Yaoi of Manhattan

Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.

#1 2012-06-01 21:57:30

Michael Nixon

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-31
Posty: 120
Punktów :   

Jesse x Michael

Michael urodził się w zamożnej rodzinie, której nigdy nie brakowało pieniędzy. Po rozstaniu jego rodziców trafił pod opiekę starszego brata, w związku z tym, że był niepełnoletni. Oscar dobrze zarabiał i chłopak naprawdę nie miał na co narzekać, ale czuł okropne zażenowanie kiedy miał go poprosić o pieniądze, dlatego postanowił zdobyć je w jakiś sposób na własną rękę. W związku z tym, że nic innego nie przychodziło mu na myśl zdecydował się na kradzież.
Wyszedł z domu kilkanaście minut przed zachodem słońca i zaczął szwendać się po ulicach Nowego Jorku trochę bez celu, zastanawiając się co by było, gdyby nie daj boże, został przyłapany i trafiłby do poprawczaka, albo czegoś takiego. Na samą myśl o takim zakończeniu tej historii wstrząsnął nim nieprzyjemny dreszcz.
Podsunął sobie bluzę pod samą szyję i wszedł do pierwszego lepszego sklepu, który mu się nawinął. Nie było w nim zbyt dużego ruchu, a kobieta siedząca za kasą rozmawiała z kimś przez telefon i piłowała swoje, pomalowane na krwistą czerwień, pazury, nie zwracając uwagi na to, co się dzieje wokół.
Miśkowi wydało się, że to idealna sytuacja, by móc od kogoś zapożyczyć sobie portfel. Przechodził między regałami, na których powykładane były różności, aż wreszcie natknął się na swoją potencjalną ofiarę. Wydało mu się, że facet na wózku, w średnim wieku nie będzie trudnym wyzwaniem. Podszedł do niego cicho, niemalże bezszelestnie, już chciał sięgać po portfel wystający mu z kieszeni, kiedy zauważył jak ten obraca głowę i wpatruje się w niego.
Wyraźnie speszony cofnął się o kilka kroków, zaniechując swojego czynu.


Znów pytasz o czym myślę, odpowiadam że o niczym.

Offline

 

#2 2012-06-01 22:12:11

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Michael

Jesse potrzebował zakupów. Od kilku dni żywił się jakimś tanim tofu ze sklepu na rogu, a przecież dorosły facet potrzebował jakichś witamin czy białka, protein... Dlatego wybrał najbliższy sklep spożywczy. Oczywiście, wejść dla niepełnosprawnych nie było, co okazało się większym problemem niż mogłoby się wydawać. Dopiero kiedy jakiś dwudziestolatek wchodził do sklepu, łaskawie pomógł mu dostać się do sklepu. Na kolana położył sobie koszyk po czym zaczął przemierzać pomiędzy regałami w poszukiwaniu odpowiednich składników. Nie chciał wiele. Chleb, mleko, jakaś wędlina, może piwo. Ważne by przez kilka dni nie musiał znów się tutaj pokazywać i by starczyło mu kasy do końca miesiąca. Będzie musiał poprosić o podwyżkę. Chociaż marną. Albo zostanie po godzinach. Cokolwiek. Potrzebował pieniędzy. Po zakupie ostatniego noża sprężynowego nie mógł sobie szarżować w budkach z kebabem. Trzeba było postawić na zwykłe jedzenie.
Jechał właśnie po chleb, kiedy poczuł dłoń przeciskającą się pod podłokietnikiem wózka. Odwrócił się i zobaczył chłopaka. Uniósł brwi, odrobinę zdezorientowany faktem, że ktoś myślał, że nie poczuje dłoni w kieszeni. Owszem miał sparaliżowane nogi, ale reszta ciała nadal do cholery działała! Poza tym, ludzie w tych czasach nie mieli za grosz wstydu. Nawet on przed wypadkiem nie był na tyle durny by okradać niepełnosprawnych. Mimo to, był w tym jakiś plus.
-Dzięki za równouprawnienie - powiedział, przyglądając się twarzy chłopaka. Może i był zły, ale od dawna nikt nie traktował go jak normalnego klienta, którego równie dobrze można okraść, co staruszkę czy kobietę w ciąży. Z drugiej strony, ten gówniarz próbował zakosić mu portfel. To nic, że zawiódłby się widząc jego zawartość...


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#3 2012-06-01 22:49:04

Michael Nixon

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-31
Posty: 120
Punktów :   

Re: Jesse x Michael

- Nie ma za co! - odpowiedział, nawet nie uciekając. Położył dłonie na biodrach. W sumie facet go i tak widział, więc jakby doniósł na psy, to i tak by go złapali, więc ucieczka nie miała najmniejszego sensu (a, przynajmniej on tak wtedy uważał). - Liczyłem na to, że jesteś ślepy, głuchy i całkiem zniedołężniały, albo jesteś manekinem, ewentualnie rzeźbą woskową. - dodał, w ramach "pocieszenia". Trochę głupio mu się zrobiło, kiedy zdał sobie sprawę z tego, kogo chciał okraść. Dobra! Przez chwilę miał nawet ochotę przeprosić, ale niemal od razu wybił to sobie z głowy, marszcząc przy tym zabawnie czoło. Nic jeszcze nie ukradł, więc nie było też za co przepraszać.
- Tak na marginesie kasą nie śmierdzisz, więc śmiem twierdzić, że mój łup zbyt duży by nie był. Pewnie portfel wart więcej niż to, co jest w środku. - uśmiechnął się odrobinę złośliwie, po czym okrążył go i zlustrował badawczo wzrokiem.
Pewnie gdyby nieznajomy nie siedział na wózku, to nawet by się do niego nie zbliżył, w obawie, że za taki występek dostanie w zęby, ale gdy go zobaczył; samego, częściowo unieruchomionego, zajętego czymś zupełnie innym niż wypatrywanie potencjalnych złodziei, czy kieszonkowców, to po prostu on wydał mu się idealną ofiarą. To było spontaniczne, a Misiek kraść nie umiał, to był jego pierwszy raz (pomijając kradzież kilku cukierków i lizaka w dzieciństwie, z osiedlowego sklepiku).
- Jak na takiego zniedołężniałego kalekę, to całkiem nieźle sobie radzisz. - stwierdził, co owszem - powinno być odebrane jako komplement.


Znów pytasz o czym myślę, odpowiadam że o niczym.

Offline

 

#4 2012-06-01 23:00:05

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Michael

Jesse, oprócz oczywiście faktu, że siedział na wózku, miewał się całkiem dobrze. Wszystkie jego zmysły działały prawidłowo, jak nie doskonale. Sama jego postura, była imponująca. Pomimo kalectwa codziennie ćwiczył, codziennie ciężko pracował, by jego siła nie zmalała. Poza tym próbował odzyskać czucie w nogach. To oczywiście lekarze uważali za niemożliwe, ale przecież ludzkość wierzyła, że nie istnieją wampiry, a proszę - chodzą sobie za dnia jak zwykli śmiertelnicy. Dlatego Jesse nie stracil do końca nadziei. Prawie, ale nie całkiem.
Słowa chłopaka nie koniecznie poprawiły mu humor. Samo słowo "zniedołężniały" było dla niego dość upokarzające. Wciąż pamiętał jak ludzie uciekali wzrokiem, kiedy przechodził przez ulicę, w obawie, że mógłby im coś zrobić. Teraz przecież rysy jego twarzy się nie zmieniły, po prostu... wciąż siedział na "specjalnym krześle", co sprawiało że wszyscy go lekceważyli. To dopiero było denerwujące. Fakt, że nikt nie brał go na serio, że nikt nie uważał go za równego sobie. Jesse nie chciał rozmawiać z tym złodziejaszkiem. Jakoś odechciało mu się po tych wszystkich komplementach, dlatego po prostu odjechał w stronę kasy, całkiem "niechcący" przy okazji przejeżdżając wózkiem po stopie chłopaka.
-Może jednak jestem ślepy - mruknął sam do siebie z niekrytą złośliwością. Ludzie myśleli, że mogą z niego kpić, bo musi zadzierać podbródek by spojrzeć im w oczy. On jednak się nie poddawał. Walczył. Nawet w tak błahych sprawach


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#5 2012-06-01 23:13:18

Michael Nixon

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-31
Posty: 120
Punktów :   

Re: Jesse x Michael

- Ała! - mruknął z niezadowoleniem, kiedy ten przejechał mu wózkiem po nodze. - Jesteś ciężki jak słoń po sterydach! - zarzucił mu, marszcząc przy tym brwi. Mimo wszystko nie zraził się do faceta, ba! Pokuśtykał za nim, teraz samemu czując się jak kaleka. W dodatku niedorozwinięty, bo nawet portfela osobie siedzącej na wózku nie umiał podkosić.
Kasjerka najwyraźniej nie widziała w zaistniałej między nimi sytuacji niż nowego, czy niezwykłego, bo bezceremonialnie przejeżdżała zakupami po kasie, nadal rozmawiając przez telefon, jak gdyby wcale nie była w pracy, a na spotkaniu towarzyskim, co wyjątkowo się Miśkowi nie podobało. To było dopiero lekceważenie. Ona powinna przyciągać klientów, dbać o nich, a tu co?! Ani podjazdu do wózków inwalidzkich przed sklepem, żeby tacy panowie jak ten tutaj mogli sobie kulturalnie wjechać do środka, ani nawet krzty współczucia, czy jakichkolwiek innych uczuć. Tylko telefon, piłowanie pazurów i pikanie tej cholernej maszyny! No i najważniejsze - żeby dostać za takie coś (bo Misiek nie umiał nazwać tego pracą) kupę szmalu.
Kotołak wcale się nie dziwił, że kasjerki dostawały tak mało pensji i żadnych premii, skoro tylko siedziały na tyłkach i się obijały, co jakiś czas obsługując nielicznych kupujących, którzy jakimś cudem nie byli zrażeni ich zachowaniem.
- Nie rozumiem czemu czepiasz się tylko mnie. - stwierdził nieco oburzony. - Ona też na ciebie zlewa, to dlaczego nie przejedziesz jej kołem po nodze? Jest ode mnie w czymś lepsza, bo piłuje te pazury na kasie przez osiem godzin, pieprzy przez telefon, obija się, ma cycki i nic poza tym?!


Znów pytasz o czym myślę, odpowiadam że o niczym.

Offline

 

#6 2012-06-01 23:37:58

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Michael

-Może dlatego, że mimo zlewania, piłowania pazurów, pieprzenia przez telefon, obijania się i posiadania cycków nie próbowała mnie okraść? - spytał retorycznie, nie patrząc w jego kierunku. Wyjął z kieszeni portfel, by wygrzebać stamtąd odpowiednią ilość banknotów. Rzeczywiście nie było ich tam zbyt wiele, jednak na zakupy starczyło. Jesse odchrząknął, by zwrócić na siebie uwagę. Kasjerka spojrzała na niego znudzonym wzrokiem, machając ręką by poczekał. Super. Bo to on ma czekać, aż ta jędza skończy rozmowę.
-Zgłoszę pani zachowanie do urzędu skarg i zażaleń niepełnosprawnych, w skróce USIZN, jeżeli zaraz nie zostanę obsłużony - warknął na nią poirytowany. Pojęcia nie miał czy taki urząd istnieje i dawał temu małe szanse. Nikt nie wymyśliłby chyba tak durnej nazwy.
Po chwili kasjerka speszona odłożyła telefon na bok i zaczęła kasować jego zakupy.
-Dziękuję - powiedział nadzwyczaj uprzejmie, kładąc worek na kolana. Teraz tylko wyjechać z tego piekielnego pomieszczenia. Dobra, ruszył w kierunku drzwi i popchnął je. Schody. Może nimi zjechać. Uśmiechnął się do siebie, to dopiero będzie zabawa! A przynajmniej tak mu się wydawało, dopóki koła nie ześlizgnęły się niefortunnie po schodach i wózek nie spadł, powodując upadek Jesse'ego. Podtrzymał się na rękach, by nie upaść na twarz. Kilku przechodniów zwróciło na niego uwagę. Był nawet jakiś szczeniak, który chichotał.
-I na co się gapicie, hę? - syknął głośno, przeklinając w duchu te piekielne schody. Pięknie. Teraz tylko jakoś musi wstać.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#7 2012-06-02 10:38:09

Michael Nixon

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-31
Posty: 120
Punktów :   

Re: Jesse x Michael

Faktycznie, takiego urzędu na dziewięćdziesiąt dziewięć procent nie było, ale trzeba przyznać, że kasjerka musiała mieć w głowie siano, że przestraszyła się takiej groźby. Cóż, tak widać, żeby sprzedawać na kasie nie trzeba mieć wysokiego ilorazu inteligencji, skończonych studiów, dyplomów, ani Nobla.
Chłopak dziwił się jednak szczerze wszystkim tym, którzy mieli słabe wykształcenie, lub nie mieli go w ogóle. Przecież takim osobom było o wiele trudniej znaleźć pracę, jeśli w ogóle próbowali takiego "cudu" dokonać i ruszyć się z domu, wyjść do ludzi. On miał wysokie ambicje, poza tym przebywanie z bratem, rozstanie rodziców i w ogóle... to wszystko go w pewien sposób motywowało, bo chciał być kimś, chciał posiadać kogoś, kogo mógłby pokochać, a na byle żula wielka miłość nie poleci, prawda?
- Taa, to było świetne posunięcie. Szkoda tylko, że nie pomyślałeś, że możesz sobie głowę rozbić i zdechnąć mi na środku chodnika. - stwierdził kotołak, schodząc po schodach niespiesznie. Nikt raczej nie palił się do tego, by pomóc mężczyźnie, więc postanowił zabawić się w anioła stróża i nareszcie zrobić świąteczny, dobry uczynek, który przekładał już chyba od grudnia poprzedniego roku.
Przysunął wózek bliżej nieznajomego i wyciągnął w jego stronę dłoń. Tak, tak. Oferował mu pomoc.
- To nie litość, to wolna wola. - dodał, żeby facet nie wyjechał mu zaraz z tekstem, że nie potrzebuje litości, czy coś takiego. - Poza tym jak znam ludzi, to prędzej wsadziliby cię do muzeum, jako obiekt do obserwowania, niż ci pomogli. Sądzę, że musiałbyś się trochę postarać, żeby wstać samodzielnie i usiąść na wózek, a no i zakupy wcześniej pozbierać, bo ci się wysypały. - zauważył trafnie.
Miał ochotę również odezwać się do tego gówniarza, którego najwyraźniej cała sytuacja rozbawiła, ale powstrzymał się, bo pewnie bachor pobiegłby do mamy i taty się im poskarżyć, a chłopak nie miał najmniejszej ochoty się z kimkolwiek dzisiaj kłócić.


Znów pytasz o czym myślę, odpowiadam że o niczym.

Offline

 

#8 2012-06-02 13:52:45

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Michael

Jesse nie zareagował na jego słowa. To było zbyt... upokarzające. To, że nie może wyjść normalnie ze sklepu, to że siedzi teraz na ziemi, zaciskając zęby ze złości. To wpływało na niego w ten dziwny, na pewno nie zbyt dobry sposób. Bez słowa sięgnął po worek, w którym wciąż znajdowało się mleko, po czym zaczął zbierać resztę produktów. Kiedy już to zrobił, zawiesił worek na rączce wózka, po czym tylko rzucił jedno spojrzenie w stronę dłoni, jednak po chwili się opamiętał. Usiadł tyłem do dwukołowca, po czym rękoma wyprostował nogi. Przysunął sobie wózek i odwracając górną część tułowia przodem do "pojazdu", podniósł się jakoś. Na początku, owszem, wszystko zadygotało niebezpiecznie, ale w końcu, kiedy już usiadł, a przynajmniej bokiem, to było całkiem nieźle. Wyprostował nogi, by znalazły się w odpowiedniej pozycji, po czym sięgnął po zakupy i położył je na kolanach.
-Dzięki za chęci, ale jeszcze sobie radzę - powiedział z całą pewnością w głosie, na jaką tylko było go tego dnia stać.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#9 2012-06-02 15:19:52

Michael Nixon

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-31
Posty: 120
Punktów :   

Re: Jesse x Michael

Schował łapki za siebie. Nie, to nie! Misiek liczył na to, że facet nie da sobie rady i prędzej czy później będzie zmuszony przyjąć od niego pomoc. Jakież było jego zdziwienie, kiedy mężczyzna jakimś cudem wlazł na wózek i nawet udało mu się tego zakupy pozbierać. Chłopak uśmiechnął się mimowolnie pod nosem.
- Brawo. - mruknął z dumą i nie - nie robił sobie z niego w tym momencie jaj, chociaż różnie można było to odebrać. - Nie myślałem, że tak szybko się podniesiesz. Często spadasz tak ze schód? - spytał. No co? Starał się być miły. To nic, że mogło mu to trochę nie wychodzić... Rzadko miał styczność z ludźmi ograniczonymi w jakiś sposób fizycznie, czy psychicznie.


Znów pytasz o czym myślę, odpowiadam że o niczym.

Offline

 

#10 2012-06-02 16:51:29

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Michael

Spojrzał na niego, jakby chciał go uderzyć, ale powstrzymał się w ostatnim momencie. No tak. Ludzie potrafili działać tylko na trzy sposoby. Albo jebało od nich litością, że nie dało się wytrzymać. Albo byli tak obojętni, że mógłby stać (no dobra, siedzieć) na środku jezdni i czekać aż ktoś go przejedzie, a nikt i tak by nie zwrócił na to uwagi. Albo wyśmiewali się ze wszystkiego i wszystkich. Trudno powiedzieć, co było najgorsze. Chyba fakt, że byli i tacy, którzy mieli fazę na wszystkie trzy zachowania.
Brawo, też coś. Równie dobrze mógł zaśmiać się mu w twarz.
Zacisnął palce na kółkach, po czym ruszył w stronę swojego mieszkania. Nie, jednak najgorsza była jego nieudolność. To zachowanie doprowadzało go do szału. Pal licho wszystkich innych, ale najbardziej drażniło go jego własne zachowanie. To, że nie mógł robić tego, co lubi, kocha, a nawet tego czego nie lubi. Nie może prawie nic. Dobijające.
-Nie prowadzę statystyk, ale około dwa razy na tydzień. Chyba, że ktoś dla zabawy mnie z niego zepchnie, wtedy liczba wzrasta.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#11 2012-06-02 17:25:43

Michael Nixon

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-31
Posty: 120
Punktów :   

Re: Jesse x Michael

- Spychają cię ze schód? To chamy jedne. - mruknął, wyraźnie niezadowolony. No dobra, może i na początku chciał go okraść, a że facet kasą nie śmierdział to już zupełnie inna sprawa, ale nie mógł zrozumieć jak można było spychać ludzi na wózkach ze schód. Czy naprawdę społeczeństwo było aż tak popierdolone i brakowało im wyobraźni, żeby skojarzyć co mogło za tym iść? Wystarczyło, że niefortunnie by upadł, albo wózek wylądowałby na nim i już mogłoby być... "pozamiatane".
Może i chłopak był momentami trochę złośliwy, ale takie coś by mu nawet do głowy nie wpadło. Czasem naprawdę współczuł ludziom braku wyobraźni, tego, że nie umieli przewidzieć niektórych skutków swoich wyborów, zachowań. W takich chwilach jak te naprawdę cieszył się, że tylko w połowie można go nazwać człowiekiem. Miał ochotę pokazać teraz całemu światu swoją kocią naturę, ale powstrzymywał się, ponieważ wiedział, że w pobliżu może być jakiś łowca i wykorzystać taką okazję.


Znów pytasz o czym myślę, odpowiadam że o niczym.

Offline

 

#12 2012-06-02 18:04:40

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Michael

-Będziesz się za mną pałętał? Uwierz mi, nie mam kasy - odparł, po czym ruszył dalej w stronę swojego mieszkania. Jesse mieszkał w dość nieciekawej okolicy, a jego mieszkanie do najlepszych na pewno nie należało. Jedna sypialnia i salon, plus łazienka i uboga kuchnia. Przynajmniej miało podjazd i super toaletkę z uchwytem, by mógł tam sobie poradzić. I przede wszystkim, miało piwnicę, w której mógł przetrzymywać broń. Cóż, dużo broni stworzył sam. Kołki z białego dębu czy na przykład sprężynowe kusze. Inne kupował i zmieniał odrobinę, by naboje jakie tam wsadzał pasowały. Srebrne kule miał z internetu. Specjalnie jeszcze chodzić je święcić. Nie miał pojęcia czy święcenie pomaga, ale zawsze lepiej było być zabezpieczonym. Kiedyś już zabił wilkołaka. Nawet kilka... Woń tego cielska na pewno nie była przyjemna.
Ulica, na którą weszli z daleka wyglądała na niezbyt zaludnioną. A drzwi mieszkania Jesse'ego wyróżniały się ze względu na podjazd. Cudownie. Każdy mógł zauważyć, że mieszka tu inwalida. Owszem, denerwowało go to, ale lepsze to niż schody.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#13 2012-06-02 23:12:09

Michael Nixon

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-31
Posty: 120
Punktów :   

Re: Jesse x Michael

- Wierzę na słowo, zresztą zawartość portfela i tak widziałem, więc nie musisz mnie zapewniać. Co do pałętania się za tobą... I tak nie mam nic lepszego do roboty. - stwierdził, wzruszając lekko ramionami. - No, chyba że będziesz tak miły i znajdziesz mi jakieś ciekawe zajęcie, wtedy odczepię się od ciebie od razu! - zapewnił z rozbawieniem. - Tylko weź pod uwagę to, że jestem uparty i bywam wybredny w niektórych kwestiach. - dodał, idąc spokojnie koło wózka. Jakoś nie czuł wyższości nad mężczyzną i chyba nawet przestał go traktować jak kalekę, bo facet nieźle sobie radził jak na inwalidę.
Podjazd był dobrym wyjściem, mimo, że ludzie od razu wiedzieli kto mieszka pod numerem tego domu. Plus był taki, że nieznajomy nie musiał spadać ze schód, tak jak zrobił to przed sklepem.
I nie - wcale nie bał się łazić z obcymi facetami do ich domu. Może i był zbyt ufny, ale nie sądził, że ten wstanie z wózka nagle ozdrowiały, wywęszy, że jest wilkołakiem i da mu kulkę w łeb. Wcale mu to nie przeszło przez myśl, nigdy nie dałby wiary, że ten facet z wózka mógł być kiedyś łowcą, a  może nawet zabójcą jego współbraci.
- Sam mieszkasz? - spytał z czystej ciekawości. Nie lubił kiedy pomiędzy dwojgiem ludzi panowała taka niezręczna cisza.

[ Mogę liczyć na to, że odpiszesz mi jeszcze dzisiaj Luckiem? x3 ]

Ostatnio edytowany przez Michael Nixon (2012-06-02 23:12:47)


Znów pytasz o czym myślę, odpowiadam że o niczym.

Offline

 

#14 2012-06-02 23:35:38

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Michael

-Nie - odpowiedział po chwili. - Podejrzewam, że w jajkach, które kupiłem jest salmonella. Może ją usidlę i będę miał zwierzaka.
Nie lubił mówić o swoim życiu osobistym, może dlatego, że ono po prostu nie istniało. Rzadko kiedy wychodził z domu, jeszcze rzadziej z kimś. Miał może dwóch znajomych, którzy zabierali go czasem na piwo, jednak nie były to znajomości, które miałyby przetrwać próbę czasu. Cóż, owszem był samotnikiem, który spędzał swoje życie w domu, ale co niby miał robić? Wystarczyło, że od czasu do czasu tropił stworzenia nocy, że w piwnicy miał ukryty cały zapas broni na te wszelkie szuje.
-Wejdź - powiedział, kiedy już sam przekroczył próg. Gdy chłopak wszedł do środka, zamknął drzwi. Odwiózł zakupy do małej kuchni po czym podjechał do salonu, gdzie uniósł podłokietnik, by przenieść się z wózka na kanapę. Pomógł sobie rękoma przenieść nogi na ławę.
[Jest taka możliwość xd I wgl, gg mi nie działa oO]

Ostatnio edytowany przez Jesse (2012-06-02 23:36:09)


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#15 2012-06-02 23:51:26

Michael Nixon

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-31
Posty: 120
Punktów :   

Re: Jesse x Michael

O, jak miło! Misiek bardziej spodziewał się trzaśnięcia mu drzwiami przed samym nosem niż takiego zaproszenia do mieszkania. Rozejrzał się bacznie na boki, po czym usiadł obok sofy, na podłodze. Spojrzał na mężczyznę. Sam nie wiedział, ale jakoś nagle zdrętwiał. Nie wiedział czy ściągnąć kaptur z głowy i pokazać swoją "inność", poprzez częściową kocią naturę, czy lepiej wcisnąć mu jakiś nędzny kit o tym, że ma wygolonego kutasa na głowie i woli się tym nie afiszować.
Tak, zdawał sobie sprawę, że to była mega durne i chyba tylko idiota by się na to nabrał, ale nic lepszego nie przychodziło mu do głowy, więc nie zostawało nic innego, niż tylko skłamać metodą "na wstyd".
- Ja mam zwierzęta, wiesz? Roztocza. - stwierdził, podpierając podbródek dłońmi.

[ Właśnie widzę, że na konferencji coś taka cisza nastała. I skoro jest taka możliwość to ja z niej chętnie skorzystam i poproszę o odpis jako Lu x3 ]


Znów pytasz o czym myślę, odpowiadam że o niczym.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.mytupijemy.pun.pl www.or-cosinus.pun.pl www.zajefizjo.pun.pl www.stoppiwu.pun.pl www.wsrh-cup.pun.pl