Carrigan - 2012-05-12 12:20:36

Erik namawiał go na tą sesję od kilku tygodni i za każdym razem, po poznaniu szczegółów, Jason odmawiał. Erik wymyślił sobie wielką sesję z kilkoma modelami przy użyciu niewielkiej ilości skór i futer. Czyli jednym słowem, Jason musiałby paradować nago. Carrigan kategorycznie się nie zgadzał. Nie i koniec. Lecz z każdym dniem i im więcej Erik go przekonywał, tym bardziej miękł, aż w końcu się zgodził. Teraz siedział na planie zdjęciowym w prywatnym, ogromnym studio Erika i ubrany tylko w szlafrok czekał aż makijażystki dokończą go przygotowywać. Eryk zniknął na chwilę, mówiąc, że musi pogadać ze znajomym który przed chwilą przyszedł. Carrigan z każdą chwilą coraz bardziej żałował swojej decyzji.











[pomysł na sesję zaczerpnęłam z sesji Vogue. pacz tutaj]

Kosma Markovich - 2012-05-12 13:16:36

Markovich nie cierpiał poniedziałków. Weekend dobiegał końca, a następnego dnia mężczyzna zmuszony był leczyć skutki nocy poprzedniej. Owszem, za każdym razem wmawiał sobie, że to tylko jedno piwo, że zaraz wróci do domu i pójdzie grzecznie spać. Ekhem, nigdy nie zdarzyło mu się wywiązać ze swojego postanowienia, zwykle po skończonym piwie zamawiał kolejne. I tak całą noc.
Poniedziałkowy poranek spędzał w Central Parku, otoczony całą ekipą. Jego najnowszym zleceniem były zdjęcia do kampanii FW 12/13 Marca Jacobsa. Chcąc, nie chcąc musiał wziąć się w garść i dać z siebie wszystko. O dziwo poszło mu to całkiem dobrze i o czternastej był już wolny. Miał już iść do domu, walnąć się na łóżko i iść spać, gdy nagle przypomniał sobie coś ważnego. Cholera, przecież umówił się z Erikiem, na śmierć o tym zapomniał. Czym prędzej wsiadł do żółtej taksówki i pojechał w wyznaczone miejsce.

[Andrejek *-*]

Carrigan - 2012-05-12 13:29:18

Asystenci Erika zgromadzili wszystkich modeli na planie i przystroili ich według zamysłu fotografa. Jasonowi przypadł sięgający połowy uda, futrzany płaszcz. Kryjąc woje zażenowanie zaistniałą sytuacją, że musi się przed kimś pokazywać nago, owinął się nim ciasno, czekając aż Erik ustawi ich wszystkich. Jak zwykle w takich momentach twarz Carrigana nie wyrażała żadnych uczuć. Wykonywał wszystkie polecenia Erika bez jakiegokolwiek protestu.



[zaiste. uwielbiam go *__*]

Kosma Markovich - 2012-05-12 14:04:41

Erik nie zdążył nawet do końca wytłumaczyć mu, dlaczego go tu ściągnął. Zamiast tego pozostawił go bez słowa, musiał pędzić na sesję. Najchętniej zirytowany Kosma powiedziałby mu coś niemiłego, zamiast tego wziął jeden głębszy oddech. Po kilku sekundach ruszył w poszukiwaniu automatu do kawy. Wyposażony w kubek z paskudnymi, czarniawymi sikami udał się w kierunku pomieszczenia, w którym odbywała się sesja. Przystanął przy wejściu, opierając się o framugę drzwi i z zainteresowaniem przyglądał się zaistniałej tam scenie.

Carrigan - 2012-05-12 14:34:27

Jasonowi w zasadzie już było wszystko jedno. Po prostu ustawiał się do zdjęcia, starając się nie zwracać uwagi o ocierające się o niego nagie ciała innych modeli przy każdej zmianie pozycji. W pewnej chwili jego wzrok przeniósł się na drzwi, w progu których stał nieznany mu mężczyzna. Zastanawiał się, czy to o nim wspominał Erik. Głos fotografa przywołał go na ziemię, każąc spojrzeć mu w obiektyw. Niecałą godzinę później modelom pozwolono na chwilę przerwy, w tym czasie fotograf chciał obejrzeć zdjęcia. Poprosił do siebie Kosmę, bo właśnie w sprawie tej sesji chciał się z nim spotkać. Erik Kinney był znany ze swoich sesji portretowych. Rzadko się decydował na sesje tego typu jak dzisiaj, dlatego też potrzebował zdania przyjaciela.

Kosma Markovich - 2012-05-12 16:22:09

Markovich od zawsze posiadał irytujący zwyczaj wtrącania do każdej kwestii swoich trzech groszy. Walił prosto z mostu, nie przejmując się zbytnio cudzymi uczuciami. I choć może nie była to najlepsza jego cecha, przyczyniła się ona do niemałej sławy w środowisku fotografów. Każdy kto chciał mógł liczyć na szczerą krytykę Kosmy. Podejrzewał, że tak było i teraz. Erik liczył pewnie na jego opinię na temat sesji. Po zakończeniu zdjęć podszedł do niego i z wyczekiwaniem czekał na jego zdanie. Markovich nie omieszkał pogratulować mu pomysłu, wspomniał jednak o dość skrępowanych modelach. Kosma wcale im się nie dziwił, atmosfera panująca na planie nie była najlepsza. Na miejscu Erika pewnie wyprosiłby całą ekipę, nie przejmując się protestami stylistów czy makijażystów. W końcu co za dużo, to nie zdrowo. Nawet jeśli chodziło o ludzi.

Carrigan - 2012-05-12 16:35:35

Kinney ze spokojem przyjął słowa krytyki i w końcu zdecydował dostosować się do rad Markovicha. Na planie pozostali tylko modele, Erik i Kosma. Chwilę zajęło ustawienie się w odpowiednich pozach. Tym razem czuli się bardziej swobodnie. Jakiś czas później Erik poprosił by tylko wybrani modele zostali na planie. Jason wciągnął na siebie szlafrok, owinął się nim ciasno i stanął z boku, przyglądając się pozującym modelom.

Kosma Markovich - 2012-05-12 17:22:17

Kosma najchętniej poszedłby już z planu zdjęciowego, ale Erik zatrzymał go gestem dłoni. Teraz to Markovich nie miał zupełnie pojęcia, o co mężczyźnie może chodzić. Stał więc z boku i bez większego zainteresowania wpatrywał się w roznegliżowanych modeli. Już miał iść na dwór zapalić sobie, gdy jakiś blondyn zszedł sprzed obiektywu i usunął się z widoku. Nie mając nic lepszego do roboty, Kosma przybliżył się do niego.
- I jak poszło?

Carrigan - 2012-05-12 19:15:17

Podniósł wzrok na mężczyznę. Był od niego sporo wyższy więc musiał zadrzeć głowę. Na jego pytanie wzruszył ramionami.
-Myślę że w porządku- odpowiedział w końcu. -Chociaż ja totalnie się na tym nie znam, więc się nie wypowiadam- westchnął cicho.

Kosma Markovich - 2012-05-12 19:46:43

Wzruszył ramionami, nie za bardzo wiedząc co powinien odpowiedzieć.
- Nie znasz się na tym, jesteś modelem? - spojrzał na niego zaskoczony. - Coś mi tu chyba nie gra, Erik chyba nie ściągnął cię tu siłą z ulicy, co? Wybacz mi, że tak się czepiam, taki po prostu jestem - uśmiechnął się lekko. - Kosma Markovich - przedstawił się, wyciągając w kierunku blondyna dłoń.

Carrigan - 2012-05-12 19:53:01

-Jason Carrigan- przedstawił się, swoją drobną dłonią ujmując jego.
-I w porządku. Nie jestem modelem- mruknął cofając rękę. -Razem z Erikiem pracujemy w teatrze. Uparł się bym uczestniczył w jego sesji. Jesteśmy przyjaciółmi, a w końcu przyjaciołom się nie odmawia- uśmiechnął się kącikiem ust.

Kosma Markovich - 2012-05-12 19:57:10

- Ja tam za tego typu propozycję obiłbym mu mordę, ale najwyraźniej mamy chyba różne definicje przyjaźni - parsknął śmiechem, wpatrując się w niego z wyraźnym zainteresowaniem. - Nie powiesz mi chyba, że taka uczynna i miłosierna z ciebie duszyczka? Mam nadzieję, że przynajmniej robisz to za grubą kasę. Chyba, że oczywiście się mylę i powinienem nie tracić wiary w ludzi.

Carrigan - 2012-05-12 20:00:55

Spojrzał na niego zaskoczony.
-W sumie...- w zastanowieniu przeniósł wzrok na plecy Erika.- Nigdy nie rozmawialiśmy o wynagrodzeniu.- Przyznał szczerze. Nie zależało mu na pieniądzach.
Znów przeniósł wzrok na mężczyznę.
-Raczej traktuję to jako przysługę.

Kosma Markovich - 2012-05-12 20:32:11

Nie mógł powstrzymać śmiechu, widząc zaskoczenie na jego twarzy.
- Nie wierzę, chyba właśnie jestem świadkiem cudu. Oto właśnie spotkałem na Manhattanie osobę, dla której priorytetem nie są pieniądze. Niesamowite - jego wargi wygięły się w lekkim uśmiechu. - Skąd w ogóle znacie się z Erikiem?

Carrigan - 2012-05-12 20:37:57

Speszył się trochę słysząc śmiech mężczyzny. Odruchowo uznał jego głos za przyjemny, wręcz niezwykle pociągający. Takie zboczenie Jasona.
-Właśnie z teatru na Brodwayu- odpowiedział. -Mieliśmy wspólnego znajomego, który nas poznał ze sobą.

Kosma Markovich - 2012-05-12 21:44:40

- Teraz to w sumie wszystko ma sens - mruknął, odwracając wzrok i spoglądając na pracującego fotografa. - Erik wspominał mi wcześniej o tobie - przestąpił z nogi na nogę. - Nie wiesz może ile jeszcze czasu zajmie im ta sesja? Bo w sumie chętnie bym się stąd wyrwał.

Carrigan - 2012-05-12 22:04:50

Zaskoczony spojrzał na mężczyznę.
-Wspominał o mnie?- zaraz szybko się zreflektował. - Nie wiem. Znając Erika pewnie długo. Ja zaraz i tak się zbieram- wzruszył ramionami.

Kosma Markovich - 2012-05-12 22:40:26

Markovich nie za bardzo wiedział, co tak zdziwiło chłopaka. Fakt, iż Erik wspominał mu o nim uważał za raczej normalny, pozbawiony większej pikanterii. Wzruszył ramionami, nie do końca wiedząc co jeszcze może zrobić.
- Ok, tylko się pospiesz. Będę potrzebował przewodnika, chcę iść na jakąś dobrą kawę, bo tu w automacie same siki.

Carrigan - 2012-05-12 22:49:23

Nieświadomie zrobił zabawną minkę wydymając w zamyśleniu kształtne usteczka. Spojrzał na plecy Erika i w końcu kiwnął głową na zgodę własnych myśli.
-Powiem tylko Erikowi, że już się zmywa- mruknął, nie spoglądając na Markovicha i ruszył w stronę fotografa. Przerwał mu na moment robienie zdjęć. Przez chwilkę rozmawiali, aż w końcu Kinney kiwnął głową, zaraz wracając do zdjęć.
-Jeśli chcesz, możesz iść ze mną. Skoczę tylko do garderoby się ubrać- powiedział podchodząc do Kosmy.

Kosma Markovich - 2012-05-12 23:30:19

Gdy blondyn odszedł do Erika, Markovich zaczął się zbierać. Wyrzucił kubek po kawie do śmietnika, zabrał ze sobą wizytówkę jednej wizażystki.
- Jak najbardziej, właściwie na taki obrót spraw liczyłem od początku. To ty idź to garderoby, ja poczekam na zewnątrz.
Nawet nie czekając na jego odpowiedź, wyszedł z budynku. Przysiadł sobie na murku i odpalił papierosa.

Carrigan - 2012-05-12 23:39:04

Po kilkunastu minutach wyszedł przed budynek ubrany w dopasowane, czarne rurki i czerwone trampoki. Białą koszulę miał wciśniętą za pasek, rękawy podwinięte do łokci, a na to jeszcze narzucona luźna kamizelka nabijana ćwiekami. Niemal od razu spostrzegł Kosmę na murku więc podszedł do niego spokojnym krokiem.
-Co powiesz na Starbucksa?- zapytał od razu.

Kosma Markovich - 2012-05-12 23:58:30

Usłyszawszy jego propozycję, skrzywił się lekko, wpatrując się w niego z lekkim zażenowaniem,
- Serio? Masz zamiar wspierać wielką, korporacyjną machinę wykorzystującą niewolniczo biednych Azjatów na plantacjach na Cejlonie? - przekrzywił głowę, uśmiechając się przy tym ni to przyjaźnie, ni to nieprzyjaźnie. Ach ten jego wisielczy humor. - W sumie to wspaniale, i tak wszyscy powtarzają mi, jaka to ze mnie niedobra osoba - wstał, otrzepując spodnie. - Nie bierz do siebie moich głupich żartów, do nich po prostu trzeba przywyknąć - uśmiechnął się lekko. - Ja tam wolałbym raczej jakąś małą, fajną kawiarnię, ale wiesz, decyduj sam.

[starbaks bleee, tu z Kosmykiem się zgodzę. Przepraszam też za jego zachowanie, niewychowany skurczybyk z niego wyrósł]

Carrigan - 2012-05-13 00:10:58

-Mało nie obchodzą niewolnicy na Cejlonie- mruknął szczerze, wsuwając dłonie w kieszenie spodni. Pod tym względem Jason z przeszłości i Jason 'teraz' niewiele się od siebie różnili. Mało obchodziły go drugie osoby, chyba, że byli to jego przyjaciele.
-Po prostu mają tam dobrą karmelową machiato- westchnął rozglądając się. -Ale tu niedaleko jest Czekoladowa Republika. Przyjemna kawiarnia z ponoć dobrą kawą.

Kosma Markovich - 2012-05-13 11:25:49

- Ty bezduszna istoto, jak może ci coś takiego w ogóle przejść przez gardło? - zaczął teatralnym głosem, jednak w pewnym momencie po prostu wybuchnął śmiechem. - No ale dobrze, niech ci będzie. Chyba jednak poświęcę się i zgodzę się na Starbucksa. W sumie kawę mają całkiem dobrą, a i zjadłbym jakąś obrzydliwie słodką muffinkę.

Carrigan - 2012-05-13 11:33:00

Spojrzał na niego i mimowolnie uśmiechnął się kącikiem ust.
-Nie tylko ciebie nazywając niedobrą osobą- mruknął, ruszając w stronę Starbucksa. Do Jasona w ogóle nie pasowały określenia 'zły', 'niedobry', bo jak ktoś z takim wyglądem mógł być złą osobą? Ale jak to zazwyczaj bywa, nie ocenia się książki po okładce. Za tą śliczną buźką chowa się mnóstwo paskudnych cech.
-Ty też jesteś fotografem?- zapytał. -Widziałem jak doradzałeś Erikowi.

Kosma Markovich - 2012-05-13 16:58:22

Z początku stał w miejscu, nie ruszając się nawet o krok. Dopiero gdy blondyn odwrócił się, chcąc jakoś go ponaglić, ruszył w jego stronę. Równając się z nim w kroku, mruknął ciche 'sorry'.
- Tak, niestety, Choć większość czasu unikam mojej pracy i zajmuję się ukrywaniem przed moim zleceniodawcami. Standard - wzruszył ramionami. - Tak właśnie poznaliśmy się z Erikiem. Rywalizowaliśmy o jeden kontrakt. Straszny był z niego dupek - parsknął śmiechem, przypominając sobie sytuację.

Carrigan - 2012-05-13 17:08:51

-Mhm. Jak się na coś uprze to nie ma szans by go odciągnąć od tego pomysłu.- Uśmiechnął się przypominając sobie jak Erik był uparty przy namawianiu go na sesje. Wsunął ręce w kieszenie i spojrzał na mężczyznę.
-Który z was wygrał kontrakt?- zapytał z zaciekawieniem.

Kosma Markovich - 2012-05-13 17:19:21

- A jak myślisz? - parsknął śmiechem, ruchem dłoni pokazując na samego siebie. - Owszem, wieczór przed podpisaniem kontraktu spędziliśmy w jakimś barze. Piwo lało się strumieniami, a biednemu Eryczkowi oczka się już zamykały. No cóż, zawsze miałem dobrą głowę. W każdym razie następnego dnia to ja zawarłem umowę na zdjęcia do kampanii na wiosnę lato Balenciagi. Na pocieszenie dodam, że Erikowi miesiąc później trafiła się sesja do brytyjskiego Vogue'a, także nie był jakoś zbytnio poszkodowany. Od tego czasu przyjaźnię się z tym idiotą.

Carrigan - 2012-05-13 17:27:34

Uśmiechnął się z rozbawieniem.
-To dlatego Eryk już nie pije przed ważniejszymi sesjami czy podpisaniem kontraktów. Przez ciebie ma traumę- mruknął przystając przy przejściu dla pieszych.
-Muszę zobaczyć tą twoją sesję o którą walczyliście z Erikiem. Chciałbym wiedzieć z kim przegrał Kinney -zaśmiał się.

Kosma Markovich - 2012-05-13 17:37:04

- A niby czym Erik zasłużył na takie twoje przywiązanie i podziw? - zaśmiał się lekko, wpatrując się uważnie w blondyna. - No ja rozumiem, że znacie się z Brodwaya, ale nie musisz mu być tak oddany. Po prostu zaakceptuj, że są i lepsi fotografowie od niego. Weźmy tak na przykład mnie - rzucił poważnym, teatralnym głosem, jednak oczy zdradzały rozbawienie zaistniałą sytuacją.

Carrigan - 2012-05-13 17:43:47

Uśmiechnął się delikatnie w rozbawieniu.
-Jest moim przyjacielem. To wystarczy. Mam ich niewielu więc o tych których mam dbam jak mogę- przyznał.
-A to czy jesteś od niego lepszy... ciężko mi orzec, nie znając twoich prac- przyznał. Gdy tylko zabłysło zielone światło, ruszył przez pasy. Wystarczyło przejść jeszcze tylko kilka kroków i już byli w kawiarni.

Kosma Markovich - 2012-05-13 21:36:26

- Po prostu zaufaj mojej nieskromnej opinii - parsknął śmiechem, wchodząc do środka. Przystanął sobie na uboczu, uważnie czytając powieszone na ścianie menu. Zdecydował się po dłuższej chwili rozważań. Przy kasie zamówił karmelowe latte na wynos. Gdy kasjerka zapytała się go o imię, posłużył się swoim drugim, wywołując u niej niemałe zaskoczenie. Jego mina zdawała się mówić nie, nie robię sobie jaj, jestem nazwany po Ziemi Obiecanej. No cóż, mamuśka miała fantazję nazywając  go Izraelem. Niby po żydowsku imię oznaczało również walczący z Bogiem, dotyczyło postaci biblijnego Jakuba, ale to bynajmniej do Markovicha nie pasowało. Kończąc swoje przemyślenia, ustawił się po drugiej stronie lady, czekając na swoje zamówienie.

Carrigan - 2012-05-13 22:03:34

Słysząc jak mężczyzna podaje swoje imię, nie mógł się powstrzymać przed rozbawionym uśmiechem, gdy kasjerka zrobiła zaskoczoną minę. Również zamówił kawę na wynos, dużą, karmelową macchiato. Uwielbiał jej smak. Podszedł do Kosmy i stanął obok niego, czekając na swoje zamówienie.
-Masz ciekawe imiona. Skąd pochodzisz?- zapytał z zaciekawieniem.

Kosma Markovich - 2012-05-13 22:23:15

Odebrał charakterystyczny, biały kubek i odruchowo dosypał do zawartości kilka łyżeczek cukru. Energicznie zamieszał plastikowym mieszadełkiem, rozlewając swoje karmelowe latte w około.
- No cóż, jestem produktem importowanym. Moja matka jest Żydówką, która po wojnie zwiała do ZSRR. Konkretniej do Doniecka, Ukraina. A co, akcent mnie trochę nie zdradza? - uśmiechnął się lekko.

Carrigan - 2012-05-13 22:35:16

-Nie znam się na akcentach- przyznał z uśmiechem sięgając po serwetkę. Wytarł plamy kawy, które narobił Kosma i zgniótł papier w ręce, zaraz go wyrzucając do śmietnika.
-Kiedyś byłem na Białorusi. To jakoś niedaleko, prawda?- zapytał odbierając swoją kawę. Nigdy nie był dobry z geografii.
-Ja pochodzę z Miami, część życia spędziłem w Szwecji, a teraz wylądowałem tutaj.

Kosma Markovich - 2012-05-13 23:26:46

- O proszę, tu mamy idealny przykład, dlaczego tak nie bardzo przepadam za narodem amerykańskim - wtrącił z zupełnie innej beczki, nie przejmując się zbytnio zaskoczeniem malującym się na twarzy blondyna. - Ta wasza cholerna ignorancja! Tak, owszem, Ukraina graniczy z Białorusią. Jak również i z Mołdawią, Rumunią, Węgrami, Słowacją, Polską i Rosją. Pojęcie 'jakoś niedaleko' jest ociupinko względne - westchnął, nakładając na swój kubek białą pokrywkę. - Dlaczego mieszkałeś w Szwecji?

Carrigan - 2012-05-13 23:32:47

Mimo wszystko słowa mężczyzny rozbawiły go.
-Wybacz, że cię uraziłem- odpowiedział wsypując cukier do swojej kawy. -Nigdy nie byłem dobry z geografii.-Zamieszał ostrożnie i zamknął kubek wieczkiem. Słysząc jego pytanie zamyślił się chwilę.
-Przez pewien incydent rodzice odesłali mnie do dziadków. Mieszkałem z nimi prawie sześć lat- odpowiedział zaraz upijając odrobinę kawy.

Kosma Markovich - 2012-05-13 23:38:45

- Nie uraziłeś, skądże znowu - parsknął śmiechem, widząc minę chłopaka. - Po prostu za każdym razem ubolewam i załamuję ręce nad każdym przedstawicielem narodu amerykańskiego. Takie moje małe zboczenie, które zwykle wszystkich irytuje - wzruszył ramionami. Markovich rzadko przejmował się cudzą opinią, a irytacja u innych działała na niego zupełnie przeciwnie. Jeszcze z większym zapałem wytykał Amerykanom wszystkie ich ułomności. - I jak się tam żyło? W Szwecji byłem raz, służbowo i jedyne co mogę o tym pięknym kraju powiedzieć to to, że jest pierońsko zimny.

Carrigan - 2012-05-14 21:21:28

-Da się przywyknąć- uśmiechnął się delikatnie, powoli ruszając w stronę wyjścia. -Uwielbiam tamten klimat. Mają przepiękną zimę- westchnął zaraz upijając odrobinę kawy. Podniósł wzrok na mężczyznę. -Język choć trudny, również piękny- mruknął, uśmiechając się kącikiem ust. Wyszedł z kafejki i przystanął czekając na Kosmę.
-Dokąd zmierzasz? Ja chyba zbieram się do siebie- wskazał kierunek.

Kosma Markovich - 2012-05-14 21:59:09

- E tam, trudny. Słów się po prostu nie da wymówić, ot co - wzruszył ramionami, kończąc jednym łykiem swoją kawę. - Czyli wychodzi na to, że ty jesteś amerykańskim  ignorantem, a ja cholernym, ukraińskim ksenofobem - parsknął śmiechem, delikatnie kręcąc z politowaniem głową nad swoim własnym zachowaniem. - Wiesz, nawet jeszcze nie wiem. Pójdę, gdzie mnie nogi zaprowadzą. Do parku? Do baru? Kto wie. Jestem mistrzem unikania pracy, bynajmniej mi się tam nie spieszy.

Carrigan - 2012-05-14 22:15:29

-Na to wygląda- mruknął przyznając mu rację a propos amerykańskiego ignoranta. Jasona mało co obchodziło. Zastanowił się chwilę upijając kawy.
-Po drodze na Brodway jest Central Park. Idę w tamtą stronę, więc mogę cię odprowadzić kawałek. Po drodze też jest kilka barów...- spojrzał na niego tym swoim przenikliwym, brązowym wzrokiem.

Kosma Markovich - 2012-05-14 22:36:18

- Jakie to miłe z twojej strony. Na prawdę, nie masz już dość mojego towarzystwa? W sumie nie dziwię się, czemu Erik tak za tobą cholernie przepada - cicho zaśmiał się, nadal wpatrując się w blondyna z ciekawością. - A na piwo to zawsze mam i czas, i ochotę. Ja tam uważam to za zupełnie naturalne, choć rzadko kto się ze mną zgadza. Wy, Amerykanie, jesteście cholernie dziwni - tym razem jego śmiech dane było usłyszeć połowie klienteli Starbucks'a. Miał tylko nadzieję, że chłopak nie weźmie jakoś specjalnie do siebie jego słów. Rzadko kto mógł z nim wytrzymać na dłuższą metę, a z każdą chwilą cieszył się coraz bardziej z towarzystwa Carrigana.

Carrigan - 2012-05-14 22:42:45

-Jakbym miał dość twojego towarzystwa już dawno bym sobie poszedł- mruknął upijając kawy.
-Podoba mi się twoje poczucie humoru. W ogóle nie uosabiam się z amerykańskim narodem więc mnie też to bawi- westchnął.
-Najchętniej wyjechałbym stąd i już nigdy nie wracał...

Kosma Markovich - 2012-05-14 22:58:19

- Jak miło słyszeć takie słowa, po tak cholera długim czasie - parsknął śmiechem, oczami wyobraźni widząc przed sobą wszystkie osoby, które najchętniej ukręciłyby mu kark przy pierwszej lepszej okazji. W większości odnosiło się to do dalszej rodziny czy dawnych partnerów. Po prostu słodziutko. - Tia, obawiam się, że jednak nie jest to wykonalne. Trochę przyzwyczaiłem się do mojego pustego życia, a wyjazd raczej zaowocowałby jakąś parszywą robotą. Nigdy nie lubiłem jakoś specjalnie ubrudzić sobie rączek - wzruszył ramionami. - Kończysz już tę kawę? Bo jeśli nie, to chętnie bym się poczęstował. Nie żebym się narzucał, skądże.

www.wsrh-cup.pun.pl www.or-cosinus.pun.pl www.zajefizjo.pun.pl www.gothicsite.pun.pl www.mytupijemy.pun.pl