Yaoi of Manhattan

Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.

#1 2012-06-13 21:05:55

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Diego x Az

Nudziło mu się, strasznie nudziło. Więc że wolał przystopować z alkoholem, postawił na inną rozrywkę jaką było zakończenie czyjegoś życia.
O debili których można było łatwo sprowokować i później cieszyć się z ich bólu, prosić nie trzeba było. Wystarczyło że zaczepiło się takiego na ulicy, niby nic wielkiego nie powiedział, ale koniec końców facet rzucił sie na niego z pięściami.
Azazel cofał się, tak że już chwilę później byli w ciemnej uliczce. Gdy mężczyzna zorientował się iż ma do czynienia z kimś nie zwykłym, spróbował się ulotnić. Jednak było już za późno. Wcisnął śmiertelnika w ziemię, kucał obok niego. Trzymał go za kark więc wystarczyło tylko mocniej zacisnąć rękę by ten śmieć skończył żywot. Z rozbawieniem wsłuchiwał się w błagania śmiertelnika by ten go zostawił.

[mam nadzieje że może być.]


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#2 2012-06-13 21:27:56

Diego

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 208
Punktów :   

Re: Diego x Az

[Pewnie, że może!]
Dyżur w szpitalu skończył dość późno, jednak - jako że nie miał na ten wieczór żadnych planów - nie przeszkadzało mu to zbytnio. Udał się do kawiarni, żeby kupić sobie czarną kawę, a potem wybrał sobie jeden z dachów w centrum na swój nocny rytuał przyglądania się Nowemu Yorkowi. Usiadł na samym brzegu, spuszczając nogi w dół i obserwował ludzi, którzy wracali z pracy lub mieli umówione spotkania. Wtedy właśnie usłyszał błagania. Był wyczulony na takie dźwięki. Przełknął głośno ślinę i nie patrząc już na kawę, która na dachu pozostała, zeskoczył z góry i pobiegł za głosem mężczyzny, którego usłyszał. Na miejscu znalazł się kilka sekund później. Na razie bezszelestnie zbliżył się do napastnika i od razu wyczuł, że nie jest on człowiekiem.
-Puść go - powiedział spokojnym głosem. Nie przywykł do unoszenia się. Jeżeli coś dało załatwić się po dobroci to wolał to wykorzystać.


-Myślisz, że mnie zmanipulowałeś, żebym poszła z Tobą?
-Nie. Myślę, że Ty zmanipulowałaś mnie, bym myślał, że zmanipulowałem Cię, byś poszła ze mną.

Offline

 

#3 2012-06-14 08:29:17

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Diego x Az

Jednym sprawnym ruchem odwrócił faceta na plecy.- żałosny...- wyszeptał. Położył rękę na jego szyi bo tak najłatwiej było przytrzymać go. Już miał uderzyć z całej siły w jego gardło, kiedy usłyszał spokojne polecenie by go puścił.
Uniósł głowę by zobaczyć z kim ma do czynienia.- spadaj stąd..- warknął widząc jakiegoś nieznajomego. Mimo wszystko jednak puścił go, wyprostował się. Cóż dziś chyba będzie miał więcej zabawy. Przydepnął mocno butem rękę leżącego, by ten czasem nie uciekł, tak że po chwili usłyszał jego syk i dostrzegł jak kuli się z bólu. Skupił uwagę na osobniku który pojawił się chwilę wcześniej.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#4 2012-06-14 13:02:17

Diego

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 208
Punktów :   

Re: Diego x Az

Diego skrzywił się, widząc jak mężczyzna traktuje swoją ofiarę. Tamten facet wcale nie był jakiś truchlały, a jednak istota przy nim była o wiele silniejsza. Nie była wampirem, bo swojego rozpoznałby od razu, ani wilkołakiem, bo z nimi raczej mało miał wspólnego, a ich zapach niekoniecznie podchodził Diego, tak jak każdemu wampirowi. Gdyby był magiem pewnie zająłby się nim bez używania rąk. Zostały elfy, które Diego wykluczył od razu, no i demony oraz upadli. Ten jednak nie wyglądał na demona, miał w sobie zbyt dużo nonszalancji i dostojności, jakiej te stworzenia były wręcz pozbawione.
-Po prostu go puść - odparł, zbliżając się do niego. Uważnie przyglądał się napastnikowi, kiedy stanął jakiś metr od niego, westchnął. - Pozwól mi go opatrzyć, proszę.
Ciekawe, że Diego rzeczywiście wierzył, że upadły może to zrobić, że może zostawić tego człowieka. Trudno powiedzieć czy to naiwność czy może wiara, że w kazdym jest choć odrobina dobroci. Nie chciał śmierci kolejnego człowieka, którego miałby na swoim sumieniu. Zbliżył się jeszcze do meżczyzny, by w końcu uklęknąć przy rannym i odgarnąć mu włosy z czoła. Złapał go za brodę i uniósł ją tak, by człowiek musiał na niego spojrzeć.
-Nie bój się - mruknął tylko, używając swoich zdolności manipulacji ludzkimi uczuciami. Przeniósł wzrok na Azazela. Raczej nie miał pojęcia z jak silną istotą ma do czynienia, bo nigdy tak naprawdę nie miał wielkiej styczności z upadłymi. Chciał po prostu pomóc temu człowiekowi, który wciąż zasługiwał na życie i powinien je wykorzystać, a nie. Był jeszcze młody, a na jego palcu Diego zauważył ślubną obrączkę. Czy naprawdę tylko jego obchodziło, że zabiając go, pozbawi męża jakiejś kobiety, a może i ojca jakichś dzieci?


-Myślisz, że mnie zmanipulowałeś, żebym poszła z Tobą?
-Nie. Myślę, że Ty zmanipulowałaś mnie, bym myślał, że zmanipulowałem Cię, byś poszła ze mną.

Offline

 

#5 2012-06-14 18:08:34

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Diego x Az

Był tak zaskoczony jego zachowaniem że cofnął się, puszczając śmiertelnika. Przykucnął jednak.- Jesteś krwiopijcą...co cię do cholery obchodzi życie jakiegoś marnego człowieczka ? - spytał bardziej zaciekawiony, niż agresywny. Położył dłoń na klatce piersiowej śmiertelnika, puknął lekko palcem w tors, a facet zaczął wrzeszczeć z bólu próbował się wyrwać. W końcu jednak zabrał rękę, pozwalając mu odpocząć.- próbuj go opatrzyć...masz 10 minut zanim jego serducho zatrzyma się..- powiedział cicho z cieniem uśmiechu. Nie tak chciał go zabić, no ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Naprawdę był ciekaw czy wampirowi da uda się ocalić mężczyznę.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#6 2012-06-14 18:39:16

Diego

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 208
Punktów :   

Re: Diego x Az

Wiele razy zadawano mu to pytanie i odpowiadał na nie częściej niż się przedstawiał, co z natury chyba powinno być na pierwszym miejscu. Westchnął, odwracając głowę w jego stronę.
-Jestem wampirem, ale to nie znaczy, że nie mam serca.
W sumie nie zgadzało to się do końca, bo jego serce nie biło od wielu setek lat, ale jak inaczej mógłby wytłumaczyć swoje współczuje, empatię? Lubił pomagać ludziom, czuł do tego powołanie. Całe jego życie było ciągłymi wyrzutami sumienia, których nie mógł opanować. Gdyby ten człowiek umarł byłoby tak samo. Czułby się paskudnie.
Kiedy upadły dotknął człowieka, Diego tylko zacisnął dłonie w pięści. Był inteligentny, wiedział, że nie może konkurować z tą istotą. Martwy na wiele by się nie zdał. Poza tym, sam z siebie wiedział, że jeżeli ktoś coś robi, to lepiej mu nie przerywać, bo złośliwość istot nocy wiele razy doprowadzała, ze mogło być przecież o wiele gorzej.
Uklęknął przy człowieku, pochylając się nad jego torsem. Od razu usłyszał, że w okolicach serca krew płynie wolniej. Upadły musiał zwęzić mu żyły główne, tak że krew powoli przestawała dopływać do organu. Wiedział, że nie ma jak go uratować. Nie ludzkimi sposobami. Musiałby wziąć go do szpitala i wykonać operację, a do tego czasu mężczyzna już by nie żył. Był rozbity, bo obiecał sobie nigdy nie używać wampirzych sposób na poprawę zdrowia, ale musiał... po prostu musiał. Z obrzydzeniem do samego siebie, podwinął rękaw, by ugryźć swój nadgarstek, a potem dać facetowi trochę własnej krwi. Po chwili dało się słyszeć, że łatwiej mu się oddycha. Mimo to, samopoczucie Diego wcale się nie poprawiło. Nienawidził siebie za to, że nie jest jednym z nich, że właśnie tylko potwierdził, że jest potworem.
-A teraz odejdź i zapomnij, że to się zdarzyło - powiedział, patrząc mężczyźnie w oczy. Ten odrobinę zdezorientowany uciekł gdzie pieprz rośnie. Westchnął. Nie czuł się za dobrze. Niby go uratował, ale za jaką cenę? Znów stracił swoje człowieczeństwo. Trzęsły mu się ręce. Oparł się o kontener, biorąc głębszy wdech.


-Myślisz, że mnie zmanipulowałeś, żebym poszła z Tobą?
-Nie. Myślę, że Ty zmanipulowałaś mnie, bym myślał, że zmanipulowałem Cię, byś poszła ze mną.

Offline

 

#7 2012-06-14 18:53:59

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Diego x Az

Obserwował go, zamiast wściekłości że ten zniszczył mu zabawę, czuł dziwne zaciekawienie jego osobą.
Wbijał w niego nieprzyjemnie te mordercze, czarne tęczówki. Odprowadził wzrokiem człowieka który szybko znikł im z oczu."I tak cię dopadnę.." przemknęło mu przez myśl. Skupił zaraz znów wzrok na wampirze.
- co cie obchodzi życie jednostki..- mruczał spokojnie.- jesteś dziwny, jak na krwiopijcę..- stwierdził suchym tonem. Normalnie jeśli stracił okazję do zabicia śmiertelnika, nadrobił by to zabijając tego tu, ale tego nie robił. Po prostu nie.
- nie panujesz nad sobą, Diego..- wymamrotał z uśmieszkiem. Skąd znał nagle jego imię to była już jego słodka tajemnica.- aż tak cię wytrąciło z równowagi, bo musiałeś ratować go tak, a nie inaczej ? - niemal się zaśmiał.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#8 2012-06-14 19:03:58

Diego

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 208
Punktów :   

Re: Diego x Az

Dziwny. To dobre słowo, żeby opisać jego osobę i mógł się z nim zgodzić. Był dziwny, w każdym znaczeniu tego słowa. Zbyt wampirzy na człowieka. Zbyt ludzki na wampira. Zagubiony. Zdecydowanie nie na miejscu. I nie wiedział nawet gdzie powinien się znajdować, jednak nie tutaj, nie po tym jak musiał leczyć kogoś swoją krwią. Tak nie powinno się robić.
-Życie jednostki jest równie ważne, co całej grupy - powiedział, powoli odwracając się w jego stronę. Gdyby nie jedna osoba, nie mogłaby powstać grupa. Nie byłoby przyjaciół, gdyby nie pojedyncze jednostki, a i ten upadły był przecież jednostką samą w sobie. Każdy się liczył. Nie zareagował, słysząc swoje imię, tylko dlatego, ze z natury był opanowany. Mimo to, trochę go to zdziwiło. Wolał jednak nie pokazywać tego po sobie, bo różne uczucia i zachowania niekoniecznie działały na naszą dobrą stronę. Wiele rzeczy, które robiliśmy lub mówiliśmy, inni wykorzystywali przeciwko nam. Takie już były normy tego świata i nikt nie mógł ich zmienić.
-Nie znasz mnie - mruknął tylko w jego stronę, zaciskając usta. - Nie jestem taki, jak wszyscy chcieliby, żebym był.


-Myślisz, że mnie zmanipulowałeś, żebym poszła z Tobą?
-Nie. Myślę, że Ty zmanipulowałaś mnie, bym myślał, że zmanipulowałem Cię, byś poszła ze mną.

Offline

 

#9 2012-06-14 19:18:23

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Diego x Az

Zniknął mu na chwilę z oczu, gdy pojawił się znów siedział obok niego oparty o kontener.- to dobrze..- stwierdził słysząc że go nie zna i że nie jest taki jak chcieli by inni.- taka cecha się chwali.- mruknął spokojnie. Zaskakiwał sam siebie jak umiał udawać że jest spokojny i że wszystko jest w porządku.
- jednak lepiej nie wchodź mi już w drogę, Diego....bo następnym razem podzielisz los śmiertelnika który da się wciągnąć w pułapkę.- mówiąc to na sekundę położył dłoń na jego ramieniu i dość mocno zacisnął palce sprawiajac aż ból, by podkreślić że nie żartuje.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#10 2012-06-14 19:27:08

Diego

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 208
Punktów :   

Re: Diego x Az

-Wiem, w co się pakuję - powiedział, wyrywając swoje ramię z uścisku. Na chwilę umilkł, by w końcu znów się odezwać spokojnym tonem: - I nie zastraszaj mnie, bo zbyt wiele Ci to nie przyniesie przy kimś, kto nie dba o swoje życie.
Wiele osób mówiło, że chciałoby umrzeć, że ich życie na nic się nie zdaje, ze nie mają powodów, by żyć. U Diego wyglądało to trochę inaczej. Miał powody i na pewno znalazłoby się też trochę chęci, chociazby po to, żeby pomagać innym. Jednak wiedział, że gdyby nagle pozbawiono go życia, nie czułby się z tym źle. Wiele razy próbował ze sobą skończyć, ale wtedy jeszcze nie wiedział jak to zrobić. A kiedy już wiedział, doszedł też do wniosku, że samobójstwo jest drogą ucieczki dla tchórzów. Dlatego wciąż tu był. A groźby Azazela nie działały na niego. Jakby mogły, skoro jego wizja jego własnej śmierci, go nie przerażała?


-Myślisz, że mnie zmanipulowałeś, żebym poszła z Tobą?
-Nie. Myślę, że Ty zmanipulowałaś mnie, bym myślał, że zmanipulowałem Cię, byś poszła ze mną.

Offline

 

#11 2012-06-14 19:42:55

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Diego x Az

Patrzył na niego uważnie.- a założymy się ze to jednak przyniesie mi wiele..- mruknął. Spojrzenie miał nieprzyjemnie zimne.
- to że nie dbasz o swoje życie, nie znaczy że nie przyniesie mi to wielkiej rozrywki..- niemal zachichotał. Oczywiście bawił by się świetnie. W końcu każdy kto go znał wiedział że Az zawsze znajdzie rozrywkę w zakończeniu czyjegoś życia.
Podniósł wzrok na wejście do uliczki gdzie siedzieli, ludzie łazili nie zwracając na nic uwagi, głupi śmiertelnicy. Zawsze uważał ludzi za porażki Boga, jak on mógł ich postawić wyżej niż anioły. Odepchnął od siebie wszystkie te myśli.- do niezobaczenia, Diego..- szepnął i wstał. Otrzepał spodnie, wyszedł z ciemnej uliczki by poszukać nowej ofiary.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#12 2012-06-14 19:59:13

Diego

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 208
Punktów :   

Re: Diego x Az

Nie o coś takiego mu chodziło. To że upadły będzie miał satysfakcję ze zastraszania go wiedział doskonale. Chodziło bardziej o fakt, że nie przyda mu się to akurat przy Diego. Przy innych, którzy lubili życie, imprezy i wszystko, co związane z tym "przywilejem", owszem, można byłoby grozić śmiercią, ale na nim to nie działało. Chociaż nie mógł pozbyć się uczucia, że bardzo chciałby szanować swoje życie na tyle, by naprawdę bać się je stracić.
Kiedy mężczyzna wstał, Diego zrobił to samo i dogonił go tuż przy wyjściu z uliczki. Nie chciał tak tego zakończyć. To nie miałoby najmniejszego sensu. Chciał coś zmienić. Zrobić coś dobrego. Jeżeli teraz pozwoli mu odejść, nic z tego się nie stanie.
-Nie zabijaj już dzisiaj. Proszę. - powiedział powoli, wzdychając. Dopiero po chwili uniósł wzrok, żeby spojrzeć mu w oczy. - Znajdź sobie inną rozrywkę. Chociaż ten jeden wieczór.


-Myślisz, że mnie zmanipulowałeś, żebym poszła z Tobą?
-Nie. Myślę, że Ty zmanipulowałaś mnie, bym myślał, że zmanipulowałem Cię, byś poszła ze mną.

Offline

 

#13 2012-06-14 20:09:07

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Diego x Az

- Już ? Nikogo nie zdążyłem jeszcze dziś zabić...- syknął.- to twoja wina, ten gnojek zdechł by i sam wrócił bym do domu, ale teraz nie odpuszczę tak łatwo..- wymruczał, pochylając sie tak że zrównali się wzrostem.- nie mam innej rozrywki..- burknął, nie udawał jus że wszystko jest ok.
Ruszył chodnikiem, mijał ludzi. Przyciągał ich wzrok, wiedział i widział to. Co od razu poprawiało mu humor bo tak łatwiej było kogoś znów sprowokować.
Wpadł na jakąś kobietę idącą z dzieckiem, spojrzał na smyka później na matkę dzieciaka. Używając tego przyjemnego dla ucha głosu wymruczał ciche "wybacz" i uśmiechnął się przy tym łobuzersko. No cóż to też była łatwa ofiara, do tego bonus w postaci bachora. Jednak gdy bardziej im sie przyjrzał, jak na złość obudziła się w nim ta resztka dobroci, która została z czasów gdy był jeszcze Aniołem. Wyminął ich i szedł dalej.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#14 2012-06-14 20:52:10

Diego

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 208
Punktów :   

Re: Diego x Az

Na początku Diego chciał odpuścić, bo przecież jak mógłby konkurować z upadłym? Szczególnie kiedy tak rzadko się żywi, nie praktykuje, ani nie jest szczególnie aktywny w używaniu swoich mocy. W końcu jednak doszedł do wniosku, że nie może tak tego zostawić. Będzie miał na sumieniu każdą następną ofiarę tego mężczyzny, bo go nie powstrzymał, bo dał mu na to zezwolenie.
-I nie mogłoby tak zostać? Jeden dzień przerwy - poprosił. Dla niego to naprawdę było wazne. Uratować kilka istnień. Kiedy ten odszedł nic nie mówiąc, Diego poszedł za nim, wymijając tę samą kobietę z dzieckiem. Złapał upadłego za ramię, by ten na chwilę się zatrzymał. Nie chodziło tędy zbyt wiele ludzi. Na szczęście. Przynajmniej nie słyszeli o czym Ci rozmawiali. - Proszę Cię, odpuść dzisiaj. Zrobię wszystko, żebyś tylko trochę im wszystkim odpuścił.
Może przesadził, może dał się ponieść emocjom, ale ktoś musiał dbać o ludzkość, a jeżeli nikogo nie było w pobliżu, to był w końcu Diego zbawiciel, który jak na złość powinien mieć więcej do czynienia z upadłym niż tymi z góry.


-Myślisz, że mnie zmanipulowałeś, żebym poszła z Tobą?
-Nie. Myślę, że Ty zmanipulowałaś mnie, bym myślał, że zmanipulowałem Cię, byś poszła ze mną.

Offline

 

#15 2012-06-15 16:51:28

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Diego x Az

Zignorował jego słowa. Oczywiście że nie mógł mu odpuścić, nie było na to szans. chyba.
Szedł wolno szukając wzrokiem kogoś ciekawszego z kim była by zabawa. Przystanął gdy został złapany za ramię. Popatrzył na niego naprawdę znużony jego osobą.- wszystko ? - zaśmiał się cicho.- uważaj na słowa....bo możesz ich żałować i to bardzo szybko.- stwierdził. Zlustrował go wzrokiem jakby nad czymś się zastanawiał.- nie chcę niczego od ciebie, więc zniknij mi z oczu..- burknął. Spojrzał znacząco na jego rękę którą ten ciągle zaciskał na jego ramieniu.
No mógł się wyrwać i ruszyć dalej, ale po co. Może akurat Diego zaproponuje coś ciekawszego, w zamian za to że Az odpuści.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.bakuganbitwa.pun.pl www.minecraftrl.pun.pl www.zwierzaczkowo.pun.pl www.ovb-zdw.pun.pl www.tigerscurse.pun.pl