Yaoi of Manhattan

Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.

#1 2012-06-08 21:28:42

Sverrir

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-07
Posty: 19
Punktów :   

Sverrir x Lew

Nowy Jork jest ogromnym miastem. Setki ludzi, którzy mogą i co dzień mijać się na ulicy, a i tak nie zamienić ze sobą słowa, na zawsze pozostać jedynie anonimową częścią tłumu. Mimo wszystko, jeśli obracasz się w odpowiednich kręgach, poznajesz ludzi, bardzo wielu użytecznych ludzi. A wraz z nimi przychodzą informacje, jedne ciekawsze, inne nudne, jedne ważkie, kolejne zupełnie błahe. I każdą taką informację, niejasną pogłoskę, pełną jadu plotkę Sverrir dodawał do bogatej kolekcji, niby jakiś rzadki okaz motyla.
  Większość informacji jednakże była zwykłym bełkotem, kompletnie nieużytecznym. Chociaż, jak to zwykle, trafiały się wyjątki. Choćby teraz, pogłoski o rzekomym pojawieniu się w mieście wiecznie młodego człowieka. Sprawa intrygująca, zwłaszcza, że wilkołak już kogoś takiego spotkał, kilkanaście lat temu, jeszcze na Wyspach Owczych... Jeśli to ten sam osobnik, cóż, może być ciekawie.
  Prawda, informacje o nim miał raczej szczątkowe, ale jedną, szczególnie ważną rzecz zapamiętał - by go spotkać, trzeba bywać tam, gdzie coś się dzieje. Gdzie można przepuścić pieniądze na różne przyjemności.

  Noc po prawdzie jest długa, ale maraton po barach i klubach niezwykle męczący. Sverrir nie przepadał za takimi miejscami, wolał lokale bardziej kameralne, z klimatem, poza tym, wilk, stanowiący niejako połowę jego duszy, mentalnie szalał i dostawał kociokwiku. Minęły co prawda dwa dni od ostatniego polowania, ale gdy czuje się obecność tylu ludzi, takiej ilości ciepłej krwi i smakowitego mięsa...
  Spokój. To już ostatni bar dzisiejszej nocy. Jak go tutaj nie znajdzie, poddaje się.


Przejdź drogą aż po nocy kres, wyrusz tam, gdzie północ jest świtem.
- Jim Morrison

Offline

 

#2 2012-06-08 21:44:22

Lew

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-08
Posty: 55
Punktów :   

Re: Sverrir x Lew

Dla Miszy noc była wiecznie młoda i zazwyczaj umiała na dogadzaniu sobie w taki czy inny sposób. Przywykł do towarzystwa ludzi przy których wręcz emanował roztaczaną wyższością.
I tym razem nie przepuszczał swojego czasu (i pieniędzy) inaczej. Bar, gdzie woń tytoniu mieszał się z najróżniejszymi alkoholami o Bóg raczy wiedzieć co jeszcze. Odkąd przybył do Nowego Jorku trafił już do kilku podobnym miejsc, bo tych było w mieście wręcz przepełnienie.
Zajęty rozmową z przystojnym, dość postawnym mężczyzną, zdołał kątem oka spostrzec postać, jakby znajomą wchodzącą do lokalu. Nie przepraszając wstał z miejsca, wymijając wcześniejszego rozmówcę.
Z zainteresowaniem, niby to jakieś zwierze zlustrował chłopaka wzrokiem, znał go, z całą pewnością go znał.
Uśmiechnął się nikle, aczkolwiek przyjaźnie jak nad siebie. Pokonał dystans kilku metrów, który dzielił go od znajomego.
-Witaj Severrir - wypowiedział, przyglądając mu się z niemałym zadowoleniem i może nawet zaciekawieniem.


Sztuciec.

Offline

 

#3 2012-06-09 22:41:28

Sverrir

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-07
Posty: 19
Punktów :   

Re: Sverrir x Lew

Stanął w miejscu jak wyryty. Nie chodzi nawet o to, że chłopak go rozpoznał, chociaż było to niewątpliwie zaskakujące. Szkopuł w tym, że teraz, gdy już go szczęśliwym trafem znalazł, nie wiedział kompletnie  p o  c o. Po prostu, okazało się nagle, że nie miał w tym żadnego celu. Wyjaśnianie dawnych spraw mogłoby być, tylko brzmi tak pretensjonalnie... Zresztą, teraz nie pamiętał nawet, co to za sprawy były. O wiele bardziej zajmowało go utrzymanie wilka na smyczy silnej woli, bo wewnętrzne zwierzę szalało i obnażało kły, zdać by się mogło, że po tym, jak chłopak się przywitał, było jeszcze bardziej agresywne. Starzeje się, zdecydowanie. Kiedyś miał nad sobą większą kontrolę...
  Czy nie powinno być odwrotnie?
Pozostawił te jałowe rozmyślania i ostrożnie skinął chłopakowi głową, przy okazji przyglądając mu się uważnie. Zdecydowanie, nie zmienił się zupełnie od...? Cóż, długiego czasu. Nadal był w pewien sposób intrygujący, to musiał przyznać.
  Oczywiście, patrząc nie jako na człowieka, a może... modela? Tak, zdecydowanie. Z tymi klasycznymi rysami twarzy, sylwetką... idealny model.


Przejdź drogą aż po nocy kres, wyrusz tam, gdzie północ jest świtem.
- Jim Morrison

Offline

 

#4 2012-06-10 18:47:40

Lew

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-08
Posty: 55
Punktów :   

Re: Sverrir x Lew

Michaił oparł dłonie na biodrach, rozważając za i przeciw dla towarzystwa jakim był Sverrir. Przeważyły za, więc Misza przestał delikatnie marszczyć idealne brwi.
-Przyszedłeś na spotkanie z kimś? - zapytał, dążąc okrężną drogą do sedna. Bo i z tą lwową bezpośredniością różnie bywało. Raz prosto z mostu, raz pomału i ostrożnie.
Zlustrował znajomego wzrokiem zatrzymując się na jego ustach, ładnych, musiał to przyznać, ale swoje wargi i tak uważał za znacznie lepiej wykrojone. Tak, to już było wręcz samouwielbienie, bo jakie byłby inny powód by chcieć pozostać przede wszystkim wiecznie młodym?
Później wzrok Miszy powędrował do oczu Sverrira, patrząc na chłopaka wyczekująco, chcąc odpowiedzi.


Sztuciec.

Offline

 

#5 2012-06-11 22:39:06

Sverrir

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-07
Posty: 19
Punktów :   

Re: Sverrir x Lew

Kontakt wzrokowy trwał może pięć, w porywach do siedmiu sekund; Sverrir szybko przeniósł spojrzenie gdzieś w bok. Odwracanie wzroku charakteryzuje kłamców, ale dzisiaj, tak dla odmiany, Sverrir postanowił być szczery. Przynajmniej w pewnym bezpiecznym stopniu.
  - Można tak powiedzieć - odparł wymijająco. Cóż, skoro urządzamy sobie grę w podchody, proszę bardzo. Ma czas, może i zdoła się dzięki temu jakoś uspokoić...


Przejdź drogą aż po nocy kres, wyrusz tam, gdzie północ jest świtem.
- Jim Morrison

Offline

 

#6 2012-06-17 14:48:53

Lew

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-08
Posty: 55
Punktów :   

Re: Sverrir x Lew

Misza przewrócił oczami widząc jak ten odwraca wzrok. Jak zawsze, w tej kwestii u wilkołaka nic się nie zmieniło.
-A któż to był na tyle godny twojej uwagi? - zapytał, unosząc brwi. -Mam nadzieję, iż mogę z nim konkurować - dodał jeszcze zaplatając dłonie na klatce piersiowej.
On po prostu zawsze patrzył na swojego rozmówcę, studiując jego gesty i mimikę, dzięki temu starał się wyłapać niewypowiadane szczegóły. Jednak nie ze wszystkimi to wychodziło, przykładem takiej osoby był Sverrir, jedna wielka niewiadoma.


Sztuciec.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.gothicsite.pun.pl www.zajefizjo.pun.pl www.wsrh-cup.pun.pl www.or-cosinus.pun.pl www.mytupijemy.pun.pl