-Teraz? Znajdę sobie jakiegoś faceta, którego będę pieprzył aż do rana - powiedział, patrząc mu prostu w oczy. Nie zamierzał przecież cofać się wzrokiem.
-Ciebie już miałem - powiedział znudzony, przeczesując smukłymi palcami ciemne włosy. - Poza tym, nie wytrzymałbyś godziny - dodał, uśmiechając się złośliwie.
James zmrużył oczy. - Wytrzymałbym! Tym razem... - Mruknął wyzywająco. - A poza tym co jest złego w tym, że dojdę? Nie mogłeś pieprzyć mnie dalej aż sam byś...?
"Zabijanie dla pokoju jest jak pieprzenie się dla cnoty. "