- Yaoi of Manhattan http://www.yaoi-of-manhattan.pun.pl/index.php - ROZMOWY http://www.yaoi-of-manhattan.pun.pl/viewforum.php?id=8 - Ian x Lucyfer http://www.yaoi-of-manhattan.pun.pl/viewtopic.php?id=40 |
Ian Midgaard - 2012-05-12 15:11:09 |
Ian był w potrzebie. Granie na ulicy nie było zbyt dochodowe, klientów na prochy też ostatnio nie miał, a nikt nie prosił o to, by gdzieś zagrał. Miał więc dwa wyjścia. Albo się gdzieś po prostu wprosić, albo się zareklamować. Z dwojga złego wybrał raczej opcję numer dwa, a w tym mogła mu pomóc tylko jedna osoba. |
Lucyfer - 2012-05-12 16:07:36 |
Lucyfer tego dnia chciał urwać się szybciej z pracy. Taki był przynajmniej zamiar, dopóki nie przyszła kobieta z działu kulturalnego, oznajmiając, że są w czarnej dupie. Dupa jednak okazała się biała i do tego strasznie wredna. Mężczyzna, który zazwyczaj prowadził wywiady, w których potrzebna była znajomość sztuki, postanowił nagle rozchorować się i zostawić ich... w tejże właśnie dupie. Nieoczekiwanie do jego gabinetu ktoś wszedł, a jego, i tak już zszargane tego popołudnia nerwy i tak zostały poddane kolejnej próbie. |
Ian Midgaard - 2012-05-13 20:38:11 |
- Coś Ty dzisiaj taki nerwowy? - chłopak posadził swój tyłek w ciemnych spodniach na krawędzi biurka mężczyzny. Widział, że ten ma najwyraźniej zły humor, a że Midgaard miał humor wyjątkowo dobry, jak rzadko, postanowił pana redaktora pocieszyć. |
Lucyfer - 2012-05-13 20:42:34 |
Przetarł zmęczone już oczy i uniósł wzrok na Iana, który tym swoim szczęściem i radością, prawie jebał tęczą. Tylko tego mu tu brakowało. Uśmiechnął się cynicznie. |
Ian Midgaard - 2012-05-13 20:57:11 |
- Naprawdę? Może się kiedyś zgłoszę, jak będę chciał się kogoś pozbyć. - uśmiechnął się szeroko, udając że nie zauważył aluzji. Skąd się wziął jego dobry humor? Ano przecież się gra się ma, a on mial dojścia tu i tam. Czyli mówiąc prosto i po ludzku, Ian był w stanie wskazującym na spożycie. - Ja się muszę ogłosić. Bo mój budżet ostatnio schudł trochę... |
Lucyfer - 2012-05-13 21:03:09 |
-I co miałbym napisać w treści "wysoki, dziesięć centymetrów, szuka pana z owłosionymi plecami"? - odparł, a jego brwi powędrowały jeszcze wyżej. Odłożył trzymany w ręce długopis i splótł palce na biurku. Wbił wzrok w oczy chłopaka, kręcąc głową. Trudno w ogóle było jakiekolwiek ogłoszenie wcisnąć do New York Timesa, a Lucyfer był profesjonalistą. - Nic po znajomości. Musiałbyś zapłacić. |
Ian Midgaard - 2012-05-19 15:11:09 |
- Jak mam Ci zapłacić, jak właśnie nie mam forsy? W naturze? - uniósł brew patrząc na niego lodowato błękitnym okiem, drugie przysłaniała mu grzywka i cień kapelusza. - Ja wiem, że Ty to możesz zrobić, ale Ty jesteś po prostu dla mnie okrutny, zły i niedobry! - prychnął udając święte oburzenie. Czasami to działało, miał nadzieję, że i tym razem tak będzie. |
Lucyfer - 2012-05-19 15:17:13 |
-Z natury jestem okrutny, zły i niedobry, ale przywykłem - powiedział, unosząc kącik ust w łobuzerskim uśmiechu, który już po chwili rozświetlił jego twarz. Nie był człowiekiem, którego łatwo było przekonać do swoich racji, a już tym bardziej tam, gdzie na tych "racjach" miał zostać poszkodowany. Mimo że przecież pieniądze wydane na tej reklamie dla niego byłyby niczym, nie był kimś kto tak po prostu chciał je komuś ofiarować. - Będę musiał wyłożyć to ze swojej kieszeni. Jakoś średnio przekonywująca opcja. |
Ian Midgaard - 2012-05-19 15:23:07 |
- Zwróci Ci się, jak reklama poskutkuje, ja zacznę znowu normalnie zarabiać i Ci oddam. Taaak? Tak. Więc bądźżesz tak dobry, albo konkurencji Ci narobię. - uśmiechnął się cwaniacko. |
Lucyfer - 2012-05-19 15:36:54 |
-Oto historia chłopca, który wierzył, że jego ładna buźka może zaszkodzić całemu New York Timesowi... Tylko pogratulować - powiedział z kwaśną miną, po chwili kręcąc z niedowierzaniem głową. - Co ma się znaleźć na tej reklamie, co? |