Yaoi of Manhattan

Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.

#16 2012-05-18 23:38:51

Michael Taylor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 35
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

- Nie chcę nic więcej - odparł tylko Mike, po czym przymknął oczy. Cicho westchnął. Następne słowa Nate'a podziałały na niego niczym płachta na byka. Taylor niezbyt delikatnie strzepnął dłoń Nathaniela za swoich włosów i mrużąc oczy z poirytowania, powiedział:
- Posłuchaj, tak w zasadzie to się nie znamy. Michaela, którego pamiętasz, nie ma. Nie jesteśmy już naiwnymi szczeniakami, którzy myślą, że mogą zdobywać szczyty, jeśli tego zapragną. Przynajmniej ja już taki nie jestem. Tkwię w gównie i nic ci do tego! Nie zgrywaj więc miłosiernego Samarytanina, przyjaciela czy kogokolwiek innego, skoro przez siedem lat nic nas nie łączyło! - Brązowowłosy odetchnął głęboko, a jego trupiobladą twarz wykrzywił nieprzyjemny grymas. Mike podniósł się z fotela w momencie, gdy do stolika podeszła kelnerka.
- Ochota na kawę mi przeszła, do widzenia - burknął jedynie Mikey i pomknął ku drzwiom, by w następnej chwili zniknąć za nimi, nie oglądając się za siebie.


I nie wiem czy wiesz, przy zapalonym świetle czasem czuję się bezpieczniej, więc...
powiedz czy, takiego mnie chcesz.

Offline

 

#17 2012-05-18 23:53:32

Nathaniel Black

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 357
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Zamarł na jego słowa, patrząc na niego ze zdziwieniem. Nie spodziewał się takiego wybuchu, dlatego jeszcze chwilę siedział na swoim miejscu po tym, jak chłopak wyszedł, po czym zerwał się z niego i pobiegł za nim. Złapał go parę metrów od kawiarenki, łapiąc go za rękę i mocnym ruchem, zupełnie do siebie niepodobnym, obrócił go w swoją strone, patrząc na niego gniewnie.
- Każdy się zmienia, Mike. I doskonale to rozumiem. Już dawno przestałem wierzyć w bajki. Myślisz, że wszystko u mnie w porządku?! Nie widzisz, że po prostu udaję...? - głos mu się załamał, jednak wciąż mocno trzymał jego dłoń, nie pozwalając mu odejść. Po chwili jednak spojrzał na niego mocnym spojrzeniem, w którym równocześnie widać było zbierające się łzy. - Nie zgrywam nikogo takiego. Ja naprawdę chcę ci pomóc, a nazywaj mnie jak chcesz. Bo tobie da się pomóc, Mikey... W przeciwieństwie do mnie. Spędziłem rok w psychiatryku! Od trzynastego roku życia choruję na schizofrenię! Ledwo wiążę koniec z końcem! - wykrzyczał do niego, a łzy poleciały mu po policzkach. Już naprawdę nie wiedział, co miał robić. Czemu tak bardzo chciał mieć Michaela blisko, skoro najwidoczniej on wcale tego nie chciał.


życie jest piękne - wystarczy tylko dobrze dobrać psychotropy.

Offline

 

#18 2012-05-19 11:18:30

Michael Taylor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 35
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Obserwował go i słuchał uważnie. Wydawał się być zupełnie niewzruszony. Twarz mu stężała w wyrazie kompletnej obojętności. Rozumiał, że każdy ma problemy i to naprawdę poważne. Dlatego właśnie nie chciał obarczać kogoś dodatkowo swoją osobą.
Mike był gotów odwrócić się i odejść, ale w tym momencie Nate zaczął płakać. Michael od dawien dawna nie widział łez, czy to swoich czy to cudzych. Przygryzł wargę, nie wiedząc, jak się zachować.
- Prze-estań płakać - wyjąkał nieskładnie Michael, wyciągnął dłoń i przesunął opuszkami palców po policzku chłopaka, zbierając ciepłe łzy ze skóry. - Nate... - Michael czuł się dziwnie. Pojęcia nie miał, co w takiej sytuacji zrobić. Święci pańscy... nie chciał przecież kogokolwiek do płaczu doprowadzić.
- Uhm... przepraszam - mruknął.


I nie wiem czy wiesz, przy zapalonym świetle czasem czuję się bezpieczniej, więc...
powiedz czy, takiego mnie chcesz.

Offline

 

#19 2012-05-19 12:09:19

Nathaniel Black

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 357
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Kiedy widział tą kompletną obojętność, po prostu miał ochotę dać mu w twarz. Chciał dobrze. A on tak po prostu go odtrąca. To go bolało najbardziej. To, że wiedział, że chłopak potrzebuje pomocy, ale nie przyjmie go od niego... I kompletnie go odrzuca, jakby był nikim. A przecież, tak chyba nie powinno być, prawda?
- N-nie przepraszaj... - powiedział przez łzy, nieco urywanym i ochrypłym głosem. - Po prostu prze-stań traktować mnie jak kogoś o-obcego, proszę... - wymamrotał, po czym po prostu przytulił się do niego, za wszelką cenę próbując powstrzymać się od szlochu. Zwykle nie łatwo było doprowadzić go do płaczu, bo był przyzwyczajony do najróżniejszych obelg i tym podobnym. Jednak przez słowa Mike'a, po prostu się złamał od razu, nie mogąc uwierzyć w to, co ten mówi.


życie jest piękne - wystarczy tylko dobrze dobrać psychotropy.

Offline

 

#20 2012-05-19 14:06:17

Michael Taylor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 35
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Na początku nie wiedział, co ma zrobić z rękoma i stał w bezruchu, czując, że poziom stresu przekroczył wszelkie możliwe granice. Mike przygryzł mocno dolną wargę. Po kilku dłużących się minutach otoczył Nathaniela swoimi wątłymi ramionami i przycisnął go do swojego torsu. Na tyle był w stanie się zdobyć. Stał trochę sztywno i trzymał chłopaka w swoich ramionach.
- Już nie płacz, Nate, proszę - szepnął Michael. - Nie warto płakać przeze mnie - dodał jeszcze i nieco się odsunął, by spojrzeć w załzawione i zaczerwienione oczy swego towarzysza. Otarł kilka słonych kropel z jego twarzy rękawem swojego swetra. - Ja... nie traktuje cię jak obcego... po prostu lepiej dla ciebie, żebyś omijał mnie szerokim łukiem tak, jak to czyni większość ludzi w tym mieście. - Taylor uśmiechnął się gorzko i przymknął oczy. Naprawdę nie chciał, żeby potem Nathaniel jakkolwiek przez niego cierpiał czy coś w ten deseń, a przecież istniała duża szansa, że Mike go prędzej czy później zrani w ten czy inny sposób.


I nie wiem czy wiesz, przy zapalonym świetle czasem czuję się bezpieczniej, więc...
powiedz czy, takiego mnie chcesz.

Offline

 

#21 2012-05-19 14:28:04

Nathaniel Black

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 357
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

- Ale ja nie chcę cię omijać... - zaprotestował słabo. I choć już nie płakał, wyglądał raczej smutno i nieszczęśliwie. - Nie chcę, rozumiesz? Nie mam zupełnie nikogo. Wszyscy, gdy tylko dowiedzą się o mojej chorobie, traktują mnie jak wariata. - wyznał, patrząc na niego, wciąż nieco załzawionym wzrokiem. Naprawdę nie chciał go stracić. Nie chciał, żeby chłopak po prostu odszedł, zostawiony samemu sobie. Chciał go na nowo poznać i mu pomóc. I sam Nate nie wiedział, skąd u niego biorą się takie odczucia. Po prostu nie wyobrażał sobie, by ot tak go zostawić. To nie było w jego stylu.


życie jest piękne - wystarczy tylko dobrze dobrać psychotropy.

Offline

 

#22 2012-05-19 18:30:06

Michael Taylor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 35
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Michael przez dłuższą chwilę w milczeniu po prostu spoglądał w oczy Nate'a. Może analizował w głowie wszelkie za i przeciw, albo też starał się ogarnąć swoje chaotyczne myśli. W końcu na moment przymknął oczy i odetchnął głęboko.
- No dobrze - mruknął tylko, rozchylając powieki. W jego bursztynowych ślepiach jarzyło się zrezygnowanie. Nie potrafił tak po prostu nakazać Nathanielowi spierdalać. Coś mu tego kategorycznie zabraniało. - Tylko naprawdę już nie płacz. Taki zasmarkany i załzawiony tracisz na uroku - dodał i uśmiechnął się słabo. Nachylił się i delikatnie ucałował policzek chłopaka, tak na pociechę, żeby już się nie zadręczał całą tą sprawą. I choć w głowie dźwięczał mu alarm, Mike jakoś nie chciał się ewakuować. Na razie nie. Przecież mógł spróbować nie uciekać, prawda...?


I nie wiem czy wiesz, przy zapalonym świetle czasem czuję się bezpieczniej, więc...
powiedz czy, takiego mnie chcesz.

Offline

 

#23 2012-05-19 23:56:54

Nathaniel Black

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 357
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

I Nate odwzajemniał ten wzrok, mimowolnie patrząc na niego nieco błagalnie, wzrokiem, który mówił "nie zostawiaj mnie tak". A gdy Black tak robił, wyglądał raczej przekonująco, jak taki zapłakany mały kotek, który nie ma gdzie się podziać. Na jego słowa zaśmiał się cicho i nawet uśmiechnął się, nieco blado.
- Czyli wciąż uważasz, że jestem urokliwy? - zapytał, muskając palcami jego dłoń, jednak po chwili odsunął się od niego już całkowicie. Ten pocałunek w policzek był naprawdę przyjemny, musiał przyznać.
- Więc wszystko w porządku, tak...? - dodał jeszcze, przecierając oczy.


życie jest piękne - wystarczy tylko dobrze dobrać psychotropy.

Offline

 

#24 2012-05-20 08:21:42

Michael Taylor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 35
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Michael skinął głową
- Tak, jest okej - powiedział, uśmiechając się. lekko. Przeciągnął się, aż mu coś w kościach strzeliło. - Och, oczywiście, jesteś bardo urokliwym małym szantażystą i natrętem, jak za dawnych dobrych lat - odparł Mike i uśmiechnął się jednym kącikiem ust. Oczywiście droczył się, co pokazało zaczepne szturchnięcie w bok Nate'a.
Za moment jednak Mikey zdecydowanie sposępniał.
- Muszę iść, Nate - mruknął niechętnie i potarł skronie. Nie miał zamiaru mówić, dokąd iść zamierza, bo to mogłoby zrodzić kolejne komplikacje. - Możemy... się kiedyś spotkać, tylko nie wiem, jak cię znajdę. Nie mam telefonu ani nic...


I nie wiem czy wiesz, przy zapalonym świetle czasem czuję się bezpieczniej, więc...
powiedz czy, takiego mnie chcesz.

Offline

 

#25 2012-05-20 12:28:26

Nathaniel Black

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 357
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Uśmiechnął się jedynie na jego słowa. Atmosfera, którą Nate wywołał swoim płaczem już zdecydowanie zdołała opaść. Zresztą, po łzach nie było już u niego nawet najmniejszego śladu.
- Oj tam od razu szantażystą... I tak mnie kochasz, o. - stwierdził z przekonaniem, mrugając do niego. Wystawił nawet do niego język, kiedy to dostał sójkę w bok.
- Szkoda. - stwierdził, przygryzajac wolną wargę. Nie chciał, żeby odchodził. Nie ważne, na ile i gdzie. Po prostu nie chciał go nigdzie puszczać. - Czekaj! - mruknął, wyciągając ze swojej torby kawałek kartki, na której zaraz zapisał swój adres i wręczył go mu. - Proszę. Nie trudno to znaleźć. Jakieś piętnaście minut drogi stąd. Zapewne będę w domu, bo ostatnio mam dużo roboty. Wpadnij, kiedy tylko będziesz chciał, dobrze?


życie jest piękne - wystarczy tylko dobrze dobrać psychotropy.

Offline

 

#26 2012-05-20 13:02:39

Michael Taylor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 35
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Michael uśmiechnął się blado na te żarty o kochaniu. W każdym razie ulżyło mu, że Nate się już nieco rozpogodził. Dostrzegł jednak to lekkie posumutnienie na wieść, że zbiera stąd swój tyłek. No niestety, całego dnia Mike w parku spędzić nie mógł, przed sobą miał jeszcze kilka godzin, w których mógł cokolwiek zdziałać, może zdobyć jakąś kasę czy coś.
Z wahaniem wziął karteczkę z naskrobanym na nań adresem, rozszyfrował literki, a potem wcisnął zwitek do kieszenie spodni.
- Ehmm... no ja może wpadnę... kiedyś - mruknął tylko i odwrócił się na pięcie. - Miłego dnia! - zawołał jeszcze, nie zerkając nawet przez ramię. Wolał, żeby Nathaniel nie dostrzeł cienia kłamstwa czającego się w bursztynowych oczach. Przykra prawda była taka, że Mikey nie planował kiedykolwiek pojawić się w progu mieszkania swego dawnego przyjaciela
Po chwili Michael zniknął za zakrętem.

Minęło kilkanaście dni i Mike w zasadzie jak przez mgłę pamiętał spotkanie z Nathanielem. Gdzieś pomiędzy kolejnymi dawkami amfetaminy, a zaspokajaniem żądzy różnych ludzi za pieniądze, czasami zdarzało mu się wydobyć skrawek papieru z adresem i tępo się w niego wpatrywać nawet przez kilka godzin. Miął go potem i znowu wciskał w głąb kieszeni.
Ten dzień od samego początku był parszywy, tak po prostu. Jakby los chciał jeszcze bardziej uprzykrzyć Mike'owi życie. No i skończył się cokolwiek nieprzyjemnie. Teraz Taylor stał przed kilkupiętrową kamienicą z podbitym okiem i krwią cieknącą z rozciętej wari, a także łuku brwiowego. I zastanawiał się czy stosownym będzie się tak narzucać...


I nie wiem czy wiesz, przy zapalonym świetle czasem czuję się bezpieczniej, więc...
powiedz czy, takiego mnie chcesz.

Offline

 

#27 2012-05-20 13:26:44

Nathaniel Black

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 357
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

- Wpadnij, kiedy tylko chcesz. Dla ciebie zawsze znajdę cas! - zawołał jeszcze za nim, uśmiechając się szeroko, nieco wymuszenie.
Kiedyś... To słowo łopotało mu się w głowie, kiedy to Michael odchodził. Bo dla Nate'a brzmiało to jak "nigdy". Mimo wszystko, trochę go znał. I jakoś mimowolnie wiedział, jak to się skończy. Jednak nie zatrzymywał go, mając nadzieję, że jednak źle przypuszcza, że tylko sobie to ubzdurał.
Po tym wszystkim wrocił do domu i rzucił się w wir pracy. W końcu, jakoś musiał wyżyć...


Tego dnia skończył już wszystkie swoje prace. I uż naprawdę porzucił nadzieję, że Mike kiedykolwiek go odwiedzi. Musiał zawieść swoje prace do kupców i trochę mu to zajęło. Właśnie wracał do domu metrem, kompletnie wykończony. Wyszedł już z podziemi i szedł w kierunku swojej kamienicy. No cóż, przynajmniej odebrał już swoje pieniądze.


życie jest piękne - wystarczy tylko dobrze dobrać psychotropy.

Offline

 

#28 2012-05-20 14:07:30

Michael Taylor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 35
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

- Nie rób z siebie większego idioty, niż jesteś - rzekł do siebie Michael i odwrócił się na pięcie z zamiarem odejścia. To był naprawdę beznadziejny pomysł, żeby tu przychodzić. Niestety, kiedy tak Mikey się odwrócił, to w zasadzie stanął oko w oko z Nathanielem. - O kurwa... - wymsknęło mu się. Jego ekspresowy odwrót został udaremniony. - Ehem... to znaczy... uhm... - wymamrotał Taylor po raz kolejny unosząc rękę, by otrzeć krew ściekającą mu po skroni. - Ja tu tak... spaceruję... - dodał jeszcze i pokręcił głową z politowaniem nad samym sobą.
Czuł się nieciekawie. Po tym jak jeden taki osiłek go sponiewierał (o czym świadczyły te wszelkie urazy na jego twarzy), nadal był z lekka otumaniony i kręciło mu się w głowie. Wiedział, że gdyby padł nieprzytomny na ulicy, to zaraz zgarnęłaby go straż miejska czy ktoś taki i wylądowałby w jakimś ponurym miejscu, gdzie zwykle trafiają wszelkiego rodzaju pijaczki. A do takiego miejsca naprawdę mu się nie spieszyło. Dlatego też pojawiła się ta absurdalna myśl, że może Nate by jakoś tu pomógł... Teraz, widząc nieco zszokowaną twarz chłopaka, Mike wiedział, że ten pomysł jest wysoce poroniony.


I nie wiem czy wiesz, przy zapalonym świetle czasem czuję się bezpieczniej, więc...
powiedz czy, takiego mnie chcesz.

Offline

 

#29 2012-05-20 14:21:09

Nathaniel Black

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 357
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Kiedy stanął twarzą w twarz z Mike'iem, nieźle się zdziwił. Po pierwsze, dlatego, że go w ogóle widzi. Po drugie, przez stan, w jakim był. Aż mu się serce krajało, naprawdę. Że też musiał go spotykać w takim stanie! Oczywiście, Nate zrobi co tylko w jego mocy, by mu pomóc.
- Tak, tak, ściemniaj dalej... - mruknął, po czym wyciągnął z kieszeni paczkę chusteczek i podał mu jedną. - A teraz lepiej mów, kto cię tak urządził. Chodź do środka, przemuję ci to. - dodał jeszcze. Musiał przyznać, że chłopak naprawdę nie wyglądał najlepiej. - Jeśli kręci ci się w głowie, to złap mnie za ramię. - dodał jeszcze, wyciągając z kieszeni klucze od klatki schodowej, którą otworzył przed nim.


życie jest piękne - wystarczy tylko dobrze dobrać psychotropy.

Offline

 

#30 2012-05-20 14:56:47

Michael Taylor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 35
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Wziął chusteczkę i przytknął ją do rozciętego łuku brwiowego. Nie wyglądał zbyt szczęśliwie, trzeba to przyznać. Chcąc, nie chcąc, podążył za Nathanielem, a potem pierwszy wszedł do kamieniczki.
- Nieważne kto, przecież nie pójdziesz go szukać, żeby wymierzyć karę - mruknął wymijająco Mike. Naprawdę nie spieszyło mu się do wyznania, kto był sprawcą całej sytuacji, bo to mogłoby rzucić tylko kolejny cień na jego i tak już splamioną osobę. Mikey poczekał chwilę, by puścić Nate'a przodem, coby chłopak poprowadził go do swego mieszkania. - Po prostu... rozdrażniłem kogoś, więc dostałem za swoje - wymamrotał jeszcze Taylor, uznając, że to w zasadzie będzie dobre wytłumaczenie. Może... nie zasłużył sobie na aż tak parszywe potraktowanie, ale nie oszukujmy się, mógł powstrzymać swój cięty język, to może nie obito by mu mordki.


I nie wiem czy wiesz, przy zapalonym świetle czasem czuję się bezpieczniej, więc...
powiedz czy, takiego mnie chcesz.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.uwbinformatyka.pun.pl www.radio-hajnowka.pun.pl www.sport-video.pun.pl www.baniciaoc.pun.pl www.speedwaymenag.pun.pl