- Yaoi of Manhattan http://www.yaoi-of-manhattan.pun.pl/index.php - ROZMOWY http://www.yaoi-of-manhattan.pun.pl/viewforum.php?id=8 - Maxwell x James http://www.yaoi-of-manhattan.pun.pl/viewtopic.php?id=141 |
Maxwell Davis - 2012-05-29 21:11:04 |
Adres dostał od Lucyfera, wcześniej niemalże wymuszając na nim jego podanie. Nie zastanawiał się ani chwili. Nie wrócił do swojego mieszkania, żeby się przebrać, umyć, zjeść coś. Nie byłby w stanie myśleć o równie przyziemnych rzeczach. Teraz, gdy nie było już z nim Kate, każdy dzień wyglądał tak damo i snuł się bez końca, jak koło pełne rutyny. |
James - 2012-05-29 21:19:21 |
James właśnie wyszedł spod prysznica, gdy usłyszał uderzenie w drzwi. Zmarszczył brwi, kto to? Nie podawał nikomu swojego adresu, tylko Lu wiedział gdzie mieszka, ale to przecież nie on. Zakłada spodnie i jakąś przypadkową koszulkę. Przetarł włosy ręcznikiem i podszedł do drzwi. Nacisnął klamkę i otworzył je. |
Maxwell Davis - 2012-05-29 21:50:56 |
Nie odpowiedział w żaden sposób na to nietypowe powitanie, którego na dobrą sprawę nie można nawet przecież było nazwać powitaniem. Złapał za drzwi, na wszelki wypadek, gdyby chłopak miał zamiar udaremnić mu dostanie się do wnętrza mieszkania. Zdawał sobie sprawę, że James się go nie spodziewał. Nic go to jednak nie obchodziło. |
James - 2012-05-29 21:57:48 |
James już chciał zamknąć drzwi lecz mężczyzna mu na to nie pozwolił. Co on sobie wyobraża. |
Maxwell Davis - 2012-05-29 22:07:24 |
Jeżeli chłopak jeszcze nie zdawał sobie sprawy w jaki sposób będzie przebiegała ta rozmowa, z pewnością zaraz przekona się o tym na własnej skórze. |
James - 2012-05-29 22:14:29 |
James cofnął się gdy zauważył że mężczyzna zbliża się do niego z tym dziwnym błyskiem w oku. Jęknął gdy ten go uniósł i pchnął na ścianę. |
Maxwell Davis - 2012-05-29 22:23:56 |
Kiedyś, może rok temu, te blizny i siniaki na ciele chłopaka powstrzymałyby Maxa, zahamowały jego nieuzasadniony gniew i frustrację. Teraz jednak w dziwny, niezrozumiały sposób jedynie spotęgowały wściekłość, która i tak niemalże już w nim buzowała. Przyciągnął go do siebie jeszcze bliżej i ponownie pchnął na ścianę. |
James - 2012-05-29 22:30:27 |
Oczy Jamesa rozszerzyły się, jęknął. Przestraszył się i to nie na żarty. Próbuje tego nie pokazać. |
Maxwell Davis - 2012-05-29 22:34:27 |
Na moment zastygł w bezruchu, jak gdyby przetwarzając w umyśle słowa chłopaka. |
James - 2012-05-29 22:40:16 |
James odetchnął gdy Max wreszcie go puścił. Spokój jednak nie trwał długo, poczuł przerażający ból. Ból który odebrał mu zdolność oddychania, nie mógł złapać powietrza, krzyknąć czy nawet jęknąć. Padł na kolana i złapał się za klatkę piersiową. Nareszcie złapał oddech, słaby, świszczący ale oddech. |
Maxwell Davis - 2012-05-29 22:50:24 |
- To nie musi się tak skończyć, James... - grzbietem dłoni przetarł spierzchnięte wargi, bez skrupułów przyglądając się kulącemu pod ścianą chłopakowi. Przypominał mu teraz małego, upierdliwego insekta. Robaka, którego mógł z łatwością zgnieść. |
James - 2012-05-29 22:55:17 |
Chłopak cały drży, z trudem rozumie co Max do niego mówi. Czy on nie słyszał? |
Maxwell Davis - 2012-05-29 23:06:27 |
- Powtarzasz się, a nie to chciałem usłyszeć. - kolejny cios wymierzony zostaje w splot słoneczny. Następny wyciskacz oddechu, jeszcze bardziej skuteczny niż poprzedni. Max pochyla się nad chłopakiem. Jego ton wciąż przypomina nóż, tnący powietrze jak brzytwa skórę. - Pracę można zmienić. Gorzej z twarzą. - mruczy, nie odrywając od niego spojrzenia. - Rób to, do czego stworzyła cię natura. Jesteś dziwką, więc zarabiaj jak na dziwkę przystało. - chwycił go sztywno za włosy, odrywając twarz od podłogi. |
James - 2012-05-29 23:12:05 |
James złapał łapczywie powietrze, czuje jakby się topił. Jakby chciał zaczerpnąć powietrza, ale nie mógł. Poczuł jak Max ciągnie go za włosy, uczucie ustąpiło. |
Maxwell Davis - 2012-05-29 23:18:39 |
Gdyby nie fakt, że Maxwell kucał, chłopakowi z pewnością nie udałoby się go przewrócić. Wylądował jednak na podłodze na jeden, krótki moment rzucając mu spojrzenie pozbawione emocji. Potem, jak na zwolnionym filmie, jego twarz wykrzywił opętańczy grymas, nieporównywalny z niczym innym. Pękła cienka nic, oddzielająca Davisa od granicy szaleństwa. Zerwał się i po raz kolejny chwycił Jamesa za włosy, szarpnąwszy mocno, pchnąwszy na ziemię. Potem kopnął go, raz, drugi, trzeci... Nie przebierał w środkach. Chciał wreszcie usłyszeć od niego te słowa, ale pełne agonii jęki mogłyby w jakiś sposób je zastąpić. |
James - 2012-05-29 23:26:05 |
James wrzasnął gdy ten rzucił go na ziemię. Płacze, jęczy, ale nie powie tego. |
Maxwell Davis - 2012-05-29 23:32:29 |
Maxwell przestaje na chwile. Trudno stwierdzić, co go do tego zmusza. Być może widok kałuży krwi, rozlewającej się wokół twarzy Jamesa. Zabawne, jak bardzo przypomina ona szkarłatną, brudną aureolę. Nie, nie przypomina. To tylko nic nie znaczący gówniarz.... Davis pochyla się, chwyta za kołnierz koszuli chłopaka i nieznacznie unosi jego tors w górę. |
James - 2012-05-29 23:40:36 |
Chłopak dyszy ciężko, jest przerażony. Dlaczego Max mu to robi, na twarzy pojawiły się pierwsze siniaki. Poczuł jak go unosi, mówi coś i znowu puszcza. Jęknął głucho gdy jego głowa uderzyła po raz kolejny o twardą podłogę. Tak boli. |
Maxwell Davis - 2012-05-29 23:46:44 |
Westchnął ciężko. Nie przypuszczał, że z tego chłopaka taki kawał twardziela. A przynajmniej takiego właśnie zgrywał. To jednak nie miało najmniejszego znaczenia. - Jeśli kłamiesz, wepchnę ci pięść w gardło i poczekam, aż zdechniesz. - oznajmił, ocierając spocone czoło wierzchem dłoni. Jeśli James mówił prawdę, ci ludzie rzeczywiście wylądowali w pace. Davis jednak nie zostawi tego wszystkiego w takim stanie. Dowie się więcej, a potem także im złoży wizytę i tym razem nie wykaże takiej pobłażliwości, jak w przypadku tego dzieciaka. - I w sumie gówno mnie obchodzą twoje zapewnienia. Jeśli jeszcze raz zobaczę jak kręcisz się koło Lincolna, zapierdolę cię. - warknął. Potem odwrócił się napięcie i ruszył w kierunku wyjścia. niedbałym gestem strzepując ręce i zalegającą na nich krew. Nic to jednak nie dało. Posoka zabarwiła również jego ubranie i lewy łuk brwiowy. |
James - 2012-05-29 23:53:55 |
- Ja... Z... Nim... Pracuję... Do cholery! - Jęknął próbując usiąść, lecz znowu upadł na podłogę. Mimo wszystko cieszył się, cieszył, że Max nie zatłukł go na śmierć, chociaż po tym co powiedział to jeszcze jest możliwe. Chłopak próbuje doczołgać się do łazienki. Czuje jak serce mu wali, jakby zaraz miało wyskoczyć mu z piersi. Wszystko mu się przypomniało, te gwałty, te pobicia. Wszystko. |
Maxwell Davis - 2012-05-30 00:00:14 |
Davis nie usłyszał już jego kolejnych słów, bo chwilę wcześniej po prostu opuścił jego mieszkanie, nawet nie kwapiąc się, by zamknąć za sobą drzwi. Zdawał sobie sprawę, że ten rozdział nie jest jeszcze zamknięty. Był gotowy ukrócić go w odpowiednim czasie, gdyby chłopak jednak nie wziął sobie do serca jego gróźb. |
James - 2012-05-30 00:09:56 |
James doczołgał się do łazienki zostawiając za sobą długą smugę krwi. Złapał się za brzeg muszli klozetowej i zwymiotował. Głównie krwią. Twarz zaczynał puchnąć, a brzuch aż sam się trząsł. Chłopak nie ma siły, padł na podłogę i zamknął oczy. |
Maxwell Davis - 2012-05-30 00:11:50 |
[O kurcze. Wybacz jeszcze raz za Maxa. To kawał skurczybyka, wiem. Z tego co widzę, to James też sporo wycierpiał.] |
James - 2012-05-30 00:15:53 |
[Lekko w życiu nie miał tak powiem ;_______;] |