Yaoi of Manhattan

Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.

#1 2012-06-15 20:24:48

Ares

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 62
Punktów :   

Lucyfer x Ares

Ostatnio Ares wcale nie miał czasu dla siebie. Wszyscy non stop się go czepiali, mieli go niego nagle miliard ważnych spraw, nie cierpiących zwłoki. Przez to wszystko mężczyzna był rozdrażniony i jeśli bardziej nieprzyjemny, a zarazem nieprzychylny dla swoich ofiar, niżeli normalnie. W telewizji trąbiło się ostatnio o zabójstwie jakiegoś młodego małżeństwa, a w najnowszym wydaniu gazety pisano o kilku wypadkach samochodowych. Nie, to nie był kres możliwości rozzłoszczonego opiekuna piekielnych ogarów, jednak wiedział, że nie może sobie pozwolić na zabicie zbyt wielu osób na raz, bo to byłoby zbyt podejrzane.
Właśnie kiedy mordował w piekle ostatnią osobę skazaną na wieczne potępienie do obszernego pomieszczenia wszedł jeden z licznych potomków diabła i oznajmił, że ma się jak najszybciej stawić w sali tronowej. Ciemnowłosy nie kryjąc dezaprobaty podciął gardło kobiecie i rzucił ją w kąt, po czym schował za pasek od spodni zakrwawiony sztylet i wolnym krokiem powlókł się do odpowiedniego miejsca.
- Witaj Lucyferze, czego chcesz tym razem? - spytał mrukliwie, krzyżując ręce na klatce piersiowej.


Jest przystojny, ale ma coś jeszcze - tego wydestylowanego diabła, który chowa mu się w oczach.
~*~
Lubię tę aurę ciemności, która go otacza. Lubię jego twarz, smutne oczy. Jest dziwnie piękny, niczym noc bez gwiazd.

Offline

 

#2 2012-06-16 23:23:23

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x Ares

Lucyfer ostatnio był naprawdę zapracowany, bo wciąż pojawiały się nowe problemy, a jego podwładni jakby nagle wszyscy stracili rozum, szukali pomocy u swojego pana. Nikt już nic nie potrafił zrobić sam i doprowadzało go to do szału. Ostatnio dowiedział się też, że Ares, jeden z jego najlepszych ludzi zrobił coś, co wywołało na twarzy Lucyfera uśmiech. Przywołał go do siebie pewnego wieczora, a kiedy Ares się pojawił, aż wstał z tronu, żeby uścisnąć mu dłoń. Mało kto mógł pozwolić sobie na taką zażyłość z diabłem.
-Słyszałem o tym, co zrobiłeś w zeszły weekend - powiedział z uśmiechem, klepiąc go po ramieniu.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#3 2012-06-16 23:44:24

Ares

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 62
Punktów :   

Re: Lucyfer x Ares

Był widocznie zdziwiony tym, do czego posunął się Lucyfer. Już prędzej spodziewał się po Lucyferze, że ten dla rozrywki powiesi go za jaja nad sufitem sali tronowej, a tu - proszę.. Jaka miła niespodzianka.
- Nie przesadzasz trochę, mój drogi? To tylko podpalenie sierocińca, w sumie nic wielkiego. - stwierdził. Budynek spłonął razem z około setką dzieci będących w środku. Ogień szybko się rozprzestrzeniał, pożerał kolejne pomieszczenia, a młode ofiary pogrążone we śnie były w tym momencie bezbronnym, idealnym celem. Na dodatek pozostawała też kwestia tego, iż w większości nie posiadały rodziców, a rodzina miała ich zwyczajnie gdzieś, skoro pozwoliła, by bachory siedziały w bidulu. Pożar zajął obszar około drugiej trzydzieści w nocy, ale wtedy już było za późno na jakąkolwiek pomoc.
Zarzuty zostały postawione mężczyźnie, który wyszedł niedawno z więzienia za morderstwo, próbę morderstwa i kilka wcześniejszych rozbojów.
Ares dbał, aby wszystko było dopasowane, jeśli mordobicie miało być na większą skalę. Najwidoczniej mu się udało, przynajmniej na to wskazywało zachowanie diabła.
- Cieszy mnie twoje zadowolenie. Chciałbyś jeszcze czegoś ode mnie? - spytał rzeczowo. Nie zwykł lekceważyć Lucyfera, ani słodzić mu zbytnio, pomimo, że byli w dobrych stosunkach. Starał się za to jak najlepiej wykonywać swoje zadania, bo chciał jeszcze trochę czasu pożyć.


Jest przystojny, ale ma coś jeszcze - tego wydestylowanego diabła, który chowa mu się w oczach.
~*~
Lubię tę aurę ciemności, która go otacza. Lubię jego twarz, smutne oczy. Jest dziwnie piękny, niczym noc bez gwiazd.

Offline

 

#4 2012-06-17 15:06:08

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x Ares

Rzeczywiście, dla Lucyfera liczyło się jak kto wykonuje swoją pracę. To, że ktoś nie potrafił zabić jednej osoby porządnie i zakryć przy tym ślady było żałosne. Ares potrafił zrobić coś wielkiego i ukryć wszystko. Takich osób tutaj potrzebował. Bez zahamować. Pilnych, bezwzględnych, z szacunkiem. Dlatego go tolerował. Może nawet lubił. Zależy jak spojrzeć na to, że Lucyfer chyba nie lubił nikogo. Zawsze można zrobić wyjątek.
-Nie bądź taki oficjalny - powiedział w jego stronę.
Trudno jednak określić czy dobrze byłoby w tym momencie posłuchać go. W końcu Lucyfer do zmiennych należał, a gdyby Ares tak przypadkiem za bardzo się rozbujał mógłby mieć niezłe problemy. Z drugiej strony, skoro chciał, by ten trochę wyluzował, to można choć trochę się zabawić.
-Wyrządzimy tutaj imprezę stulecia - mruknął do niego tajemniczo.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#5 2012-06-17 21:49:37

Ares

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 62
Punktów :   

Re: Lucyfer x Ares

- Pamiętam ostatnią imprezę z okazji twoich cholera wie których urodzin, myślałem że po niej nie wstanę. - mruknął z rozbawieniem przyznając się do pierwszego zgonu z przechlania, który miał miejsce już dosyć spory kawał czasu do tyłu.
Ares od zawsze był "sztywny". Przynajmniej jeśli chodzi o usposobienie. Wiedział, że nie został stworzony do zabawy, śmiania się i posiadania rodziny, toteż starał się nie przyzwyczajać do ludzkiego życia. Jedynym co mu się podobało na Ziemi był alkohol. To w nim najczęściej topił niepowodzenia, smutki, to przy nim rozmyślał i ustalał plany kolejnych rzezi, przypadkowych podpaleń, czy większych wypadków.
- Tamta bardzo zapadła mi w pamięć, ciekawe jak z tą będzie. To kiedy ją planujesz? - spytał, bo chciał sobie zrobić luzy w harmonogramie specjalnie na tą okazję.


Jest przystojny, ale ma coś jeszcze - tego wydestylowanego diabła, który chowa mu się w oczach.
~*~
Lubię tę aurę ciemności, która go otacza. Lubię jego twarz, smutne oczy. Jest dziwnie piękny, niczym noc bez gwiazd.

Offline

 

#6 2012-06-18 17:12:57

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x Ares

Pomyślał przez chwilę ile zajmują mu przygotowania do imprezy. Cały alkohol, zwołanie gości, sprawienie klimatu, znalezienie czegoś co zapewni im muzykę...
-Jutro - powiedział. W sumie mogłoby być nawet dziś wieczorem, ale chce mieć jeszcze trochę czasu dla siebie, toteż postanowił zmienić na jutro. Ciekawe, że wszystkim ten termin musiał po prostu pasować. Bez względu na to co robili, na imprezach Lucyfera pojawiał się każdy. Czy to przez doskonałą zabawę czy może strach przed władca. Trudno powiedzieć. Ważne, że zawsze było ciekawie i nikt nigdy nie narzekał.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#7 2012-06-20 07:45:51

Ares

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 62
Punktów :   

Re: Lucyfer x Ares

- Powinienem wpaść. - stwierdził z rozbawionym uśmiechem na ustach. Ares zawsze wpadał, jeśli tylko na imprezie pojawiał się alkohol. Osobiście uważał, że nie był od niego w żadnej mierze uzależniony, ale jakoś tak dziwnie się czuł bez wypicia jakiegoś "naprocentowanego" trunku przynajmniej raz dziennie. Poza tym na imprezy Lucyfera nie sposób było nie przyjść, pojawiali się wszyscy zaproszeni, nawet jeśli niezbyt tego chcieli w głębi ducha. W sumie była to idealna metoda na sprowadzanie do piekła osób z którymi chciało się spotkać, albo pogadać, ewentualnie powiesić za jaja do sufitu i podpalać po kawałku.


Jest przystojny, ale ma coś jeszcze - tego wydestylowanego diabła, który chowa mu się w oczach.
~*~
Lubię tę aurę ciemności, która go otacza. Lubię jego twarz, smutne oczy. Jest dziwnie piękny, niczym noc bez gwiazd.

Offline

 

#8 2012-06-20 13:16:01

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x Ares

Wiadomo jednak, że nie wszyscy byli zaproszeni. Nigdy jeszcze nie pozwalał pojawić się tutaj elfom, bo chyba sam padłby trupem widząc jak jakiś wielkouszny stwór plącze mu się między nogami. I to dosłownie. Za to wszystkie stworzenia, które w jakiś sposób sobie zasłużyły dostaną to, co można nazwać zapłatą za dobrą robotę. Poza tym Lucyfer miał w zanadrzu kilka trunków, które działają na wszystkich. Ba! Nawet na niego. Niekoniecznie całkowicie ludzka wódka, ale wódka, więc dobrze było.
-Na to właśnie liczę - powiedział, unosząc kącik ust.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.wkpf.pun.pl www.nsh.pun.pl www.gameliaforum.pun.pl www.tntdb.pun.pl www.kingsajzforum.pun.pl