Sverrir Leirlasen. Zwyczajny nikt z Wysp Owczych. Wiek? A ile on może mieć? Dwadzieścia trzy? To dobra liczba. Nie wprowadza dysonansu poznawczego, gdy idzie o wygląd. Wilkołak. Swoje lata ma, cokolwiek by nie mówić. Wilk bez watahy, stworzenie niegodne uwagi i obaw. Dezerter, jak chcą niektórzy. Fałszerz dzieł sztuki. Włamywacz od wielkiego dzwonu.
Dead cat in a top hat Sucking on a young man's blood Wishing he could come, yeah Sucking on the soldier's brain Wishing it would be the same
Przemiana w wilka (poza pełnią) - 6 Złodziejstwo - 5 Malowanie - 6 Szybkość - 3
Lions in the street and roaming Dogs in heat, rabid, foaming A beast caged in the heart of the city
Wyróżnia się tym, że nie ma w sobie nic szczególnego, czegoś, co chwyta za serce i może być uznane za pociągające. Imponującej postury nie posiada, ale też nie należy do tych, którym blisko jest do kija od szczotki. Sprawia wrażenie nieproporcjonalnego, jakby rozciągniętego. Długie dłonie zakończone smukłymi palcami o lekko spuchniętych stawach, pociągła twarz, prosty nos, wijące się w niesfornych lokach ciemnobrązowe włosy. Wąskie, o podłużnym wykroju oczy barwy chmurnego nieba. Wygląda idealnie nieporadnie, wiecznie jakby lekko rozespany, ciałem tutaj, umysłem hen, daleko. Prosi się o dwie rzeczy - współczucie albo też danie po mordzie. I wszystko przyjmie z niewzruszoną obojętnością człowieka, który przywykł do różnych sposobów traktowania. Może nawet będzie w tym cień wdzięczności za jakiekolwiek zainteresowanie. Tylko oczy. Słowa, usta, ciało, wszystko to może kłamać i zwodzić. A oczy, jeśli nie wyziera z nich kompletna pustka. przekażą to, co w duszy. Kpinę. Poczucie wyższości. Umiejętność manipulacji. Łgarstwa. Ale nigdy, przenigdy nie patrzy w oczy, może tylko przez krótką chwilę. Zawsze jednak odwraca wzrok.
Nie ma innej możliwości, do jakiejkolwiek watahy by nie należał, zawsze skończy jako omega, przyjmie cokolwiek upokarzającą funkcję popychadła, worka treningowego i błazna. Ma już niemal odruch natychmiastowego poddawania się; gdyby mógł, to i w ludzkiej postaci kładł po sobie uszy i podkulał ogon, a nawet przewracał się na plecy, by w wilczym geście całkowitej uległości odsłonić brzuch. Jednakże, gdy nie jest wilkiem, pozostaje tylko cichy, pojednawczy ton głosu oraz uporczywe unikanie kontaktu wzrokowego. I z tego wszystkiego wysnuć można wniosek, że jest stworzeniem ślamazarnym, na które określenie "smętna wołowa dupa" to już za mało. Że przy takim to tylko siąść i płakać, ewentualnie zamknąć w szafie, co by sobie krzywdy nie zrobił, albo też wyładować sadystyczne popędy. A to tylko gra. Bezpieczeństwo za cenę bycia pomiatanym, kilka dodatkowych siniaków, pogardę. Możliwość swobodnego manipulowania innymi, tak, by się nie zorientowali. Tworzenia wielopoziomowych kłamstw i intryg. Spokój przy osiąganiu służących egoistycznej przyjemności celów. Tak, teraz masz prawo nazwać go szują, albo i gorzej. Ale też nie odmawiaj mu pewnej przebiegłości, bystrości, znajomości (nie)ludzkiej psychiki. Wszystko to są jego cechy. Starannie ukryte, ale wystarczy tylko popatrzeć w oczy. Błękitne, dzikie, jakby zwierzęce, zdradzają wszystko. Jeśli uda ci się złapać jego spojrzenie, masz go w garści. Cała gra, starannie przyszykowane przedstawienie - upada. I nie ma już sympatycznego, trochę niezdarnego, mimo nieciekawej sytuacji wesołego (acz to ponura wesołość skazańca przed egzekucją), łagodnego Sverirra. Nie ma dziwacznej mieszanki rockmana i hipisa, doprawionej bluesowymi rytmami. Nie ma artysty o wiecznie zimnych, zgrabnych placach. Pozostaje sama esencja jego istoty, jądro bytu, prawda duszy. Nikt nie wie, jak to wygląda. Możliwe, iż nikt nie chce wiedzieć.
Once I was young now I’m gettin’ old Once I was warm, now I feel cold Well, I’m goin’ overseas, gonna grab me some of that gold
Mówią, że z poprzedniej watahy uciekł. Bynajmniej nie dlatego, że obfitujące w rozrywki życie omegi mu się znudziło; były pewne... drobne nieporozumienia. Cztery drobne uzależnienia - herbata, papierosy, blues, radość aktu tworzenia. Ostatnie zdecydowanie najgorsze. Obsesyjnie pedantyczny. Żeby było jeszcze ciekawiej, ma małe natręctwo, kompulsywne mycie rąk.
Cytaty - The Doors
|