Carrigan - 2012-05-12 11:47:29

Piątkowy wieczór zapowiadał się tak miło. Erik zaproponował niezobowiązującą kolację w restauracji, aby przy okazji mogli omówić szczegóły kolejnej sesji zdjęciowej na którą namówił Carrigana. Jason już zdążył do tego przywyknąć. Z początku te sesje niezbyt mu się podobały, męczyły, lecz teraz nawet zaczynało mu się to podobać.
Sam wybrał restaurację. Cóż z tego że była to jedna z droższych miejscówek na Manhattanie. Zarezerwował stolik dla dwóch osób i teraz czekał na przyjaciela, kończąc już drugi kieliszek wina. Erik powiadomił go telefonicznie, że się trochę spóźni, bo nagle mu coś ważnego wypadło.

Lucyfer - 2012-05-12 12:00:10

Piątki miały już dawno swój określony harmonogram. Praca. Kolacja. Klub. Kierowcę miał zawsze. Ciekawe co on by zrobił bez Matty'iego... Cóż, wolał jednak nie zaprzątać sobie głowy nim. Nigdy tego nie robił. Zbyt wielkie i ważne były jego cztery litery, by zajmować się kimś innym. Oprócz oczywiście gościa, który leży pod nim. Ktoś kiedyś powiedział mu, że jest płytki i liczy się tylko seks. Zgodził się. A przynajmniej, co do drugiej części. Na pierwszą odpowiedział prosto: nie, po prostu jestem Lucyfer Lincoln, jakby to wyjaśniało wszystko! Teraz jednak nikogo pod sobą nie miał, natomiast przed sobą i owszem. Talerz. Z risotto. Jadł powoli, przyglądając się ludziom dookoła. Jeden chłopak wyglądał niczego sobie. Trudno powiedzieć czy to obiektywna ocena czy wniosek na podstawie innych brzydkich mord w pomieszczeniu. Chociaż nie... naprawdę był całkiem, całkiem. Oblizał lubieżnie spierzchnięte wargi, po czym natarczywiej wbił tajemniczy wzrok w nieznajomego.

Carrigan - 2012-05-12 12:13:39

Znudzony rozejrzał się po sali, starając się skupić na czymś myśli. Dopiero po chwili zorientował się, że ktoś mu się przygląda. Nigdy nie miał problemu z patrzeniem komuś w oczy, więc i teraz nie odwrócił wzroku. Zastanawiał się kto pierwszy odwróci spojrzenie. Uniósł kieliszek do ust i upił łyk wina, wpatrując się w jego czarne w tym świetle tęczówki. Dawno nie spotkał nikogo z tak magnetyzującym wzrokiem. Odruchowo zlizał czerwone krople z kształtnych warg. Gdyby nie kelner, który podszedł do stolika, pewnie nie przerwałby tej bitwy na spojrzenia. Zastanawiał się chwilę, czy jeszcze poczekać na Erika, lecz w końcu zdecydował złożyć zamówienie. Nie wiedział kiedy przyjaciel przyjdzie, a on  już był strasznie głodny. Gdy kelner odszedł, dolał sobie jeszcze wina. Wypite wcześniej dwa kieliszki przyjemnie o rozgrzewały sprawiając że na policzkach wykwitły urocze rumieńce, a brązowe oczy zaszkliły się nieco.

Lucyfer - 2012-05-12 12:29:46

Nie odwracał od niego wzroku. Uśmiechnął się delikatnie, kiedy chłopak zaczął oblizywać sobie usta. Wyglądał na młodego. W sumie, był młody. Musiał być. Gdyby miał więcej niż trzydzieści, Lucyfer pewnie nie zwróciłby na niego uwagi. Chociaż jego własny wiek już prawie zahaczał o tę granicę. Ale do tego nie dojdzie. On zawsze będzie piękny. Zawsze będzie młody. Obojętnie, co będzie działo się z ludźmi dookoła. Kiedy kelner odszedł od stolika blondyna, mężczyzna bez wahania podniósł się z miejsca i ruszył w kierunku stolika chłopaka. Usiadł na wolnym krześle, posyłając mu zaczepne spojrzenie.
-Jak leci? - zapytał, przyglądając się jego zaszklonym oczom.

Carrigan - 2012-05-12 12:34:47

Odchylił się lekko na krześle, z kieliszkiem uniesionym w dłoni. W tej chwili jego twarz nie wyrażała zupełnie żadnych emocji.
-W porządku- odpowiedział po chwili. -Czy my się znamy?- zapytał, upijając łyk wina. Nie odrywał od niego ciekawskiego spojrzenia. Zdawało u się że już gdzieś widział tego mężczyznę, lecz mogło to być mylne wrażenie.

Lucyfer - 2012-05-12 12:38:55

-Zależy, gdzie spędzasz sobotnie wieczory... - powiedział spokojnie. przesuwając palcami po białym obrusie, leżącym na stole. Zlustrował ponownie chłopaka wzrokiem, zastanawiając się, czy aby na pewno z nim nie spał, ale miał wrażenie, ba!, był prawie pewny, że nie. Nawet jeżeli się nie znali, a było to jak bardziej prawdopodobne, to... - Mogę to zmienić - powiedział na głos, zanim jeszcze zdążył dokończyć tę myśl w głowie. Tak już było, że wolał działać, niż obmyślać jakąkolwiek strategię.

Carrigan - 2012-05-12 12:45:26

Jedna jego brew uniosła się w geście zdziwienia. Już miał coś odpowiedzieć gdy usłyszał dźwięk nadchodzącej wiadomości.
-Przepraszam- mruknął odstawiając kieliszek. Wyciągnął komórkę i odczytał wiadomość od Erika. Mimowolnie zmarszczył brwi w grymasie niezadowolenia. Erik nie przyjdzie. Odpisał mu szybko i z westchnieniem schował telefon do kieszeni.
-Nie mam nic przeciwko- podniósł na niego błyszczące spojrzenie. -Mój znajomy właśnie odwołał spotkanie, więc w tej chwili nie mam żadnych planów- znów ujął kieliszek w drobną dłoń.

Lucyfer - 2012-05-12 12:55:17

Mężczyzna odnalazł wzrokiem kelnera i poprosił o rachunek dla obu stolików. Przez kilka minut nie spoglądał na blondyna, zajmując się płaceniem, mając kompletnie gdzieś czy ten będzie chciał by za niego zapłacił czy nie. Kiedy w końcu płatności zostały załatwione, Lucyfer wstał i skinął na chłopaka, by ten poszedł za nim. Samochód stał na parkingu, dlatego podszedł do niego szybko i wsiadł do środka. Nie kłopotał się czymś takim jak otwieranie komuś drzwi. To był mimo wszystko facet, a nie kobieta. Facetom nie otwiera się drzwi. Koniec. Kropka. Między byciem gentlemanem, a kimś za kogo sam by się wstydził była pewna różnica i widać ja było między innymi przy otwieraniu drzwi.

Carrigan - 2012-05-12 13:03:54

Przystanął przy aucie i westchnął cicho. Chyba już doszczętnie zwariował, idąc za zupełnie obcy gościem. Nawet nie wiedział jak ten się nazywa. Otworzył drzwi, lecz nie wsiadł pochylając się by spojrzeć na mężczyznę.
-Wybacz, ale nie wsiądę z tobą do auta. Poza tym mam tu swój motocykl- palcem wskazał na stojący kilka metrów dalej czarną Yamahę R1.
-Pojadę za tobą.

Lucyfer - 2012-05-12 13:31:34

Przytaknął, po czym wsunął kluczyk do stacyjki i odpalił samochód. Ruszył, w lusterku obserwując poczynania blondyna. Po chwili jednak przestał zwracać na niego uwagę i skupił się na drodze. Jechał szybko, za szybko jeżeli skupić się na szczegółach takich jak kilkadziesiąt kilometrów w tę czy we w tę... Kogo by to obchodziło? W końcu zaparkował samochód na parkingu, pod swoim mieszkaniem. Poczekał aż blondyn do niego dołączy, po czym wszedł do windy, która zawiozła ich na najwyższe piętro. Tam mieścił się jego loft.

Carrigan - 2012-05-12 13:44:42

Widząc jak mężczyzna wsiada do windy tylko przełknął cicho. Serce zaczęło mu szybciej bić. W końcu jednak wziął głębszy wdech i wsiadł do windy, wbijając wzrok w swoje stopy. Starał się nie myśleć o swojej klaustrofobii. Gdy tylko drzwi windy się otworzyły, jako pierwszy z niej wsiadł, czując że jeszcze chwila a dostałby napadu paniki. Starając się uspokoić rozejrzał się po mieszkaniu, w duchu przyznając że brunet ma niezły gust.

Lucyfer - 2012-05-12 14:52:52

Cóż, w windzie zauważył, że z chłopakiem jest coś nie tak, jednak nie zareagował. Przecież nie zapyta czy coś jest nie tak. To nie byłoby zbyt Lucyferowe. Po wejściu do mieszkania, wyłączył alarm. Skopał z nóg buty, po czym wszedł głębiej, rozglądając się dookoła, jak gdyby to on był tutaj po raz pierwszy. Lubił to miejsce. Miało swój urok. Poza tym, urządził je jego najlepszy(jedyny) przyjaciel, który doskonale wiedział, co Lucyfer lubi, a z czym lepiej się do niego nie zbliżać.

Carrigan - 2012-05-12 15:25:34

Idąc w ślady właściciela ściągnął buty i odstawił je równo pod ścianą. Skórzaną kurtkę zsunął z ramion i odwiesił na wieszak, zaraz wchodząc głębiej. Rozglądając się dookoła, obrócił się pokonując kilka kroków tyłem. Mieszkanie było naprawdę piękne. I ogromne. Idealnie w jego guście. Nie zauważając że czarnooki przystanął, wpadł na niego plecami.
-Przepraszam- mruknął zaraz odsuwając się.
-Masz piękne mieszkanie- przyznał szczerze.

Lucyfer - 2012-05-12 16:21:25

-Wiem - powiedział z uśmiechem, ignorując fakt, że chłopak na niego wpadł. Ruszył się z miejsca w kierunku blatu kuchennego, na którym leżała butelka wody i jakiś batonik proteinowy. Złapał go w rękę i rzucił do blondyna. - Za to, że nie dałem Ci zjeść - dodał po chwili, przechodząc przez mieszkanie aż do swojego łóżka. Tam złapał za dolną część swojej koszuli i ściągnął ją przez głowę. Rzucił ją do kosza na pranie, który stał gdzieś w rogu, by nie psuć ogólnego wizualnego efektu, jaki dawało jego mieszkanie. Stał teraz w samej czarnej podkoszulce na grubych ramkach. Plus oczywiście dolna część garderoby.

Carrigan - 2012-05-12 16:29:46

Złapał w powietrzu batonik i spojrzał na niego zaskoczony.
-Myślisz że jakiś baton zdoła zastąpić mi wykwintną kolację?- mruknął zerkając na niego kątem oka. Westchnął cicho i odpakował batonik. Bądź co bądź był głodny. Podszedł do kanapy i usiadł na niej wygodnie.
-Właściwie... dlaczego mnie tu zabrałeś?- zapytał spoglądając na niego.

Lucyfer - 2012-05-12 18:34:17

-Bo tego chciałeś - powiedział, wpatrując mu się w oczy. Nawet jeżeli jeszcze o tym nie wiesz, dopowiedział sobie w głowie. Stanął nad nim, trzymając w dłoni butelkę wody. Złapał go za ramię, by podciągnąć go z kanapy. Nie ma teraz siedzenia. Owszem, było wygodnie, ale nie tego chciał Lucyfer. Odkręcił butelkę, po czym wylał jej zawartość, nie na siebie, tylko na blondyna. - Całkiem seksownie - ocenił.

Carrigan - 2012-05-12 19:03:19

Aż zamarł nie wiedząc co się stało.
-Ty... jesteś jakiś psychiczny?- syknął z oburzeniem, odgarniając mokre włosy na tył głowy.
-I co ja niby chciałem? Przyjść tutaj żebyś mnie oblał wodą?- chciał się od niego odsunąć, więc cofnął się o krok. Niestety zapomniał że stoi za nim kanapa więc wpadł na nią z cichym jękiem.

Lucyfer - 2012-05-12 21:31:03

Psychiczny. No proszę. Zawsze mogło być gorzej. Wielu Bogów musiało być psychicznych, w końcu pozwolili żyć na tym świecie ludziom. To chyba dobry znak. Przynajmniej dla niego. Lucyfer przysunął się bliżej i oparł jedną dłonią o kanapę obok głowy blondyna. Owiał jego ucho gorącym oddechem, po czym wyszeptał:
-Jeżeli psychiczny, znaczy seksowny to owszem.
Podniósł się tak, by stać teraz w pozycji, dzięki której miał jego nogi pomiędzy swoimi, uniemożliwiając mu jakikolwiek ruch.
-Chciałeś tutaj przyjść, bo jestem cholernie pociągający i w jakiś sposób to na ciebie zadziałało...

Carrigan - 2012-05-12 22:07:36

-Nie chciałem tu przyjść. Chciałem cię poznać, pogadać...- odpowiedział butnie spoglądając na niego z dołu.
-Jak się nazywasz?- zapytał mrużąc oczy, krzyżując ręce na piersi.

Lucyfer - 2012-05-12 22:27:40

Oh, imiona. Westchnął cicho, zasysając własne usta. Przymrużył delikatnie oczy, po czym ukłonił się bardzo delikatnie, prawie, że niezauważalnie.
-Lucyfer - powiedział, a na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech. W sumie, lubił swoje imię. Lubił jego nietuzinkowość. Bo kto niby znał dwóch Lucyferów? Jezusów, na dodatek.

Carrigan - 2012-05-12 22:44:41

-Lincoln- syknął niemal od razu. Oh. Dobrze znał tego pana. Oczywiście nie osobiście, lecz z opowieści. Sapnął cicho osuwając się nieco na kanapie, by zwiększyć między nimi odległość. Założył nogę na nogę, nie przejmując tym, że ociera się niemal przy każdym ruchu o wnętrze nóg bruneta. Teraz miał tą przewagę, że znał jego nazwisko, a ten nie znał jego.

Lucyfer - 2012-05-12 23:03:57

Uniósł pytająco brwi.
-Jestem sławny, tak? - zapytał, uśmiechając się łobuzersko.
Może i Jesus nie znał imienia nowo poznanego blondyna, ale z drugiej strony pojawiało się pytanie, po co mu ono? W końcu przecież i tak by je zapomniał. Albo pomylił. Albo... nie, imiona nie były potrzebne. Rozmawiać, gimnastykować się czy grać w bierki można było bez znajomości imion. On będzie nazywał go blondynem. I tyle.

Carrigan - 2012-05-12 23:11:33

-Można tak powiedzieć- mruknął.
-Mój znajomy pracuje w twojej redakcji- odpowiedział. -Poza tym... to by nie znał największego łamacza serc w Manhattanie?- prychnął kpiąco.

Lucyfer - 2012-05-12 23:23:14

-Tak o mnie mówią? - zapytał, ukazując rząd równych, białych zębów. Zaśmiał się krótko. - No proszę, tego jeszcze nie słyszałem.
Zrobiło mu się wesoło. Trudno powiedzieć czy to przez E, które brał przed kolacją, czy może zwyczajowo miał dobry humor. Nie, to chyba to pierwsze. Drugie zdarzało się zbyt rzadko. Bo nawet jesli dobry humor miał, mało kto by się zorientował, że tak jest.

Carrigan - 2012-05-12 23:29:53

-Nie wiem czy jest się z czego cieszyć- westchnął. Zerknął na zegarek na nadgarstku.
-Ja już chyba pójdę. Nie mam tu nic do zrobienia- mruknął.
-Czy mógłbyś się odsunąć?- zapytał ze sztuczną uprzejmością.

Lucyfer - 2012-05-12 23:41:03

Łamacz serce. To może za dużo powiedziane. On przecież nikomu nie dawał żadnej nadziei. Z góry reguły były ustalone. Czy kiedykolwiek powiedział, że chce czegoś więcej? Nigdy. Dlatego nie rozumiał, niektórych mężczyzn, którzy pytali kiedy następny raz, czy spotkają się jutro... Gdyby chciał, to od razu zaproponowałby, żeby ktoś z nim zamieszał. Na cholerę męczyć się z dojazdami.
-Nie mogę - powiedział, mocniej zaciskając nogi.

Carrigan - 2012-05-12 23:45:14

Zmrużył lekko powieki, wbijając wzrok w jego oczy.
-Dlaczego?- zapytał.

Lucyfer - 2012-05-13 11:39:48

-Zdrętwiałem od tego twojego chłodu - powiedział, przewracając oczami. Po chwili jednak odsunął się, teatralnie wskazując chłopakowi drzwi. Gdzie kto widział, żeby pan Lucyfer Lincoln brał kogokolwiek na siłę? Toż to nie gwałciciel. To jegomość, o którego się biją, a jak!

Carrigan - 2012-05-13 11:43:36

Prychnął w odpowiedzi podnosząc się z kanapy. Mokra koszula przykleiła się do jego klatki piersiowej. Spojrzał krytycznie na materiał, a następnie na Lucyfera, mrużąc gniewnie powieki.
-Tylko miło by było gdybyś mi dał coś suchego na przebranie- mruknął. Doprawdy. Akcja z wodą była niezwykle dziecinnym zagraniem.

Lucyfer - 2012-05-13 12:03:37

-Rozumiem. Potrzebny Ci pretekst, żebyś mógł tu wrócić. Żeby nie było, żeś taki łatwy - powiedział, uśmiechając się w złośliwy, choć nadal przyjemny w widoku uśmiech. Ruszył w kierunku swojej szafy, gdzieś w połowie drogi skinął na niego, aby ten poszedł za nim. Sam opadł na łóżko, krzyżując ręce pod głowa. - Weź sobie coś - dodał, patrząc wymownie na szafę.

Carrigan - 2012-05-13 12:13:25

-Łatwy?- prychnął. -I kto powiedział że tu wrócę?- burknął idąc za nim. Podszedł do szafy, zerknął kątem oka na rozłożonego na łóżku mężczyznę i niewiele się zastanawiając otworzył drzwi. Zrobił szybki przegląd półek, aż w końcu wyciągnął jedną z czarnych koszul. Zamknął szafę i podszedł do łóżka odkładając koszulę na bok.
-Mówił ci ktoś że jesteś zbyt pewny siebie?- zapytał, zaraz ściągając przez głowę swoją mokrą koszulę. Carrigana nie obchodziło w tym momencie to, że Lu mógł sobie teraz dokładnie obejrzeć jego nagi tors. Jason zdecydowanie nie miał się czego wstydzić. Odłożył swoje mokre ubranie i wziął koszulę Lincolna. Rozpiął pierwsze guziki przy kołnierzyku i założył ją przez głowę.

Lucyfer - 2012-05-13 12:26:18

-Prada. Dobry wybór - powiedział z aprobatą.
On, zbyt pewny siebie? Właśnie przez tę pewność siebie zaszedł tak daleko. I jeżeli chodzi o pracę, i jeżeli chodzi o mężczyzn. Gdyby był płochliwym, zakompleksionym facetem nic by z tego nie było, nawet gdyby wyglądał jak wygląda. Pewność siebie, zahaczająca wręcz o próżność była kluczem do sukcesu w każdej dziedzinie. Oczywiście, że zdarzali się tacy, którzy na to nie lecieli. Co nie znaczyło, że w końcu nie polecą. Dążenie co celów, było wazne w pracy dziennikarza. Lucyfer miał to wyuczone do perfekcji. Z czego często korzystał w życiu osobistym.
-Tylko mi nie wmawiaj teraz, że jestem nieczułym dupojebcą, błagam - odparł.

Carrigan - 2012-05-13 12:36:18

Nawet nie zwrócił uwagi na metę przy koszuli. Mało go to obchodziło.
-A nie jesteś?- zapytał z kpiną podciągając do łokci za długie rękawy koszuli. Poprawił kołnierzyk, wyciągając spod materiału długie kosmyki włosów.
-Kogo bym się nie zapytał, pieprzył się z wielkim panem Lincolnem- mruknął rozpinając pasek i wsuwając brzegi koszuli za materiał spodni.

Lucyfer - 2012-05-13 12:45:57

-Oh, raczej się nie skarżyli - powiedział, siadając na łóżku. On sam nie widział nic złego w tym, że uprawiał seks z różnymi ludźmi. Przynajmniej nigdy nikogo nie zwodził. Ani tym bardziej niczego nie obiecywał. Czysta gra. Bez oczekiwań. Bez późniejszych żalów. O to w tym chodziło, o pieprzenie. Ilu na świecie chodziło mężczyzn, którzy mówili jacy to są macho, ilu to w łóżku mężczyzn mieli, a potem co? Zakochiwali się. Lucyfer pojęcia nie miał jak można się zakochać.

Carrigan - 2012-05-13 14:20:27

-Trudno byłoby się skarżyć- mruknął cicho pod nosem, bardziej do siebie niż do mężczyzny, nie podnosząc na niego wzroku. Zapiął pasek spodni i westchnął podnosząc swoją koszulę. Mężczyzna go irytował. Mimo że był cholernie pociągający, przystojny i jeszcze ten głos który wywoływał u Jasona ciarki- irytował go.

Lucyfer - 2012-05-13 15:04:59

Irytacja w sumie nie była niczym złym. W końcu wiele osób przyciągało do siebie wzajemne denerwowanie siebie. Lucyfera chłopak rozśmieszał. Z tym swoim blondaskowatym urokiem, odrzucającym jego zaloty. Gdyby nie fakt, że byłoby to dziwne, pewnie i by się zaśmiał.
-Skoro więc nikt się nie skarży, to raczej nie mam powodów, żeby czuć cokolwiek oprócz zadowolenia - powiedział, krzyżując ręce na piersi.

Carrigan - 2012-05-13 17:13:33

-Jak uważasz- mruknął podnosząc na niego spojrzenie brązowych oczu. On miał nieco odmienne zdanie na ten temat niż Lucyfer.
-A teraz wybacz że zniszczyłem ci dzisiejsze plany zaciągnięcia mnie do swojego łóżka. Jak widzisz nie każdy na ciebie leci- skłonił się lekko. - Żegnaj. Twoją koszulę odeślę ci jak najprędzej- mruknął zabierając swoje ubranie i wycofując się z sypialni.

Lucyfer - 2012-05-13 17:27:59

Lucyfer zaśmiał się gardłowo, odchylając delikatnie głowę do tyłu. Miał ochotę się upalić, a jedyny potencjalny partner do tego na dzisiejszy wieczór właśnie mu umykał.
-Ty, blondasku. To może tak chociaż jointa ze mną zapalisz, co? Skoro seks nie wchodzi w grę - powiedział z zabójczo seksownym uśmiechem, wzruszając przy tym ramionami.

Carrigan - 2012-05-13 17:35:52

-Nie mów tak do mnie. Mam na imię Jason- mruknął przystając w miejscu. Już nie pamiętał kiedy ostatnio palił. W teatrze było to dosyć powszechną rozrywką. Skrzyżował ręce na piersi zastanawiając się chwilę.
-Upalisz mnie, a później przelecisz, taki twój plan?

Lucyfer - 2012-05-13 17:40:25

-No proszę, a jednak poznałem twoje imię - powiedział z nieukrywaną satysfakcją. Wstał z łóżka, kręcąc głową odrobinę zirytowany. Skrzyżował ręce na piersi, podchodząc do niego. Spojrzał mu prostu w oczy. - Czy chociaż raz może zdarzyć się cud i uwierzyć, że nie chodzi o seks, hę?
No dobra. Zazwyczaj chodziło o seks. Ba! W sumie to za każdym razem chodziło o seks. Ale jak seksu miało nie być, to przecież można było bawić się inaczej. A jak, Lucyfer chciał spróbować czegoś nowego. Upalić się i nie pieprzyć, to na pewno będzie coś nowego.

Carrigan - 2012-05-13 17:49:55

-Wydaje mi się, że ty i stwierdzenie 'bez sexu' nie istnieje w parze- mruknął, butnie patrząc mu w oczy. Był sporo niższy od Lucyfera więc nie było to zbyt wygodne. Niestety Jason należał do osób z trudnym charakterem więc był nieufny, butny i uparty.
-Ale skoro mówisz że dasz radę, to chętnie.

Lucyfer - 2012-05-13 18:01:19

-W najgorszym razie, będzie Cię bolał tyłek, nie? - powiedział, uśmiechając się wesoło. Otworzył swoje specjalne pudełeczko, z którego wyjął dwa skręty. Tak, kiedyś mu się nudziło, o ile to w jego wypadku w ogóle możliwe. Podał jednego chłopakowi, drugiego wsunął sobie do ust. Z kieszeni wyciągnął czarną, zdobioną zapaliczkę, którą kupił szmat czasu temu za cholernie duże pieniądze. Odpalił jointa najpierw Jasonowi, potem sobie.

Carrigan - 2012-05-13 18:14:21

Zignorował jego słowa, zaciągając się mocno szlugiem. Przetrzymał gryzący dym w płucach i dopiero po dłuższej chwili wypuścił. Towar był mocny. Jason już wiedział że trochę go sponiewiera. Odrzucił mokrą koszulę na sofę i wsuwając fajkę między wargi, palcami przeczesał przyklapnięte przez wodę kosmyki, robiąc na głowie jeszcze większy bałagan. Zgarnął ze stolika popielniczkę i rozciągnął się na wygodnej kanapie.
-Zawsze tak robisz? Zaciągasz nieznajomych do swojego mieszkania by się z nimi pieprzyć?- mruknął przyglądając mu się dołu.

Lucyfer - 2012-05-13 18:35:23

-Zazwyczaj wystarcza mi dark-room... - powiedział, rozkładając się obok niego na kanapie. Spojrzał na niego nagi tors, który w sumie był niczego sobie. Uśmiechnął się sam do siebie, po czym kontynuował: - Chociaż ostatnio wolę większą prywatność. Zauważyłem, że za dużo ludzi na mnie patrzy...
Zaśmiał się, choć raczej wątpliwe by powodem były słowa, które powiedział. Raczej joint, który sprawił, że wydały mu się niezwykle zabawne.

Carrigan - 2012-05-13 18:54:52

-Jakby było na co patrzeć- mruknął pod nosem, zaraz zaciągając się mocno jointem. Sam prze sobą nie chciał przyznać, że Lincoln go pociąga. Kolejny buch sprawił, że przyjemnie zakręciło mu się w głowie. Oparł się wygodnie o oparcie kanapy i osunął się niżej, strzepując popiół do popielniczki.
-Nie boisz się że ściągniesz do siebie jakiegoś włamywacza, zabójce... albo kogoś w tym stylu? Mnie też nawet o imię nie zapytałeś.

Lucyfer - 2012-05-13 18:59:15

-Mam alarm, jeżeli chodzi o włamywacza. A zabójca, cóż... jakoś umrzeć trzeba - powiedział, wzruszając ramionami. Równie dobrze mogłyby to być fajki, przejście na czerwonym, czy zawał serca. Zabójstwo przynajmniej dałoby niezły szum w mediach, a pamięć o nim trwałaby i trwała... Choć, wątpił, żeby tak myślał, gdyby stało się tak naprawdę. Był zbyt wielkim lekkoduchem, zbyt wielkim Piotrusiem Panem, by się przejmować. - Póki co, okazuje się, że jednak znam się na ludziach...

Carrigan - 2012-05-13 19:06:29

-Kiedyś się na tym przejedziesz- westchnął przymykając oczy. Zaczęła ogarniać go przyjemna błogość i rozluźnienie. Rozpiął jeszcze jeden guzik koszuli i zaciągnął się lekko szlugiem. Nie rozumiał jak dorosły człowiek może się zachowywać tak beztrosko. Jakby na niczym mu nie zależało.
-To prawda że z każdym sypiasz tylko raz?- zapytał przenosząc na niego wzrok. -I że to tylko sami faceci?

Lucyfer - 2012-05-13 19:14:13

Wciągnął głęboko powietrze do płuc, cicho się śmiejąc. Nie miał pojęcia, że takie informacje chodzą po mieście. Ależ Ci faceci to nieźli plotkarze. Chociaż... w każdej plotce i legendzie jest jakieś ziarenko prawdy. W tych akurat tej prawdy było dużo więcej.
-Tak. Tylko raz. Nie lubię dawać złudnej nadziei. Nie chcę, żeby ktoś się do mnie przywiązał - powiedział spokojnie. Cóż, za dobroduszność z jego strony. Tylko płakać. - I tak. Nie sypiam z kobietami. Nigdy nie spałem. I nigdy nie będę.

Carrigan - 2012-05-13 19:32:11

Nie wiedzieć czemu rozciągnął usta w uśmiechu by zaraz się roześmiać.
-Wiedziałem, żeby jej nie wierzyć- mruknął do siebie, nie przestając się uśmiechać. Chyba trochę przesadził. Zaciągnął się po raz ostatni szlugiem i wcisnął niedopałek w popielniczkę. Dopiero po chwili wypuścił dym z płuc. Oh tak. Dawno już tak dobrze się nie czuł.
-Wiesz... ktoś ci nieźle skłamał mówiąc o tej złudnej nadziei... z tym że jeden sex nic nie znaczy- poprawił się na kanapie, wzdychając cicho.
-Już samo to że na kogoś spojrzałeś... ty, słynny pan Lucyfer Lincoln daje nadzieję... w końcu nie pieprzysz się z byle kim.

Lucyfer - 2012-05-13 19:43:11

-Jeżeli ktoś wierzy, że może mnie zmienić to musi być prawdziwym idiotą, prawda? Gdyby dało się to zrobić to już dawno byłbym z kimś w jakimś zakichanym, Bóg wie jak to nazwać, pseudo związku. Dałem już raczej wystarczająco dowodów, że nie da się mnie usidlić - powiedział, odlatując co raz bardziej. Myślał o tej swojej nienagannej reputacji, o tym, że w sumie chłopak miał rację. Może i dawał nadzieję, ale to nie jego wina, że inni nie potrafili opanować tych swoich planów i marzeń. - I... komu znowu nie wierzyć?

Carrigan - 2012-05-13 19:49:01

-Takiej jednej... mówiła, że przez jakiś czas się z tobą spotykała- prychnął. Zaraz też zaśmiał się cicho, mimowolnie. Nagle po spaleniu szluga wszystko było jakby weselsze. Już od dawna tyle się nie śmiał co dzisiaj.
-I wybacz... ale nie podałeś żadnych dowodów. Chyba że bycie dupkiem jest dowodem- mruknął szczerze rozbawiony.

Lucyfer - 2012-05-13 19:55:28

-Dowodem jest każdy kolejny facet odsyłany z kwitkiem po jednej nocy. Nie da się mnie uwiązać. A ta laska... chętnie ją poznam - powiedział, rozchylając delikatnie usta, żeby po raz ostatni się zaciągnąć. Świat był teraz taki kolorowy. Jedyny przyjaciel Lucyfera mówił, że on nie potrzebował nawet dragów, żeby jego życie było jak tęcza. I tak był beztroski jak Piotruś Pan. - Chciałbym zobaczyć jak mówi mi to w twarz...

Carrigan - 2012-05-13 20:00:25

-Może jeszcze  nie spotkałeś odpowiedniego faceta?- zapytał z uśmiechem. Nawet nie zauważył kiedy z pełnej kpiny wymiany zdań przeszli w przyjacielską pogawędkę. Tak. Zdecydowanie to był efekt uboczny szlugów.
-A laska... ciężko będzie. Po tym jak wywalili ją z hukiem z teatru już nigdy jej nie widziałem- zaśmiał się na wspomnienie afery przez którą aktorka musiała odejść z ich trupy.

Lucyfer - 2012-05-13 20:07:58

-Biedactwo - powiedział, śmiejąc się cynicznie. Przewrócil oczami, po czym zgasił końcówkę skręta. Odłożył popielniczkę na stół, po czym rozłożył się wygodnie na kanapie, czy położył się na niej, nie patrząc, że głowę ma na kolanach blondyna. Tak, to na pewno szlugi. Gdzie by coś takiego miało się stać, kiedy byłby "trzeźwy"! Korona by mu z głowy spadła i dopiero by się porobiło. - Nie ma odpowiedniego faceta. Nie istnieją.

Carrigan - 2012-05-13 20:16:56

Zamrugał zaskoczony, czując ciężar jego głowy na swoich udach. Zmarszczył subtelnie brwi niezadowolony. Już miał mu coś powiedzieć ale właściwie...
-A szukałeś? Może przez twoje łóżko przewinął się taki, a ty nawet nie zauważyłeś?- prychnął. Rozłożył ręce i oparł ramiona na oparciu kanapy.
-Albo inaczej... może masz zbyt duże wymagania. Szukasz księcia z bajki, a ci niestety wyginęli wraz ze smokami.

Lucyfer - 2012-05-13 20:25:36

-Ja nie szukam. Wcale nie chcę nikogo. Ludzie próbują mi wmówić, że kiedyś zacznę potrzebować miłości, ale mi jest dobrze tak jak jest. Nikt mi nie mówi, co mam robić, kiedy wrócić do domu. Mogę pieprzyć się z kim chcę i nie mam granic... Dlaczego miałby wymienić to na zasady i monogamię? - zapytał, unosząc pytająco brwi. Widząc jego niezadowoloną minę, tylko delikatnie się uśmiechnął. Uh, był za miły. Kiedy on ostatnio rozmawiał w taki normalny, kulturalny sposób? Zaraz. Chyba nigdy.

Carrigan - 2012-05-13 20:32:07

Spojrzał na niego z góry.
-Czy w tym wszystkim nie czujesz się... samotny? -zapytał.-Czasem potrzeba by ktoś ci ponarzekał czy zabraniał jakichś rzeczy...-  Zawsze gdy był upalony albo spity wjeżdżało mu na filozofowanie.

Lucyfer - 2012-05-13 20:35:30

Przetarł odrobinę zaszklone oczy palcami, by kolejno znów wbić wzrok w twarz chłopaka, na którego kolanach leżał. Swoją drogą, nie pamiętał czy kiedykolwiek leżał u kogoś na kolanach. Chyba, że u Matta. Ale Matt był jego przyjacielem, to się nie liczyło.
-Nie, bo wtedy oczekiwano by ode mnie, że też będę narzekał czy czegoś zakazywał - powiedział. Była to chyba najszczersza rzecz jaką mógł powiedzieć i mówiła o nim więcej niż by tego chciał.

Carrigan - 2012-05-13 20:46:28

-Tak myślisz?- mruknął w zamyśleniu przenosząc wzrok na okno i zapatrując się w widok za nim. Nigdy nie myślał o tym w ten sposób, aczkolwiek było w tym ziarnko prawdy.
-Ale co w tym złego? Zapewne robisz to na co dzień w pracy, w domu...- przeniósł wzrok na mężczyznę. -I tak po prawdzie... nie sądzę by ktoś oczekiwał tego od ciebie.

Lucyfer - 2012-05-13 20:58:55

-Jeśli będę miał komuś czegoś zakazywać, to jaki będzie sens tego wszystkiego? W końcu dojdzie do wniosku, że nie jestem wart rezygnowania z tego czegoś i będzie koniec. Nie będę też nikomu narzekał. To tylko oznaka słabości. - Chciał mieć teraz w ręce alkohol. Był jednak zbyt leniwy by wstać i wziąć z barku butelkę. - Miłość to poświęcenie. A kiedy w grę wchodzi poświęcenie, to jaka to miłość?

Carrigan - 2012-05-13 21:11:34

-A czy to wszystko właśnie nie polega na poświęceniu? Żeby zdobyć jedno, trzeba poświęcić co innego. A ty chyba za bardzo się boisz odrzucenia... - stwierdził, wypowiadając swoje myśli na głos. Nie wiedząc nawet kiedy jego smukłe, drobne palce znalazły się we włosach mężczyzny, delikatnymi ruchami je przeczesując.

Lucyfer - 2012-05-13 21:17:15

-Odrzucenia? Co z tego, że ktoś by nie odrzucił? - prychnął. Przeżyłby to. Jasne, że tak. Wierzył w siebie i wiedział, że na pewno nie załamałby się z powodu kogoś tam. Nawet jeżeli "ktoś tam" miałby być ważny. - Tyle że mój obecny styl życia jest tym co kocham. Nie zmienię tego. Jeżeli ktoś by tego chciał, nieźle by się zawiódł. A wtedy to on czułby się odrzucony przeze mnie, tylko dlatego, że dałem mu więcej niż powinienem. Dlatego z każdym spotykam się raz.

Carrigan - 2012-05-13 21:56:32

Przyjrzał mu się uważnie, nie do końca wierząc w jego słowa. Nie chciał nic mówić, ale był pewny że Lucyfer jeszcze kiedyś zmieni zdanie.
-Chciałbym ci wierzyć, że nigdy się nie zmienisz... ale po sobie wiem, że to nie jest możliwe - mruknął odchylając głowę do tyłu i zapatrując się w sufit. Wciąż wszystko wirowało mu przed oczami. Palce jego dłoni wciąż delikatnie przeczesywały włosy Lincolna. Jason robił to zupełnie bezmyślnie. To trochę tak jak z głaskaniem kota, tyle że Lu nie mruczał.

Lucyfer - 2012-05-13 22:20:59

-Może - przyznał. Trudno było mu się teraz skupić. W głowie mu huczało. A ta ręka na jego włosach tylko niepotrzebnie dekoncentrowała. - A ty co? Masz kogoś?
W sumie nie zdziwiłoby go to. Wyglądał na kogoś takiego. Rodzinnego. I w ogóle. Mógłby mieć faceta, kota, trzy świnki morskie i dziecko w drodze. Spokojnie by w to uwierzył.

Carrigan - 2012-05-13 22:27:12

-Nie... i raczej nigdy nie będę miał- westchnął cicho. -Nie jestem dobrym materiałem na partnera. Nikt ze mną długo nie wytrzymuje- mruknął przymykając powieki. Czuł się tak przyjemnie rozleniwiony, że najchętniej by się już stąd nie ruszał. Kanapa była zdecydowanie zbyt wygodna, a ciepło ciała Lucyfera zbyt przyjemne.

Lucyfer - 2012-05-13 22:34:25

- I ty mi prawisz morały o związkach? - powiedział, po chwili śmiejąc się wesoło. Przesunął ręką po swojej twarzy rozbawiony. - Jeżeli ty się nie nadajesz do związku, to gdzie ty mnie w nim widzisz, co?
Nie mógł w ogóle w to uwierzyć. Po chwili zapomniał nawet w co tak nie mógł uwierzyć i to wywołało u niego napad śmiechu, którego nie potrafił zahamować.

Carrigan - 2012-05-13 22:38:44

Spojrzał na niego, mimowolnie się uśmiechając.
-Co innego nie chcieć być w związku, a co innego nie móc- mruknął uśmiechają się. Chyba wesołość Lucyfera udzielała się również jemu, bo nie mógł powstrzymać coraz szerszego uśmiechu.
-Ile ty w ogóle masz lat, co? Zachowujesz się jak dziecko...- prychnął rozbawiony.

Lucyfer - 2012-05-13 22:50:17

-Dwadzieścia dziewięć - powiedział szybko, odwracając na chwilę wzrok. Skupił się na widoku za oknem. Powoli robiło się ciemno, ale nikt nie zwracał na to uwagi. Musiał przyznać, że mimo że to wcale nie były klimaty Lucyfera, to było całkiem miło. Wolał nie rozmawiać o swoim wieku. Był uczulony.

Carrigan - 2012-05-13 22:56:40

Zamyślił się chwilę, przyglądając mężczyźnie. Przechylił lekko głowę w bok i opuszkami palców przesunął po jego skroni.
-Byłem pewny, że mniej- mruknął w końcu. Tak, zdecydowanie gdy był na fazie zacierały mu się granice osobistej przestrzeni. Już nie zwracał uwagi na to czy właściwym jest kogoś dotykanie czy nie.

Lucyfer - 2012-05-14 14:04:19

-Gdybyś powiedział, że więcej dostałbyś w zęby - powiedział, unosząc podbródek, prawie żeby ukazać dumę. Tak, teraz musiał wyglądać bardzo dumnie; wylegując się u kogoś na kolanach z tym odrobinę zbyt rozbieganym spojrzeniem i wesołym uśmiechem. Mało to w stylu Lincolna. Raczej nie powinien brać nic w towarzystwie ludzi, którzy go nie znali.

Carrigan - 2012-05-14 20:49:13

-A czy nie jest tak, że mężczyzna jest jak wino? Im starszy tym lepszy?- zapytał z rozbawieniem.
-Ja w tym roku będę miał dwadzieścia- mruknął. W sumie nie wiedział po co mu to mówił. Chyba chciał się zrewanżować. -Ale w sumie... czym jest wiek? Ma się tyle lat na ile się czuje- zaśmiał się, odchylając głowę do tyłu. Jęknął cicho przymykając oczy.
-Chyba powinienem się przewietrzyć. Zaczynam pieprzyć bzdury- mruknął.

Lucyfer - 2012-05-14 20:59:02

-Ja nie będę miał nawet czterdziestu. Nie pozwolę sobie przekroczyć tej granicy... Trzydzieści. To już za dużo. Na czterdzieści nie starczy mi nerwów - powiedział. Przeciągnął sie, sprawiając, że strzyknęły mu plecy, co jak na złość pasowało doskonale do rozmowy o wieku.
Dwadzieścia? Cóż, w sumie... wyglądał na tyle. Lucyfer pamiętał kiedy on miał dwadzieścia lat. Co to były za cza... zaraz, zaraz, on nie może myśleć o tym jak o innej epoce. To przerażające.
-Siedź. Nie chce mi się podnosić.

Carrigan - 2012-05-14 22:08:40

-Gadanie- prychnął. -Jak można w ogóle w ten sposób myśleć?- mruknął. on nie rozumiał ludzi, którzy właśnie myśleli jak Lucyfer. Jak można nie chcieć dożyć czterdziestki? Że co? Po czterdziestce życie się kończy? Kto mu takich bzdur naopowiadał? Jak można chcieć rezygnować z własnego życia? Westchnął ciężko przenosząc na niego nieco mętny wzrok.
-Nie za wygodnie ci?- mruknął, uśmiechając się do niego kącikiem ust.

Lucyfer - 2012-05-14 22:19:09

A Lucyfer doskonale rozumiał w jaki sposób można tak myśleć. W końcu od zawsze wiedział, że jest stworzony do bycia młodym. A potem? Potem nie byłby już do niczego zdatny. Całe jego życie polegało na byciu atrakcyjnym. Nawet kiedy ma przy sobie kogoś, Maxa, to przecież nie oznacza, że tak będzie zawsze. To w końcu Max a nie pies, który będzie mu wierny po wsze czasy. Co tu myśleć o jakichś tam czasach! Jasne było, ze do czterdziestki nie dobiją. Nawet w najśmielszych Lucyferowych planach.
-Idealnie wręcz - powiedział, puszczając mu oczko.

Carrigan - 2012-05-19 14:29:09

Prychnął cicho. Nagle z jego kieszeni zaczął się wydobywać dźwięk komórki. Wysunął ją z kieszeni i odebrał połączenie. Przez chwilę rozmawiał z kimś po szwedzku, zupełnie nie zwracając uwagi na Lucyfera. W końcu gdy się rozłączył, westchnął cicho.
-Muszę już iść- mruknął. -Dziadkowie złożyli mi niezapowiedzianą wizytę, a mnie nie ma w mieszkaniu. Czekają pod drzwiami- westchnął wysuwając się spod głowy mężczyzny.

Lucyfer - 2012-05-19 14:40:05

Bum. No i tyle byłoby z ciekawych wizyt. Lucyfer zmarszczył brwi, po czym wskazał mu tylko dłonią wyjście, po czym odwrócił się do niego plecami, mamrocząc jakieś "sayonara" na pożegnanie. Nigdy nie był zbyt utalentowany jeżeli chodziło o wszelkie pożegnania.
Kilka dni później, a dokładnie w czwartek, Lucyfer doszedł do wniosku, że jest w niezłej dupie. Zwołał do siebie pół działu i tak na nich nawrzeszczał, że nikomu nawet nie przyszło do głowy mu przerywać. Nie mieli modela. Nie mieli, do chuja, modela! A jak nie będą mieli modela, to z jego artykułu... kicha. Obetnie im to wszystkim z pensji. Dlaczego to on musi zajmować się takimi sprawami?
Wyjął z kieszeni telefon i zadzwonił pod jeden z prywatnych numerów. Pojęcia nie miał skąd go miał. W każdym razie chłopak wyglądał nieźle i miał twarz typowego modela.
-Potrzebuję cię. Teraz. - powiedział do słuchawki na powitanie.

www.mytupijemy.pun.pl www.zajefizjo.pun.pl www.wsrh-cup.pun.pl www.stoppiwu.pun.pl www.gothicsite.pun.pl