Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.
James wszedł, stanął w progu i westchnął.
- Przeprasza Nat... - Wyciągnął rękę z kwiatami w jego stronę.
- Zachowałem się jak świnia, a Ty miałeś prawo mnie uderzyć... - Ale ślad na policzku został. Nie wierzy że to mówi.
Offline
Użytkownik
Spojrzał na niego ze zdziwieniem, aż mu szkicownik z rąk wyleciał. Przyszedł do niego z kwiatami? Co do jasnej cholery?
- Mam na nie uczulenie. - powiedział cicho, wskazując kwiaty. Jakimś cudem wybrał akurat te, które wywoływały u Nate'a łzy i okropny kaszel.
- Tak właśnie się zachowałeś. - dodał jeszcze.
Offline
James westchnął ciężko i wywalił kwiaty przez okno, nigdy nie wychodziło u bycie romantycznym.
- No tak, moje szczęście... Chciałem Cię tylko przeprosić i zaproponować przyjaźń, ale chyba nie jesteś chętny do rozmowy ze mną... - Schował ręce do kieszeni.
Offline
Użytkownik
Uśmiechnął się delikatnie, jednak dopiero po długiej chwili. Podniósł się ze swojego miejsca i wyciągnął do niego dłoń.
- W takim razie, w porządku.
Offline
James odetchnął z ulgą i podał chłopcu dłoń z uśmiechem na ustach.
- Więc jakie plany na dziś mój przyjacielu? - Siada na łóżku.
Offline
Użytkownik
- Żadne. - odpowiedział szczerze, wzruszając ramionami. Oczywiście, Nate tak łatwo nie wybacza, bo pewnie będzie mu to jeszcze wypominał, ale na razie wszystko był w porządku. A przynajmniej, tak się zachowywał.
Offline
Użytkownik
- Co wyrzuciłem? - zapytał ze zdziwieniem. W ogóle nie zauważył tych biletów, bo i zaraz zostały one przykryte stertą szkiców. Nate po prostu był jak taka mała maszyna do bałaganienia, naprawdę.
Offline
- Kupiłem bilety do kina... Jak przyszedłem, no i położyłem je na stoliku. Wyrzuciłeś je pewnie... - Westchnął. on to miał kurwa pecha. Rozgląda się za czymś do picia i to najlepiej czymś z procentami.
Offline
Użytkownik
- Oh... - mruknął z zażenowaniem. - Przepraszam, nawet ich nie zauważyłem. - dodał, wzruszając ramionami. Nate nigdy nie miał żadnych alkoholi w domu, bo i tak nie mógł pić. Psychotropy nie bardzo współpracują z procentami.
Offline
- Aha... Masz coś przeciwko temu abym został u Ciebie? - James wziął do ręki parę szkiców i zaczął je oglądać. Są dobre. Chłopak nigdy nie umiał rysować, jego życie to perkusja. Właśnie, dawno nie grał, forsa się kończyła. Trzeba będzie ruszyć tyłek do galerii.
Offline
Użytkownik
- Jeśli chcesz. I tak zapewne będziesz się ze mną nudził. - stwierdził, odkładając szkicownik na bok. W to akurat nie wątpił, bo osobą zbyt rozrywkową niestety już nie był, zapomniał już jak to jest mieć kogoś, z kim można się wygłupiać, żartować.
Offline
- Oj przestań! Chodźmy do tego kina, przyda Ci się trochę rozrywki... - szczerzy się. Przeczesuje włosy palcami.
- Lubisz horrory? Albo komedie?
Offline
Użytkownik
- No nie wiem... - mruknął niepewnie. Ostatnim razem w kinie był trzy, moze cztery lata temu. I jakoś nigdy za oglądaniem filmów nie przepadał. Wolał czytać książki, z gorącą czekoladą, jako towarzystwo.
- Bez różnicy.
Offline
- Jeśli nie masz ochoty to nie musimy iść, możemy porobić coś innego. Co lubisz robić? - Uśmiecha się szeroko. Złapał butelkę wody i zaczął zachłannie pić.
Offline