Lucyfer - 2012-05-14 20:52:35

Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Bullshit! Prawdziwych przyjaciół poznaje się po tym, że nawet jeśli jesteś w gównie, zrobią wszystko by to gówno jeszcze zagęścić. Szczególnie, kiedy przyjaciela masz tylko jednego, a jego imię to Matthew. Wtedy bez wątpienia możesz spodziewać się, że wypad do Babylonu dobrze się nie skończy. Chociaż, zazwyczaj to była lucyferowa inicjatywa, żeby tam pójść. Tym razem to Matty przyszedł do niego, mówiąc, że ma dla niego niespodziankę. Oczywiście, trudno było się domyślić, że to durna zasadzka. Gdyby chociaż miał urodziny, to jeszcze! Mógłby umierać. Ale w dzień powszedni? Okazało się, że Matt miał wspaniały plan odwdzięczenia się mu za ostatni wypad przy jego córeczce. Dlatego kiedy tylko znaleźli się w Babylonie, został zaciągnięty do pokoju, w którym... ktoś był, a drzwi zostały zamknięte. Przez kogoś. I w tym wypadku tylko jedną osobę z "ktosiów" znał i tylko jedną chciał ukatrupić. Co on mu tu za ekscesy wyprawia? Przecież wie, że Lucyfer prowadzi takie przykładne życie... Pewnie. Na sto procent.

Samael - 2012-05-14 21:04:04

Samael rzadko kiedy zgadzał się, by robił za tak zwaną niespodziankę. No przecież zwykle, takie niespodzianki jakoś nie kończyły się zbyt przyjemnie. Bo, zwykle, było to organizowane, by kogoś wkurzyć, zdziwić, sprawdzić. A mu jakoś nie bardzo pasowało to, że musiał być tego częścią. Tym razem jednak zgodził się, bo i klient bardzo długo nalegał. No, a że Samuś nie był złym człowiekiem, a uosobieniem niewinności, zgodził się. I teraz, siedział sobie na łóżku w pokoju, ubrany tak, jak zwykle to bywało w takich sytuacjach. Rurki, które pięknie eksponowały jego zgrabny tyłek, a do tego przyległa koszulka na ramiączkach i granatowa koszula, która podkreślała blask jego oczu. Siedział sobie spokojnie, popalając papierosa.
Słysząc otwierane drzwi, uśmiechnął się drapieżnie i odwrócił głowę w tamtą stronę, wypuszczając dym z ust. Nie odezwał się jednak.

Lucyfer - 2012-05-14 21:27:52

Drzwi się zamknęły zanim zdążył chociażby zakląć.
-Bardzo zabawne Nott, bardzo zabawne - powiedział sam do siebie, odwracając się powoli w stronę mężczyzny, a raczej chłopaka na łóżku. Automatycznie w głowie ocenił go w tej swojej słynnej skali, o której wiedzieli wszyscy, a nikomu jeszcze nie udało dowiedzieć się własnego numerka na jakim został postawiony. Tym razem było dość wysoko, choć oczywiście całe rozmyślania trwały nie więcej niż dwie sekundy, a liczba jaką dał chłopakowi wyleciała jeszcze szybciej. Wiedział już, że chłopak na pewno nie jest tutaj przypadkiem. Przypadki nie istniały. Wszystko w jakiś sposób miało swoją przyczynę. Tym razem przyczyna o imieniu Matthew, której niesamowicie oberwie się, gdy tylko stąd wyjdzie. Przecież wiedział w jakiej sytuacji jest obecnie Lucyfer i że nie może pozwolić sobie na coś takiego. A jednak... testował go. I nieźle mu to szło.
-Dobrze, że przynajmniej masz na sobie ubranie, a nie jakąś pierdoloną kokardę - powiedział do niego na powitanie, unosząc delikatnie kącik ust w złośliwym, choć nadal dość przyjemnym uśmiechu.

Samael - 2012-05-14 21:35:34

Kiedy tylko usłyszał jego słowa, z gardła wyrwał mu się cichy śmiech. Rozwalił się na łóżku, jak najbardziej bezczelnie, machając nogami w powietrzu.
- Kokarda jest raczej mało subtelna. - skwitował z rozbawieniem, wypuszczając kolejny obłoczek spomiędzy swoich malinowych ust. Sam także zmierzył go wzrokiem, uśmiechając się pod nosem. Przygryzł nawet delikatnie dolną wargę, nieco figlarnie. No, no, jaki ciekawy klient mu trafił. No i w takich momentach dziękował w duchu za swoją robotę. Nie dość, że taki przystojniak, to i jeszcze mu za to zapłaci!

Lucyfer - 2012-05-14 21:51:45

-Kiedy mnie stąd wypuszczą, co? - zapytał, choć wątpił, żeby chłopak wiedział. Znając Matta, będzie musiał przepchnąć mu pod drzwiami gumkę wypełnioną spermą. Cudownie. W takim razie zapewne umrze tutaj albo będzie musiał zrobić sobie dobrze. A w sumie... skoro pewnie to i tak idzie na jego koszt, bo przecież w takich sytuacjach zawsze najlepiej było używać Lucyferowego konta, mógł kazać zrobić to chłopakowi. Mniej zachodu. Usiadł na łóżku obok niego, opierając głowę o ścianę. - Wiesz, że cię nie przepieprzę, nie?

Samael - 2012-05-14 22:01:13

- Nie mam pojęcia, nie ja ustalam zasady. - mruknął, jednak nie wyglądał zbytnio tym faktem przejęty. W końcu, ma za to zapłacone. Zgasił już swojego papierosa i spojrzał na niego z zainteresowaniem, bawiąc się swoimi własnymi palcami.
- Nie czuję się z tego powodu jakoś bardzo zmartwiony. - odpowiedział, wzruszając ramionami. - Chociaż, nawet mi szkoda. - westchnął przeciągle, obracając się na plecy i patrząc na niego do góry nogami.

Lucyfer - 2012-05-14 22:12:24

-W sumie... komu nie byłoby szkoda tracić seksu z, zaraz jak to leciało?, ah tak!, największym łamaczem serc na Manhattanie, dupojebcą, waginosceptykiem i.... ah, panem i władcą - zaśmiał się pod nosem. Był legendą na całym Manhattanie. On i jego podboje. Cóż, teraz przygasł odrobinę ale tylko z własnej inicjatywy. W końcu, obiecał sobie, że będzie wierny. A skoro tak, to własnej obietnicy nie złamię. - Też ci współczuję - dodał po chwili, obdarzając go seksownym, może aż nadto, uśmiechem.

Samael - 2012-05-14 22:17:46

- Normalnie aż czuję się poruszony. - parsknął śmiechem, wywracając oczami. Po chwili jednak usiadł prosto, obok niego. Przeciągnął się leniwie, patrząc na niego z uśmiechem. - Ale że tak kompletnie zero szans? Tak już w ogóle, kompletnie nic? - zapytał. Jasne, droczył się z nim, jednak wciąż, chciałby. Przesunął palcami po swoich włosach, odgarniając je w oczu.
- Chcesz coś do picia? - mruknął jeszcze, wskazując małą lodówkę obok łóżka.

Lucyfer - 2012-05-14 22:25:58

-Mam faceta - podsumował to jedną wypowiedzią, a co tam! Dziwnie wypowiadało mu się te słowa. W sumie nie mówił ich za często. Mimo to, kurczę, to nadal było takie anormalne! A ludzie patrzyli na niego jakby był jego bratem bliźniakiem albo chorym na umyśle sobowtórem. LUCYFER LINCOLN MA KOGOŚ?! Tak, to była prawdziwa bomba.
-Jaki... asortyment. Lodówka, wow. Danielsa tu mają? - zapytał z uśmiechem.

Samael - 2012-05-14 22:31:07

- No i co z tego? - mruknął, głosem niczym rozwydrzony, naburmuszony bachor, którym zdecydowanie był. On nie miał niestety żadnych zahamować i to, że ktoś był w związku naprawdę mało go obchodziło.
- Skoro lubisz, to powinien być. Wszystko zamawiane pod ciebie. - wyjaśnił, wzruszajac ramionami. No czemu, do jasnej cholery, ten facet nie chce? Przecież Samaelowi zdecydowanie nic nie brakowało!

Lucyfer - 2012-05-14 22:51:07

-To z tego, że nie wyszedłbyś z tego żywo - powiedział rozbawiony. Znał Maxa trochę. Tę jego natarczywość i sposób bycia. Gdyby się dowiedział, a dowiedziałby się na pewno i to pewnie od samego Lucyfera, nieźle by sprał tego dzieciaka. Choć w sumie to pewnie nie był już dzieciak. Swoją drogą, Lucyfer wcale nie chciał Maxa zdradzać. Sam się sobie dziwił, bo kiedyś nawet nie widziałby siebie w związku, ale taka była prawda, nie chciał zdradzać. - Gdybyś poznał Maxwella wiedziałbyś o czym mówię...

Samael - 2012-05-14 23:05:07

- O jezu, ale to słodkie. - parsknął, wywracając oczami. Niby nie potrafił zrozumieć żadnych par, nie ważne czy homo, czy hetero. Dla niego partner po prostu był zwykłym obciążeniem, niczym więcej. - Czyli, że zostałbym zabity za to, że wykonuję swoją pracę? No naprawdę... Milusio, nie powiem. Czyli, wychodzi na to, że w tej chwili, mam zapłacone za nic. Że po prostu tu jestem. - westchnął przeciągle.
- Ale kicha.

Lucyfer - 2012-05-14 23:12:48

Najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że sam Lucyfer również nie rozumiał żadnych par ani homo, ani hetero. Zawsze się z nich śmiał, mówił, że przecież to tylko zmniejsza ilość możliwości, a tak naprawdę zabrania wszystkiego, co możliwe. I gdzie tu przyjemność? A no, okazywało się, że jednak była, a sam Lucyfer dowiedział się o tym dopiero, kiedy sam zaczął z kimś być. A był, proszę uwierzyć, osobą najmniej podejrzewaną o związek na całym Manhattanie, jak nie w całej Ameryce! W końcu, kurczę, Lucyfer Lincoln mieć kogoś? Gdzie tam
-Przykro mi, że Cię zawiodłem - powiedział, przewracając oczami. - Zawsze możesz się onanizować patrząc na mnie. Podobno jestem całkiem niczego sobie...
Oczywiście, że nie mówił serio.

Samael - 2012-05-14 23:20:59

Machnął lekceważąco ręką.
- Nie chodzi mi nawet o ciebie. - mruknął, wzruszając ramionami. - Chodzi mi bardziej o to, że strasznie się nudzę. I mam siedzieć tu nie wiadomo ile. Kompletna strata czasu. - stwierdził. Słysząc jego kolejne słowa, uniósł jedną brew do góry, niczym gestem z jakiegoś filmu, w którym postać zapewne mówiłaby "Seriously, man?"
- Nie skorzystam, ale dzięki. - parsknął.

Lucyfer - 2012-05-14 23:35:22

-Wziąłbym Cię za niezłego... czuba - powiedział z uśmiechem. Widząc, że chłopak chyba jednak nie da mu tego Danielsa sam obszedł łóżko i wyjął z lodówki butelkę Jacka. O to właśnie chodziło. Czy tylko jemu wydawało się, że w pomieszczeniu nagle zrobiło się niezwykle gorąco? Jakby podkręcono wszystkie grzejniki, a klimatyzacja stała się wręcz prehistorią. Po chwili wkurwił się już niesamowicie. Czy to nie aby jakaś konspiracja? Zciągnął z siebie koszulę, ukazując doskonale wręcz umięśnione ciało. Z gwinta wypił trochę Danielsa, przechadzając się po pokoju.

Samael - 2012-05-14 23:44:34

- I tak nim jestem. - odpowiedział spokojnie, wzruszając ramionami. No cóż, a przynajmniej tak mu mówili. Zwłaszcza po tym małym incydencie z jego kuzynem.
I on poczuł to dziwne ciepło, które raczej mu się nie spodobało. - Yh... wiesz, chyba wychodzi na to, że nas podsłuchują. - dodał jeszcze, sciągając z siebie koszulę, zostając jednak w swoim podkoszulku. - I przesadzili z ogrzewaniem. - dodał jeszcze, wciąż leżąc rozwalony na łóżku. Naprawdę nie miał zamiaru się stamtąd ruszać.

Lucyfer - 2012-05-14 23:59:23

-Zabiję Matta - obiecał i sobie i temu facetowi, z którym siedział w jednym pomieszczeniu. - I nigdy nigdzie z nim nie pójdę. No, chyba, że będzie miał E... ale bez tego ani rusz.
Położył się na łóżku, odkładając na bok Danielsa. Przymknął oczy, podkładając ręce pod głowę. Może zaśnie? Przynajmniej czas szybciej zleci. Równie dobrze mógłby próbować zasnąć na pustyni. Czy ich postało z tym ciepłem?!

Samael - 2012-05-15 00:21:54

- Nie zabijaj. Tylko uszkodź, bo i dobrze mi zapłacił... - zaśmiał się, przewracając oczami. Po chwili i jego podkoszulek wylądował na podłodze, bo już po prostu nie mógł tego wytrzymać. Mimowolnie zerknął kątem oka na klatkę piersiowę mężczyzny, która była odsłonięta, jednak nic na ten temat nie powiedział. Po chwili zastanowienia, w tym przejmującym cieple, stwierdził:
- Albo wiesz co? Zabij!

Lucyfer - 2012-05-15 00:35:56

-Nie moge. Znając życie w testamencie napisał, że mam być prawnym opiekunem jego córki. Drań. - mruknął bardziej do siebie niż do niego. Jules, w odróżnieniu od tatusia nigdy by tego Lucyferowi nie zrobiła! Bo była mała. I miła. Nie to co jej staruszek. - Zaraz będzie tu niezły striptiz jak jeszcze trochę podkręcą temperaturę - warknął wściekły. Nie miał najmniejszego zamiaru bardziej się rozbierać.

Samael - 2012-05-15 00:40:52

- No to jesteś w niezłej dupie. - skwitował spokojnie, wachlując się ręką. Było mu naprawdę gorąco i najchętniej wziąłby teraz zimną kąpiel, na którą w tej chwili raczej liczyć nie mógł. - I jak na razie, to ja też. Bo zaczynam czuć się jak w jakiejś pierdolonej saunie.
A w saunie... No cóż, zazwyczaj, Samael mdlał. Bo i źle znosił zbyt wysokie temperatury. Robiło mu się wtedy niesamowicie słabo. Więc będzie ciekawie, nie ma co.

Lucyfer - 2012-05-15 00:44:50

-Dobra, mam dość.
Wyciągnął z kieszeni telefon i wykręcił numer Matta. Musiał chwilę poczekać zanim ten odbierze. Droczył się z nim nawet w ten dziwaczny sposób. Pięknie.
-Jeżeli zaraz mnie stąd nie wypuścisz to zrobię Ci taką rozpierduchę z dupy, że... - nawet nie zdążył dokończyć swojej groźby, bo usłyszał po drugiej stronie śmiech. - Zabawne. Doprawdy. Pan dziwka też śmieje się do rozpuku, tak samo jak ja. Daję Ci dziesięć minut. Potem zadzwonię po Maxa, on to dopiero Ci zrobi...
I się rozłączył, zanim Lucyfer zdążyłby dokończyć groźbę po raz drugi.
-Oficjalnie ochrzciłem Cię na Pan Dziwka. Mam nadzieję, że pasuje - powiedział, uśmeichając się złośliwie.

Samael - 2012-05-15 00:50:45

Kiedy mężczyzna dzwonił, Sam obserwował go z zainteresowaniem. Pan dziwka? Jak miło, no normalnie chyba zaraz mu podziękuje za tak ładne przezwisko.
- Słyszałem. Jakiś ty miły. - powiedział z uśmiechem, jednak takim pełnym jadu i niezwykle stucznym. - No ale dobra, w sumie to racja. Nie mam zamiaru się obrażać, o. Nie czuję się jakoś wielce obrażony. - stwierdził spokojnie. Miał już nawet wypieki na policzkach od tego całego ciepła.

Lucyfer - 2012-05-15 00:59:22

-Jeżeli mam być szczery... dobra, zawsze jestem, no więc jeżeli mam być szczery to gówno by mnie obchodziło, gdybyś jednak się obraził - powiedział, uśmiechając się znacząco. Ułożył ręce pod głową i odetchnął głęboko, o ile dało się w ten sposób odetchnąć w takich pomieszczeniu. Spojrzał na chłopaka, unosząc kącik ust, a jego uśmiech zmienił się teraz na trochę bardziej złośliwy. - Umiesz tańczyć? - zapytał, przygryzając dolną wargę.

Samael - 2012-05-15 17:37:40

- Tak też myślałem. - odpowiedział spokojnie, w ogóle tym faktem nie przejęty. Gdyby się przejmował wszystkim, co też mu mówili, to już dawno załamałby się i zamknął w sobie. A jednak, wciąż był tym samym, bezczelnym dzieciakiem, co zawsze.
- Tańczyć? - powtórzył z niezrozumieniem, unosząc brwi. Na co on liczył, że nagle Samael wyskoczy przed nim z jakimś tańcem? - A co, czemu pytasz, hmmm?

Lucyfer - 2012-05-15 17:41:05

-Nagle zacząłem interesować się twoim życiem - powiedział, patrząc na niego, by w końcu pokręcić z niedowierzaniem głowa. No dlaczego on mógł go o to pytać? Wiadomo, co się za tym kryło! - Taniec. Chcę taniec. Zapłacono Ci, to proszę bardzo... pokaż mi jak się ruszasz. - Uniósł kąciki ust w złośliwym uśmiechu, zakładając ręce na piersi.

Samael - 2012-05-15 17:48:33

Spojrzał na niego z uniesieniem brwi. Po chwili jednak parsknął śmiechem, patrząc na niego z niedowierzaniem.
- Ale że tak na serio? - zapytał, wzdychając przeciągle. To też sobie wymyślił! Na trzeźwo napewno nie było o tym mowy. W ogóle nie było mowy. Jasne, klienci mięli mnóstwo dziwnych wymagać, ale doskonale wiedział, że ten mężczyzna chce się po prostu z niego ponabijać, nic więcej.

Lucyfer - 2012-05-15 17:50:58

-Tak Serio. Nie wiem ile Matt Ci zapłacił, ale na pewno przewyższa to cenę tańca, więc do roboty - powiedział, wskazując wzrokiem żeby ten wstał z łóżka. Kącik jego ust uniósł się jeszcze wyżej. Wziął do ręki butelkę Danielsa i napił się trochę, powodując, że po jego ciele rozbiegły się dreszcze. Uwielbiał to uczucie kiedy nagle robiło się ciepło, dzięki alkoholowi.
-No dalej.... - dodał po chwili, zniecierpliwiony.

Samael - 2012-05-15 18:05:09

Nigdy nie myślał, że będzie musiał się zdobyć na coś takiego. Żeby tak po prostu przed nim tańczyć, bez żadnej muzyki, bez alkoholu. Po prostu ot tak? Jezu... Westchnął przeciągle, ociagale wstając z łóżka. Kiedy tylko mężczyzna przestał już pić, wyciągnął mu z dłoni butelkę. Upił kilkanaście łyków, po czym oddał mu ją, patrząc na niego przeciągle.
- Jesteś po prostu okropny. - stwierdził, mrucząc to pod nosem. Jego policzki przybrały kolor intensywnego różu i "przedstawieniem" się zaczęło.

Lucyfer - 2012-05-15 18:07:37

-Słyszałem gorsze epitety w moją stronę - powiedział, uśmiechając się uroczo. Dla niego była to naprawdę szampańska zabawa. Co do epitetów, cóż... naprawdę zdarzyło się kilka ciekawych, mimo to każdy tylko polepszał jego humor. Nie ma w końcu nic lepszego niż ludzie, którzy myśleli, że będzie go to obchodziło. Miał gdzieś czy ktoś ma go za Boga czy diabła. Był i tym, i tym. Jakby nie patrzeć.

Samael - 2012-05-15 18:28:06

- Nie dziwię się. - prychnął z rozbawieniem. Czuł się naprawdę głupio, wyginając się tak przed nim. Jednak, raczej nie miał wyboru, prawda? W końcu miał zapłacone. I teraz, był do jego dyspozycji, czy tego chciał czy nie. I nie ważne było, w jaki sposób Lucyfer chciał spędzić ten czas. Jeśli chciał patrzeć na niego, jak ten robi z siebie głupka, to proszę bardzo, czemu by nie.

[przepraszam, nie potrafię opisywać ruchów człowieka :P]

Lucyfer - 2012-05-18 22:58:18

Lucyfer przyglądał się temu przedstawieniu z błyskiem satysfakcji w oku. Czego to ludzie nie zrobią dla pieniędzy... W sumie, on pojęcia nie miał jak to było być zmuszonym do czegoś, czego nie chciało się robić. Przez całe życie miał już załatwioną pracę i na szczęście złożyło się tak, że było to to, co kochał.
-Nieźle... - powiedział, unosząc kącik ust. - A teraz bardziej dziko - dodał, klaszcząc jeden raz w dłonie.
[Jakoś przeżyję xD]

Samael - 2012-05-18 23:15:01

Niestety, Samael nie miał wyboru. Musiał to robić, bo inaczej by nie wyżył. Mógłby znaleźć sobie normalną pracę, jednak ile mógłby zarobić ktoś bez wykształcenia, a do tego, student, który może tak naprawdę tylko w weekendy pracować? No cóż, nie miał wyboru...
Słysząc jego słowa, groźnie zmrużył oczy, co w jego wykonaniu i tak wyglądało dość uroczo i zabawnie. Wykonał jednak zadanie, które powierzył mu mężczyzna, patrząc na niego iście morderczym wzrokiem.

Lucyfer - 2012-05-18 23:36:29

Każde to spojrzenie, mina... wszystko tylko dodatkowo bawiło Lucyfera. Czy ten chłopak nie był komiczny? Lu złapał za butelkę i wypił prawie całą butelkę, kompletnie zapominając o granicach. Przyjemne ciepło rozeszło się po jego ciele. Cóż, było nieźle. To nic, że wszystko z jego kieszeni - swoją droga, ciekawe jak Matt dostał się do jego konta? -, ważne że ktoś tańczył dla niego, upokarzając się przy tym. No i miał Danielsa.
-Cudnie... - mruknął bardziej do siebie niż do niego.

Samael - 2012-05-18 23:44:44

W końcu przestał i opadł na łóżko obok niego.
- Na nic więcej nie licz. Nie za to miałem zapłacone. - mruknął, a na policzkach widniały u niego śliczne rumieńce, które były spowodowane zażenowaniem, ciepłem w pokoju i wysiłkiem fizycznym, czyli wszystko razem. Uniósł się na łokciach, patrząc na niego przymrużonymi oczami.
- Wielce cię to bawi, co? Bo mnie jakoś cholernie nie.

Lucyfer - 2012-05-18 23:48:51

-Na szczęście mam tyle kasy, że nie muszę się za nią upokarzać. No i nie muszę też być miły więc masz rację. Jestem cholernie ubawiony - powiedział, unosząc kącik ust. Odchylił delikatnie głowę do tyłu, rozchylając lekko usta. Było mu dobrze. Chociaż był pijany. I było też gorąco. Za gorąco. Opadł na poduszki i przesunął palcami wzdłuż swojej klatki piersiowej, kładąc w końcu dłoń na piersi.
-Na ile wyglądam lat? - zapytał go w końcu, patrząc na niego z delikatnym uśmiechem.

Samael - 2012-05-19 00:05:21

- No wiesz, ciebie rodzice z domu nie wypierdolili. - odpowiedział, przewracając oczami. Dopiero teraz zauważył leżącą obok mężczyzny butelkę Danielsa, która jeszcze parę chwil temu zdecydowanie była pełna. No pięknie... A więc się upił. Miał tylko nadzieję, że nie będzie to jakoś dziwnie na niego działało, bo znał ludzi, którym po alkoholu po prostu odbijało.
- A skąd ci się to pytanie wzięło, co? - mruknął z rozbawieniem, odgarniając kosmyki włosów z twarzy. - No nie wiem... Koło trzydziestki?

Lucyfer - 2012-05-19 00:10:51

-Nie. Zmarli kiedy miałem dwadzieścia lat, więc w sumie rodzinny biznesik stał się mój - powiedział przesuwając palce w dół, na swój brzuch. Obserwował wędrówkę swojej dłoni, jak gdyby była to najciekawsza rzecz pod słońcem. Słysząc jego odpowiedź, zmarszczył brwi. - Koło trzydziestki? Co to znaczy koło trzydziestki?
Dla niego koło trzydziestki było i dwadzieścia dziewięć i trzydzieści jeden. A to była gigantyczna różnica.

Samael - 2012-05-19 00:15:57

On też miałby dobry start. No, oczywiście, gdyby go nie wyrzucili. Wtedy byłoby zupełnie inaczej. No, a on nie przespałby się ze swoim własnym kuzynem. Chociaż, czy można uznać, że naprawdę się przespali, skoro nie dane im było dokończyć? Doprawdy, frustrujące pytanie.
- No koło trzydziestki. Nie wiem, dwadzieścia dziewięć, trzydzieści, może trzydzieści jeden. - odpowiedział, wzruszając ramionami. Dla niego nie było naprawdę żadnej różnicy.

Lucyfer - 2012-05-19 00:21:00

Oj, a dla Lucyfera było to bardzo ważne. Może dlatego, że był tak blisko przekroczenia tej magicznej granicy lat trzydziestu i każde wspomnienie o tym, że mógłby mieć więcej doprowadzało go do istnej frustracji, lepiej było nie wspominać o takich rzeczach.
-Trzydzieści jeden... - mruknął pod nosem, nie patrząc na niego. Sięgnął po butelkę i opróżnił ją do końca. Był nieźle zalany. A przed oczami robiło mu się momentami czarno. - Pierdol się. Pier...dol... się.

Samael - 2012-05-19 00:27:30

Zaśmiał się cicho na jego słowa i sięgnął dłonią, by potargać mu włosy.
- Ej, nie obrażaj się... - mruknął z przepraszającym uśmiechem. - Wyglądasz na mniej. Po prostu twój znajomy coś wspominał i mi się tylko zapamiętało, że koło trzydziestki. Zgaduję, że masz dwadzieścia dziewięć, co? - dodał jeszcze, unosząc brwi. Domyślił się po jego zachowaniu. No bo przecież nikt nie chce przekroczyć tej magicznej liczby.

Lucyfer - 2012-05-19 00:32:40

-To ostatni moment, żeby w ogóle je przeczesać palcami. Niedługo wyłysieje - mruknął do siebie, zakładając ręce na piersi. Spojrzał na niego wilkiem, kiedy tylko dotknął jego włosów. Rzecz święta. Jak cała reszta jego ciała. Nie dotykać bez pozwolenia. Przyczepiłby sobie gdzieś taką informację, ale pewnie by go oszpeciła. A tego by nie chciał. W sumie.... skoro niedługo i tak będzie stary, to co mu szkodzi?
-Do kurwy nędzy jeszcze jedno słowo to Ci przypierdolę... - powiedział, patrząc mu w oczy, by w końcu obdarzyć go słodkim, wręcz paskudnie seksownym uśmiechem. Tym, który powalał na kolana, gdy tylko wchodził do Babylonu. Miał już dosyć mówienia o wieku. W końcu z takim uśmiechem, ciałem i osobowością, mógłby mieć setkę, a i tak miałby branie. Swoją drogą, gdyby taka myśl pojawiła się w jego glowie, pewnie uznałby że jest psychicznie chory. Lucyfer nie wierzył, że dożyje czterdziestki. I już on miał zamiar się o to postarać.

Samael - 2012-05-19 00:38:06

- O jezu, ktoś ma kompleksy? - mruknął pod nosem, nie mogąc opanować swojego rozbawienia. No cóż, chyba nie zrozumie, dopóki sam tylu nie dożyje, to wszystko. Bo jak na razie, takich problemów nie miał i w bliższej przyszłości raczej mieć nie będzie. W końcu ma tylko dziewiętnaście lat, no ludzie!
- No wiesz co, jeśli mi moją buźkę uszkodzisz, to mnie dochodów pozbawisz! - prychnął, przewracając oczami. Jasne, ten uśmiech mu się podobał. Komu by się nie podobał? Jednak to naprawdę nie znaczyło, że się zamknie. Bo Samael był niestety istotką dość żywą, gadatliwą... i wkurwiającą.

Lucyfer - 2012-05-19 00:42:27

-Czekaj, zastanówmy się przez chwilę czy mnie to obchodzi... - powiedział, drapiąc się po brodzie jakby w zastanowieniu. Wbił w niego wzrok, ściągając usta. - Jasne, że kurwa, nie. Więc jeszcze jedno słowo, a będziesz musiał mieszkać na ulicy, bo z obitą mordą będzie ci trudno zdobyć jakiekolwiek dochody...
Trudno powiedzieć czy reagował tak przez zbyt dużą ilość alkoholu czy przez wspominanie o jego wieku. Odwrócił się od chłopaka plecami i wpatrywał się teraz w drzwi. Mogłyby się otworzyć!

Samael - 2012-05-19 00:49:10

- Trochę empatii, człowieku. - mruknął, wciąż z lekkim uśmiechem, wolał jednak dalej w to nie brnąć, bo jakoś źle to widział. Dlatego siedział cicho, wpatrzony w jego plecy. W sumie, nie wiedział, czemu się na niego gapił. Ah, no tak... po prostu nie miał nic ciekawego do roboty.
- Co do wieku... moim zdaniem i tak się nie liczy. - dodał jeszcze, wstając z łóżka. Podszedł do lodóweczki przy łóżku i sam wziął sobie piwo, po czym usiadł na brzegu łóżka, otwierając puszkę.

Lucyfer - 2012-05-19 00:53:33

Kolejne gadanie o wieku. Czy on aby czasem nie wyraził się jasno, że nie chce o tym słuchać? Dosyć, że siedział zamknięty w jakimś pokoju, gdzie ledwo mógł oddychać, to wystarczyło, że zadał jedno, głupie pytanie, a pytania i dziwne stwierdzenia sypały się jak z rękawa... Albo tryskały jak, cóż lepiej dopowiedzieć sobie samemu.
Nie odpowiedział, nie skomentował jego słów. Kiedy chłopak będzie miał tyle co on, to zacznie się dla niego liczyć. Cóż, a Lucyferowi zostało i tak góra dziesięć lat życia. Wspaniale.

Samael - 2012-05-19 00:58:39

Gdyby Samael usłyszał to, co sobie tam myśli Lucyfer o tym, że nie dożyje czterdziestki, zapewne by stwierdził, że brzmi to jak jakaś śmiertelna choroba, a nie naturalna kolej rzeczy. No ale, tak naprawdę, co on tam wiedział?
Nie odezwał się już, nie chcąc go jeszcze bardziej denerwować. Bo co, jeśli mężczyzna w końcu przestanie go ignorować i naprawdę dostanie w twarz? Sesja zdjęciowa, w której niedługo bierze udział raczej by się nie odbyła..

Lucyfer - 2012-05-19 01:04:29

Lucyfer planował jakiś spektakularny koniec. Może weźmie przykład z Briana Kinney'iego i sprawi sobie najlepszy i ostatni orgazm w życiu? To byłoby coś. Chociaż na pewno mało oryginalne. On musi wymyślić coś innego. Ale przed nim jeszcze kilka lat życia. Cóż, trochę szkoda....
-Mów coś. - mruknął. Nudziło mu się.

Samael - 2012-05-19 01:09:17

- Weź się zdecyduj. Najpier nie chcesz ze mną gadać, a po chwili każesz mi mówić. - prychnął, upijając łyk swojego piwa. - Normalnie gorzej, niż baba w ciąży. - skwitował jeszcze, z nudów machając nogami w powietrzu. Czemu, do jasnej cholery, musięli tu siedzieć? Czy ten, który go wynajął naprawdę nie zdawał sobie sprawy, że w ogóle nie ma z tego żadnych szans? Samael nie powinien się na to zgadzać, ot co.

Lucyfer - 2012-05-19 13:42:03

-Jest różnica między nie gadaniem na jakiś temat, a nie gadaniem w ogóle. Słuchaj ze zrozumieniem - powiedział, kładąc się tak, by mógł sobie bez przeszkód kontemplować sufit. Kto by pomyślał, że może być taki ciekawy? Biały, otynkowany i... biały. Cudny. Po chwili wyjął z kieszeni telefon i znowu zadzwonił do Matta, ten jednak nie odebrał.
-Jeżeli tak dalej pójdzie to naprawdę skłonię się do tego mordu - powiedział, zaciskając dłonie w pięści. Na temat komentarza o kobiecie w ciąży nie miał już ochoty się nawet wypowiadać. Jeżeli ktoś był odwrotnością kobiety pod każdym względem, to był tą odwrotnością właśnie Lucyfer.

www.zajefizjo.pun.pl www.stoppiwu.pun.pl www.or-cosinus.pun.pl www.mytupijemy.pun.pl www.wsrh-cup.pun.pl