Yaoi of Manhattan

Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.

#1 2012-06-17 14:56:39

Caleb

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-16
Posty: 153
Punktów :   

Diego x Caleb

Dawno minęła 18 i słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Nowy Jork jednak dopiero budził się do życia. To właśnie teraz ludzie, błędnie uważani za stworzenia dziennie, wychodzili z mieszkań, by spotkać się w barach i clubach i zalać się w trupa, by rano ledwo móc przypomnieć sobie, jak się nazywali.
Caleb inny nie był i również nie miał zamiaru spędzać wieczoru w mieszkaniu. Nie planował jednak libacji w zatłoczonej dyskotece. Zawsze wybierał rozrywki stojące nieco wyżej, niż upadek społeczny z nieznajomymi w dusznym lokalu. Wziął więc aparat i portfel i wszedł z mieszkania.
Za każdym razem, kiedy szedł ulicą, jego ekstrawagancki wygląd przyciągał miliony spojrzeń. Wyróżniał się wśród skąpo odzianych dziewczyn i szaro-burych chłopaków w jeansach. Jego strój wybuchał setkami kolorów, co naturalnym było dla ubrać typowych dla kultury indyjskiej, którą blondyn się fascynował. Dzisiejszego wieczoru dodatkowo, choć przez zupełne roztargnienie, na stopach miał puchate kapcie. Często zdarzało mu się zapomnieć ich przebrać. Nie martwił się tym jednak - z uśmiechem przemierzał miasto, robiąc zdjęcia wszystkiemu, co wydawało mu się choć trochę interesującym.
Kiedy dotarł do centrum miasta, słońce zdążyło schować się już za horyzontem. Przez chwilę krążył między gmachami budynków mieszkalnych, podziwiając mieszczące się na parterze wystawy sklepowe, gdzie swoje stroje prezentowali znani wszystkim na świecie projektanci. W końcu jednak w jego roztrzepanej główce zrodził się wspaniały pomysł, którzy rzecz jasna natychmiast musiał zrealizować.
Wślizgnął się do jednego z budynków za wchodzącym właśnie mieszkańcem i kiedy ten zniknął za pierwszymi drzwiami, biegiem ruszył na samą górę. Wyjście na dach okazało się jednak zamknięte.
Caleba zawsze fascynowała nocna panorama miasta, której jednak nie mógł oglądać z okna swojego mieszkania. Teraz, kiedy już miał szansę uwiecznić ten cudowny obraz, na drodze stanęły mu masywne drzwi. Zmarszczył subtelnie brwi, ponawiając próbę otworzenia ich. I tym razem zakończyła się ona fiaskiem. Blondyn nie miał jednak zamiaru rezygnować. Zbiegł piętro niżej i zapukał do drzwi ostatniego mieszkania. Kiedy otworzyły się po kilku minutach, automatycznie uśmiechnął się po swojemu, sprawiając, że chłopięca, piegowata buźka stała się jeszcze słodsza.
- Dobry wieczór. Nazywam się Caleb i bardzo chciałem sfotografować panoramę miasta nocą - tu podniósł do góry trzymany w drobnych dłoniach aparat. - Niestety drzwi na dach są zamknięte, jednak ono twojego salonu wychodzi na taki właśnie widok. Byłbyś skłonny na moment mnie wpuścić? Nie zajmę Ci wiele czasu. Zrobię jedno zdjęcie i pójdę.


W dni samowkurwienia polecam izolację od ludzi.

Offline

 

#2 2012-06-17 19:47:17

Diego

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 208
Punktów :   

Re: Diego x Caleb

Szpital był miejscem, w którym Diego znikał prawie na całe dnie. Od rana do wieczora pomagał ludziom, nigdy się na to nie skarżąc. Nie brał wolnego, bo nie potrzebował odpoczynku. W końcu, miał dla siebie całe noce. Kiedy człowiek musiał spać, on spokojnie wymyślał sobie różne zajęcia. Czasami gotował, innym czasem oglądał powtórki meczów czy robił zdjęcia. To ostatnie zdarzało się rzadziej od jakiegoś czasu, bo mało kiedy wychodził z domu, gdzie mógłby fotografować ludzi. Co nie zmieniało zupełnie faktu, iż jedna ze ścian w jego mieszkaniu zapełniona była czarno-białymi fotografiami jego autorstwa. Każda z nich przedstawiająca inną osobę. Jedni byli smutni, inni weseli, jeszcze inni zadziwieni.
Tego dnia skończył wcześniej, sam nie wiedząc dlaczego. Znalazł się w domu o wiele za szybko i nie wiedział, co ze sobą zrobić. W końcu zdecydował się ugotować coś dobrego, czego pewnie nawet nie tknie. Lubił zapachy. Jedzenie smakowało tak samo jak kiedyś, kiedy jeszcze był człowiekiem, jednak fakt, że nie syciło, znacznie zmniejszało radość jedzenia. Z książki kucharskiej wybrał przepis na tort Dobosza i zaczął czynić przygotowania. Wyjął na blat wszystkie potrzebne składniki. Dawno nie robił ciasta, więc była to niezła zabawa. Wlączył muzykę i w sumie nie spodziewał się tego dnia nikogo. O dziwo, miał dobry humor. Akurat w momencie, kiedy zaczął robić krem czekoladowy, rozległo się pukanie. Brak znajomych skutecznie zmniejszał szanse na gości, więc twarz Diego wygięła się w zdziwieniu.
Z rękawami białej koszuli podwiniętymi do łokci, brudnymi od mąki rękoma, czarnymi, odrobinę przybrudzonymi jakimś innym cholerstwem spodniami, otworzył drzwi. Słysząc pytanie chłopaka, zaśmiał się pod nosem i popchnął drzwi, by wpuścić go do środka.
-Wchodź. Okna będące niżej da się otworzyć. Te z góry, niestety nie, ale do nich chyba i tak byś nie dosięgnął - powiedział, uśmiechając się przyjaźnie. Nigdy nie rozumiał, dlaczego ma taki stosunek do obcych. Zamiast podejrzewać, że ten chce go okraść, wpuścił go do mieszkania, jak gdyby byli starymi znajomymi.
[I tak będę Cię wielbić.]


-Myślisz, że mnie zmanipulowałeś, żebym poszła z Tobą?
-Nie. Myślę, że Ty zmanipulowałaś mnie, bym myślał, że zmanipulowałem Cię, byś poszła ze mną.

Offline

 

#3 2012-06-17 21:59:22

Caleb

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-16
Posty: 153
Punktów :   

Re: Diego x Caleb

Caleb uśmiechnął się jeszcze szerzej, odgarniając niesforny kosmyk jasnych włosów za ucho. Tuż za drzwiami zdjął kolorowe kapcie i znów posyłając brunetowi wesoły uśmiech, wszedł głębiej. Przystanął jednak, kiedy tylko dotarł do salonu. Pomieszczenie było chyba większe, niż całe jego mieszkanie. Sfotografował je więc, jakoś tak zapominając zapytać właściciela o zgodę. Następnie podszedł do okna i otworzywszy je, zaciągnął się rześkim, wieczornym powietrzem. Nie uszła jednak jego uwadze słodka woń czekolady. Obrócił się dookoła własnej osi, a kiedy wreszcie udało mu się zlokalizować źródło przyjemnego zapachu, natychmiast ruszył w tamtym kierunku. Ciekawskie spojrzenie jasnych oczu zakradło się do miski, a kiedy tylko do mózgu dotarła informacja, że ta nieciekawie wyglądająca ciapka jest smakowitym kremem czekoladowym, jeden z drobnych palców zanurzył się w masie, by po chwili zniknąć w ustach blondyna. Chłopak zamruczał cicho, mrużąc oczy.
- Pyyyyyszne - oznajmił, spoglądając na mężczyznę.
Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że zachował się w tym momencie bardzo niestosownie. Przygryzł dolną wargę, zaraz uśmiechając się lekko.
- Przepraszam. Nie powinienem Ci się tak panoszyć po mieszkaniu. Zrobię tylko te zdjęcia i już idę.
Wrócił do okna i przez chwilę przyglądał się nocnej panoramie, później robiąc jej kilka zdjęć.

[Normalnie nie zachwycam się do tego stopnia, by kogoś chwalić, ale przyznać muszę, że bardzo podoba mi się Twój styl pisania.]


W dni samowkurwienia polecam izolację od ludzi.

Offline

 

#4 2012-06-17 22:50:14

Diego

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 208
Punktów :   

Re: Diego x Caleb

Jedno spojrzenie zarezerwował dla puchatych kapci. Widząc je uśmiechnął się pod nosem. Podziwiał ludzi, którzy mieli do siebie dystans i nie przejmowali się tym, co działo się dookoła. Kiedy chłopak skupiał się na jego mieszkaniu, Diego skupiał się na nim i ku jego zdziwieniu od razu wyczuł obcą aurę. Jego wampiryzm nie pozwalał mu jednak rozpoznać do jakiej rasy należy jego gość. Czasami lepiej nie wiedzieć, choć tym razem czuł, że młody fotograf nie zrobi mu krzywdy. Z drugiej strony spotkał się już ze stworzeniami, które wyglądały niepozornie, a okazywały się piekielnie groźne. Wyrzucił z głowy te obawy, machając nią. Chyba nigdy się tego nie odzwyczai.
-Cieszę się, że Ci smakuje - powiedział z serdecznym uśmiechem, podchodząc do kuchennej części mieszkania. Schylił się, by wyjąć z piekarnika pierwsze dwie warstwy ciasta. Użył materiałowych łapek tylko po to, żeby nie narobić żadnych podejrzeń. Poza tym, wolałby na jego skórze nie pozostały oparzenia, nawet jeżeli miałyby zniknąć po kilku sekundach. Zaśmiał się dźwięcznie, słysząc jego przeprosiny. Też coś. Wątpliwości Diego, co do rzekomej możliwości wpuszczenia do domu łotra jakoś automatycznie zniknęły. - Jak już zacząłeś się tak panoszyć to nie mam nic przeciwko dalszemu kontynuowaniu tego. Poza tym, posmakowałeś krem. Wypadałoby też posmakować ciasto, tylko na to musisz trochę poczekać.

[Dla takich momentów się żyje oO Pojęcia nie masz jak miło to słyszeć. A ja nadal będę mówić swoje, że wielbić Cię będę, bo jak mnie styl urzekał w karcie tak i teraz urzeka]


-Myślisz, że mnie zmanipulowałeś, żebym poszła z Tobą?
-Nie. Myślę, że Ty zmanipulowałaś mnie, bym myślał, że zmanipulowałem Cię, byś poszła ze mną.

Offline

 

#5 2012-06-18 20:11:03

Caleb

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-16
Posty: 153
Punktów :   

Re: Diego x Caleb

Zrobił ostatnie zdjęcie (choć co prawda już kilka wcześniejszych miało być tym ostatnim) i przez chwilę przeglądał fotki, by w razie ewentualnych niedociągnięć powtórzyć któreś ujęcie. Kiedy tylko usłyszał głos mężczyzny, podniósł głowę, kierując na niego wesołe spojrzenie.
- Nie chciałbym robić Ci kłopotu - odparł, odgarniając jasne włosy za ucho. - Już wystarczająco Cię wykorzystałem.
Chyba pierwszy raz zdarzyło mu się, by ktoś od tak wpuścił go do mieszkania. Już kilka razy tego triku próbował, ale albo zamykali mu drzwi przed nosem, grożąc policją (czego Caleb zupełnie nie rozumiał. Nie wyglądał przecież na złodzieja czy mordercę, które dopada ofiary w ich własnym mieszkaniu), albo wyzywali od akwizytorów pytając w kółko, na czym ten świat stoi.


W dni samowkurwienia polecam izolację od ludzi.

Offline

 

#6 2012-06-18 20:19:46

Diego

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 208
Punktów :   

Re: Diego x Caleb

Diego zachowywał się inaczej niż reszta społeczeństwa, bo w końcu był od nich trochę inny. Po pierwsze był wampirem, co trudno było powiedzieć o jego sąsiadach. Po drugie, był dobry, a niestety większość ludzi już dawno zapomniała czym jest dobroć. Dla przykładu, mężczyzna mieszkający pod nim zwyzywał go kiedyś, gdy chciał pożyczyć trochę mąki ziemniaczanej, myśląc, że skoro i on wiele razy coś mu pożyczał to może ten odwdzięczy się tym samym. Przeliczył się. A mimo to nie mógł zrezygnować z pomagania ludziom, bo jego zdaniem to wciąż była rasa, zasługująca na mieszkanie tutaj, na ziemię. W końcu zawsze jeszcze mogli się zmienić. Taka nadzieja pomagała Diego przeżyć każdy kolejny dzień. No i po trzecie, i po ostatnie, wampir był samotny. Nie miał zbyt wielu znajomych, a już na pewno nie poza szpitalem i widząc możliwość spędzenia z kimś popołudnia była dla niego nowością, toteż bez problemu mógł mu zaproponować to ciasto, chociażby, żeby mieć z kim porozmawiać.
-Zmusić Cię nie mogę, ale jeżeli masz ochotę to zostań - powiedział opanowanym głosem, sięgając po kolejne porcje ciasta, które włożył do piekarnika.


-Myślisz, że mnie zmanipulowałeś, żebym poszła z Tobą?
-Nie. Myślę, że Ty zmanipulowałaś mnie, bym myślał, że zmanipulowałem Cię, byś poszła ze mną.

Offline

 

#7 2012-06-18 20:46:08

Caleb

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-16
Posty: 153
Punktów :   

Re: Diego x Caleb

Caleb na samotność co prawda nie narzekał, ale kiedy tylko nadarzała się okazja, by poznać kogoś nowego, nie czekał długo. Zwłaszcza, jeśli ten kto również wykazywał podobną chęć. To już niestety było rzadsze, bo większość ludzi od razu zakładała, że z takim wyglądem nie może mieć więcej, niż 16 lat, a nawet jeśli, to pewnie jest infantylny. Blondyn nie uważał swojego roztargnienia za dziecinne, bo w końcu każdemu czasami zdarzało się o czymś zapomnieć. Że w jego przypadku była to zmiana butów... Nie mógł na to nic poradzić.
Przez chwilę się wahał, w zamyśleniu przygryzając dolną wargę. Skłaniał się jednak do tego, by wrócić do domu, przekonany, że mężczyzna zaprosił go na ciasto jedynie z czystej uprzejmości. Wtedy jednak znów dotarł do niego słodki zapach. Westchnął cicho, zrezygnowany. I gdzie podziała się jego silna wola?
- W takim razie powiedz mi, w czym mogę Ci pomóc - powiedział, podciągając rękawy zwiewnej, kolorowej koszuli. - Skoro już zajmuję Twój czas, to przynajmniej na coś się przydam.


W dni samowkurwienia polecam izolację od ludzi.

Offline

 

#8 2012-06-18 21:03:51

Diego

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 208
Punktów :   

Re: Diego x Caleb

W sumie Diego nawet nie zastanawiał się nad wiekiem chłopaka, choć rzeczywiście przeszło mu przez myśl, że jest od niego młodszy. Nie ocenił ile, ale po prostu - młodszy. Jako że był jednak postacią nocy, mogło się okazać, że ma na karku miliony lat i przy nim żywot Diego był niczym, zwykłym pstryknięciem palców, które zresztą mógłby zmieść właśnie takim ruchem. Słyszał na przykład o Lucyferze. Diable, który taką moc posiadał i nie robił sobie nic z czyichś błagań, był bezlitosny. Diego miał szczęście nigdy go nie poznać, bo gdyby tak się stało, pewnie byłby już martwy za to swoje niesienie dobra. Natomiast jego jedyny przyjaciel z Lucyferem miał całkiem niezłe stosunki, co samego wampira odrobinę przerażało.
-Możesz pomóc zrobić mi karmel - powiedział. To nic, że ten kleił się do zębów. Był pyszny, szczególnie domowy, kiedy to nie dodawało się do niego żadnej chemii. - Wyjmij z lodówki śmietanę kremówkę i miód.


-Myślisz, że mnie zmanipulowałeś, żebym poszła z Tobą?
-Nie. Myślę, że Ty zmanipulowałaś mnie, bym myślał, że zmanipulowałem Cię, byś poszła ze mną.

Offline

 

#9 2012-06-18 21:12:36

Caleb

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-16
Posty: 153
Punktów :   

Re: Diego x Caleb

Kiwnął lekko głową. Aparat odłożył na blat, tak by w niczym nie przeszkadzał i podszedł do lodówki. Tak jak blondyn prosił, wyciągnął z niej śmietanę i miód i postawił produkty obok mężczyzny.
- Musisz wiedzieć, że nie gotuję zbyt dobrze - ostrzegł, spoglądając na niego. Malinowe usta wciąż rozciągnięte były w wesołym uśmiechu. - Chociaż ostatnio przestałem przypalać jajecznicę. Tak, jajecznicę robię na prawdę dobrą. Ale na tym moje umiejętności się kończą.
Zmarszczył lekko piegowaty nosek. Nawet makaron zawsze musiał rozgotować.
- A właściwie... Jak masz na imię?


W dni samowkurwienia polecam izolację od ludzi.

Offline

 

#10 2012-06-18 21:30:04

Diego

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 208
Punktów :   

Re: Diego x Caleb

Położył przed nim przepis. Trudny to on nie był. Wystarczyło wodę, cukier i miód wymieszać ze sobą dokładnie, a później przykryć i wstawić. Kiedy masa zacznie się gotować, zdjąć pokrywkę i trzymać tak dziesięć minut. Zdjąć z ognia i stale mieszając, dodawać śmietanę. W razie czego Diego wciąż był obok, więc mógł mu pomóc bez większych problemów. Sam zajmował się kolejnymi warstwami biszkoptu. Zostały jeszcze cztery i będzie można przekładać je czekoladą.
-Jestem Diego - powiedział, unosząc kącik ust. - Podałbym Ci rękę, ale jestem cały brudny. - dodał po chwili, patrząc wymownie na swoje dłonie, żeby potwierdzić słowa. - A Ciebie jak zwą, panie fotografie?


-Myślisz, że mnie zmanipulowałeś, żebym poszła z Tobą?
-Nie. Myślę, że Ty zmanipulowałaś mnie, bym myślał, że zmanipulowałem Cię, byś poszła ze mną.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.wkpf.pun.pl www.nsh.pun.pl www.tntdb.pun.pl www.kingsajzforum.pun.pl www.wirtualnapolityka.pun.pl