- Yaoi of Manhattan http://www.yaoi-of-manhattan.pun.pl/index.php - Wątki http://www.yaoi-of-manhattan.pun.pl/viewforum.php?id=13 - Jesse x Oliver http://www.yaoi-of-manhattan.pun.pl/viewtopic.php?id=154 |
Oliver - 2012-06-01 21:46:54 |
Oliver, wyjątkowo, miał dzisiaj o wiele większy luz w pracy, niż zwykle. Niemalże codziennie mięli urwanie głowy, bo i choć była to mała restauracyjka, to i tak mięli wyjątkowo duży ruch, jak na kikanaście marnych stolików. W tej chwili, zupełnie znudzony, siedział przy barze, ubrany w białą koszulę, a w pasie przewiązany miał czerwony fartuch, jak każdy kelner w tej restauracji. Popijał spokojnie swój sok, mimo, że nie miał w tej chwili przerwy. Bo i co miał robić, gdy zajęte były jedynie dwa stoliki, a posiłek był już dawno podany? |
Jesse - 2012-06-01 21:58:56 |
Jesse i jego umiejętności kucharskie nie były raczej imponujące. Mógł znać się na broni, samochodach, ale nie na jedzeniu. Dlatego kiedy zaburczało mu w brzuchu, a w lodówce nie zauważył nawet durnego mleka, doszedł do wniosku, że zamiast zakupów pójdzie zjeść do jakiejś taniej knajpy. Najbliżej jego miejsca zamieszkania była mała restauracja - w której w sumie nigdy jeszcze nie był - i to własnie tam się udał. Kiedy już podjechał pod drzwi, popchnął klamkę i wjechał do budynku. W środku było dość pusto. Uniósł głowę, kiedy wyrosła przed nim nagle nieznajoma postać, która po wyglądzie od razu została zaliczona do kategorii: kelner. Jesse nienawidził faktu, że wszyscy patrzyli na niego z góry. Koszmarne uczucie. |
Oliver - 2012-06-01 22:05:23 |
Zamrugał ze zdziwieniem. No cóż, przecież kazali mu tak witać wszystkich gości, no ale cóż mógł na to poradzić? Nie chciał przecież zrobić na nim takiego wrażenia. Chciał mu pomóc, a tu nic. |
Jesse - 2012-06-01 22:31:20 |
Mężczyzna tylko przewrócił rozbawiony oczami, widząc te rumieńce. On po prostu zażartował ze sposobu powitać. Poza tym wszelka pomoc była mu niepotrzebna. Radził sobie sam, a przynajmniej dopóki nie wyrastały przed nim schody. Wtedy był kłopot, jednak starał się poradzić sobie z problemami. |
Oliver - 2012-06-01 22:39:02 |
Przyjął zamówienie, uśmiechając się pogodnie, po czym poszedł oddać je do kuchni. Już po chwili wrócił z tacą w ręku, na której był talerz jak i szklanka wody. Postawił to przed nim, wciąż trzymając tacę w ręku. |
Jesse - 2012-06-01 22:46:27 |
Jesse tylko uśmiechnął się drapieżnie na podziękowanie, po czym zaczął jeść. Złapał jedną grzankę w rękę i odgryzł za jednym razem prawie połowę. Nie były świetne, ale spokojnie można było je zjeść. Popił kanapkę wodą. W tym momencie wyczuł na sobie czyjeś spojrzenie. Pierwszy na myśl przyszedł mu kelner, ale kiedy na niego spojrzał ten miał odwróconą głową. A mimo to wciąż czuł to mrowienie... Zjadł drugą grzankę, pochłaniając ją z taką samą szybkością, co poprzednią. Był naprawdę głodny i ledwo zdał sobie sprawę, kiedy talerz lśnił czystością. Następnym razem weźmie więcej. Teraz nie miał kasy. Położył odpowiednią ilość banknotów na stole, po czym dopił wodę. |
Oliver - 2012-06-01 23:00:25 |
Patrzył na niego zupełnie mimowolnie. Nie chciał się na niego gapić, a mimo wszystko, właśnie to robił. Nie dlatego, że on był niepełnosprawny, przecież Oliver nie potrafiłby tak. Po prostu, chciał mu pomóc. Chciał być przy nim, pokazać, że życie wcale nie jest takie złe. |
Jesse - 2012-06-01 23:23:34 |
Przez chwilę miał wrażenie, że się przewidział. Ale nie, przecież wzrok miał dobry, poza tym obserwował tamtego kelnera od początku. Dziwne. Kiedy chłopak, który go wcześniej obsługiwał doskoczył do tego, nazwanego później Alexem, Jesse mógłby przysiąc, że nie było to ludzkie. Czasami wydawało mu się, że nadludzi widzi już wszędzie, że to jego obsesja. Teraz jednak był pewien. Z tym chłopakiem było coś nie tak. |
Oliver - 2012-06-01 23:27:59 |
Oliver i zabójca? Nie dało się bardziej go pomylić, naprawdę. Przecież był zupełną przeciwnością. Uniósł lekko brwi na jego słowa, po czym wzruszył ramionami. Zupełnie nie skojarzył, że mężczyźnie moze chodzić o jego 'wyskok'. Przecież to nie było nic takiego, ot, dobry refleks. Co z tego, że anielski. |
Jesse - 2012-06-01 23:47:39 |
Mężczyzna tylko skinął na niego głową by za nim ruszył. Pojechał w stronę męskiej toalety, bo przecież nie będą rozmawiać na ulicy, tam byłoby zbyt dużo gapiów, którzy tylko czekali by usłyszeć ploteczki z ulicy. Pchnął drzwi i wjechał do środka. Okręcił się i spojrzał na chłopaka bystrymi oczami. |
Oliver - 2012-06-01 23:51:51 |
Ze zdziwieniem ruszył za nim, nieco niepewnie, nie majac pojęcia, czego też mężczyzna chciałby od niego. Słysząc jednak to jakże interesujące pytanie, zagryzł dolną wargę, dość mocno, niemalże do krwi. |
Jesse - 2012-06-02 00:09:54 |
Spojrzał na niego wilkiem, po chwili jednak jego brwi uniosły się, a powieki poszły za ich śladem. Jak można mówić coś takiego spokojnym tonem? Obserwowałem cię prawie od wypadku?! Że niby w czasie jego rehabilitacji i nie wzruszył nawet palcem by był jakiś postęp? I w czym mu niby pomagał? W zaciskaniu zębów? Wszystko robił sam. Przynajmniej miał satysfakcję ze swojej indywidualności. A teraz co? Okazywało się, że to tylko złudzenie? Że tak naprawdę wciąż ktoś mu pomagał? |
Oliver - 2012-06-02 00:14:06 |
Widząc jego wzrok, miał ochotę się rozpłakać, a nawet przez chwilę widać było łzy w jego oczach. |
Jesse - 2012-06-02 00:34:21 |
-To kiepsko Ci idzie, prawda? - powiedział, wymownie, patrząc na swoje nogi. Lekarze nie dawali mu nadziei. Poza tym, jego "anioł stróż" chyba mógłby coś z tym zrobić, prawda? A mimo to nie, nadal siedzi tu na wózku. Nie wstał, nie ozdrowiał magicznie. Wciąz był cholernym kaleką na cholernych dwóch kołach i nic nie mógł z tym faktem zrobić. Jasse podejrzewał, że anioł ma pewne zasady, które nie pozwalają mu na tak radykalne środki, jednak miał to gdzieś. Na cholere mu taka pomoc, skoro nie może nadal chodzić? Jego zycie się rozpadło. Czasami zastanawiał się czy lepiej nie byłoby gdyby tam umarł. |
Oliver - 2012-06-02 00:41:22 |
Już nie wytrzymał, a łzy popłynęły mu po policzkach. Bo to naprawdę go zabolało. |
Jesse - 2012-06-02 00:54:39 |
No pięknie. I sprawił, że dzieciak ryczy. Czy anioły naprawdę takie były? Płaczliwe, niemogące słuchać o swoich błędach? Uczulone na krytykę? Trochę kiepsko, biorąc pod uwagę sposób bycia Jesse'iego. Mimo to cmoknął z dezaprobatą, po czym podjechał do anioła, by poklepać go po plecach. Musiał unieść rękę, by w ogóle dosięgnąć do jego łopatki, ale to nic. |
Oliver - 2012-06-02 01:06:31 |
Westchnął cicho, po czym ukucnął obok niego, patrząc mu prosto w oczy. Ze względu na swój wzrost, był nieco niżej, niż powinien, no ale cóż. |
Jesse - 2012-06-02 01:19:36 |
-Nie potrzebuję pomocy - odpowiedział od razu. Jego zdaniem był samodzielny. Radził sobie od lat z kalectwem. Umiał zachować pozory normalności, mimo że w środku wiele razy toczył bitwy o swoje sumienie, denerwując się jak diabli o fakt, że został inwalidą. Nikt nigdy nie zwróci mu możliwości chodzenia. Tak zostanie już na zawsze. Mimo to, nie chciał niczyjej pomocy. Indywidualność dawała mu poczucie, że wcale nie jest taki bezradny. Mógł sznurować buty, mówić, poruszać się po mieście, wciąż jakoś funkcjonować. |
Oliver - 2012-06-02 01:24:24 |
- Wiem. - odpowiedział spokojnie, wzruszając ramionami. - Albo jakbyś potrzebował towarzystwa, cokolwiek. Jestem do twoich usług... W pewnym sensie, jesem to tobie winny. - dodał jeszcze, po raz kolejny wycierając wciąż nieco załzawione oczy. - W końcu jestem twoim aniołem stróżem, a nie potrafię ci pomóc. Przepraszam, tak bardzo mi przykro... |
Jesse - 2012-06-02 01:39:21 |
Nigdy nie sądził, że stanie w takiej sytuacji. Dlaczego niby jemu miałoby być przykro z powodu wewnętrznych rozterek jego anioła stróża (bez względu na fakt, że brzmiało to głupio nawet w jego myślach)? W końcu nie musiał. To nie była jego sprawa. Oczywiście, to że nie potrafimy zrobić czegoś, co powinno być naszym powołaniem może być dobijający, ale Jesse miał tak samo. Nie mógł robić nic, co kiedyś było jego powołaniem, i co? On nie płakał. Starał się być silny. |
Oliver - 2012-06-02 13:23:45 |
- Przestań. - powiedział słabo, wzruszając ramionami. - Wiesz, o co mi chodzi. Moim obowiązkiem jest zrobienie wszystkiego, by wiodło ci się jak najlepiej... - dodał, wzdychając cicho. Machnął ręką do drzwi, zablokowywując je, bo słyszał, że ktoś się zbliża. Usiadł na podłodze, bo już ścierpły mu kolana. Siedział naprzeciw niego, patrząc na niego niczym bez powodu zbity pies. |
Jesse - 2012-06-02 14:02:16 |
-Nie, żebym był złośliwy, ale chyba Ci nie idzie - powiedział, unosząc wymownie brwi. |
Oliver - 2012-06-02 14:27:39 |
Przygryzł swoją dolną wargę tak mocno, że po podbródku po chwili spłynęła mu kropla krwi, którą wytarł niedbałym ruchem. |
Jesse - 2012-06-02 14:48:23 |
Przewrócił oczami. To był tylko dzieciak. Mógł mieć nawet miliony lat, a mimo to umysł Jesse'ego i tak będzie dojrzalszy. Ciekawe jakim cudem to w ogóle możliwe. Tylko, co go to teraz obchodziło? No własnie, nic. |
Oliver - 2012-06-02 15:28:17 |
Tyle, że on wciąż obwiniał siebie. Bo gdyby tylko tam był w czasie wypadku, wszystko mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej. Co z tego, że nie było go wtedy na Ziemi. I tak myślał, że to jego wina, że mu nie pomógł tak, jak mógł. Że nie potrafił mu pomóc, mimo szczerych chęci. |
Jesse - 2012-06-02 16:59:36 |
-Spodziewam się, że moje imię już znasz - powiedział z przekąsem. |
Oliver - 2012-06-02 17:05:28 |
- Znam, oczywiście, że znam. - odpowiedział, wzruszając ramionami. Słysząc jego słowa, uśmiechnął się lekko, kiwając głową. |
Jesse - 2012-06-02 17:13:30 |
Na początku chciał się nie zgodzić. Mieszkał w norze, której lepiej, żeby po prostu nikt nie oglądał, po za tym zbyt rozrywkowy to on nie był, jednak w końcu doszedł do wniosku, ze chłopak pewnie i tak widział, gdzie mieszka i co robi, więc co to za różnica? |
Oliver - 2012-06-02 17:19:38 |
Jesse nawet nie miał pojęcia ile razy Oliver był już w jego mieszkaniu, ale wolał o tym, mimo wszystko, nie wspominać. Bo przecież, może mu się to nie spodobać. |
Jesse - 2012-06-02 17:54:36 |
Uniósł brwi zdziwiony. Co raz mniej mu się to podobało. Skąd on to niby wiedział? Śledził go? Chodził za nim? Siedział w jego mieszkaniu? Trudno powiedzieć, żeby było to miłe uczucie. Raczej "kaleka, który ma swojego anioła stróża", wolałby mieć pewność, że jego samodzielnosć jest naprawdę samodzielnością, a nie efektem czyjejś pomocy. |
Oliver - 2012-06-02 19:04:37 |
Nerwowo poprawił swoje włosy, zastanawiając się, co też powinien mu odpowiedzieć. Zupełnie nie wiedział ile powinien mu powiedzieć. Bo podejrzewał, że niezbyt mu się to podoba. |
Jesse - 2012-06-02 19:25:07 |
To raczej nie poprawiło mu humoru. Fakt, że miał swojego własnego szpiega nie był zbytnio pocieszający. Kiedy w końcu dojechał na miejsce, otworzył drzwi i wjechał do mieszkania. |
Oliver - 2012-06-02 19:46:17 |
Słysząc jego słowa, westchnął przeciągle. |
Jesse - 2012-06-02 20:58:44 |
Spojrzał na niego z dezaprobatą. |
Oliver - 2012-06-02 21:21:29 |
Przesunął palcami po swoich zaróżowionych policzkach, zagryzajac lekko dolną wargę. |
Jesse - 2012-06-02 21:27:28 |
Jesse wyjechal z łazienki jakiś czas później. Pojawił się w salonie i z wózka zsunąl się na ziemię, by stamtąd móc posadzić swoje cztery litery na kanapie. Podciągnął nogi do góry i oparł je na stole. Położył głowę na oparciu kanapy, by w końcu przekręcić ją w stronę anioła. Uśmiechnął się kącikiem ust. |
Oliver - 2012-06-02 21:39:16 |
Patrzył na jego poczynania z lekkim uśmiechem. Wiedział, że Jesse nieźle sobie radzi. I naprawdę musiał mu to przyznać. |
Jesse - 2012-06-02 21:44:09 |
W sumie to pytał o wiele rzeczy. O to dlaczego akurat on miał wypadek, dlaczego akurat jemu kuracja nic nie pomogła, dlaczego Oliver zajmuje się własnie nim. Mimo to tylko ściągną brwi i wzruszył ramionami. Może lepiej nie wiedzieć... |
Oliver - 2012-06-02 21:51:41 |
Oliver chętnie by na te wszystkie pytania odpowiedział. No ale cóż, skoro Jesse jednak nie chciał... |
Jesse - 2012-06-02 22:12:29 |
-Nie - powiedział z przekąsem, odpychając jego dłoń, by wziąć leki. - Ale są tak smaczne, że faszeruje się nimi dla frajdy. |
Oliver - 2012-06-02 22:26:30 |
Parsknął, ponownie łapiąc jego dłoń. |
Jesse - 2012-06-02 23:09:53 |
-Czekaj, niech się zastanowię - powiedział, patrząc mu w oczy. - Nadal nie. |
Oliver - 2012-06-02 23:14:30 |
Spojrzał na niego ze zdziwieniem, po czym zrobił minę, jakby właśnie dostał w twarz. Bolało. To, że nie chciał mu zaufać, pomóc w czymś tak drobnym i tak naprawdę, bez znaczenia. Przez tabletki mógłby łatwo się wykończyć, a jego interwencja nikomu by nie zaszkodziła. |
Jesse - 2012-06-02 23:39:57 |
-Nie jestem ofiarą losu? - powtórzył po nim, nie wierząc w to co właśnie usłyszał. Prychnął, kręcąc głową z niedowierzaniem. - Patrzysz na faceta, który od czterech lat nie może ustać na własnych nogach, nie wejdzie nigdzie gdzie są schody, na kogoś kogo ludzie patrzą z wyższością, a istoty nocy nawet nie zwracają uwagi, uważając że kaleka i tak nie zrobi im krzywdy, na kogoś kto faszeruje się prochami, bo mimo braku czucia, ból wciąż jest aktywny, więc błagam, nie mów, że nie jestem ofiarą losu. Jestem żałosny - powiedział na jednym oddechu, patrząc mu prosto w oczy. Chyba pierwszy raz przyznał się do tego komukolwiek. Nawet sobie. |
Oliver - 2012-06-03 00:12:50 |
- Tyle, że to nie twoja wina. - mruknął, zupełnie mimowolnie łapiąc go za dłoń. Delikatnie i niepewnie. - Nie jesteś żałosny. Jesteś niesamowicie wręcz silny. Bo się nie poddałeś, bo wciąż walczysz. A to dopiero jest odwaga. Nie mów tak, proszę. Bo nie mówisz prawdy. Nie powinieneś przejmować się innymi. Gdyby oni znaleźli się na twoim miejscu, napewno by sobie nie poradzili i już dawno by się załamali. A ty tego nie zrobiłeś. Jesteś silny. Nie jesteś żadną ofiarą losu, rozumiesz? Nie jesteś. - powtórzył, patrząc mu prosto w oczy. |
Jesse - 2012-06-03 15:25:09 |
Prychnął rozzłoszczony, wyrywając dłoń. |
Oliver - 2012-06-05 21:57:24 |
Widząc jego rekację, westchnął cicho, przymykając powieki. Nie miał pojęcia, co mógłby mu powiedzieć. Bo on uważał zupełnie inaczej. Ale, Jesse, najwyraźniej nie chciał tego słuchać. |
Jesse - 2012-06-06 21:12:20 |
Czasami nie rozumiał ludzi. A skoro nie rozumiał własnego gatunku, to chyba miał prawo nie rozumieć innych. Oby, bo tym razem naprawdę aniołka nie rozumiał. |
Oliver - 2012-06-17 14:19:25 |
Westchnął cicho, wzruszając ramionami. I Oliver rzadko rozumiał kogokolwiek, więc już sam nie wiedział, co powinien zrobić. |
Jesse - 2012-06-18 17:36:07 |
-Siedź - powiedział, przewracając oczami. - Masz do czynienia z człowiekiem, który sam kazalby Ci wyjść, gdyby nie chciał Cię widzieć, więc spokojnie. |
Oliver - 2012-06-18 22:59:10 |
Uśmiechnął się delikatnie, zaledwie kącikiem ust. Miło mu było, że Jesse mimo wszystko nie był na niego tak zły, jak mu się wydawało. |