Lucyfer - 2012-05-11 22:02:53

Sobota. Lucyferowy raj. Lucyferowe niebo. Czas, w którym nie liczyło się ile, gdzie, jak i z kim. Liczyły się tylko dwie rzeczy: seks i alkohol. To pierwsze miał sobie zapewnić w barze, do którego właśnie zmierzał. To drugie... cóż, w sumie również. Jeżeli tylko znajdzie tam kogoś ciekawego, wartego uwagi. Wszedł do baru, gdzie od razu uderzył go zapach wódki, perfum, mężczyzn. To ostatnie było najlepsze, tym mógłby rozkoszować się do końca swoich dni. Usiadł przy barze, jak to miał w zwyczaju, po czym oparł się łokciami o długo blat.
-Bourbon - powiedział do barmana, którego widział po raz pierwszy. Co się dziwić, po raz pierwszy był w tym klubie.

Dante Andreas Roth - 2012-05-11 23:10:46

Miał dziś wziąć wolne, nie miał siły, ani ochoty tracić nocki w robocie. Jednak koniec końców i tak skończył za barem.
Ciągle jednak uczucie że dziś będzie kiepska noc nie dawało mu spokoju. Już od godziny pracował, zerknął znów na zegarek, ale nie wiele się zmieniło. Przeniósł spojrzenie na mężczyznę który siadł przy barze i zamówił alkohol. Odwrócił się, ale zaraz znów stał przodem do niego. Postawił przed nieznajomym szklankę z zamówionym trunkiem.- prosze..- wymamrotał nie zwracając większej uwagi na otoczenie. Dopiero po paru minutach skupił spojrzenie na mężczyźnie, ale nic nie powiedział.

[tak z ciekawości, tobie forum wariuje dodając i usuwając komentarze, czy to moja "kochana" przeglądarka nawala teraz ? xD]

Lucyfer - 2012-05-12 11:11:12

Barman. Tak, barman był niczego sobie. Niektórzy, pchani zasadą "Stwierdzam, że blondyn, to fu", Lucyfer jednak bardzo lubił ten kolor włosów. Swoją drogą, akurat kolor włosów, oczu, czy skóry mało go tak naprawdę obchodził. W jego kontaktach międzyludzkich nie to przecież było najważniejsze. Już szybciej długość tych włosów grała jakąś istotną rolę...
Wziął do ręki szklankę i przez chwilę przyglądał się jej, jakby w środku miało znaleźć się coś ciekawszego niż trunek. Może to i dobrze, że nic innego tam nie było? Gdyby na przykład znalazł tam muchę, lokal ten zostałby niezwłocznie zamknięty, już on by się o to postarał.
Wrócił myślami do barmana. Niczego sobie, jak już stwierdził. Teraz pan Zmęczone Niczego Sobie czyścił jakieś szklanki i patrzył na niego bez słowa. Słodko.
[Mi działa normalnie ^ ^]

Dante Andreas Roth - 2012-05-12 15:18:56

Nie wiedział czemu, ale mężczyzna przyciągnął jego spojrzenie. Chociaż no cóż był całkiem całkiem, ale teraz jednak nie miał czasu...w końcu był w robocie.
Odwrócił spojrzenie, akurat w momencie kiedy pojawił się drugi barman. Dobre tyle że nie musi zasuwać całą noc sam za barem.
Zerknął znów na nieznajomego, jednak spojrzał na kumpla/barmana gdy usłyszał żeby zrobił sobie przerwę bo kiepsko wygląda. Zgodził się bo czemu by nie, wyszedł za baru i usiadł na stołku barowym, wcześniej nalał sobie tylko wody do szklanki. Miał chwilę by ogarnąć się więc odciął się prawie całkiem od otoczenia.

Lucyfer - 2012-05-12 16:16:41

Drugi barman niestety nie był już tak urodziwy jak pierwszy. Musiał więc zadowolić się jednym. Nic się przecież nie stanie, jeżeli odpuści sobie jakieś ekscesy na jedną noc. Wstał ze swojego krzesła barowego i stanął na przeciwko chłopaka, który wyszedł zza baru. Przygryzł dolną wargę w filuternym geście, po czym spojrzał na niego, lekko rozwierając usta.
-Jak leci? - zapytał spokojnie, kompletnie nie przejmując się niczym dookoła. Magnetycznym spojrzeniem nawiązał z nim kontakt wzrokowy. - Ciężka noc?

Dante Andreas Roth - 2012-05-12 16:27:26

Zamrugał i podniósł wzrok gdy tylko zorientował się że ktoś podszedł do niego. Mimowolnie uśmiechnął się może nieco chłodno gdy zobaczył jak mężczyzna przygryza wargę.- nie najgorzej..- rzucił od tak, lżejszym tonem niż mówił zawsze. Słysząc następne pytanie nieco uniósł brwi.- aż tak bardzo to widać ? - odpowiedział pytaniem na pytanie bo po co miał udzielać innej odpowiedzi skoro widać było że noc jest kiepska.- a jak tam ?

[co powiesz ? XD ]

Lucyfer - 2012-05-12 18:31:23

Gdyby ktoś zapytał Lucyfera czy noc była ciężka, w głowie miałby tylko "hmm, czy przelecenie trzech gości wywołało zmęczenie?". Nic innego przecież nie robił wieczorami. No, chyba, że można też zaliczyć upijanie się. A potem dzwonienie do Matty'iego, żeby po niego przyjechał.
-Całkiem nieźle. Właśnie znalazłem sobie faceta na dzisiejszą noc - powiedział, uśmiechając się znacząco, ale i tajemniczo.

Dante Andreas Roth - 2012-05-12 18:37:56

Obserwował go jakby zastanawiał się nad głębszym znaczeniem tych słów. W końcu jednak uśmiechnął się równie tajemniczo, chociaż widać było że go to rozbawiło. Upił łyk wody, żałując że to nie jakiś mocny alkohol...przydało by mu się upić dziś i jutro żałować, bądź nie tego co robił w nocy.
Jakby nieco nerwowo roztarł kark i dopiero teraz się odezwał.- no to masz lepiej niż ja..- rzucił, chociaż nie wiadomo było czy mówi o pierwszej części wypowiedzi mężczyzny, czy o drugiej.

Lucyfer - 2012-05-12 21:24:52

-Oj uwierz mi. Dzisiaj jesteś największym szczęściarzem na świecie - powiedział, całkowicie pewien swoich słów. To nie była próżność. Nie. Lucyfer nie był zadufajny w sobie. On po prostu wiedział jak wygląda, jak się zachowuje. Wiedział, co podnieca, co działa na mężczyzn. Był pewny siebie, seksowny, nieokiełznany przez nikogo. Dziki. A jeżeli komuś to nie wystarczało, cóż... Lucyfer odesłałby go na oddział dla beznadziejnych przypadków. Teraz spoglądał uwodzicielsko na pana barmana, cmokając cicho, jakby odmierzając czas.
[Zapomniałam ostatnio odpisać na twoje pytanie xD Zawsze tak jest jak się wczuję w odpis, no! No, ale teraz pamiętam :D A więc u mnie w sumie nic ciekawego. Właśnie założyłam dziś forum-blog na podstawie Queer as Folk ^ ^ A u Ciebie?]

Dante Andreas Roth - 2012-05-12 22:03:23

Uniósł lekko brwi.- tak sądzisz ? - spytał lekkim tonem, a na jego twarzy po raz pierwszy odkąd zobaczył mężczyznę, pojawił się łobuzerski uśmiech co było dobrym sygnałem.- obyś się nie mylił...bo chyba się wkurzę..- stwierdził niby poważnym tonem. Odwrócił się i popatrzył na drugiego barmana.- dasz sobie radę dziś sam ? nie nadaję się do pracy..- rzucił z uśmieszkiem, wiedział że kumpel nic nie powie w końcu już parę razy Dante zostawał sam za barem kiedy tamten chciał wyjść i nie mylił się bo barman kiwnął tylko głową. Roth od razu zeskoczył ze stołka zniknął na zapleczu by się przebrać, wrócił ubrany już inaczej czarny strój zmienił w czarną koszulkę, jeansy i trampki. Usiadł na stołku barowym tym samym co wcześniej. Wbił wzrok w mężczyznę.- więc może tak powiesz czemu niby mam być szczęściarzem ? - spytał tak zaczepnie.

[no wiem właśnie że zapomniałaś xDD szczerze też tak mam że zapominam odpisać xP o następna osoba oglądająca QAF XD podaj link na forum x) u mnie to nuda, nie wiem co robić ; D ]

Lucyfer - 2012-05-12 22:24:20

-Wybrałem Ciebie z pośród wszystkich ludzi w tym barze - powiedział luźno, łapiąc za kołnierz koszuli chłopaka. Przygryzł dolną wargę, przyglądając się przez chwilę jego szyi, by w końcu powrócić do oczu. Wbił w nie wzrok bardzo natarczywie, jakby chciał go przewiercić. Gdyby było to możliwe, chłopak byłby już w dwóch kawałkach.
Lucyfer rzeczywiście uważał, że to wielkie wyróżnienie. Wiedział, że obecnie każdy chciałby być na jego miejscu i jeśli chłopak o tym nie wiedział, to trzeba go było uświadomić. - Chodźmy.
[www.queer-as-folk.pun.pl proszę bardzo ; D]

Dante Andreas Roth - 2012-05-12 22:32:02

Zmrużył nieco oczy co przy jego różnokolorowych tęczówkach i chłodzie jaki nagle bił od niego, nadało mu dość nieprzyjaznego wyglądu.
- nie bardzo to przekonujące..- rzucił tak cicho że mężczyzna mógł tego nie usłyszeć mimo że stali blisko siebie. Zamrugał i zsunął się lekko z krzesła, wyprostował się. Chwilę milczał jakby nad czymś się zastanawiał.- gdzie..? - spytał spokojnie.

[fajne forum..hmmm....jak znajdę czas to chyba dołączę xP ]

Lucyfer - 2012-05-12 22:51:26

Nie usłyszał tego. I bardzo dobrze. Gdyby usłyszał, zapewne trafiłoby to w jego męską dumę, a to groziłoby pożegnanie się i rozejście każdy w swoją stronę. W końcu Lucyfer nie był mężczyzną, który mógł znieść czyiś sprzeciw. W życiu chodziło o to, by mieć z niego przyjemność, a co to za przyjemność, kiedy ktoś nie pozwala Ci robić tego, czego chcesz?
-Do mnie - powiedział, przewracając oczami. Przecież nie do kościoła. Pewne rzeczy wydawały mu się już tak oczywiste, że równie dobrze mógłby mówić przez sen. Nie patrząc czy ten za nim rusza, wyszedł z baru.

[Jednak opcja edycji jest super xD Zapomniałam dopisać, no i proszę, dopiszę ; D A więc: byłoby mi bardzo miło gdybyś dołączyła ^ ^ ]

Dante Andreas Roth - 2012-05-12 23:02:28

Ruszył za nim wolno, odetchnął cicho gdy wyszli z baru. Popatrzył na mężczyznę.- z buta idziemy, czy masz samochód ? - spytał cicho, głosem wypranym z emocji. Wyszedł z pracy i jakoś przestał silić się na pogodny ton, chociaż uśmieszek dalej wykrzywiał jego wargi. Roztarł znów nieco nerwowo kark, przesunął lekko jednym palcem po tatuażu na szyi. Czekał aż ten odpowie na pytanie.

[xD no tak edytowanie może być pomocne xP co do forum no to odejdę z jakiegoś bloga i wtedy dołączę..x) co powiesz jeszczę ? xD]

Lucyfer - 2012-05-12 23:13:16

Kiedy on ostatnio szedł gdzieś z buta? Do tego więcej niż pięć minut? Właśnie. Dawno. Bardzo dawno.
-Stoi tam - powiedział, wskazując palcem Porsche Panamera, które stało po drugiej stronie ulicy. Ruszył w jego stronę, szukając w kieszeni kluczy. Kiedy już je znalazł, usiadł za kierownicą i czekał aż pan Barman do niego dołączy. W międzyczasie odpalił płytę CD, którą miał w odtwarzaczu. Metallica. Tym razem leciał w klasykę. Tak najlepiej.
[A kim będziesz ;> Kimś z serialu czy nowym? Cóż, u mnie nic ciekawego. Zastanawiam się na przykład czy warto coś zjeść, ale z łóżka ruszyć się nie mogę, a tam co ciekawego? ]

Dante Andreas Roth - 2012-05-12 23:26:18

Popatrzył na auto do którego zaraz wsiadł. Zerknął kątem oka na mężczyznę, a później utkwił swoje spojrzenie w bocznej szybie samochodu. Przez parę minut był jakiś dziwnie cichy i ponury, ale nagle coś jakby się w nim przełączyło. Kiedy samochód został zatrzymany gdy światło zmieniło się na czerwone Dante znów popatrzył na faceta.- jak się nazywasz ? - spytał znów lekko, położył dłoń na jego udzie i nieśpiesznie przesunął rękę na jego krocze, zacisnął nieco palce na przodzie jego spodni. Zazwyczaj nie potrzebował wiedzieć jak jego partnerzy na jego noc się nazywają, ale teraz po prostu z ciekawości chciał wiedzieć.

[nie wiem jeszcze właśnie xP musze sie zastanowić xd czemu nie możesz się ruszyć ? co ja powiem ciekawego...hmm...chyba nic no po za tym że pies patrzy jak jem kanapkę i ślini mi się na podłogę x/ ]

Lucyfer - 2012-05-12 23:38:38

Imię. Podstawowa informacja, o jakiej czarnooki kompletnie zapominał. Nigdy jeszcze o nie nie zapytał. Było to takie zbędne. To tak jakby Amerykanie pytani Irańczyków o samopoczucie przed zrzuceniem bomb. Po co, prawda?
-Lucyfer - powiedział, zatrzymując auto na czerwonym. Spojrzał na chłopaka, który zachowywał się tak jak to Lucyfer lubił najbardziej, bez zahamować. Mimo to, Lu nie pozwolił mu na to i już po chwili przeniósł jego rękę na własne kolano. Z piskiem opon ruszył, kiedy pojawiło się zielone.
[Nie trudno zgadnąć jaką postacią jestem ja xD No bo ja za leniwa jestem, żeby się gdziekolwiek ruszyć, a co dopiero na dół. Schody trzeba byłoby pokonać oO O, masz psa? Jak się wabi? (To nic, że nie lubię zwierząt, a co tam! ]

Dante Andreas Roth - 2012-05-12 23:49:21

Uśmiechnął się rozbawiony słysząc jak ten ma na imię, hmm....imię bez wątpienia pasowało do tego typa i Dante wiedział to już mimo że praktycznie go nie znał.- jestem Dante..- mruknął, no cóż należało się też przedstawić. Rzucił mu uważne spojrzenie kiedy mężczyzna odsunął jego dłoń, nic nie powiedział tylko odsunął się tak że teraz siedział nieco krzywo. Podparł głowę na ręce i przymknął oczy. Gdy w końcu dojechali na miejsce, wysiadł chociaż jakoś tak mu sie nie spieszyło.

[lenistwo jest złe XD tak ogranicza x) co do psa no to tak mam psa...Dog Niemiecki, wabi się Dessi...znaczy Dejzi ale i tak każdy Dess woła xD Ten pies to najgorsze co może być, ostatnio ma jakieś hobby w oślinianiu mi ubrań x/ ]

Lucyfer - 2012-05-13 11:44:17

Lucyfer zaparkował samochód i wysiadł z niego. Uśmiechnął się do chłopaka tajemniczo, po czym wskazał mu skinieniem, gdzie mają iść. Weszli do windy, a tam diabeł nie pozostawił chłopakowi nawet sekundy na przemyślenie, tego co miał zamiar zrobić. Złapał jego nadgarstek, a jego dłoń wystrzeliła ku górze, tak że teraz lucyferowa dłoń podtrzymywała tę Dantego nad jego głową, przygwożdżając go do ściany. Wpił się w jego usta drapieżnie i dziko.
[Dlatego ja bym nie mogła mieć zwierzaka xD Miałam chomika... ktory później był już chomikiem siostry. Ale imię miał zacne: Pan Ciaposław.]

Dante Andreas Roth - 2012-05-13 13:00:39

Nikły uśmiech pojawił się na jego twarzy, ruszył we wskazanym kierunku. Wszedł do windy i miał zamiar oprzeć sie ramieniem o ścianę, jednak no cóż tej możliwości pozbawiono go gdy został przyciśnięty do ściany windy. Wbił wzrok w Lucyfer'a nieco zaskoczony, ale i rozbawiony.
Cicho zamruczał odwzajemniając pocałunek z zadowoleniem i lekką agresją. Rozchylił nieco wargi zapraszając go do pogłębienia pocałunku, ale nie widząc w pierwszym momencie żadnej reakcji przesunął czubkiem języka po jego wardze.

[ale fajne imię xDD też miałam chomika, ale zdechł jak mu mój znajomy po pijaku zamiast wody to wódki nalał do poidełka x/ ]

Lucyfer - 2012-05-13 13:13:51

Złapał zębami jego dolną wargę, by kolejno rozewrzeć jego usta na tyle, by zmieścił się tam jego język. Zaczął penetrować jego jamę ustną, badając uważnie podniebienie, a potem pozwolił by ich języki złączyły się w dzikim tańcu. W końcu oderwał się od niego, patrząc na chłopaka znacząco. Winda właśnie dojechała na miejsce i Lucyfer musiał otworzyć drzwi. Wyjął klucze i przekręcił je w zamku, by kolejno wpuścić do mieszkania swojego gościa. W środku nie było podziału na pokoje. Lucyfer był przywiązany do swojego poddasza jak do niczego innego na świecie.
[Mój miał guza mózgu oO]

Dante Andreas Roth - 2012-05-13 13:25:37

Odetchnął cicho jakby nieco zły gdy winda się zatrzymała, a mężczyzna odsunął się od niego. Wchodząc do jego mieszkania rozejrzał się, zdjął buty i kurtkę którą zawiesił na wieszaku. Obejrzał się na Lucyfera uśmiechając się łobuzersko. Kiedy ten zrobił tylko krok w jego stronę, odwrócił się i złapał go lekko za przód koszuli. Byli prawie tego samego wzrostu, więc było lepiej bo nie musiał się pochylać jak zazwyczaj. Wbił się w jego wargi z zachłannością i normalną u siebie brutalnością. W między czasie wsunął jedną dłoń pod koszule mężczyzny. Był dość niecierpliwy więc nawet szybko dążył do objętego celu. Już zdążył też pogodzić się z myślą że na pewno dziś nie będzie miał szansy dominować.

[oj...no to biedny.]

Lucyfer - 2012-05-13 13:33:12

Odpowiedział na ten pocałunek z podobną zawziętością i zapalczywością, której naprawdę było w nim wiele. Przesunął paznokciami wzdłuż jego kręgosłupa. Po chwili zaczął już rozpinać górne guziki od koszuli chłopaka. Wystarczyły trzy, cztery i już ściągnął z niego górną część garderoby przez głowę. Odrzucił ubranie na bok, kompletnie nie przejmując się tym, gdzie upadło. Jego dłoń przesunęła się po wyrzeźbionym torsie w dół, aż w końcu zniknęła pod materiałem bokserek chłopaka. Zacisnął palce na jego męskości, po czym popchnął go na kanapę. Łóżko było przecież tak daleko...
[A no biedny, ale to było kupę czasu temu xD Już mi smutek przeszedł ; D]

Dante Andreas Roth - 2012-05-13 13:44:37

Podążył wzrokiem za dłonią mężczyzny, przymknął nieco oczy czując jego palce na męskości. Podniósł na niego spojrzenie gdy wylądował na kanapie, podparł się na łokciach. Obserwował go, teraz jednak wyraźniej było widać zniecierpliwienie. Kiedy Lucyfer znalazł się nad nim, nieco bardziej się wyprostował i praktycznie że zerwał z niego koszulę, rozpiął jego spodnie ale nie ściągnął z niego. Pocałował go krótko by zaraz zsunąć wargi na jego szyję gdzie złożył kilka wilgotnych pocałunków.

[aha no to dobrze xP chyba...xDD eh, zaraz musze znikać....głupi projekt muszę zrobić....jak mi sie nie chce x/ ]

Lucyfer - 2012-05-13 13:55:05

Kiedy chłopak zdarł z niego koszule, która swoją drogą była cholernie droga, ten mógł zobaczyć lucyferowy tors w pełnej krasie. Doskonale wyrzeźbione mięśnie brzucha, niczego sobie pierś, seksowne plecy. Czy to dla tego wszystko mężczyźni tak na niego lecieli? Cóż, na pewno był to jeden z powodów. Dał mu całować swoją szyję, a w tym czasie zaczął rozpinać by kolejno ściągnąć z niego spodnie wraz z bokserkami. Nie lubił czekać. Nie lubił też zbytnich czułości. Sięgnął tylko do kieszeni własnych spodni, by wyciągnąć z nich portfel. Stamtąd wyciągnął gumkę, którą od razu nałożył na swoją męskość, wyjmując ją z bokserek. Narzucił sobie nogi chłopaka na ramiona, po czym uśmiechnął się znacząco.
[Rozumiem, powodzenia ; D]

Dante Andreas Roth - 2012-05-13 14:07:16

Nawet nie próbował się buntować, jakoś dziś nie przeszkadzało mu zbytnio że to nie on będzie na górze. Odwzajemnił ten uśmiech i lekko jakby nerwowo drgnął. Przestał podpierać się na łokciach i położył się normalnie.
Zacisnął zęby gdy poczuł jak mężczyzna wchodzi w niego, odwrócił nieco głowę by ukryć grymas który pojawił się na jego twarzy.
Westchnął cicho kiedy Lu zaczął poruszać się, ból mieszany z przyjemnością był po prostu ogłupiający. Przygryzł wargę tłumiąc w sobie wszystkie dźwięki.

[dzięki, na pewno się przyda. ; D]

Lucyfer - 2012-05-13 14:11:47

Lucyfer wszedł w niego ze znaną sobie zapalczywością. Odchylił lekko głowę do tyłu, rozchylając delikatnie usta. Dłonie zacisnął na biodrach chłopaka i zaczął poruszać się w nim co raz szybciej, jakby pchany nieludzką, dziką siłą. Zwykły seks, w którym ruchy były powolne, a kochankowie napawali się swoim smakiem nie był dla niego. On potrzebował ostrości, którą właśnie pokazywał Dantemu.

Dante Andreas Roth - 2012-05-13 14:25:13

Z trudem powstrzymywał ciche westchnienia i jęk zwłaszcza że mężczyzna wykonywał tak zajebiście mocne pchnięcia. Zacisnął jedną dłoń na krawędzi kanapy.- mocniej....kurwa mocniej...Luc...- reszta jego słów przeszła w słaby jęk gdy męskość mężczyzny trafiła prosto w jego prostatę.
Oddychał nieco szybciej co było znakiem że obojętny to on nie jest na to co się dzieje.

[no to spadam, odpiszę tak po 17 może później...]

Lucyfer - 2012-05-13 15:10:40

Wszedł w niego głębiej aż po same jądra, wydając z siebie co jakiś czas jęki, oznajmiające, że jest mu dobrze. Celnie trafiał w prostatę chłopaka, chcąc zapewnić mu jak najwięcej przyjemności. Pochylił się nad nim głębiej, żeby posmakować jego ust, tym samym jego ruchy stały się silniejsze, bardziej natarczywe. W końcu nie bez powodów, nosi imię Lucyfer. Nie bez powodu jest najbardziej pożądanym facetem na Manhattanie...
[Nie ma sprawy ^ ^]

Dante Andreas Roth - 2012-05-13 17:40:42

Patrzył na niego z cieniem uśmiechu, jego oczy wyglądały teraz jakby zaszły mgiełką. Przez chwilę nie mógł opanować cichego jęku czując co chwilę celne pchnięcia prosto w prostatę. Zsunął nogi z jego ramion i było mu teraz wygodniej bo mógł oprzeć je na kanapie. Zacisnął dość mocno wewnętrzne mięśnie wokół męskości Lucyfera tym samym zwiększając przyjemność swoją i mężczyzny. Podparł się na łokciach, zaczął odpowiadać na każde pchnięcie.
Położył jedną dłoń na karku Lu kiedy ten wciągnął go znów w brutalny pocałunek. Wsunął język w jego ust lekko zahaczając jednym kolczykiem który miał w języku o jego zęby.

[wróciłam XDD projekt jednak nie był tak ciężki xP ]

Lucyfer - 2012-05-13 17:44:46

Lubił patrzeć na twarze mężczyzn, kiedy się z nimi pieprzył. Lubił widzieć na nich rozkosz i pożądanie. Lubił ich słyszeć. Dlatego właśnie seks był taki niezwykły, bo pokazywał prawdziwą twarz człowieka. Na przykład teraz, widać było, że Lucyfer Lincoln w rzeczywistości jest identycznie taki sam jak podczas stosunków. Gorący i rozpalający do czerwoności. Złośliwy, bo co chwilę specjalnie zwalniał ruchy, żeby trochę się z nim podroczyć. Cyniczny, przygryzając ten jego język, żeby uniemożliwić kolejne ruchy. Lubiący sprawianie rozkoszy, poprzez trafianie w prostatę. Cały Lu.

Dante Andreas Roth - 2012-05-13 18:01:51

Obserwował go na tyle ile mógł skupić się w tym momencie, odwrócił wzrok w chwili gdy wzdłuż jego kręgosłupa przebiegł silny dreszcz. Już wiedział ze długo nie wytrzyma. Skupił znów spojrzenie na nim. Gdzie Lucyfer praktycznie się nie zmieniał nawet w takiej sytuacji. To Dante już praktycznie nie był tym samym którego Lu poznał w clubie jako barmana, teraz to był stary Roth, ten uwielbiający brutalność, egoistyczny i gwałtowny.
Przerwał pocałunek gdy po prostu nie mógł już go kontynuować. Przesunął paznokciami po torsie mężczyzny zostawiając na skórze lekkie czerwone pręgi które wiedział że zniknął za kilka godzin. Odchylił nieco głowę, odsłaniając tym samym tatuaż na boku szyi, i westchnął. Wiedział że już długo nie wytrzyma.

[znów zapomniałaś odpisać ? czy nie chciało ci się pisać... xD ]

Lucyfer - 2012-05-13 18:10:50

Widząc to jego zachowanie, usmiechnął się do siebie samego. Wiedza, że doprowadza kogoś do szaleństwa sprawiała mu satysfakcję. On również był blisko, jednak dało się to wyczytać tylko ze sposobu w jaki teraz w niego wchodził, choć oczywiście nie dało się domyślić, że akurat to zwiastuje. Szybkie, mocne, dostane, brutalne ruchy. Agresja przy seksie nie była niczym nowym. Była czymś co lubił, co było mu potrzebne. Odchylił głowę do tyłu mocniej, wiedząc, że zaraz dojdzie.
[Zapomniałam xD Sorki. W każdym razie cieszę się, że Ci się udało ;D ]

Dante Andreas Roth - 2012-05-13 18:26:39

Wbił paznokcie w jego ramię i wygiął nieco plecy w łuk dochodząc. Cholera, a próbował dłużej wytrzymać.
Przygryzł wargę tak mocno że po chwili poczuł w ustach metaliczny smak krwi. Poruszył gwałtownie biodrami i później rozluźnił się całkiem wpadając w ten błogi stan. Patrzył na niego nieobecnym wzrokiem czując jeszcze jego ruchy w sobie co tylko przedłużało przyjemność.

[spoko xD domyśliłam się że zapomniałaś xP skleroza nie boli, co ? <lol2> jest z czego cieszyć się bo projekt z Budowa Atomu to zgroza..]

Lucyfer - 2012-05-13 18:41:33

To, że doszedł tylko wzmocniło jego przyjemność. Chociaż obspermił mu tors. Wygiął plecy w łuk, ręce trzymając za sobą. Doszedł w nim, otwierając szerzej usta, wydając z siebie jeden, pojedynczy jęk. Sapnął cicho, kiedy było już po wszystkim. Wyszedł z niego i zsunął gumkę ze swojej męskości. Wrzucił ją do kosza na śmieci. Bez słowa ruszył pod prysznic. Potrzebował go teraz. Nogi jeszcze odrobinę się pod nim uginały, ale spokojnie doszedł pod wodę, gdzie zmył z siebie spermę jak i cały pot.
[Budowa atomu, yeey! Electrons, Protons, neutrons, nucelus, mrr]

Dante Andreas Roth - 2012-05-13 19:29:04

Kiedy mężczyzna znikł w łazience, Dante jeszcze parę minut tak leżał w końcu jednak podniósł się. Wciągnął na siebie koszulkę i akurat zapinał spodnie kiedy Lu wyszedł. Spojrzał na niego uważnie, ale nie odezwał się bo co miał niby powiedzieć. Przeczesał palcami włosy by znów były w lekkim nie ładzie jak zawsze.
Teraz w planach miał pójść do domu, szybki prysznic, zmiana ubrania i wypad na jakąś imprezę do clubu, albo do znajomego.- spadam...nie będę ci czasu marnował..- rzucił z nieco chłodnym rozbawieniem wciągając już trampki na nogi.

[ja źle coś rozumiem czy ty lubisz chemię ? albo chociaż ten temat ? O.o]

Lucyfer - 2012-05-13 19:39:45

-Zamknij za sobą drzwi - powiedział, podchodząc do barku. Wyciągnął z niego butelkę Danielsa. Nie bawiąc się w żadne kieliszki, przechylił butelkę do góry dnem i pozwolił, żeby trunek wleciał do jego ust. Zacisnął na chwilę powieki, po czym odstawił alkohol na bok. Spojrzał na Dantego, zastanawiając się czy specjalnie tak długo zakłada trampki. Z drugiej strony, jemu również zajmowało to trochę czasu.
[Nie lubię xD A spróbuj lubić po angielsku. Mogiła.]

Dante Andreas Roth - 2012-05-13 19:53:23

Nic nie powiedział, zawiązał trampki nałożył kurtkę i wyprostował sie.- nara..- rzucił tylko i wyszedł. Zgodnie z planem wpadł do domu, później upił się na imprezie. Następnego dnia wiedział ze bedzie w robocie męczył się z mega kacem ale nie obchodziło go to w ogóle.

[aha xD no to co teraz z tym wątkiem ? jak ich znów spotkamy...]

Lucyfer - 2012-05-13 20:03:56

[Kurcze, nie mam pomysłu! Wysil mózgownicę, o! To taki rozkaz xD]

Dante Andreas Roth - 2012-05-14 14:21:53

[dobra mam pomysł xD potrzebowałam trochę czasu by całkiem ogarnąć to ale jest. Jak by ci coś nie pasowało to mów odrazu ! xD i pfff bez rozkazów proszę tu XDD ]

Następny tydzień minął mu dość luźno, w pracy ignorował każdego a jak już rozmawiał z klientami to był lakoniczny i chłodny, czyli taki jak kiedyś. Nadeszła sobota którą miał wolną i cieszył się jak dziecko do póki nie odebrał telefonu. Krótka rozmowa z bratem zniszczyła jego plany na wieczór. Cholera jasna że też dał się na to namówić. O 18 wylądował w potężnej sali w hotelu gdzie była organizowana jakaś impreza dla tzw. ludzi wyższych sfer (dyrektorzy gazet, znani fotografowie, modelki i modele, biznesmeni), dodatkowo był tu z narzeczoną swojego brata. Niech to szlak nie lubił takich sztywnych miejsc, eleganckie stroje, jakaś muzyka której on w życiu by nie słuchał dobrowolnie. Kurwa mać. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej stojąc i słuchając przechwałek kilku osób. Sam nie odzywał się praktycznie w ogóle, albo raczej tylko kiedy musiał wtedy i tak był dość oszczędny w słowach co od razu co go zaskoczyło spodobało się kilku osobą. Kto by pomyślał że unikanie dłuższych wypowiedzi może się komuś podobać. Mruknął do Ashley że musi wyjść zapalić bo go zaraz coś trafi, na co dziewczyna zareagowała cichym śmiechem. Dante odwrócił sie i wyszedł z sali. Stanął na tarasie i wyciągnął paczkę papierosów z kieszeni spodni od garnituru, co znów spowodowało że zaklną. Odpalił papierosa chowając paczkę. Wbił wzrok w panoramę miasta.- jak Thomas to wytrzymuje..- szepnął do siebie, wypuszczając dym z płuc. Nawet nie zauważył że nie jest już sam na tarasie, zbyt zamyślony.

[dobra wyszło to dłużej niż zamierzałam XDD]

Lucyfer - 2012-05-14 14:49:41

[Dobrze jest, pomysł ciekawy! xD]
Zaproszenie dla gościa honorowego leżało u niego w szufladzie już przez długi czas. Prawie kompletnie o nim zapomniał. Zapewne, gdyby nie jego sekretarka (która jedyne czego nie psuła to kawa) to wcale, by tam nie poszedł. W piątek po południu jednak usłyszał to ciche pukanie, a następnie pytanie czy ma odpowiedni garnitur na jutrzejszą galę. Odpowiedział, że tak. Mimo to zrobiło mu się naprawdę gorąco. Kompletnie nie pamiętał o tym, że miała odbyć się na impreza! A było to zdecydowanie drugie najważniejsze spotkanie roku. Pierwsze organizował on sam. Teraz jednak był gościem honorowym i musiał iść. Do tego poproszono go aby wygłosił główną mowę, na temat? No właśnie. Nawet mu nie powiedziano. Będzie musiał improwizować. W sumie podejrzewał, że chodzi o jakąś nagrodę dlatego w głowie ułożył sobie mniej więcej jakieś podziękowania, w których nie musiałby użyć słowa "dziękuję". Jak się okazało, nie było to wcale takie łatwe, jak mu się wydawało.
Garnitur jednak rzeczywiście miał. Założył na siebie ten najlepszy, najdroższy, najlepiej dopasowany. Szyty na miarę. Kosztował więcej niż roczna pensja przeciętnego robotnika. A może i polityka? W każdym razie naprawdę dużo szmalu. Spojrzał w lustro, wysilając się na uśmiech. Dobra, nawet sztuczny wyglądał przekonywującą. Poza tym, prezentował się idealnie. Przystojny, młody, elegancki, z typową dla siebie nonszalancją. W zamówionej wcześniej limuzynie zajechał pod wykupioną salę (trzydzieści cztery procent ceny zapłacił sam Lucyfer, choć sam nie wiedział dlaczego miałoby to mu pomóc. Tak jednak twierdzili jego kontrahenci). Sam. Ludzie przyzwyczaili się, że zawsze przychodzi na takie imprezy bez osoby towarzyszącej. W sumie nie przypominał sobie, żeby jednak kiedykolwiek go o to zapytano. I bardzo dobrze. Wszedł na salę, odbierając od kelnera lampkę szampana. Nienawidził szampana. Ciekawe jednak, że w takich miejscach uważają go za coś niezwykle wykwintnego. On, na własnych imprezach serwuje wino. Nikt nigdy nie narzekał, a zabawa po północy nie była już tak drętwa. Po chwili podeszli do niego dwaj panowie, którzy zaczęli rozmawiać z nim o typowo technicznych zagadnieniach dotyczących wydawania gazety. Lucyfer odpowiadał im w spokoju. Kiedy już myślał, że uda mu się uciec od tego, zatrzymała go kobieta, która zapytała czy to on nie jest przypadkiem tym redaktorem naczelnym New York Times. Powiedział, że i owszem, a ona uścisnęła mu dłoń, mowiąc że bez tej gazety jej życie byłoby puste. Jeżeli tak puste jak ona, to miałaby się czym martwić, pojawiło się od razu w lucyferowej głowie. Przeprosił ją na chwilę, po czym udał się na taras. Bogaci ludzie potrafili być męczący.
-Thomas na pewno ma z tym takie same problemy jak ja - powiedział, słysząc jak jakiś chłopak gada sam do siebie. Na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech.
[Okej, mi też coś za dużo wyszło, lol xD]

Dante Andreas Roth - 2012-05-14 15:09:11

Za mocno zaciągnął sie dymem i aż się zachłysnął. Wyciągnął papierosa z ust kaszląc, w końcu opanował kaszel. Oparł się o barierkę tarasu. Przeklną po niemiecku i dopiero odwrócił się w stronę mężczyzny. Przyjrzał mu się bez wyrazu, chociaż zaraz uśmiechnął sie nikle.- tak myślisz ? - rzucił lekkim tonem, ukrył zaskoczenie bo nie spodziewał się zobaczyć tu Lucyfera, no może też dla tego dał się namówić by tu przyjść by uniknąć spotkania ze znajomymi osobami i posiedzieć trochę w obcym towarzystwie. Papieros znów wylądował w kąciku jego ust.

[jak jest fajny wątek to lepiej się pisze co ? xD chociaż teraz krótko wyszło xP ]

Lucyfer - 2012-05-14 16:30:01

-Te spotkania są odrobinę... sztywne - powiedział, krzywiąc się nieznacznie. Podszedł do niego bliżej, opierając się przedramionami o balustradę. Spojrzał na ciemne niebo. - Robisz tu za katering? - zapytał po chwili, patrząc na niego znacząco. W sumie nie wyglądał przecież na żadnego biznesmena ani ważną osobistość, a ostatnio kiedy się widzieli stał za barową ladą. No prawie, ostatnio. Ostatnio to leżał pod nim... - Dzisiejsze wyżyny schodzą na psy, jeżeli nie stać ich na porządną obsługę, tylko szukają po barach... - odparł, opierając się tyłem o barierkę. Wyszczerzył do niego zęby. Jego humor był aż nadto cyniczny.
[Ba, że tak! No bo jak nudno, to trudniej się produkuje coś zjadliwego oO]

Dante Andreas Roth - 2012-05-14 17:00:18

Jego uśmiech zmienił się w grymas, jakoś nie bardzo go to bawiło.- Zostałem wrobiony w zastępstwo za Thomas'a Roth'a..- mruknął spokojnie, nie wiedział czy mężczyzna skojarzy nazwisko i szczerze miał to gdzieś.- Ashley nie chciała tu siedzieć sama więc musiałem przyjść..- dodał jeszcze chociaż nie wiedział po co to mówi, w końcu pewnie Lucyfera aż tak to strasznie nie obchodziło. Nieco nerwowym gestem roztarł kark i rozpiął pierwsze dwa guziku koszuli.- nie nadaję się na takie sztywne imprezy..- powiedział, ale bardziej do siebie. Wyrzucił niedopałek za barierkę, chwile wzrokiem śledząc jego lot w końcu taras znajdował się na tyle wysoko że trochę spadał.

[aha xD no trochę trudno się myśli przy nudzie, ja się tam dziwnie że w ogóle cokolwiek wymyśliłam xP ]

Lucyfer - 2012-05-14 17:10:34

Tak, pojęcia nie miał kim był jakiś tam Roth. Wiedział, że ten chłopak tutaj ma imię na D, chyba. A przynajmniej tak mu się wydawało. Nie no, na pewno na D. Brzmiało mało amerykańsko. Przeczesał włosy palcami, po czym poprawił swój krawat. Nie mógł sobie nawet zapalić, bo musiał utrzymywać, że tego nie robi, a przynajmniej tutaj, gdzie wszyscy musieli uchodzić za dobrze odżywiających się, wolnych od używek bogaczy. Czyt. nuda.
-Nie powiem, żebym ja się przyzwyczaił - odparł po chwili. W sumie już dawno powinien przywyknąć do tych sztywnych nasiadówek, kawioru, szampana i ciągłych rozmów o polityce i religii. Jakoś mu nigdy nie wychodziło. Zazwyczaj starał się urwać przed końcem.
[No i całkiem nieźle Ci poszło!]

Dante Andreas Roth - 2012-05-14 17:25:19

- Ty nie masz wyboru większego....to że tu jesteś już pokazuje że tkwisz w takim towarzystwie..- powiedział, ale najwyraźniej uciął zanim doszedł do drugiego dna tej wypowiedzi. Wyprostował się, mruknął tylko że wraca do środka i po prostu wszedł do budynku.
Podchodząc do Ashley wymusił ten przyjazny i uprzejmy uśmieszek. Dołączył znów do rozmowy jednak teraz w mniej sztywnym towarzystwie bo temat jaki był ciągnięty ciekawił nawet jego. Mimo tego że jednak brał udział w wymianie zdań, wzrokiem na chwilę powędrował w kierunku Lucyfera kiedy ten wszedł do sali.

[ taaaa xD ma się te nagłe przypływy weny twórczej xP no dobra mniejsza z tym, gadaj co tam u cb ? ; )]

Lucyfer - 2012-05-14 17:36:15

Tkwił. I to tkwił po same uszy, czego czasami miał serdecznie dosyć. Czego jednak nie robi się dla pieniędzy? Po za tym, w ogólnym rozrachunku uwielbiał swoją pracę. Oprócz oczywiście tych imprez, na których roiło się od sztywniaków. Lucyfer wrócił do środka i kątem oka zauważył, że jego główny wspólnik od interesów, ten sam, ktory organizował tę "imprezę", wchodził właśnie na podest, żeby zaprosić na niego Luyfera. No pięknie. Mężczyzna popukał kilkakrotnie w mikrofon po czym zaczał mówić jak cieszy się, że wszyscy dotarli cali i zdrowi. Potem powiedział, że ten wieczór jest szczególnie ważny, ze względu na obecnosć pana redaktora naczelnego New York Timesa, pana... Lucyfera Lincolna. Lu zmusił się, żeby się uśmiechnąć, po czym wyszedł na sam środek.

Dante Andreas Roth - 2012-05-14 17:46:07

Zapadła całkowita cisza gdy mężczyzna zapukał w mikrofon. Wszyscy zwrócili swoje spojrzenie w tamtą stronę, nawet Dante który jednak z wysiłkiem starał się ukryć znudzenie. Obejmował ramieniem dziewczynę której towarzyszył i słuchał jej kiedy nie wiedząc po co zaczęła mu szeptem mówić kto kim tu jest, by w razie jakiejś dalszej rozmowie Andreas wiedział jakie tematy poruszać, a których nie. Chłopak skupił wzrok na sobie znany tylko punkcie, ale tak by wyglądało to jakby słuchał i obserwował to co się dzieje, ale wystarczyło spojrzeć na niebo by widzieć nieobecne spojrzenie.
Nieco bardziej jednak wrócił myślami do rzeczywistości kiedy już przemówienie Lu sie kończyło.

Lucyfer - 2012-05-14 17:50:29

Lucyfer był... całkiem niezłym mówcą. Mimo improwizacji rzucił kilkoma udanymi żartami, które pewnie nie przypadły do gustu kilku ważniakom. On jednak miał to głęboko w poważaniu. Kiedy skończył rozległy się brawa i mógł spokojnie zejść ze sceny. Od razu zebrało się kilka osób, które pogratulowały mu nagrody, którą jak się okazało otrzymał. Szkoda, że sam zamieszany dowiedział się o tym fakcie od innych. Cudownie. W końcu wyrwał się stamtąd i poszedł do łazienki. Trochę spokoju...
[Znów zapomniałam odpisać xD U mnie całkiem spoko... leżę sobie, leniuchuje, jak zwykle... a u ciebie?]

Dante Andreas Roth - 2012-05-14 18:04:42

Kiedy przemowa się skończyła, Dante popatrzył na Ashley która stwierdziła że musi poznać Lucyfera i zniknęła mu z oczu, a on nie miał szans znaleźć jej wśród tych wszystkich ludzi. No super....teraz to już było całkiem źle, nie dość że na sztywnej imprezie to jeszcze bez towarzystwa z którym mógł by porozmawiać na jakieś luźniejsze tematy. Odetchnął nieco zmęczony tą atmosferą. Rozejrzał się i stwierdził że musi znów zapalić, cholera musi pozbyć sie tego nałogu. Pogrążony znów w myślach poszedł do łazienki, stwierdził że nie będzie marznął na dworze zwłaszcza że już było bezwątpienia zimno. Oparł się o ścianę koło umywalek, odpalił papierosa. Zaciągając się dymem utkwił spojrzenie w dużym lustrze nad umywalką, patrzył na swoje odbicie. Skrzywił się, wygasił papierosa i wyrzucił do śmietnika. Wylazł z łazienki, nie chciał wracać na sale więc przeszedł długim korytarzem i rozsiadł się na ławce na jego końcu.
Znalazł sobie teraz akurat takie miejsce że widział wszystkich, ale przez pół mrok tutaj panujący inni albo go nie widzieli w ogóle, albo tylko zarys. Spojrzał na zegarek który ciążył mu na nadgarstku, jeszcze godzina może dwie i będzie mógł się ulotnić stąd. To była cholernie pocieszająca myśl.

[domyśliłam się że zapomniałaś xDD nie ma to jak słodkie lenistwo co ? xP u mnie hm...czytam sobie książkę, piszę na kompie i też się lenie x) ]

Lucyfer - 2012-05-14 18:12:08

Lucyfer nie spędził w łazience zbyt dużo czasu. Wyszedł stamtąd i ruszył korytarzem tylko po to, żeby trochę odetchnąć. Miał usiąść na ławce, ale w końcu kiedy zadzwonił telefon zaczął chodzić w miejscu. Dobrze, że nikogo tutaj nie było, a przynajmniej tak mu się wydawało. Odebrał, uśmiechając się mimowolnie do siebie.
-Max... - mruknął do słuchawki, przewracając oczami na słowa osoby po drugiej stronie. - Nie. Ja wpadnę. Tylko zrób coś z Kate. Mhym. O nie... nie ma mowy. Moja kolej. Bo zacznę Cię nazywać "kochanie" - zaśmiał się, opierając o ścianę. - Tak, tak. Już widzę jak mnie rzucasz...
[Jaką książkę? ;>]

Dante Andreas Roth - 2012-05-14 18:21:06

Popatrzył znudzony na mężczyznę kiedy ten zaczął rozmawiać z kimś przez telefon. Na jego twarzy znudzenie przeszło w zdziwienie, a później coś jakby rozbawienie, ale szybko wróciło znużenie. Usiadł tak że opierał sie ramieniem o ścianę i po chwili oparł też glowę o tak zajebiście zimną ścianę.
Nie mając większego wyboru słuchał tej rozmowy, ale kiedy temat zaczął schodzić na taki o którym on nie bardzo chciał wiedzieć jeśli nie tyczyło się to jego osoby, nie wytrzymał i prychnął cicho.- bądź tak dobry i oszczędź mi szczegółów..- mruknął głosem wypranym z emocji.

["Miasto Kości" już chyba 10 raz czytam tą książkę, ale to szczegół XD]

Lucyfer - 2012-05-14 18:27:04

-Kurwa - powiedział, a kiedy usłyszał w słuchawce "co się dzieje?", kontynuował swoją wypowiedź: - "Kurwa ktoś mnie podsłuchuje". Dobra. Zadzwonię później. Pozdrów Kate.
Rozłączył się i wsunął telefon do kieszeni.
-Ładnie to tak podsłuchiwać? Nie łaska iść sobie gdzie indziej, hę? - zapytał wrogim tonem. Nie lubił kiedy ktoś podsłuchiwał jego rozmowy, a tym bardziej kiedy dotyczyły spraw lucyferowych. A jeśli chodziło o Maxa, to w gruncie rzeczy wszystko było lucyferowe.
[Czytałam. Alec był fajny. W ogóle ta akcja między Aleciem, a Jace'em]

Dante Andreas Roth - 2012-05-14 18:35:57

Mimowolnie uśmiechnął się nikle słysząc jego pierwszą część wypowiedzi. Siedział tak że patrzył na niego tylko zielonym okiem które teraz nieco przymrużył.- Gdybyś nie zauważył byłem tu pierwszy..- mruknął obojętnie. Nieco go zaniepokoiło to że nie chce mu się wcisnąć w słowa więcej chłodu.
- po za tym twoje sprawy są naprawdę nudne....słyszałem wiele ciekawszych rozmów..- rzucił, a kąciki jego ust uniosły się w dziwnie łobuzerskim uśmiechu. Wyprostował się, tak że teraz nie był już tak dziwnie przechylony i patrzył na niego normalnie.

[no Alec jest super xP chociaż Jace jest lepszy xD ]

Lucyfer - 2012-05-14 18:45:11

Lucyfer przewrócił oczami, wsuwając jedną rękę do kieszeni spodni. Czy wspominał już jak nienawidzi tych wszystkich garniturów? Straszne. Okropne. Czemu nie można było przyjść w jeansach?
Jego sprawy, a raczej rozmowy, były nudne? No cóż. Jemu mogło się tak wydawać. Dla Lucyfera takie rozmowy były nowością. Nigdy nie miał nikogo z kim w ogóle by rozmawiał, a co dopiero przez telefon.
-Pierdol się, panie super interesujący - powiedział do niego, uśmiechając się niewinnie.
[Alec spoko. Tylko ta cała Clary działa mi na nerwy. I siostra Aleca...]

Dante Andreas Roth - 2012-05-14 19:01:16

Zaśmiał się.- nie mam jak..- wymruczał z jawnym rozbawieniem, patrząc na niego uważnie.- ani kogo..- dodał ciszej tak że Lucyfer mógł go nie słyszeć.
Skrzyżował ręce na klatce piersiowej.- a tak po za tym niezła przemowa..- rzucił lekkim tonem, nieco już poważniej chociaż i tak humor miał dobry. Widać było że jak tylko opuścił salę to jego humor poprawił się od razu.

[No Clary to po prostu porażka, wkurzała mnie swoim zachowaniem. Taka jest nieporadna xP ]

Lucyfer - 2012-05-14 19:16:30

-Przemowa... dostałem nagrodę, która wyląduje w jakimś kartonie. Uwielbiam to - mruknął bardziej do siebie niż do niego. Miał już takich dziesięć, jak nie więcej. A przecież nie zrobi sobie jakiejś wystawy, bo na cholerę mu ona? Właśnie. O wiele lepiej byłoby dostać coś rzeczowego. Taki roczny zestaw prezerwatyw byłby o wiele bardziej użyteczny niż kawałek metalu czy z czego to tam było zrobione.
[Chociaż ja i tak wolę "Intruza", albo chciążki Cobena]

Dante Andreas Roth - 2012-05-14 19:23:01

Przechylił lekko głowę przez co kilka dłuższych pasm włosów opadło mu na oczy.- dostałeś nagrodę i zero satysfakcji ? - spytał chyba zdziwiony. No cóż tak wywnioskował ze słów mężczyzny i to go trochę zaskoczyło, ale ukrywał to w końcu nie musiał każdy wiedzieć jakie emocje nim akurat kierują.

[właśnie miałam kupić sobie książkę "Intruz" ale nie wiem czy mi się opłaca....ciekawa książka ? ]

Lucyfer - 2012-05-14 19:34:04

-Jestem zajebisty w tym co robię. Przyzwyczaiłem się - powiedział, unosząc delikatnie kącik ust. Wyszło pół żartem, pół serio, choć Lucyfer w rzeczywistości naprawdę uważał, że zna się na swoim fachu jak nikt. A nagrody dostawał zasłużenie. Cóż, rodzinny biznes, przekazany jedynemu synowi, do tego zdolnemu, który wprowadził gazetę na poziom, na którym jeszcze nie był, to w sumie był powód do dumy. Chociaż Lucyfer uważał to za całkiem normalne.
[Początek odrobinę posysa. To znaczy opowiada bardziej o tym co stało się ze światem, jest więcej informacji niż akcji, ale ogólnie świetna. Uwielbiam Iana z tej książki. A w przyszłym roku 29 marca jest w kinie *-* Ale aktorzy posysają jak początek książki xd Szczególnie główna, ta co będzie grała Mel]

Dante Andreas Roth - 2012-05-14 19:41:47

- jaka skromność..- zaśmiał się. Wstał i przeczesał palcami włosy by nie opadały mu na oczy. Wsadził ręce do kieszeni spodni.
Dalej mu się uważnie przyglądał, dobra obserwował go tak samo intensywnie jak wtedy w clubie, ale to już był szczegół którego sam nie zauważył nawet.
- chyba czas się już stąd zbierać..- zastanowił się na głos.- do której to będzie trwać ? - spytał, miał nadzieje że to będzie wiedział mężczyzna.

[hmm...to chyba się jednak skuszę na tą książkę....potrzebuję czegoś ciekawego do czytania xP ]

Lucyfer - 2012-05-14 19:51:30

-Jeszcze jakieś cztery, pięć godzin - powiedział. - Ja jednak zmywam się... tu spojrzał na drogi zegarek na swojej ręce. - Właśnie teraz.
Zawsze wychodził szybciej, tłumacząc się czymś do zrobienia. Artykuł (to nic, że te zawsze miał skończone), chora rodzina (to nic, że nikogo nie miał), żelazko włączone (to nic, że nie prasował) czy inne dziwne wymówki. Najczęściej jednak w ogóle nic nie mówił tylko wychodził.
[A no, warto, warto ; D A się zabieram za czytanie Cobena od początku...]

Dante Andreas Roth - 2012-05-14 20:02:22

Sam też wyszedł dość szybko, wpadł tylko na sale powiedzieć Ashley że zmywa się bo nie wytrzymuje w takim towarzystwie, dziewczyna zareagowała tylko cichym śmiechem i stwierdziła że poradzi sobie sama co Dantego ucieszyło.
Wyszedł przed budynek hotelu. Zastanowił się czy iść z buta, czy brać taksówkę.

[aha xD ja ostatnio normalnie zakochałam się w książce "Żarna Niebios", tyle że ta książka tylko w kilku księgarniach jest x/
a co do wątku bo tak chyba znów nam się urwie, co ty na to by Dante i Lu wpadli przypadkiem na tą samą już luźną imprezę. Roth się upije całkiem, a Lucyfera coś ruszy i zabierze go stamtąd by młody nic sobie nie zrobił ? xD przy okazji będzie okazja by poznać bardziej przymilną wersję Dantego xP]

Lucyfer - 2012-05-14 20:14:22

[Dobra niech więc i tak będzie!]
Lucyfer jak to Lucyfer. Impreza musi trwać. Szczególnie w Babylonie. Szczególnie kiedy ma pod dostatkiem E, a wszyscy dookoła, aż się do niego kleją. To nic, że on nic sobie z tego nie robi. Ważne, że wciąż na niego lecą. Wszyscy... Zamówił sobie kolejnego drinka, po czym usiadł przy barze, mówiąc swojemu jedynemu przyjacielowi, żeby skołował jakieś fajki, bo jego już się skończyły. O dziwo, Matty się zgodzic. Pewnie również za dużo się naćpał. Ze kamikaze prze sobą, nie zwracał uwagi na nic innego.

Dante Andreas Roth - 2012-05-14 20:37:57

[ten wykrzyknik to taki entuzjazm ? XD ]

Jakieś pół godziny temu stwierdził że musi częściej ufać kumplowi jeśli ten chce wyciągnąć go do jakiegoś clubu. Nigdy nie przypuszczał ze tak szybko umie się upić. Oparł się o bar, kumpla gdzieś zgubił jednak kompletnie się tym nie przejmował. Usiadł na stołku barowym, nieco rozbieganym spojrzeniem obserwował otoczenie. Czuł na sobie spojrzenie paru osób. Wszystko było by dobrze gdyby nagle jakiś typ nie wylał na niego drinka....Dante już wypił sporo więc chwilę później zaczęła się bójka, ktora tak samo szybko jak się zaczęła tak się skończyła. Andreas siadł nico niezdarnie na krześle i rozmasował szczękę. On mocno oberwał tylko raz....przeciwnik miał gorzej. Podparł głowę na ręce, teraz ignorował całkiem kilka spojrzeń wbitych w niego.

Lucyfer - 2012-05-14 20:45:34

Lucyfer widział całą tę akcję, przeklinając w duchu, że klub schodzi na psy. Kiedyś było to niedopuszczalne, żeby bić się w tym miejscu. Teraz? Cóż, jak widać... Kiedy mężczyzna zdał sobie sprawę, że zna jednego z napastników doszedł do wniosku, że jego znajomosci chyba też powoli schodzą na psy. Trudno jednak znaleźć teraz prawdziwych gentlemanów, którzy potrafią się zachować. Teraz jednak obserwował pewną trójkę i mimo poprzednich myśli, podszedł do Dante'ego.
-Jeżeli zaraz się nie ruszysz to zostaniesz poturbowany przez trzech goryli - mruknał mu do ucha.
[Taa, entuzjazm jak cholera xD]

Dante Andreas Roth - 2012-05-14 21:05:46

Odwrócił głowę gdy tylko usłyszał znajomy głos. Patrzył na Lucyfera przez chwilę jakby nie rozumiał co ten powiedział do niego.- i co....z..tego...- wymruczał dziwnym tonem. Chociaż dopiero teraz pojął sens. Zsunął się z krzesła i gdyby nie złapał się ramienia mężczyzny runął by na ziemię jak długi.
Wciągnął z sykiem powietrze, za dużo wypił....i teraz to wiedział. Teraz nie był w stanie bić się z więcej niż jednym przeciwnikiem. Miał nadzieje tylko że zdąży wyleźć stąd.

[xD eh jak mi się nudzi xD ]

Lucyfer - 2012-05-14 21:30:39

Pewnie. Od kiedy to to robił za tragarza? Albo jeszcze lepiej, za wieszak? Zapewne od teraz. Od kiedy nie mógł sobie poruchać kogo chciał całe jego życie w ogóle niesamowicie się zmieniło. Powinien go zostawić. W sumie już nawet się odsuwał, by ze złośliwym uśmiechem obserwować jak ten spada na ziemię, w końcu jednak, przewrócił oczami i pociągnał go w stronę wyjścia. Chłopak wcale nie ważył tak mało! W końcu, mimo wszystko był to kawał chłopa, a nie baba.
[mi w sumie nie xD E-Mailuje sobie ^ ^]

Dante Andreas Roth - 2012-05-15 17:34:50

Popatrzył na niego jakby całkiem już nie ogarniał tej sytuacji. Szedł jednak za nim, chociaż nie, on raczej wlókł się obok. Jutro rano jak dopadnie go mega kac to pożałuje że wlał w siebie tyle alkoholu w tak krótkim czasie, teraz jednak jedyne co zrobił to oparł się policzkiem o ramię mężczyzny gdy tylko wyszli z budynku i przystanęli na chwilę. Wciągnął do płuc zimne powietrze co nieco poprawiło jego samopoczucie.- dam radę sobie już..- wymamrotał trochę nie wyraźnie, jednak sam wątpił w swoje słowa. Wyprostował się bardziej.

[jeny xP uzależniłam się od serialu QAF xD czemu to takie wciągające x) ]

Lucyfer - 2012-05-15 17:38:36

No, wyjścia to ten chłopak nie miał. Musiał sobie dać radę. A jeżeli nie? To raczej nie był już problem Lucyfera. Postawił go pod ścianę, i oparł tak, by ten się nie przewrócił, po czym spojrzał na niego jakby oceniał swój obraz, garnek czy coś innego, co sam stworzył. Tym razem postawił pijanego pod ścianą. Mógł być z siebie dumny.
-No to Ciao. - powiedział z uśmiechem, po czym ruszył w kierunku wejścia do klubu.
[Weź, mi nic nie mów xD Ja się zakochałam od pierwszego odcinka. Teraz już tylko wspominam sobie całe pięć sezonów. Jeden weekend zajęło mi ich obejrzenie]

Dante Andreas Roth - 2012-05-15 17:56:19

Ta miał sobie dać radę więc dlaczego do cholery w tym momencie jego myślenie mimo wypitego alkoholu ruszyło tak ostro i od razu umysł narzucił mu pomysł. Miał wrażenie jakby jego ciało wszczęło bunt i cało decydowało, co było gorzej niż głupie, no ale tylko nachlany mógł o czymś takim pomyśleć.
Złapał Lucyfera za przedramię zanim ten zdążył zrobić krok.- nie idź....- mruknął nagle , gdzie pewnie większość osób po tych słowach spuściło by wzrok unikając kontaktu wzrokowego, Dante dział inaczej. Patrzył na niego pewnie. Przeniósł dłoń z jego ręki na klatkę piersiową, druga dłoń zacisnęła sie na pasku spodni mężczyzny.

[xD ten serial jest strasznie wciągający xP ale chociaż dobre jest to że wiem czym zajmę się przez parę dni xDD ]

Lucyfer - 2012-05-15 17:59:28

-Chyba naprawdę sporo wypiłeś, co? - powiedział, śmiejąc się. Rzadko kiedy ktoś trzymał go za pasek do spodni, a kiedy już to robił, cóż... kończyło się to jednoznacznie. Patrzył chłopakowi w oczy, bo jeżeli chodziło o kontakt wzrokowy to z nim nie miał akurat żadnego problemu.
-Czemu mam niby rezygnować z imprezy, bo... ty się najebałeś? - Brzmiało to tak absurdalnie, że ledwo mógł w ogóle to pojąć!
[Taa. Brian jest moim Bogiem. Zawsze będzie. Wielbię go.]

Dante Andreas Roth - 2012-05-15 18:17:47

- może..- uśmiechnął się nikle. Nie przerywał ani na chwilę kontaktu wzrokowego, bo tak łatwiej było mu się skupić i złożyć w myślach sensowne zdanie które później mówił. Chociaż i tak był lakoniczny, no i gadał niewyraźnie ale to taki mały już szczegół.
- czemu....hmm...- przez chwilę naprawdę wydawało się że zamyślił się. W końcu jednak wzruszył ramionami nie umiejąc w tej chwili wymyślić nic sensownego, jedna z jego dłoni zsunęła się niżej aż wylądowała na przodzie spodni mężczyzny, gdzie zacisnął lekko palce. Niespiesznie zaczął go pobudzać. Teraz to Lucyfer musiał podjąć decyzję czy jednak chce wracać na imprezę, czy zostać z kimś kto wyraźnie chce powtórki z przed paru dni. W między czasie jego wargi wylądowały na szyi mężczyzny, złożył na jego skórze pare pocałunków, kilka razy jednak zaczepnie przygryzł jego skórę ale nie na tyle by sprawić ból. Gdy przestał znów utkwił spojrzenie w oczach Lu i czekał na decyzję, ale cały czas nie zabierał ręki z jego krocza.

[No Brian jest zajebisty...zwłaszcza z tym swoim podejściem, zobaczy jakiegoś faceta który mu się spodoba i już wie co będzie robił XD ]

Lucyfer - 2012-05-15 18:22:12

Odchrząknął, odsuwając się od niego. Był nieźle napalony i chętnie by się z kimś pieprzył, ale...
-Nie mogę - powiedział po prostu, wzruszając ramionami. Położył dłonie na jego nadgarstkach, by ten nie miał już dostępu do jego krocza. Jego szyja swędziała teraz delikatnie, jakby domagając się kolejnych pocałunków, ale Lucyfer powstrzymał się, w głowie mając tylko jeden, jedyny - za to jaki ważny! - powód.
-Zawiozę Cię do domu - powiedział, przewracając oczami. No niech straci. Ostatnio i tak był dla ludzi za dobry. Następnym razem, czyli od jutra, znów będzie sobą... Tak. Na pewno. Nie może sobie pozwolić, by jego reputacja ucierpiała.
[Ale uwielbiam też Emmeta.]

Dante Andreas Roth - 2012-05-15 18:32:41

Uniósł lekko brew słysząc że ten nie może. Pewnie zabawnie to wyglądało jak uśmiech stopniowo znikał z jego twarzy, ukazując teraz....zwykła pustkę, całkowity brak wyrazu.- czemu ? - spytał, w innej sytuacji po prostu by się powstrzymał przed tym pytaniem, ale teraz jakoś miał wszystko gdzieś.
Słysząc że ten odwiezie go do chaty nie wiedział za bardzo jak zareagować, wymamrotał coś niewyraźnie.
Spróbował wyrwać nadgarstki z tego niezbyt lekkiego uścisku.

[ta on też nie jest zły, ale Brian lepszy xP ]

Lucyfer - 2012-05-18 23:02:51

Lucyfer spojrzał na niego, marszcząc brwi. Akurat jemu to on spowiadać się nie musiał, dlatego z prawdziwą łatwością po prostu zignorował to jego "czemu". Przecież to absolutnie niczyja sprawa. A już na pewno nie kogoś kogo właśnie ma zamiar odwieźć do domu w akcie dobroci. To zdarzało się zbyt rzadko, żeby jeszcze do tego się uwywnętrzniał.
Podprowadził go do swojego auta, po czym otworzył drzwi ze strony pasażera i prawie go tam wrzucił.
-Zapnij pasy - mruknął, wsadzając kluczyk do stacyjki. - Adres jakiś...?
[No wiadomo. Brian jest Bogiem :D]

www.stoppiwu.pun.pl www.wsrh-cup.pun.pl www.gothicsite.pun.pl www.mytupijemy.pun.pl www.or-cosinus.pun.pl