Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.
Użytkownik
- A co jak się nie jest do końca śmiertelnikiem? - spytał, chowając ręce za siebie, jakby Azazel chciał go po nich zlać, niczym wyrodny ojciec. Wlepił w niego spojrzenie błyszczących czerwonych ślepi, po czym uśmiechnął się lekko. Jemu było obojętne gdzie trafi, chociaż był niemal pewien, że o niebie może tylko pomarzyć.
Offline
Wzruszył ramionami.- nie do końca śmiertelny, czy normalnie śmiertelny...to raczej bez różnicy i tak masz wybór przed sobą.- stwierdził spokojnie. Przynajmniej tak myślał, bo jedyne co wiedział na pewno to to że jeśli on umrze, albo jakiś inny upadły to oni nie mają wyboru...ich nie czeka ani niebo ani piekło. Tylko Pustka. Co raczej pocieszające nie jest.- a co boisz się że trafisz do Piekła po śmierci ? - spytał lekkim tonem.
Offline
Użytkownik
- Nie, wręcz przeciwnie. Boję się wylądować u Gabrysia. Stać mnie chyba na trochę więcej niż prasowanie mu sukienek. - stwierdził z zadziornym uśmiechem. Cóż, w piekle miał już jednego znajomego, to zawsze coś, a w niebie nie miał nikogo, no.. może jedna osoba by się znalazła, ale nie miał z nią tak rozwiniętego kontaktu jak z Azazelem. - A gdyby ktoś nie wybrał? Nie zdecydował się ani na piekło, ani na niebo? Co wtedy? Ktoś za niego decyduje?
Offline
- Ta na pewno stać cię na więcej.- przystanął i oparł się o jakiś pomnik, przedstawiający chyba Piekielnego Ogara. Nie był pewny bo nie przyglądał się uważnie. Patrzył na niego uważnie, zastanawiał się nad odpowiedzią na jego pytanie. Musiał przyznać że chłopak zadawał ciężkie pytanie.- szczerze mówiąc nie mam pojęcia, jako Anioł nie interesowałem się tak bardzo tymi sprawami...a odkąd jestem Upadłym tym bardziej mam to gdzieś...
Offline
Użytkownik
- Domyślam się Azazelu, że dużo osób miało też ciebie gdzieś. - mruknął. Owszem, sugerował mu teraz sprawy łóżkowe, chociaż nie widział w tym nic złego. Nie był dzieckiem, poza tym to XXI wiek i seks nie był tematem tabu, chociaż zrozumiałby, gdyby Azazel się wnerwił. Nie każdy lubił gadać na takie tematy, niektórzy się wstydzili, chociaż upadły mu na "wstydnisia" nie pasował.
- Śmierdzi tu siarką... - stwierdził. Ten zapach powoli robił się naprawdę drażniący, jeśli nie denerwujący, ale wciąż był do zniesienia.
Offline
Uśmiechnął sie szczerze rozbawiony słysząc co ten mówi.- Taaa....sporo osób.- stwierdził patrząc na niego. Chłopak jak nikt umiał go rozbawić.
Rozejrzał się jakby szukał czegoś wzrokiem, zaraz zerknął na kotołaka.- czas się zbierać.- mruknął. Złapał go za ramię i zniknęli, pojawili się znów w mieszkaniu Michael'a. Rozsiadł się wygodnie na kanapie.- jak kiedykolwiek będziesz w Piekle nie przebywaj tam długo, a jak zacznie ci przeszkadzać zapach siarki znikaj....nie siedź dłużej..- rzucił tak dla informacji, by młody później nie padł tam.
Offline
Użytkownik
- Da się przyzwyczaić. - stwierdził. To prawie jak spaliny; też zagrażały zdrowiu, ale jak się pomieszkało kilka lat w centrum Nowego Jorku, gdzie codziennie tysiące samochodów przemierzało ulice, to jakoś się o nich zapominało i nikt się nimi nie przejmował. - A co ty mnie tak ostrzegasz? Boisz się, że wykituję? - spytał z nutą kpiny. Wepchnął się na kanapę obok Azazela i uśmiechnął się pod nosem.
Offline
- Do siarki nie przyzwyczaisz się tak szybko....a jedynie możesz się struć porządnie.- mruknął. Przesunął się nieco gdy ten siadło obok na kanapie, zastanawiał się czy młody musi na prawdę siedzieć tak blisko. Jednak nic nie powiedział, wolał to przemilczeć.- nie boję się że wykitujesz...bo mnie to nie obchodzi, tylko informuję cię byś później nie zdziwił się, jak zemdlejesz i ockniesz się skazany na łaskę jakiegoś upadłego albo demona.- stwierdził.
Offline