Yaoi of Manhattan

Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.

#1 2012-05-13 22:05:38

Maxwell Davis

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-13
Posty: 78
Punktów :   

Maxwell x Lucyfer

Była trzecia po południu, może czwarta, albo coś w tych okolicach. Max nie potrafił jasno tego stwierdzić, bo nie nosił przy sobie zegarka, co zresztą tyczyło się również telefonu komórkowego. Czasami można było odnieść wrażenie, że czas dla niego nie istnieje, a przynajmniej nie odgrywa w jego życiu jakiejś większej roli.
  Zapukał tylko raz, choć zdecydowanie nie można tego było nazwać pukaniem. Po prostu walnął pięścią o framugę drzwi domu Lucyfera Lincolna. Nie widzieli się dobre dwa tygodnie (również za sprawą Davisa, który miał w tym czasie trochę spraw do załatwienia). Coś go roznosiło, gdy tak tam stał, czekając aż mężczyzna wreszcie mu otworzy. Napiął mięśnie, jak jakieś dzikie zwierzę, szykujące się do ataku. Jego potężna klatka piersiowa unosiła się i miarowo opadała. Był ciekaw jak Lu zareaguje na te kilka nowości, w postaci kolczyków, tuneli i znacznego zasobu tatuaży.


Masz rację. Polityka i seks sprowadzają się w sumie do jednego – do pieprzenia.

Offline

 

#2 2012-05-13 22:18:23

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Lucyfer wypił właśnie kolejny kieliszek Danielsa, kiedy usłyszał to pukanie. Serce podskoczyło mu prawie do gardła. Dwa tygodnie. Dwa! Prawdę mówiąc podejrzewał, że Max już się nie odezwie. Próbował się do niego dodzwonić, ale jak łatwo się domyślić po Maxwellowskim "braku poczucia czasu" ten go po prostu nie odbierał. Dał mu czas. Doszedł do wniosku, że przecież nie zostawiłby go tak bez żadnej wiadomości. To nie miałoby sensu. To nie byłoby w stylu Maxa. Od razu wstał z kanapy i ruszył w kierunku drzwi. Otworzył je i spojrzał na swojego niedźwiedzia, nie mogąc pohamować uśmiechu cisnącego mu się na twarz. Owszem, zauważył te zmiany, które naprawdę mu się podobały, ale nie to było dla niego teraz najważniejsze. Zapomniał o wszystkim, o czym myślał przez ostatnie dwa tygodnie i po prostu dał się porwać chwili. Przywarł do niego całym swoim ciałem, złączając ich usta w pocałunku. A pomiędzy nimi próbował opieprzyć go za to, że się do niego nie odzywał. Nie wychodziło mu to zbyt dobrze. Zachowywał się może mało dojrzale, ale co mógł zrobić? Widział swojego faceta po tak długim czasie... Była to najdłuższa rozłąka jaką zaserwował mu David od kiedy byli razem.
-Max, ty skończony draniu... - warknął na niego, kiedy w końcu nacieszył się już jego ustami.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#3 2012-05-13 22:33:20

Maxwell Davis

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-13
Posty: 78
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Spodziewał się tego. Prawdę mówiąc rzucili się na siebie niemalże dokładnie w tym samym momencie, gdy tylko drzwi otwarły się na tyle szeroko, żeby nie ograniczać im swobody ruchów. Liczył na to, ale w równej mierze oczekiwał ciosu w twarz, gruntownie wymierzonego policzka, czy czegoś w tym rodzaju. Dwa tygodnie milczenia to jednak spory kawałek czasu, jakby nie patrzeć. Odwzajemnił pocałunek z równą zachłannością, pod koniec szarpnąwszy lekko zębami wargę mężczyzny. Słysząc jego słowa uśmiechnął się po swojemu, wrednie i złośliwie, ale ten grymas w sporej mierze był też podszyty jakimś obscenicznym gestem.
- Wiem, że to lubisz, Lincoln. - niemalże warknął, tym swoim wibrującym, głębokim barytonem, aż grdyka mu zadrżała. Położył spore dłonie na pośladkach mężczyzny, przysuwając go do siebie i sugestywnie ocierając się swoim kroczem o jego męskość.
Dwa tygodnie. Dwa cholerne tygodnie bez Lucyfera Lincolna...


Masz rację. Polityka i seks sprowadzają się w sumie do jednego – do pieprzenia.

Offline

 

#4 2012-05-13 22:46:03

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Westchnął cicho z przyjemności. Przez te dwa tygodnie usychał z braku jakiegokolwiek dotyku. Był wierny Maxowi. I choć ten w pierwszej i w sumie jedynej rozmowie o ich związku dał Lucyferowi tylko tydzień, Lu wytrzymywał o wiele dłużej. Spojrzał mu prosto w oczy, zatapiając się w nich całkowicie. Już prawie zapomniał o tym kolorze, którego magnetyzm był nie do opisania. Przesunął dłońmi wzdłuż klatki piersiowej swojego faceta, zatrzymując się dopiero na jego kroczu. Tam zacisnął mocno prawą dłoń. Lewą zaś powrócił do twarzy Maxa, by złapać nią za jego szczękę. Zmusił go, by ten wbił w niego wzrok.
-Jeżeli jeszcze raz zrobisz coś takiego... to obiecuje Ci, ty pierdolony egoisto, że Cię zabiję - powiedział, chociaż z każdym słowem mógł gniewać się na niego mniej. Wystarczyło spojrzeć na ten uśmiech, którym go właśnie obdarzył, by widzieć, że - mimo, że się do tego nie przyzna - on również tęsknił. Na swój pokrętny, Maxwellowski sposób.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#5 2012-05-13 22:59:43

Maxwell Davis

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-13
Posty: 78
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Zamruczał, z lubieżnością godną podziwu, czując jet mężczyzna sunie dłonią po jego klatce piersiowej. Syknął, gdy sprawne palce Lucyfera odnalazły czuły punkt na ciele. Spojrzał mu w oczy, bynajmniej nie przez to, że w jakiś sposób został do tego spojrzenia zmuszony. Najzwyczajniej w świecie miał ochotę bez końca napawać się widokiem Lincolna. Już niemalże zapomniał, że udało mu się poniekąd usidlić samego boga i diabła w jednej, asymetrycznej, a mimo to paradoksalnie jednolitej postaci.
- Groźby? - zamruczał, pochylając się nad uchem partnera, drażniąc jego płatek swoim gorącym oddechem. - Wolałbym rękoczyny... - dodał, pogłębiając ten typowy dla siebie, pełen złośliwości uśmiech.


Masz rację. Polityka i seks sprowadzają się w sumie do jednego – do pieprzenia.

Offline

 

#6 2012-05-13 23:08:13

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

-Zamknij się - powiedział cicho, wpijając się ponownie w jego usta. Zamknął szybko drzwi, po czym wciągnął go do środka. Pociągnął go za sobą w stronę łóżka. Wielkie, wspaniałe, duże łoże, nieużywane do niczego innego poza snem w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Popchnął na nie Maxa, chociaż wiedział, że przecież gdyby ten chciał spokojnie, z łatwością pokonałby go w tej konkurencji i zmusił do posłuszeństwa. Był do tego zdolny. Póki jednak nic nie robił, Lucyferowi udało się usiąść na jego biodrach i pochylić się, by po raz złączyć ich usta w pocałunku. Westchnął w jego usta. Jedna z jego dłoni powróciła na miejsce na jego kroczu. Już prawie zapomniał jaki był ogromny, jak wielki ból sprawiało mu, gdy w niego wchodził...  Lucyfer cieszył się, że było już ciepło. Przez to Max nie miał na sobie zbyt dużo. Ściągnął jego koszulkę jednym ruchem i prawie zachłysnął się powietrzem, kiedy ujrzał jego nagi tors. Już zapomniał jaki był piękny. Jego Max... Jego Maxwell. Jego Davis. Dopiero teraz zdał sobie sprawę jak bardzo tęsknił za nim i zanim się obejrzał pocałunek w jakim były złączone ich usta przerodził się w coś głębszego. W pokaz tej tęsknoty, miłości i złości na jego faceta, za to, że nie odezwał się do niego słowem, dopuszczając by Lucyfer usychał z tęsknoty.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#7 2012-05-13 23:32:17

Maxwell Davis

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-13
Posty: 78
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Rozbawił go komentarz mężczyzny, ale nie dał tego po sobie poznać, bo uśmiech wciąż pozostawał na jego twarzy niezmienny i w równym stopniu irytująco szeroki. Pozwolił mu zaciągnąć się do sypialni, chociaż przez jeden, krótki moment miał ochotę stawić czynny opór. Zdecydował jednak, że da Lucyferowi pole do popisu, przynajmniej na te pierwsze kilka minut. Wiedzieli przecież doskonale, że i tak w pewnej chwili to Davis przejmie kontrolę. Nie potrafił długo powstrzymywać swojej natury dominatora. Gdy Lincoln usiadł na nim okrakiem, Niedźwiedź po raz kolejny zamruczał gardłowo, bardzo przyjemnie. Zdał sobie sprawę, jak bardzo brakowało mu tego dotyku, zapachu, widoku. Wszystkiego co związane choćby w najmniejszym stopniu z panem redaktorem naczelnym Timesa. Westchnął nisko, czując jak ten swobodnie poczyna sobie z jego męskością. Potem pozbawiony został koszulki, więc nie pozostawał bierny, bo po krótkiej chwili jego partner również prezentował się z nagim, umięśnionym torsem. Wpił się w usta mężczyzny z równą zachłannością, doskonale zdając sobie sprawę z ukrytych w tym geście emocji.
- Powiedz, Lincoln... - zaczął, przerywając kolejny pocałunek, przechylając nieznacznie głowę w zwierzęcym, lubieżnym geście. - Podobają ci się moje nowe dziary? - wymruczał, wybuchając po chwili krótkim, gardłowym śmiechem, podszytym nutą wibrującego tembru. Niespodziewanie oderwał plecy od materaca, tym samym zmniejszając dystans między nimi. Przesunął nosem wzdłuż linii grdyki Jesusa, znacząc skórę w tamtym miejscu swoim wilgotnym, gorącym językiem, zmuszając go tym samym do odchylenia głowy.


Masz rację. Polityka i seks sprowadzają się w sumie do jednego – do pieprzenia.

Offline

 

#8 2012-05-14 14:16:54

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Dobrze było mieć go przy sobie. Blisko. Czuć jego zapach, który już teraz porządnie mieszał mu w głowie. Widzieć go - ten uśmiech, te mięśnie, te oczy i usta. Wszystko, co mógł zobaczyć i dotknąć, wywoływało w nim całą masę sprzecznych ze sobą emocji. Z jednej strony chciał po prostu być blisko, może nawet się przytulić. Z drugiej jednak kompletnie nie mógł pozbyć się pragnienia czegoś więcej. W końcu, do kurwy nędzy, nic w jego życiu seksualnym nie działo się przez dwa tygodnie! Po jednym już ledwo mógł zachowywać się normalnie, a po dwóch? Był jak wariat. Jak narkoman przed, którym właśnie postawiono działkę. Nie mógł się powstrzymać. W końcu, ta jego działka była taka kusząca, ogromna i na pewno chciała go równie mocno, co on jego.
Przytaknął tylko, słysząc jego pytanie. Zaśmiał się chwilę później nie mogąc tego powtrzymać. Tak dawno nie śmiał się już w ten zwyczajny sposób, do którego tak często zmuszał go Max swoimi pytaniami i stwierdzeniami. Odchylił głowę do tyłu, przesuwając paznokciami wzdłuż jego ramion, by kolejno, położyć palce na davisowej piersi. Lucyfer marzył teraz, żeby składać na niej pocałunki, żeby poczuć pod palcami jego męskość. Bo w końcu spodnie, które wciąż mieli na sobie, odrobinę to wszystko psuły. Może dlatego Lincoln nie chciał już czekać? Odszukał jego rozporek, a po chwili i guzik, by odpiąć obie rzeczy, które zostały stworzone tylko po to, żeby przedłużać okres oczekiwania. Bokserki. To już tylko cienki materiał. Myśl, że tylko on dzieli Lucyfera od męskości Maxwella tylko jeszcze bardziej zamieszała mu w głowie.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#9 2012-05-14 20:59:06

Maxwell Davis

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-13
Posty: 78
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Męskość Maxa nie kłamała (jak zresztą zawsze). Był napalony, a członek prezentował się w pełnej krasie i okazałości, stojąc na baczność. Nie mogło być inaczej, nie w pobliżu kogoś takiego jak Lucyfer, który samymi tylko muśnięciami palców potrafił doprowadzić go do wzwodu, choć przecież w przypadku Davisa wcale nie było to łatwą sztuką, bo ciężko zadowolić takiego pieprzonego hedonistę jak on. Bokserki zaczęły go uwierać, zrobiło się w nich zdecydowanie zbyt mało miejsca. W pewnym momencie Maxwell uznał jednak, że ma już zdecydowanie dosyć tej bezczynności. Złapał partnera w pasie, przerzucając go na materac obok siebie stanowczym, nie pozbawionym brutalności gestem. Pochylił się nad nim.
- Wiesz, że znów cię przerżnę, prawda? - zamruczał mu do ucha, oblizując jego płatek końcówką języka. Oparł ciężar ciała na jednym, masywnym ramieniu, wolną dłonią sięgając rozporka spodni Jesusa. Był niecierpliwy, natarczywy, zachłanny. Chciał go już, teraz, natychmiast.


Masz rację. Polityka i seks sprowadzają się w sumie do jednego – do pieprzenia.

Offline

 

#10 2012-05-14 21:06:21

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Czując jak pod jego dotykiem męskość Maxwella rośnie w prawie że magiczny sposób, aż zadrżał. Już miał wsuwać rękę w te bokserki, już miał dobrać się do jego męskości, gdy poczuł jak Max staje się tym, kim potrafił być najlepiej, sobą. Mógł się domyślić, że zbyt długo nie pociągnie w takiej bezczynności. W końcu, do cholery, to był Davis, a on sobie nie odpuszczał, a już na pewno nie w takich sytuacjach. To był ich drugi raz na łóżku, o dziwo, wcale mu to nie przeszkadzało. Chodziło o to z kim, a nie gdzie. Słysząc słowa Maxwella, na jego ciele pojawiły się ciarki. Uwielbiał kiedy mówił do niego w ten sposób. Czuł się wtedy zupełnie inaczej niż ze wszystkimi facetami, z którymi kiedykolwiek się pieprzył. Po pierwsze Max mówił "znów", co przecież samo w sobie sugerowało, że nie będzie to ich pierwszy raz, co ważniejsze nie ostatni.
-Przerżniesz? - powtórzył po nim, wykręcając lekko głowę na bok. Uśmiechnął się do siebie, po czym przesunął językiem po jego policzku zahaczając o kącik ust. - Jak...?
[Ah, uwielbiam jak Maxio jest taki napalony *-* Wbij na pocztę, to powiem Ci coś, może ty mi pomożesz xd]


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#11 2012-05-14 21:50:43

Maxwell Davis

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-13
Posty: 78
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

- Porządnie. - udzielił dość jednoznaczniej odpowiedzi na zadane pytanie, po raz kolejny wybuchając krótkim, gardłowym śmiechem. Po chwili jednak uśmiech spełzł z jego ust, gdy stanowczym gestem odchylił żuchwę Lucyfera, bez uprzedzenia wgryzając się w skórę na jego karku. Metaliczny posmak krwi uderzył w jego zmysły, trącając najbardziej wrażliwe struny cholernego wielbiciela wszelakich dewiacji. Oblizał wargi. W tym samym czasie zdążył już zsunąć z niego spodnie, aż do kolan. Bokserki poszły na drugi ogień. Włożył kciuki pod materiał i pociągnął do siebie. Aż zamruczał, gdy męskość Jesusa zaprezentowała mu się w pełnej okazałości. Zapomniał niemalże o rozmiarach i niesamowitej prezencji sprzętu partnera. Swoim zwyczajem postanowił chwilę się z Lincolnem podrażnić, bo przesunął jedynie językiem wzdłuż całej długości penisa, leniwie, jakby z ociąganiem, przymrużając przy tym powieki.

[Maxio niemalże zawsze jest napalony. Zwłaszcza gdy w pobliżu znajduje się Lu.]


Masz rację. Polityka i seks sprowadzają się w sumie do jednego – do pieprzenia.

Offline

 

#12 2012-05-14 22:00:49

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Sama obecność Maxa sprawiała, że Lu był podniecony. Działał na niego lepiej niż Viagra, gdyby jej oczywiście potrzebował. A mając takiego Davisa przy sobie przez jeszcze długi, długi czas na pewno nie będzie musiał o niej myśleć. Czując zęby chłopaka na swoim karku wydał z siebie zduszony jęk. Dawno nikt go nie gryzł. Dwa tygodnie temu, jeżeli miałby sprecyzować. A teraz zrobił to bardzo porządnie, czyli tak jak miał wyglądać ich seks. O ile da się to wciąż nazwać seksem. Pewnie pieprzenie albo jebanie byłoby o wiele bardziej trafne. Odchylił głowę mocniej do tyłu, przygryzając dolną wargę, żeby nie wydać z siebie więcej kompromitujących dźwięków. Kiedy jednak Maxwell przesunął językiem po jego penisie nie mógł zahamować tego krótkiego sapnięcia. Nie potrafił sobie przypomnieć, ale czy to aby nie był pierwszy raz, kiedy usta Maxwella znajdowały się tak blisko męskości Lucyfera? Jeżeli nie, to wcale się nie dziwił, że tego nie pamiętał, teraz również był kompletnie zamroczony. A jeżeli tak, to do kurwy nędzy, czemu trwało to tak długo?!
-Max, szybciej... - Pośpieszył go. Chciał po prostu czuć go w sobie. Był już tak stęskniony za momentem, kiedy ich ciała są złączone!
[Dlatego to taki udany związek xD]


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#13 2012-05-14 23:50:42

Maxwell Davis

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-13
Posty: 78
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Ten ponaglający ton mężczyzny wywołał na ustach Maxa kolejny, niezbyt przyjemny uśmiech.
- A może po prostu ci obciągnę, co ty na to, Lincoln? - mruknął, poszerzając jeszcze ów grymas. Rzecz jasna celowo się z nim droczył, choć jego własne ciało pragnęło już każdym najmniejszym mięśniem zasmakować ciała partnera w bardziej brutalny i jednoznaczny sposób. Davis uwielbiał jednak potęgować narastające napięcie i tym samym wzmagać podniecenie do granic wytrzymałości. Wtedy właśnie atakował, jak jakiś dziki, nieokrzesany furiat. Taki już był, cóż poradzić. Dla uwiarygodnienia własnych słów złożył na główce penisa głęboki, wilgotny pocałunek, obejmując nasadę swoją potężną dłonią.


Masz rację. Polityka i seks sprowadzają się w sumie do jednego – do pieprzenia.

Offline

 

#14 2012-05-14 23:57:17

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Słuchając jego słów o mało nie wybuchł. Spojrzał na niego wilkiem, krzyżując ręce na piersi.
-Pewnie, jasne - jęknął zrezygnowany. Był tak ogłupiony wszystkim co się działo, że kompletnie nie wyłapał sarkazmu w wypowiedzi Maxwella. Zbyt długo go nie widział, żeby teraz myśleć racjonalnie, a co dopiero coś więcej! - Tylko tego mi brakowało. Nie widziałem mojego faceta przez dwa bite tygodnie, a on mi do kurwy nędzy chce obciągać! - warknął wściekle, wbijając w niego wzrok. Zacisnął palce na ramionach Maxwella, próbując pociągnąć go ku górze. Jak tak dalej pójdzie Lucyfer mu przyłoży albo jeszcze lepiej pójdzie, zamknie się w łazience i sam zrobi sobie dobrze. Chociaż taka możliwość nieźle go przeraziła. Posłał Maxwellowi kolejne spojrzenie, które tylko co raz bardziej musiał go kompromitować. Gdyby tylko Lincoln wiedział jakiego idiotę robił z siebie w tym momencie pewnie zapadłby się pod ziemię. W sumie, wróciłby tam gdzie miejsce prawdziwego diabła.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#15 2012-05-15 00:20:07

Maxwell Davis

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-13
Posty: 78
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Uniósł jedną z brwi ku górze, przyglądając mu się z nieukrywaną ciekawością. No proszę. Takiego wybuchu się nie spodziewał. Był niemalże pewien, że Lu potraktuje jego zaczepkę w zwyczajowy sposób, czyli jako kolejną, złośliwą sugestię, z których Max przecież słynął. Chyba faktycznie mu go brakowało. Cholera, Davis, odkryłeś Amerykę... jasne, że brakowało.
- No patrz... a ja myślałem, że obciąganie to przywilej. - mruknął, prostując plecy. Zadarł lekko podbródek, a na jego twarzy pojawiła się kamienna maska, wyraz całkowitej powagi i niejakiej obojętności. Patrzył na niego z góry, niemalże miażdżąc wzrokiem.
- Skoro nie lubisz obciągania... - zaczął beznamiętnym, suchym głosem, łapiąc go w biodrach i brutalnym gestem przerzucając na brzuch, z niemalże dziecinną łatwością. - ...może to ci się spodoba. - warknął, wbijając palce w pośladki mężczyzny. Wszedł w niego z pomocą natarczywego, niesamowicie mocnego pchnięcia, bez uprzedzenia, bez zbędnej delikatności. Sapnął, czując jak bardzo jest ciasny. Czekał na to zbyt długo. Sam czuł się już zmęczony tymi podchodami. Kolanem rozszerzył mu nogi, a potem poruszył biodrami z niesamowitą stanowczością.


Masz rację. Polityka i seks sprowadzają się w sumie do jednego – do pieprzenia.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.radio-hajnowka.pun.pl www.speedwaymenag.pun.pl www.baniciaoc.pun.pl www.sport-video.pun.pl www.uwbinformatyka.pun.pl