Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.
- Niby dlaczego? Ja wiem, że on Cie kocha i nie chce by stała Ci się krzywda. Wiem, że przeze mnie bardzo cierpiałeś, ale ja nie chciałem. Gdybym mógł to cofnął bym czas. - Spuścił głowę. Jakie to wszystko bez sensu. Nie fair.
- Wytłumacz mu... Jeśli oczywiście chcesz.
Offline
-Max mnie nie kocha - szepnął, odrobinę od niechcenia, lekko się nawet krzywiąc. Jasne, Max coś do niego czuł, potrzebę jakiejś bliskości, ich seks był zawsze niesamowity. Jednak... jeśli już rozmawiali o uczuciach, z ust Maxa nigdy nie padły te słowa. Ani razu. Lu wątpił, by Maxwell był zdolny do miłości w prawdziwym znaczeniu tego słowa. - Nie chcę nic obiecywać.
Offline
- Nie? Wyglądaj jakby jednak Cię kochał. Dobrze, nie obiecuj. - Westchnął. Dla niego to oczywiste, że Max kocha Lucyfera. Takich rzeczy nie robi się nie kochając kogoś.
- Ale nie skreślaj naszej znajomości... Naprawdę mi na niej zależy.
Offline
-Nawet jeśli, nigdy nie nazwie tego po imieniu - zapewnił. - Postaram się jakoś to załatwić, Jamie.
Podrapał się po głowie, szukając jakiegoś rozwiązania. Jakiegokolwiek.
-Chodźmy na piwo - mruknął w końcu, poddając się.
Offline
[Mam w sumie dobre wiadomości xD Dziewczyny zakładają nowego bloga, który już będzie zwykłym blogiem, a nie forum. I w sumie tam Lucyfera nie tworzę, ale postać lucyferopodobną xD Więc można byłoby tam zacząć od początku tę znajomość, może nawet Logan, bo tak będzie miał na imię, będzie odrobinę milszy www.miami-paradise.blogspot.com masz obowiązek się zapisać, o ;P
Offline
Chłopak uśmiechnął się lekko gdy usłyszał propozycję Lucyfera.
- Chętnie. - Ruszyli w stronę ulubionego baru. Tego w którym się poznali. Jamesowi wróciły wszystkie wspomnienia.
Offline
Cóż, Lucyfer nie mógłby chyba powiedzieć, że to jego ulubiony bar. Był za to blisko, a to trzeba było wykorzystać. Usiadł w loży, po czym zamówił dwa piwa, mając nadzieję, że nie będzie to byle jaka siura.
W jego głowie również ukazały się wspomnienia, starał się je jakoś wyprzeć.
-Wiec tu się wszystko zaczęło, huh? - mruknął niby od niechcenia.
Offline
James usiadł. Słysząc słowa Lucyfera uśmiechnął się delikatnie.
- Właśnie tak. - rozgląda się od niechcenia. Pamięta jak siedzieli obok siebie, jak potem poszli do łazienki. Aż westchnął cicho. Czuje się jakby to było dopiero wczoraj.
Offline