Yaoi of Manhattan

Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.

#1 2012-05-19 15:40:50

Sylwester Belajev

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-18
Posty: 72
Punktów :   

Sylwester X Laurent

Sylwesterowi chyba już nie spodobało się siedzenie w Pittsburghu. Skoro na Manhattanie oferowali mu studia na wyższym poziomie to dlaczego miałby z tego nie skorzystać? W końcu wszystko wydawało się ciekawsze. Nawet nietypowa praca, o której postanowił nikomu nie mówić. Bo niby po co jeszcze bardziej ma do siebie zrażać ludzi, w ogóle da się jeszcze bardziej?
Sam tego nie wiedział. Przynajmniej owa praca przynosi mu spore pieniądze, niemalże przeogromne, dzięki czemu mógł sobie zapewnić studia, motor i zajebiste mieszkanie.
Nie było mu żal ludzi, których pozostawia w Pittsburghu. W końcu nie miał nikogo takiego bliskiego, a o innych zupełnie zapomniał. Nie miaj jednak pojęcia, że ten dzień mu przypomni.
Szedł sobie ulicą, zadowolny w sumie, bo już w dłoni dzierżył indeks, do którego będą wpisywane oceny. Czuł się tym studentem, już czuł zapach wódki, kaca i imprez. Życie zaczyna się dopiero na studiach.
Nagle w tłumie spostrzegł znaną i kulejącą mu sylwetkę. Szedł w jego kierunku.
Nie pomylił się. To był Laurent...
O kurwa, pomyślał. Ale zaraz uśmiechnął się złośliwie i wymyślił jakiś złośliwy tekst w kierunku chłopaka.
-O proszę, nasz pies z kulawą nogą.- Mruknął ku chłopakowi, starał się być sympatyczny, no!
-Nie spodziewałem się, że dokuśtykasz aż do Manhattanu.- dodał.


-Pomyślałam sobie, że logo z głową warchalaka było by bardziej reprezentatywne.
-Nikt nie docenia świńskiego ryja w logotypie! Mój ojciec nigdy nie ogarniał zagadnienia chlewu.
Nic nie wiesz o maciorach, wyciorach, buciorach i pilnikach do paznokci!

Offline

 

#2 2012-05-19 16:00:52

Laurent Rosenberg

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-18
Posty: 29
Punktów :   

Re: Sylwester X Laurent

Obudził się w nie najlepszym humorze, co u niego tak czy owak było prawie że normalne. Wylazł z łóżka i udał się do łazienki. Oczy miał podkrążone, jakby nie spał całą noc, usta spierzchnięte, a włosy stały we wszystkie strony świata. Kolejnym "szczęśliwym" spostrzeżeniem było to, że lodówka świeciła pustkami, a więc było trzeba się wyrwać z domu, na zakupy, czego szczerze nie znosił. Stanie w kolejkach, wysłuchiwanie o tym, że jakaś pani spod siódemki znowu się puściła, albo, że jakiegoś mohera boli głowa, było ostatnią rzeczą o której marzył. Burczenie w brzuchu było jednak silniejsze i po chwili ciemnowłosy lazł już ulicą, z posępną miną, która odstraszała wszystkich wesołych ludzi, którzy cieszyli się tym, że słońce świeciło, a ptaszki ćwierkały jak naćpane.
W związku z tym, że utykał już kilka lat, zdążył się już do tego przyzwyczaić i nauczył się poruszać bez kuli, czy laski, ale dobrze wiedział, że mijające go osoby współczują mu, czego nie chciał. Nie potrzebował litości, nie był kaleką. To, że kuśtykał było tylko drobną usterką, która mu nie przeszkadzała, chociaż na początku nie było się łatwo do niej przyzwyczaić.
Kiedy usłyszał za sobą złośliwy komentarz miał ochotę odwrócić się i przywalić osobie która go powiedziała, ale gdy zobaczył Sylwestra porzucił szybko ten pomysł. Jak śmiałby uderzać człowieka, z którym robił kutasy z piasku za dzieciaka?
- Och, jak miło cię widzieć. - mruknął z lekką ironią w głosie. Widać było jednak, że to spotkanie to pierwsza rzecz, która przyprawiła go o lepszy nastrój w ostatnim czasie. - To bardzo ładnie z twojej strony, że tak się o mnie martwisz. Z moją nogą wszystko dobrze, podobnie z resztą, jak z innymi częściami ciała.


- (...) U nas wszystko jest takie pomieszane, następnym razem może okazać się, że jesteś moją zaginioną córką, która osiem razy ginęła, by odnaleźć się jako przyrodni brat wujka Ridge'a. Czyż nie jest tak?
- Przede wszystkim zdejmij łańcuchy jak ze mną konwersujesz.

Offline

 

#3 2012-05-19 16:17:09

Sylwester Belajev

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-18
Posty: 72
Punktów :   

Re: Sylwester X Laurent

Cholera. Przecież się nie troszył. Miał w dupie fakt, czy boli go noga, czy nie. Westchnął cicho, wsunął indeks do tylnej kieszeni spodni,a dłonie krzyżował na klatce piersiowej. Pamiętał jak sobie dokuczali, jak spędzali ze sobą praktycznie każdy dzień. Byli trochę jak rodzieństwo, które się nienawidzi a zarazem kocha. To po prostu było popierdolone. Leniwym gestem ogarnął grzywkę z oczu. Uśmiechnął się złośliwie i objął go ramieniem.
-Wiesz co? Jesteś świetny.- powiedział. W tej wypowiedzi czaił się podstęp.- Wróżę Tobie przyszłość sportowca. Powinieneś zostać sprinterem. Masz świetne nogi, stworzone do biegania.- Odsunął się od niego i klepnął go mocno w plecy.
Dlaczego on się śmiał z cudzych tragedii...
Ahh.. Przecież inny nabijali się z jego własnej. Odpłacał się.
Oko za oko.
Ząb za ząb.


-Pomyślałam sobie, że logo z głową warchalaka było by bardziej reprezentatywne.
-Nikt nie docenia świńskiego ryja w logotypie! Mój ojciec nigdy nie ogarniał zagadnienia chlewu.
Nic nie wiesz o maciorach, wyciorach, buciorach i pilnikach do paznokci!

Offline

 

#4 2012-05-19 16:58:17

Laurent Rosenberg

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-18
Posty: 29
Punktów :   

Re: Sylwester X Laurent

Owszem, to było popierdolone. Do tego stopnia, że rodzice Laurenta zawsze witali go po powrocie do domu słowami "Znowu spotykałeś się z tym Rosjaninem?! Mówiliśmy ci, żebyś poszukał sobie innego towarzystwa. Jest wiele innych dzieci, z którymi możesz się bawić. Musiałeś sobie wybrać akurat niego? Stać cię na kogoś lepszego!".
Sęk tkwił w tym, że Sylwkowe zachowanie bardzo pasowało Lau. Zresztą nadal pasuje, mimo upływu kilku(nastu) lat, licznych kłótni, złośliwych komentarzy i tym podobnych przygód.
Kiedy Belajev klepnął go w plecy chłopak poleciał nieco do przodu i obrzucił przyjaciela wymownym spojrzeniem. Nie skomentował jego wypowiedzi, jedynie się uśmiechnął. I za to lubił Sylwestra; przynajmniej nie traktował go jak kaleki.
- Przestań pieprzyć i powiedz lepiej co cię tu przywiało. - mruknął, zaczesując włosy do tyłu.


- (...) U nas wszystko jest takie pomieszane, następnym razem może okazać się, że jesteś moją zaginioną córką, która osiem razy ginęła, by odnaleźć się jako przyrodni brat wujka Ridge'a. Czyż nie jest tak?
- Przede wszystkim zdejmij łańcuchy jak ze mną konwersujesz.

Offline

 

#5 2012-05-19 17:16:00

Sylwester Belajev

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-18
Posty: 72
Punktów :   

Re: Sylwester X Laurent

Zastanowił się chwilę stukając palcem w brodę. Potem spojrzał na przyjaciela i westchnął cicho.
-W sumie tylko studia. Poszedłem na chemię i dzisiaj odebrałem indeks.- mruknął potem splótł palce by strzelić kostkami długich i chudych palców. Potem poprawił wysoki kucyk białych włosów.
-A ty w pogoni za lekarzami, co?- westchnął.- Mam znajomego lekarza, jest świetny. Robi prywatnie, ale mogę załatwić Ci za darmo. Pewnie coś pomoże Ci z nogą.- Sylwester miły?
Polubił go, cholera polubił. To było coś czego nie chciał wyjaśniać a zarazem niepotrafił.


-Pomyślałam sobie, że logo z głową warchalaka było by bardziej reprezentatywne.
-Nikt nie docenia świńskiego ryja w logotypie! Mój ojciec nigdy nie ogarniał zagadnienia chlewu.
Nic nie wiesz o maciorach, wyciorach, buciorach i pilnikach do paznokci!

Offline

 

#6 2012-05-19 17:24:48

Laurent Rosenberg

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-18
Posty: 29
Punktów :   

Re: Sylwester X Laurent

Brwi Laurenta zsunęły się w grymasie niezadowolenia. Nosz by to cholera wzięła i gdzie pojawiła się ta kochana, Sylwkowa ironia, złośliwe docinki, które tak lubił? Czyżby kolejna osoba chciała się nad nim litować.
- Nie, nie za lekarzami. Z nogą wszystko dobrze, już mówiłem. Poza tym mam pieniądze, jeśli chciałbym się leczyć, to poszedłbym za swoje. Wyprowadziłem się, bo miałem dosyć rodziców. - oznajmił, praktycznie na jednym tchu, po czym spojrzał przed siebie. Tutaj wcale nie było pięknie, słodko i idealnie, ale na pewno lepiej niż tam, gdzie codziennie musiał widywać się z matką i ojcem, a na dodatek mieszkać z nimi pod jednym dachem.
- Powinieneś podziękować mojej lodówce, wiesz? Jakby była pełna, to nie zobaczyłbyś mnie tutaj. - stwierdził, chcąc wyraźnie odbiec od tematu nogi, oraz przeprowadzki. Nie lubił gadać na te tematy.


- (...) U nas wszystko jest takie pomieszane, następnym razem może okazać się, że jesteś moją zaginioną córką, która osiem razy ginęła, by odnaleźć się jako przyrodni brat wujka Ridge'a. Czyż nie jest tak?
- Przede wszystkim zdejmij łańcuchy jak ze mną konwersujesz.

Offline

 

#7 2012-05-19 17:40:10

Sylwester Belajev

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-18
Posty: 72
Punktów :   

Re: Sylwester X Laurent

Prychnął kładąc dłonie na biordach.
-Moje szczęście?!- zapytał z ironią.- To Twoje szczęście, że lodówkę masz pustą i mnie spotkałeś. Właściwą osobę, która mogła by się w końcu porządnie przerżnąć.- warknął uśmiechając się złośliwie i zajadliwie, jak on uwielbiał takie gierki! Nie przeszkadzał mu fakt, że Lau kuleje. Wyglądał dobrze i jeszcze zaliczał się do jego kandytatów. Po za tym, czy były jakieś argumenty przeciw. Jak Lau nie będzie chciał, to Sylwester najwyżej go zgwałci i już. Po problemie.


-Pomyślałam sobie, że logo z głową warchalaka było by bardziej reprezentatywne.
-Nikt nie docenia świńskiego ryja w logotypie! Mój ojciec nigdy nie ogarniał zagadnienia chlewu.
Nic nie wiesz o maciorach, wyciorach, buciorach i pilnikach do paznokci!

Offline

 

#8 2012-05-19 18:08:41

Laurent Rosenberg

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-18
Posty: 29
Punktów :   

Re: Sylwester X Laurent

- A więc to tak! Pewnie wcale nie chodziło o żadne studia, przyjechałeś tutaj żeby mnie przerżnąć i miałeś jeszcze zatarg z moją lodówką. Jak śmiałeś ją tak wykorzystać, ty brutalu?! - spytał, podniesionym głosem. Ludzie którzy przechodzili obok patrzyli na nich jak na wariatów, którzy uciekli z zakładu psychiatrycznego pod kilku latach odsiadki.
- No, a teraz muszę i coś szalenie ważnego powiedzieć! - stwierdził, podnosząc głowę do góry, żeby móc spojrzeć mu w oczy. - Otóż... Jestem głodny, a nic rano nie jadłem. Pójdziesz ze mną do sklepu? Dasz się wykorzystać do taszczenia siat z zakupami? - spytał z płonną nadzieją.


- (...) U nas wszystko jest takie pomieszane, następnym razem może okazać się, że jesteś moją zaginioną córką, która osiem razy ginęła, by odnaleźć się jako przyrodni brat wujka Ridge'a. Czyż nie jest tak?
- Przede wszystkim zdejmij łańcuchy jak ze mną konwersujesz.

Offline

 

#9 2012-05-19 18:22:08

Sylwester Belajev

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-18
Posty: 72
Punktów :   

Re: Sylwester X Laurent

Zastanowił się chwilę. Rozważył wszystkie za i przeciw. Miał gdzieś spojrzenia innych. Był ze swoim przyjacielem i robił z nim mnóstwo głupich i zboczonych rzeczy. Pamiętał jak w zimę ulepili wielkiego kutasa i zabraniali każdemu go niszczyć. Byli po prostu unikalni. Dlatego nieprzeszkadzało mu jego towarzystwo. Pamiętał jak bawili się w "Mam talent" oglądając pornosy i krzycząc "Jestem na tak!", albo "Jestem na nie!"
I bał się, że w sklepie odpalą jakiś równie głupi i zboczony kawał, ale to byli oni i nie trzeba było niczego dodawać.
-Okej, ale kupisz mi coś i płacisz za seks.- mruknął obejmując go ponownie ramieniem. To bardziej był złośliwy gest, ale cóż... Taki był Sylwester.


-Pomyślałam sobie, że logo z głową warchalaka było by bardziej reprezentatywne.
-Nikt nie docenia świńskiego ryja w logotypie! Mój ojciec nigdy nie ogarniał zagadnienia chlewu.
Nic nie wiesz o maciorach, wyciorach, buciorach i pilnikach do paznokci!

Offline

 

#10 2012-05-19 18:45:41

Laurent Rosenberg

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-18
Posty: 29
Punktów :   

Re: Sylwester X Laurent

- Dobra, nie ma problemu. - stwierdził. - Za dodatkowe szeptanie tekstów w stylu "kocham cię, jesteś tak przyjemnie ciasny" mogę dać ci nawet premię. - zaczął wolno kuśtykać do przodu, ciągnąc za sobą Sylwestra, którego chwilę wcześniej chwycił za rękę. - A pracujesz już gdzieś, mój ty Rusku od siedmiu boleści? - spytał, zerkając na niego kątem oka. W pewnym momencie zatrzymał się, a tuż przed jego nosem przejechało jakieś sportowe auto. - No patrz, jaki cham! Nawet się nie zatrzymał, a widział że kaleka z dzieckiem idzie!


- (...) U nas wszystko jest takie pomieszane, następnym razem może okazać się, że jesteś moją zaginioną córką, która osiem razy ginęła, by odnaleźć się jako przyrodni brat wujka Ridge'a. Czyż nie jest tak?
- Przede wszystkim zdejmij łańcuchy jak ze mną konwersujesz.

Offline

 

#11 2012-05-19 19:20:00

Sylwester Belajev

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-18
Posty: 72
Punktów :   

Re: Sylwester X Laurent

Nie wyrwał ręki, wcale nie przeszkadzał mu fakt, że Lau ją trzyma. Nawet to mu się spodobało w jakiś sposób.
-Chamstwo się szerzy, nie widzi, że ja z żoną idę?- warknął śmiejąc się nieco z kobiecego wyglądu Lauretna.
Nie chciał mówić gdzie pracuje, bo pewnie dostał by po głowie, albo Laurent stwierdził by, że nie chce już się z nim przyjaźnić. Nie chciał ryzykować.
-Chodzę przebrany za kurczaka i rozdaje ulotki.- powiedział ironicznie i uśmiechnął się złośliwie.


-Pomyślałam sobie, że logo z głową warchalaka było by bardziej reprezentatywne.
-Nikt nie docenia świńskiego ryja w logotypie! Mój ojciec nigdy nie ogarniał zagadnienia chlewu.
Nic nie wiesz o maciorach, wyciorach, buciorach i pilnikach do paznokci!

Offline

 

#12 2012-05-19 19:53:58

Laurent Rosenberg

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-18
Posty: 29
Punktów :   

Re: Sylwester X Laurent

- Jakoś mi się w to nie chce wierzyć, synu marnotrawny. - mruknął. - Zostawiasz mnie z trójką dzieci i czwartym w drodze, a potem wracasz po kilku miesiącach jak gdyby nigdy nic i udajesz, że wszystko jest dobrze! - zarzucił mu, wczuwając się w rolę poszkodowanej kobiety. Splótł ich palce razem i przelazł z Sylwkiem na drugą stronę ulicy. Po chwili wypatrzył jakiś w miarę godny uwagi supermarket i znowu pociągnął bogu winnego chłopaka w stronę sklepu, który zachęcał przechodniów licznymi promocjami.


- (...) U nas wszystko jest takie pomieszane, następnym razem może okazać się, że jesteś moją zaginioną córką, która osiem razy ginęła, by odnaleźć się jako przyrodni brat wujka Ridge'a. Czyż nie jest tak?
- Przede wszystkim zdejmij łańcuchy jak ze mną konwersujesz.

Offline

 

#13 2012-05-19 19:58:21

Sylwester Belajev

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-18
Posty: 72
Punktów :   

Re: Sylwester X Laurent

Wywrócił oczyma i wszedł z nim do hipermaketu. Postanowił się czuć w rolę, męża, żołnierza, który wraca do swej ukochanej. Więc objął go w pasie. -Ależ kochanie! Zaufaj mi! Po za tym, JA mam tylko trójkę dzieci i wygląda na to, że mnie zdradziłaś. Niewierna kobieta, jak wrócimy do domu ugotujesz mi obiad!- Powiedział wi przylgnął do niego ciałem, nachylił się nad jego uchem i uśmiechnął złośliwe.- A potem położymy dzieci spać i pobaraszkujemy..- zamruczał do ucha. Ludzie jak zwykle dziwnie na nich patrzyli.


-Pomyślałam sobie, że logo z głową warchalaka było by bardziej reprezentatywne.
-Nikt nie docenia świńskiego ryja w logotypie! Mój ojciec nigdy nie ogarniał zagadnienia chlewu.
Nic nie wiesz o maciorach, wyciorach, buciorach i pilnikach do paznokci!

Offline

 

#14 2012-05-19 20:03:48

Laurent Rosenberg

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-18
Posty: 29
Punktów :   

Re: Sylwester X Laurent

- Czwarte w drodze, a ty już chcesz mi piąte robić? Bezczelny jesteś. - fuknął, niczym rozzłoszczona kotka, rzucając do koszyka makarony, serki, jogurty, bułki i wszystko inne co uważał za potrzebne. Już po kilku minutach kosz okazał się był do połowy pełen. Dlaczego Lau robił tak duże zakupy? Zapewne dlatego, że był dosyć leniwy, a poza tym nie lubił wyłazić na miasto i kuśtykać przez nie w poszukiwaniu jakiegoś sklepu z w miarę przyzwoitymi cenami, a jak sam twierdził takich na Manhattanie ze świecą szukać.


- (...) U nas wszystko jest takie pomieszane, następnym razem może okazać się, że jesteś moją zaginioną córką, która osiem razy ginęła, by odnaleźć się jako przyrodni brat wujka Ridge'a. Czyż nie jest tak?
- Przede wszystkim zdejmij łańcuchy jak ze mną konwersujesz.

Offline

 

#15 2012-05-19 20:09:42

Sylwester Belajev

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-18
Posty: 72
Punktów :   

Re: Sylwester X Laurent

-Zastanawiam się z kim to czwarte.- Burknął krzyżując ręce na klatce piersiowej. Uwielbiał się z nim tak wydurniać i patrzeć na miny wszystkich wokół, a były bezcenne.-  Pewnie z tym Krzyśkiem z warzywniaka, niewierna babo!- krzyknął i chwycił z pułeczki gumę do żucia ze złości ciskając nią w podłogę. Chciał odegrać kłótnie małżeństwa. Miał demoniczny plan...


-Pomyślałam sobie, że logo z głową warchalaka było by bardziej reprezentatywne.
-Nikt nie docenia świńskiego ryja w logotypie! Mój ojciec nigdy nie ogarniał zagadnienia chlewu.
Nic nie wiesz o maciorach, wyciorach, buciorach i pilnikach do paznokci!

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ovb-zdw.pun.pl www.tigerscurse.pun.pl www.zwierzaczkowo.pun.pl www.minecraftrl.pun.pl www.saif70.pun.pl