Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.
Griffin miał dużo książek, ksiąg. Samotnymi po południami w sklepie nie miał co robić. Lubił chyba najbardziej kryminały, wciągały miał wątek intrygi, humoru, tajemniczości, zagadki. Były niczym uzależnienie i dobrze się jej czytało w nocy z zapartym tchem. W dobrych kryminałach zagadkę odkrywało się równo z bohaterami, dzięki temu można się było z nimi utożsamić. Jednak nie tylko takie książki miał Vally, miał jeszcze czarodziejskie księgi, wciąż szukał jakiś zaklęć dzięki, którym Janet będzie miała własną świadomość, a może nawet oddzieli się od świata umarych i będzie taka jak dawniej, wesoła, piękna...
I choć wiedział, że to niemożliwe szukał tych zaklęć, bo w końcu jest człowiekiem, a człowiek zawsze jest nienasycony i zawsze będzie pragnął więcej. Zawsze będzie mu czegoś mało, nawet jeżeli posiada wszystko.
Tego dnia postanowił się wybrać do bibiloteki po jakieś czarodziejskie księgi, a jeżeli ich nie będzie, to wypożyczy jakiś kolejny, cudowny kryminał przez który będzie miał kolejne nieprzespane noce. Podszedł do jednego z pracowniców (rozpoznał po plakietce na koszulce) i uśmiechnął się, gdy wyczuł od niego anielską, niemalże boską aurę.
-Dzień Dobry, czy ta bilblioteka posiada czarodziejskie księgi?- zapytał uprzejmie.
Offline
Użytkownik
Luka nudził się dzisiaj strasznie. Zaraz po szkole przyszedł do biblioteki, czasami zastanawiał się dlaczego to wszystko robi. Pieniądze i tak miał, do szkoły i tak mógłby nie chodzić, ale miał i tak tylko prawie dwa wieki, to zdecydowanie mało.
Tak czy siak jego nudę przerwał mężczyzna i pierwsze co Luka w nim zauważył to rzecz jasna czerwone włosy.
-Nie afiszowałbym się z tym na pana miejscu - stwierdził spokojnym, nieco znudzonym tonem. - Nie ma tu takowych książek, to zwyczajna biblioteka - odpowiedział w końcu na pytanie czerwonowłosego. Rzecz jasna spojrzenie szybko przeniósł z rozmówcy na półkę z książkami, nie miał w nawyku patrzeć na osobę z którą rozmawiał. Takie zachowanie uznawał za konieczne tylko wtedy gdy chciał się dowiedzieć czegoś więcej, ale niektórzy i tak postrzegali jako brak zainteresowania z jego strony.
Offline
No i to mu trzeba było przyznać. Doskonale sprawiał wrażenie osoby znudzonej, ale trudno. Vally po części rozumiał, praca w bilbiotece to nie jest szczyt marzeń, dla kogoś młodego, kogoś kto chce rozrywki i chce w jakiś sposób odciągnąć się od codzienności. Jednakże praca uszlachetnia. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, to prawda.
-A wie Pan może, gdzie mogę znaleźć taką bibilotekę?- zapytał rozglądając się po półkach, stąd wypożyczy chyba tylko kryminał, no cóż. Janet będzie musiała poczekać, jednak jak na umarlaka ma doprawdy anielską cierpliwość. Vally westchnął cicho i ułożył swoje dłonie na biodrach, a potem jedną pomasował swój nieco obolały kark, a twarz skrzywiła się w grymasie bólu.
Offline
Użytkownik
Luka mógłby równie dobrze pracować jako lekarz, studia skończył już kilka lat temu, a jego uzdrawiające moce może i nawet by mu pomogły. Szkopuł tkwił w tym iż Luka po prostu nie używał swoich umiejętności, jakikolwiek cel by to nie był.
Starał się żyć pozornie zwyczajnie, a jak na razie szło mu to dobrze, ot dzieciak uczący się, ale niezależny i samodzielny.
-Pojęcia nie mam - odpowiedział rozkładając bezradnie szczupłe ramiona. Nie wyglądał na silnego bo taki nie był, ale to zazwyczaj wzbudzało zaufanie innych, przyciągało do chłopaka ludzi. -Nigdy nie interesowałem się magią - wypowiedział. A szkoda, bo sam mógłby trochę poćwiczyć.
Offline