Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.
Użytkownik
Wyczuł go z daleka. Zmarszczył nos, bo za bardzo kotów nie lubił, ale dwa stanowiły wyjątek. Właśnie grzebał pod maską merca, którego właściciel po prostu zatarł silnik i zrobił z tego nie wiadomo jaką aferę, i uniósł głowę, nie zapominając o tym, żeby grzmotnąć nią w otwartą maskę. Jęknął i wytarł dłonie w i tak już brudną szmatę. Spojrzał na chłopaka, który stał w drzwiach warsztatu.
- Ale żeś sobie moment wybrał...
Offline
Użytkownik
- Płomyczku, nie gniewaj się na mnie! Przyszedłem cię odwiedzić w nowej pracy! - stwierdził, podchodząc do niego rozbawiony. Nie przejął się tym, że chłopak jest brudny, bo właśnie grzebał w samochodzie. Uwiesił mu się na szyi i dał mu całusa w polik. U niego było to standardowe powitanie, całkowicie na porządku dziennym. Dla osoby która widziałaby ich pierwszy raz mogłaby być to poza całkowicie jednoznaczna; jakby zaraz mieli iść ze sobą do łóżka.
- Jak ci idzie? Dużo płacą? Wali od ciebie smarem na kilometr. - dodał, wąchając go po szyi.
Offline
Użytkownik
- Płacą mi tyle, że da się wyżyć... - przytulił mniejszego chłopaka, uważając, żeby go czasem nie ubrudzić. Od zawsze, a przynajmniej odkąd się znali, rozbrajał go tym swoim entuzjazmem, w pozytywnym sensie rzecz jasna.
- A teraz zejdź ze mnie w swojej łaskawości.
Offline
Użytkownik
- Będę okrutny i nie zejdę póki nie powiesz co jest złego w siedzeniu na przyjaciołach! - stwierdził z szerokim uśmiechem na mordce. Miał dzisiaj wybitnie dobry humor i postanowił pokazać to całemu światu, o. Jakby na to nie patrzeć Navid też do świata należał, więc musiał swoje wycierpieć. - Mrr.. - wyrwało mu się całkowicie przypadkowo. No co? To był jeden z bardziej kocich odruchów samozachowawczych, od których nie sposób się było obronić(przynajmniej zdaniem Miśka).
Offline
Użytkownik
- Misiek, Ty nie chcesz, żebym ja Ci powiedział co sądzę o takich przyjaciołach, co to Ci się rzucają na szyję i śmierdzą kotem... - mimo swoich słów delikatnie postawił go na ziemi i wrócił do swojej pracy. On może i humor też dobry miał, ale jakoś tego nie okazywał, jak zwykle. A jeśli już, to tak po swojemu. Nie szczerzył się, nie chichotał.
Offline
Użytkownik
- Nie moja wina, że nie lubisz kotów.. ale mnie lubisz, prawda? - spytał, łapiąc go za poliki. Pociągnął go w swoją stronę i wyszczerzył się wesoło. Dał mu buziaka w nos. - Też cię kocham, Płomyczku! - stwierdził, nie widząc w swoim zachowaniu nic niestosownego, ani dziwnego. Kiedy oderwał się już od chłopaka zaczął łazić po warsztacie, wszystkiego dotykać i wszystko wąchać, bo inaczej byłby pewnie chory.
Offline
Użytkownik
- Pewnie jak bym Cię nie lubił, to bym nie miał twarzy. A uwierz, że ona mi się jeszcze do wielu rzeczy przyda.
Patrzył na niego z coraz większym zainteresowaniem, zastanawiając się co też ciekawego ktoś, kto w ogóle nie interesuje się mechaniką widzi w tych różnych sprzętach.
Offline
Użytkownik
Cóż, dla większości kotołaków (w szczególności tych młodych i jeszcze niedoświadczonych przez życie) wszystko co było naokoło nich było w pewien sposób ciekawe. Czasem nawet zwykła włóczka, wstążka, czy nakrętka potrafiła okazać się taką dobrą zabawką (a przy okazji kradziejem czasu) jak komputer dla ludzi. Miśkowi nie raz zdarzyło się bawić jakimś sreberkiem, czy świecidełkiem przez kilka godzin, a potem był wielce zdziwiony, że już tak późno i szczerze nie wiedział kiedy tak szybko zdążył mu zlecieć czas.
Poza tym warsztat samochodowy był czymś, z czym Misiek nie miał okazji się jeszcze oswoić i tam każda rzecz była taka nowa, niezbadana, a przede wszystkim nie dotknięta i nie wywąchana. To mogło wydawać się naprawdę śmieszne, ale dla uszatego poznawanie nowych rzeczy i sposobów obchodzenia się z nimi było szalenie interesujące.
- Ale ładne mysie-pysie! - stwierdził, włażąc na jakiś stołek tylko po to, żeby dosięgnąć łapką go pudełka z różnego rodzaju śrubkami.
Offline