Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.
Użytkownik
Budzik dzwonił od godziny szóstej rano, ale chłopak wywlókł się z łóżka dopiero kilka minut przed siódmą i wówczas go wyłączył. Przeciągnął się leniwie, spoglądając na kalendarz. Jutro sobota, ale dzisiaj był jeszcze ten nieszczęsny piątek i musiał iść do szkoły! Z niechęcią wybrał się do łazienki, zrobił szybką poranną toaletę i zrobił sobie kanapki. Wrzucił je do torby, sprawdzając na wszelki wypadek, czy wszystko na pewno wziął i wyszedł z domu, zamykając za sobą drzwi na klucz.
Wiedział, że na piechotę nie zdąży na czas do szkoły, więc wybrał się na pobliski przystanek autobusowy. Miał szczęście, że bus szybko podjechał i żaden kanar nie sprawdzał biletów, bo Misiek takowego oczywiście nie miał.
Wysiadł na przystanku od którego były raptem trzy kroki do szkoły i wbiegł do budynku tuż przed dzwonkiem na przerwę. Kiedy wszedł na odpowiednie piętro był trochę zasapany. Usiadł po ścianą, próbując wyleczyć jak najszybciej zadyszkę.
Dopiero kiedy się rozejrzał, zauważył kto siedzi obok.
- Luukaa. - mruknął z lekkim uśmiechem, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę.
Offline
Użytkownik
Luka spojrzał na chłopaka jeszcze nieco zamyślony, jemu nie dokuczało zaspanie, był przyzwyczajony do porannego wstawania, szczególnie że do szkoły lubił chodzić okrężną drogą, ale każdy ma swoje dziwactwa.
Michael, młodszy, czepliwy i znacznie bardziej hałaśliwy niżeli Luka, dlatego też miał ochotę wznieść oczy ku niebu słysząc przeciąganie samogłosek.
Nie wymusił na sobie uśmiechu, nigdy nie starał się zachowywać tak jak po nim oczekiwano, a na dodatek dziś był piątek, czyli dzień w który zaraz po szkole pędził do sklepu muzycznego i nudził się tam aż do zamknięcia. Lepsze to niż plany jego rówieśników - chlanie na umór.
Kiwnął Nixonowi głową na powitanie.
Offline
Użytkownik
Misiek osobiście jeszcze nigdy nie uchlał się na umór. Od kiedy jego rodzice się rozstali i trafił pod opiekę starszego brata nie chodził na imprezy, nie miał zbyt licznego grona znajomych (bo czy raptem czterech przyjaciół można było nazwać licznym gronem znajomych?), ponadto unikał wszelkiego rodzaju używek; nie palił, nie ćpał.
Fakt faktem, że chłopak należał do tych żywych osób, których wszędzie było pełno, ale nie znaczyło to, że lubił głośne miejsca, w których bóg wie co się działo. Dużo bardziej wolał posiedzieć w domu, spędzić czas na czytaniu książki przy jakiejś nudnej muzyce.
- Do której masz dzisiaj lekcje? - spytał z wesołym uśmiechem na twarzy. Mimo tego, że się nie wyspał, to i tak miał dobry humor.
Offline
Użytkownik
Zastanowił się chwilę na odpowiedzią, marszcząc nieznacznie brwi, nigdy nie potrafił zapamiętać swojego planu zajęć.
-Do piętnastej - odpowiedział po chwili milczenia, nadal nie będąc pewnym czy ma racje, trudno, najwyżej zapyta kogoś ze swojej klasy, która to siedziała teraz w rządku z książkami do chemii, ach, nie ma to jak motywujące do nauki widmo sprawdzianu.
Roztarł swój kark kontemplując piękno ściany, nie patrząc na swojego rozmówce, przez co niektórzy mieli wrażenie że nie słucha.
Wolałby zamiast do pracy iść do mieszkania i połaskotać smyczkiem struny skrzypiec. Chociaż sklep muzyczny nie był niczym tak nieskończenie złym, ale ten był raczej mało popularny.
-Jakieś plany na czas po lekcjach? -zapytał, tak po prostu.
Offline
Użytkownik
- W sumie to liczyłem na to, że będę mógł cię gdzieś wyciągnąć ze sobą na miasto. - stwierdził otwarcie, bo po co było owijać w bawełnę?
Ostatnio cierpiał na jakiś dziwaczny brak towarzystwa. Normalnie nie przeszkadzało mu siedzenie całymi godzinami samemu w domu, ale ostatnio, kiedy to brat coraz więcej pracował (jak nie zaharowywał się), chłopakowi jakoś wybitnie zaczęła dokuczać samotność. Luka wydał mu się jeszcze najlepszym partnerem (och, bez skojarzeń proszę) do spędzenia normalnie czasu.
Współczuł ludziom, który mieli słabą pamięć. Musieli godzinami ślęczeć nad książkami, żeby nauczyć się kilku linijek tekstu, a on tylko spojrzał w książkę i już wszystko wiedział. Wygodne, prawda? No, cóż... Zajebistym trzeba się urodzić.
- Problem tkwi w tym, że nie wiem, czy ty czasem nie pracujesz dzisiaj po zajęciach. - dodał, po chwili zastanowienia.
To, że Luka na niego nie patrzył, nie musiało od razu oznaczać, że go nie słucha. Misiek umiał wiele dziwactw tolerować i znosić w ciszy. Zachowanie chłopaka wcale mu nie przeszkadzało, chociaż ktoś inny mógłby się już zirytować i pomyśleć, że jest lekceważony.
Offline
Użytkownik
-Szczerze, jeśli o mnie chodzi to większość mojego czasu jest zajęta po lekcjach, łącznie z dniem dzisiejszym - wypowiedział.
Mógłby nie pracować, przez prawie trzy wieki życia zdążył nagromadzić całkiem sporo dóbr, mógłby też nie chodzić do szkoły, bo wiedział już większość rzeczy o których się teraz uczył. Ale nie starzejąc się jakoś musiał zagospodarować swój czas.
Luka nie miał problemów z towarzystwem, bo jego osoba po prostu przyciągała do siebie ludzi, jakby był magnesem. Dlatego też nigdy się nie nudził, nawet kiedy miał dzień wolny, taki jak niedziela dla przykładu.
Ostatnio edytowany przez Luka (2012-06-02 13:50:31)
Offline
Użytkownik
- W sumie to nie wiem po co się uczysz. - stwierdził. Wyczuwał, że Luka jest "inny", że nie jest człowiekiem. Nie, nie widział aur, nie miał aż takich zajebistych umiejętności, ale woń człowieka była różna od woni stworzenia nadprzyrodzonego, nadnaturalnego. Spojrzał na niego znacząco, jakby chciał dać mu znać, że nie jest sam w tej swojej inności. Nie był pewien tego, jak zareaguje Luka, ale liczył, że mu się nie oberwie w żaden sposób, bo teoretycznie nie powiedział niczego, co mogłoby go zdenerwować, czy obrazić.
Offline
Użytkownik
Och, Luka wszystko czuł, był stosunkowo wrażliwy na aury i stworzenia je posiadające, kiedyś tam Michael musiał wykazać się geniuszem i wpaść na to że, tylko w pewnym, konkretnym sensie, Luka i on są podobni.
-Żeby zająć czas - odpowiedział. Żyjąc prawie dwa wieki nauczył się iż dni,tygodnie, miesiące i lata mijają szybciej gdy ma się jakieś zajęcie. Kiedyś podróżował, miał w planach do tego wrócić, ale wypadało najpierw, po raz chyba trzeci, skończyć edukację, nadal wyglądając na te swoje osiemnaście lat, może trochę mniej, zależy kto spojrzał na niego i kto oszacował jego wiek na podstawie wyglądu. Prawda była taka iż był stosunkowo młody.
Offline