Yaoi of Manhattan

Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#16 2012-06-02 14:21:45

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Jesse x Azazel

Zatrzymał sie w pół kroku, już akurat stał w drzwiach by wyjść z mieszkania. Obejrzał się przez ramię, patrząc na niego uważnie.
Spuścił wzrok na portfel który mężczyzna trzymał w ręku, miał minę jakby Jesse celował do niego z broni i w każdej chwili mógł zginąć.
Do tej pory jasne tęczówki znów stały się czarne, mordercze co było chyba złym znakiem. Podszedł do niego dość szybko, zabrał portfel i schował z powrotem do kieszeni.- może..- mruknął słysząc pytanie. Jakoś stracił chęć do rozmowy.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#17 2012-06-02 14:44:54

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Azazel

Dopiero po chwili dotarło do niego, że w obecnej sytuacji nabrał pewnych informacji, które mógłby gdzieś sprzedać. Skoro istniały upadłe anioły to na pewno zwykli skrzydlaci też. A skoro tak, może mieli zamiar wyrównać rachunki z Azazelem? Albo Aaronem, jak kto wolał...
-Dąsasz się - skwitował, widząc jego minę.
Sam podjechał wózkiem do kanapy, która swoją drogą do najwygodniejszych nie należała, po czym zaczął swoją codzienną katorgę. Najpierw zsunął się z wózka na ziemię, poprawiając nogi, by te się nie zaplątały. Dopiero potem, odwrócił się w stronę kanapy, by wdrapać się na nią i usiąść. Nogi przełożył na stół, po czym sięgnął do kieszeni po leki. Trzy tabletki. Jedna za drugą. Codziennie. Po cztery razy.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#18 2012-06-02 15:20:46

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Jesse x Azazel

Przyglądał mu się z wręcz niebezpieczną ciekawością. Kiedy ten już siedział na kanapie, Az coś tam wymamrotał pod nosem.
- nie dąsam...- rzucił ponuro. Zastanawiał się czy nie powinien trochę namieszać we wspomnieniach mężczyzny by mieć pewność że ten nie jest zagrożeniem dla niego skoro posiadał teraz więcej informacji niż większość. Chociaż też nie był pewny jakie zamiary kierują Jesse'm.
- Dobrze słyszałem że szef ci to zrobił ? - spytał wzrokiem wskazując na jego bezwładne nogi. Słyszał plotki i teraz z ciekawości chciał wiedzieć czy to prawda.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#19 2012-06-02 16:56:15

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Azazel

-Jestem sławny? - zapytał, unosząc brwi. Na jego ustach pojawił się łobuzerski uśmiech. Czasami wolał po prostu z tego wszystkiego żartować. Gdyby miał na każdym kroku załamywać się ze swojego kalectwa, skończyłby w psychiatryku i to szybciej niż by sądził. A tak, jakoś sobie radził. Nie mówił, ze było łatwo, ale przynajmniej potrafił stroić sobie żarty z faceta na wózku, jak i samego wypadku.
-Szef - odpowiedział w końcu, po jakimś czasie, mimowolnie pozwalając by wspomnienia z tamtego dnia zalały go w całości. Nigdy by się tego nie spodziewał. Nie było żadnych znaków. A i jego pracodawca nigdy się na niego nie skarżył. Mówił, że razem zbiją fortunę, że z jego talentem niedługo przeniosą się do Europy, gdzie będą mogli robić to za jeszcze większą kasę.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#20 2012-06-02 17:45:18

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Jesse x Azazel

- Jesteś silny....nie załamałeś się, dlatego niektórych to dziwi. ale sławny to nie jesteś..- mówił niedbałym tonem. Nagle podszedł do kanapy i rozsiadł się wygodnie obok niego. Oparł ciężki wojskowy but na krawędzi ławy.
Wpatrywał się w tylko sobie znany punkt.- był zwyczajny ? czy któryś z nieludzkich ? - spytał od tak. Domyślał sie że to raczej będzie wiedział Jesse, zwłaszcza że jeśli znalazł Azazela to typa który ściągnął na niego kalectwo tym bardziej musiał znaleźć.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#21 2012-06-02 18:09:39

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Azazel

Uśmiechnął się sam do siebie z niedowierzaniem, kiedy usłyszał jego pytanie. Oczywiście, że wiedział, że jest nadludzki. Jednak przez bardzo długi czas nie miał pojęcia z kim ma do czynienia. Dlatego, kiedy pojechał go zaatakować, żadna broń nie działała, a tamten ot tak zniknął, wcześniej śmiejąc się perfidnie. Wtedy powiedział mu swoje imię.
-To był Lucyfer - powiedział spokojnie, schylając się, by wyjąć z buta nóż. Zaczął obracać go w dłoniach. Ten był zwykły nie poświęcony. Po chwili spojrzał na Aza i bez słowa wbił go w jego dłoń. Owszem, broń przebiła skórę, a kiedy wyjął ją zauważył krew, ale ta zniknęła tak szybko jak się pojawiła. Wzruszył ramionami. - Byłem ciekaw - skwitował swój ruch.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#22 2012-06-02 18:23:53

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Jesse x Azazel

Drgnął jakby nerwowo gdy usłyszał imię sprawcy kalectwa Jesse'a. Patrzył na niego w milczeniu, On nie współczuł mu i nie powie mu tego nawet gdyby to miało być kłamstwo.- miałeś pecha że to na niego trafiłeś..- rzucił tylko. Bo taka była prawda, trafiając na najgorszych z upadłych to trzeba było mieć pecha jakich mało.- Dziwne że nic o tym nie wiem..- mruknął bardziej do siebie. Warknął rozdrażniony kiedy mężczyzna wbił nóż w jego rękę, zmrużył oczy wyraźnie się wkurzył.- mogłeś sobie to darować....nie łatwiej po prostu spytać..- syknął.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#23 2012-06-02 18:47:02

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Azazel

Jego życie raczej do najszczęśliwszych nie należało. Najpierw pożar, potem dom dziecka, walki, wypadek, brak jakichkolwiek skutków terapii. Nie, nie był szczęśliwy, ale dobrze o tym wiedział. Trudno byłoby wierzyć, że czuwa nad nim jakaś boska istota. Trzymał się go pech, albo komuś bardzo nie podobała się możliwość "szczęśliwy Jesse". Jakby to była zbrodnia.
-Tobie i tak wyleczyło się to w ciągu sekundy, a ja przynajmniej mam radochę - powiedział, jakby miał zamiar dodać jeszcze "i wszyscy zadowoleni". No pewnie prawie wszyscy czuli satysfakcję. Albo żaden z nich. Ta możliwość wydała mu się nawet bardziej prawdopodobna.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#24 2012-06-02 19:05:51

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Jesse x Azazel

Pokręcił głową.- Wyleczyło się szybko...ale i tak odczuwam ból...więc następnym razem pomyśl zanim to zrobisz bo wtedy oddam..- rzucił cierpkim tonem.
Wyciągnął nagle rękę i dotknął jego nogę tuż pod kolanem, co dziwne Jesse to poczuł tak jakby ktoś dotknął jego skóry rozgrzanym metalem.
Cofnął rękę.- wiesz że ten paraliż można cofnąć..- powiedział gdy zauważył jak mężczyzna się wzdrygnął.- ale na pewno nie operacjami śmiertelników..- dodał i rozsiadł sie wygodniej.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#25 2012-06-02 19:29:53

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Azazel

-A jednorożcom z dupy leci tęcza, pewnie - odwarknął, odsuwając się od niego.
To bylo dziwne uczucie. Poczuł coś pierwszy raz od wypadku, czyli od czterech lat. Oczywiście, że odczuwał ból mimo paraliżu, dlatego musiał brać proszki, ale tym razem było inaczej. Poczuł dotknięcie, dopiero później ból. Jego wcześniejsza kąśliwa uwaga nie była taka do końca prawdziwa. Owszem, wierzył, że można mu pomóc, ale na pewno nie będzie chciał pomocy od nadludzi. Oni wszyscy nie powinni istnieć, wiedza, że któremuś zawdzięczałby możliwość chodzenia i że ten w każdym momencie jest w stanie to cofnąć, na pewno nie byłaby zbyt pocieszająca. To na sto procent.
-Nie chcę być niczyim dłużnikiem - powiedział zgodnie z prawdą, zaciskając lewą dłoń w pięść, jakby miało pomóc mu to rozładować złość.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#26 2012-06-02 19:46:48

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Jesse x Azazel

Słysząc jego komentarz, po prostu ryknął śmiechem. Gdy w końcu się uspokoił popatrzył na niego. Coś musiało być w słowach mężczyzny że rozbawiło go i to tak mocno.
- nie był byś dłużnikiem....jest wielu magów którzy za niewielką zapłatę cofnęli by coś tak łatwego..- stwierdził. Odchylił głowę do tyłu opierając ją na oparciu kanapy i wbijając spojrzenie w sufit.- no ale najpierw musiał byś umieć znaleźć takiego..- wiedział ze to już odrazu skreśla Jesse'go gdyby chciał znów chodzić.
- a jak możesz to nie myśl tak głośno, łeb zaczyna mnie boleć..- mruknął po dłuższym milczeniu.- Twierdzisz że nie powinniśmy istnieć, ale gdyby nie My nie było by wielu rzeczy...poza tym w większości to właśnie Anioły i Demony kształcą świat wprowadzając "czerń i biel" - zdmuchnął biały kosmyk włosów który opadał mu na oczy.- a śmiertelnicy dokonują wyboru jak chcą przeżyć te ok. 80 lat..- wymamrotał jeszcze.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#27 2012-06-02 21:03:13

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Azazel

-A Lucyfer wcale nie rządzi demonami, a tacy jak ty są tu tylko dla ozdoby - powiedział, wciąż butnie broniąc swoich racji. Jego zdaniem każdy człowiek miał prawo do zycia, a skoro istniały te inne stworzenia, no dobra niech żyją, ale nie kosztem ludzkości. Oni nie znaleźli się tutaj po to, żeby być pożywieniem dla nadludzi, tylko dlatego, że ktoś (dajmy na to Bóg) tego chciał.
Dla niego trudniej byłoby ze znalezieniem forsy niż maga. Znał kilku. Poza tym, nie był głupi. W szperaniu był całkiem niezły, no i znał kilku innych łowców, którzy - uwaga! - mogli poruszać się na nogach i mieli sporo wtyk w świecie nocy.
-Ja Ci się nie podoba ten jazgot to wypierdalaj z mojej głowy, proste - powiedział, uśmiechając się do niego złośliwie.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#28 2012-06-02 21:10:01

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Jesse x Azazel

Przewrócił oczami.- Kłócenie się z tobą jest jak uderzanie głową w mur..- stwierdził z niezadowoleniem.- Nie zrozumiesz tego, ani nie pogodzisz się z tym co słyszysz..- popatrzył na niego. Coś w jego spojrzeniu zmieniło się.
- To myśl ciszej....bo nawijasz za głośno w myślach.....nawet gdybym to zablokował i tak swoim "ciekawym" ocenianiem przebił byś się...- mamrotał wyraźnie niezadowolony z tego wszystkiego.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#29 2012-06-02 21:24:41

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Azazel

-Pewnie masz wprawę, co? - zapytał z wrodzoną już złośliwością. Oczywiście chodziło mu o walenie o mur. Nadal bawił się nożem, na którym były resztki krwi upadłego. Przez chwilę zastanawiał się, co by się stało, gdyby posmakował jej, jednak w końcu doszedł do wniosku, że myślenie nic nie da i trzeba działać. Przesunął językiem po ostrzu. W końcu oblizał sobie wargi. Hmm, nie była aż tak zła.
-Nieumiejętny z ciebie bydlak skoro nie potrafisz nawet zatamować myśli jednego śmiertelnika, ale nie martw się, nieudacznicy są w każdej rasie - powiedział, wciąż się uśmiechając. U niego to było wręcz normalne. Raczej nie dało sie zbyt długo nie slyszeć od niego kpin.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#30 2012-06-02 21:35:07

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Jesse x Azazel

Nie dał się sprowokować, więc nie skomentował jego słów. Tylko zmiażdżył go spojrzeniem, ale zaraz zdziwienie pojawiło się na jego twarzy gdy zobaczył jak ten próbuje jego krwi która została na ostrzu.- dobrze że mało było jej...- mruknął bardziej do siebie. Wiedział jakie skutki były by tego, on nie przekonał się tym na własnej skórze, ale dobrze znany mu Upadły już tak. Pamiętał jak tamten w napadzie wściekłości rozszarpał człowieka bo za bardzo ingerował w jego byt.
- To nie umiejętność, a zmęczenie..- rzucił ponurym tonem. Powinien zdrzemnąć się, w końcu na nogach był od 3 dni, dobrze że nie potrzebował dużo odpoczynku.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.gothicsite.pun.pl www.mytupijemy.pun.pl www.stoppiwu.pun.pl www.wsrh-cup.pun.pl www.or-cosinus.pun.pl