Yaoi of Manhattan

Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.

#1 2012-05-12 20:13:00

Nathaniel Black

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 357
Punktów :   

Michael x Nathaniel

Nate potrafił przez kilka tygodni siedzieć we własnym mieszkaniu, żywiąc się resztkami z lodówki, od czasu do czasu zamiawiając sobie coś przez telefon. Co robił w czasie, kiedy to był tam tak zamknięty? Tworzył i to w zastraszającym tempie. Zarywał noce, tak właściwie, to dni mu się ze sobą zlewały. A on wytrwale malował wszystko, co mu tylko przyszło do głowy. A później doprowadzał się do porządku i... no cóż, sprzedawał swoje życie, by móc wyżyć następny miesiąc. Czasem ledwo mu na jedzenie i mieszkanie starczało, nie wspominając o lekach, które powininen przyjmować. Swoje ataki miewał coraz częściej, było z nim coraz gorzej. I czasami już naprawdę nie wiedział co zrobić. A zamknięcie naprawdę mu w tym nie pomagało, a tylko wszystko pogarszało.
Jednak, tego dnia skończył wszystko, co miał zrobić i wyszedł z mieszkania, z ogromną teczką w dłoni, które zawierały jego prace. Dostarczył je tam, gzie miał, po czym odebrał swoją zapłatę. Nie ruszył jednak spowrotem do domu, a jego kroki pokierowały go do parku, zanim zdołał sobie uświadomić, gdzie tak właściwie zmierza. Jak Nate wyglądał? No cóż... trampki, które powinny zostać wyrzucone lata temu, stare i znoszone dżinsy, gdzieniegdzie nosiły ślady farby. Koszulka, tak właściwie, prawie nowa, z nadrukiem jego ulubionego zespołu. Do tego stara i równie znoszona co dżinsy, czarna bluza, na której również widać było ślady farby. Taki sobie arysta od siedmiu boleści...
Usiadł na jednej z łatwce, a z torby, którą miał przewieszoną na ramieniu, wyciągnął szkicownik i... zaczął rysować. To drzewo, przechodzącego mężczyznę, ścieżkę, bawiące się dzieci. I wtedy dostrzegł tak bardzo znajomą postać, ż naprawdę nie wiedział, co powinien zrobić. A co, jeśli to kolejny objaw jego schizofrenii? Przecież skąd niby mógłby się on tu wziąść...? Mogłaby to być przecież i całkowicie nieznana mu osoba, która po prostu przechodziła przez park, bo tak było na skróty. Nathaniel jednak był niemalż pewien, że to on. Wpechnął ołówek ze szkicownikiem do torby, po czym podbiegł do mężczyzny i stanął przed nim z uroczym uśmiechem, zagradzając mu drogę.
- Michael...?


życie jest piękne - wystarczy tylko dobrze dobrać psychotropy.

Offline

 

#2 2012-05-12 20:43:12

Michael Taylor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 35
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Po kolejnej nocy pełnej przerażenia spowodowanego własnymi urojeniami, ciężko było podnieść się i wyjść do ludzi. Ale musiał. Jeśli zostałby tam, gdzie się aktualnie znajdował, mogłaby go zgarnąć policja, straż miejska czy inna instytucja będąca wrzodem na dupie. Gdy wyszedł z budynku, który nadawał się już jedynie do rozbiórki, nie był pewien, w jakiej części miasta się znajduje. Tak czy siak, Mike ruszył przed siebie. Stanie w miejscu dawało mu poczucie, że przestaje istnieć, a on musiał istnieć. Rozpaczliwie tego łaknął, świadom, że nie jest tego godny.
Czuł się fatalnie, jak zawsze z resztą, gdy przychodziło mu się zmierzyć ze skutkami zażywania prochów. Podkrążone oczy w otumanieniu rejestrowały otaczający chłopaka świat. Michael wlókł się, jakby do nóg przywiązano mu pięciokilowe ciężarki. Włosy miał potargane, a cerę niezdrowo bladą.
Za wyłuskane z kieszeni grosze kupił gazetę, by zająć czymś delikatnie drżące ręce. Potem przekroczył parkową bramę, starając się sprawiać wrażenie normalnego spacerowicza. W zasadzie z dala nie można było powiedzieć, że coś z nim jest nie tak. Ot młody człowiek jakich wielu, w powycieranych dżinsach i nieco wiszącym na nim burym, powyciąganym swetrze.
Podskoczył przerażony, gdy nagle drogę zagrodził mu jakiś chłopak. Przestraszone, rozbiegane spojrzenie dopiero po chwili skoncentrowało się na napastniku. Bo to był napastnik, tak podpowiedział Michaelowi natrętny głosik w głowie.
- Yhm, rzeczywiście tak mam na imię - mruknął brązowowłosy nieco posępnie. - Dzięki za przypomnienie - dodał jeszcze. Ręce wcisnął w kieszenie, mierząc nieznajomego jakby wrogim spojrzeniem. Nie pamiętał go. W ciągu tych kilku lat zdarzyło się tyle, że wspomnienia z beztroskiego okresu dzieciństwa zatarły się i przybrały formę zaledwie przebłysków.


I nie wiem czy wiesz, przy zapalonym świetle czasem czuję się bezpieczniej, więc...
powiedz czy, takiego mnie chcesz.

Offline

 

#3 2012-05-12 21:02:34

Nathaniel Black

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 357
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

- Skleroza nie boli, co? - mruknął, wzdychając przeciągle. Musiał przyznać, że chłopak naprawdę nie wyglądał zbyt dobrze, jednak wolał nie mówić tego na głos. - Nathaniel. Nate. Pamiętasz mnie? - dodał jeszcze, uśmiechając się nieco niepewnie. Co, jeśli tak naprawdę się pomylił? Ale przecież, byli tacy do siebie podobni! Nie było mowy o pomyłce. Przecież tak dobrze znał jego twarz, niemalże jak swoją własną. A może sobie uroił to, że są podobni? W końcu, ostatnio było z nim coraz gorzej, było to możliwe, nawet bardzo. Coś jednak podpowiadało mu, że tak wcale nie jest. Że to on, ten Michael, którego znał.


życie jest piękne - wystarczy tylko dobrze dobrać psychotropy.

Offline

 

#4 2012-05-13 14:12:44

Michael Taylor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 35
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Michael zmarszczył lekko czoło, zastanawiając się intensywnie. wzroku nie spuszczał z twarzy chłopaka, bystre, choć przemęczone spojrzenie bursztynowych oczu wbijając w niego niemalże napastliwie.
Coś mu świtało. Na moment myślami wrócił do okresu, w którym jeszcze nie zaczął nawet eksperymentować z narkotykami. Beztroski był to czas. Wakacje, które same w sobie były radością dla każdego. I ten dzieciak, który wtedy się przyczepił, jakby już nie mógł sobie znaleźć innego wzoru do naśladowania. A jednak Mikey jakoś go potem polubił, nawet bardziej niż polubił. Tylko, że wakacje się kończą, a wraz z nimi wakacyjne miłostki.Poza tym... byli dzieciakami, co oni mogli wiedzieć o uczuciach...
- Tak... pamiętam - mruknął Taylor niewyraźnie i uśmiechnął się słabo. Drżącą dłonią odgarnął z twarzy zbłąkane, brązowe kosmyki. - Minęła kupa czasu - dodał jeszcze, lustrując teraz o wiele dokładniej całą sylwetkę Nathaniela. Zdecydowanie się zmienił od tamtego czasu, choć zostało w nim coś z tamtego natrętnego chłopaczka.


I nie wiem czy wiesz, przy zapalonym świetle czasem czuję się bezpieczniej, więc...
powiedz czy, takiego mnie chcesz.

Offline

 

#5 2012-05-13 14:23:08

Nathaniel Black

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 357
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Klasnął w dłonie, niczym ucieszone dziecko. Bo mimo tego, że przeżył tyle strasznych i przerażających rzeczy, wciąż potrafił się uśmiechać i być radosny. W jgo towarzystwie po prostu zarażało się od niego uśmiechem, pozytywną energią. Oczywiście, o ile ta druga osoba go lubiła. Bo jeśli nie, to wtedy Nate wydawał się strasznie irytujący i nadpubudliwy.
Pamiętał go, nawet bardzo dobrze. Bo przypominał mu czasy, kiedy jeszcze wszystko było w porządku i nikt nie wytykał mu tego, jaki jest. Wtedy wszystko jeszcze było takie beztroskie...
Po chwili, najzwyczajniej w świecie przytulił się do niego, nie zwracając wogóle uwagi na to, co inni mogliby sobie o nich pomyśleć.
- Taak. I dużo się zmieniło, co?


życie jest piękne - wystarczy tylko dobrze dobrać psychotropy.

Offline

 

#6 2012-05-13 14:47:35

Michael Taylor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 35
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Zdrętwiał, kiedy otoczyły go obce ramiona. W żaden sposób nie odwzajemnił uścisku. Ręce zwiesił wzdłuż ciała i stał, jakby połknął kij od szczotki. Od dawna nikt go nie obejmował tak po prostu, bo tego chciał, nie ukrywając pod tym gestem jakiejkolwiek propozycji. Michael przyzwyczaił się, że dotyk, którym jest zazwyczaj obdarzany, pełen jest pożądania, niezaspokojonych żądzy, za których spełnienie czeka odpowiednia zapłata. Teraz więc, gdy spotkał się ze zwykłym spontanicznym uściskiem, kompletnie nie wiedział, co powinien zrobić.
Po chwili położył dłoń na ramieniu Nathaniela i delikatnie go od siebie odsunął, uśmiechając się przy tym przepraszająco.
- Bardzo dużo - rzekł cicho Mikey i przełknął ślinę. Suchość w gardle go paliła, organizm domagał się wody, ale też codziennej dawki narkotyku, który załagodziłby wszelkie objawy uzależnienia. Po Michaelu było widać, co się dzieje. Nieważne, jak bardzo chciałby to ukryć, to i tak każdy głupi był w stanie się zorientować, że ma do czynienia z wolo upadającym na dno ćpunem.
- Jak... jak żyjesz więc? - zapytał Taylor, chcąc uciec od pytań na swój temat. Najlepszym sposobem było więc zagajenie o aktualne życie Nate'a.


I nie wiem czy wiesz, przy zapalonym świetle czasem czuję się bezpieczniej, więc...
powiedz czy, takiego mnie chcesz.

Offline

 

#7 2012-05-13 14:55:51

Nathaniel Black

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 357
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Nate zdawał się niczego nie zauważać. I traktował go po prostu jak człowieka, nie osądzał i nie pokazywał, że jakkolwiek przejął się jego wyglądem. Widział już wiele ludzi wyglądających podobnie. Jednocześnie, widział to wszystko i nie chciał tego widzieć. Nie chciał widzieć jego cierpienia. I w głowie wciąż miał jedną myśl: co do tego doprowadziło? Jakim cudem ten zawsze uśmiechnięty chłopak, jego wzór do naśladowania mógł się tak zmienić?
- Przepraszam. Jak zwykle przesadzam. - powiedział z lekkim uśmiechem, odsuwając się od niego. On to wszystko widział już od początku. Jednak nie reagował. Bo przecież, gdzieś tam w nim, wciąż jest ten sam chłopak... prawda?
- Jakoś sobie radzę. Rzuciłem szkołę, zostałem arystą... To długa historia. - stwierdził, wzruszając ramionami. - Co powiesz na jakąś wspólną kawę, czy coś takiego, co? Tu niedaleko jest fajna kawiarenka, możemy tak pójść i spokojnie pogadać.


życie jest piękne - wystarczy tylko dobrze dobrać psychotropy.

Offline

 

#8 2012-05-18 13:51:40

Michael Taylor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 35
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Michael przygryzł dolną wargę i wyruszył ramionami. Oczywistym było, że nie ma nic do roboty. Wprawdzie mógł się powłóczyć z nadzieją, że znajdzie się ktoś, kto będzie chciał go przelecieć za kasę, jednakże o tej porze było to mało prawdopodobne. Wszak miasto ożywało wieczorem.
- No w zasadzie... Możemy iść - odparł, siląc się na niemrawy uśmiech. - Przyda mi się zastrzyk kofeiny na dobry początek dnia - dodał nieco pogodniej, ale i tak bez większego entuzjazmu.
Mikey cały emanował zmęczeniem i jakimś takim brakiem jakichkolwiek emocji. Było to z lekka smutne, kiedy tak patrzyło się z boku na to, jak Taylor powoli zmierza w stronę definitywnego dna.
To mogły być jego urojenia, ale czasami wydawało mu się, że wszyscy mijający go ludzie szepczą za jego plecami, śmieją się, bo oto kolejny idealista, który upadł, tak jak pozostali. Nikt nie chciał wyciągnąć dłoni i zaoferować pomocy. Omijali go szerokim łukiem, jak gdyby cierpiał na wysoce zakaźną chorobę.


I nie wiem czy wiesz, przy zapalonym świetle czasem czuję się bezpieczniej, więc...
powiedz czy, takiego mnie chcesz.

Offline

 

#9 2012-05-18 19:36:48

Nathaniel Black

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 357
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

W opdowiedzi na jego słowa uśmiechnął się szeroko z zadowoleniem, obdarowywując go iście dziecięcym szczęściem.
- W takim razie chodźmy. - powiedział, w pierwszym momencie dotykając jego dłoni, jakby chciał ją złapać, jednak po chwili odsunął ją, speszony swoim zachowaniem. Nie byli już przecież dziećmi, nie powinien chodzić z nim za rękę. Wiadome było, co by sobie wtedy o nich pomyśleli. A Nate nienawidził tych spojrzeć...
Widział, w jakim stanie jest Michael. I cały sercem chciał mu pomóc się od tego uwolnić, znowu przywołać szeroki uśmiech na jego twarzy. Przywrócić... dawnego Mike'a. Tego, którego tak bardzo uwielbiał, którego tak bardzo wtedy kochał i który wydawał mu się całym światem. Wystarczyło wtedy, by Mikey poprosił go o cokolwiek, a ten bez zastanowienia by to zrobił. W sumie... wciąż było podobnie.


życie jest piękne - wystarczy tylko dobrze dobrać psychotropy.

Offline

 

#10 2012-05-18 19:50:57

Michael Taylor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 35
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Michael udał, że nie zauważył tego drobnego gestu, chęci pochwycenia jego dłoni. Udał, albo po prostu rzeczywiście nie zauważył. W pewnym sensie... już dawno stał się ślepy na takie drobnostki, czułości swego rodzaju. Przez myśl by mu nie przeszło, że na coś takiego w ogóle zasługuje.
Mike ruszył za Nate'm, by po chwili zrównać z nim krok. Szedł na tyle blisko, by czuć ciepło bijące od jego ciała, ale znowuż z drugiej strony zachowywał pewien dystans, jakby nie chcąc pozwolić na ponowne zetknięcie się ich dłoni.
Cóż... dawne czasy minęły, beztroska, wolność, szczeniackie uczucia, to wszystko było jakby za kuloodporną szybą. Może i dałoby się tam jakoś przebić, tylko... jednak tamten Michael nie powróciłby w takiej samej formie, z resztą trudno byłoby mówić o jakimkolwiek powrocie...
- Więc... wspominałeś, że jesteś artystą... Czym konkretnie się zajmujesz? - zapytał Mike, chcąc jakoś zignornować tę krępującą ciszę.


I nie wiem czy wiesz, przy zapalonym świetle czasem czuję się bezpieczniej, więc...
powiedz czy, takiego mnie chcesz.

Offline

 

#11 2012-05-18 19:57:11

Nathaniel Black

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 357
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Uśmiechnął się do niego tym samym, dziecięcym uśmiechem co wcześniej.
- Rzuciłem szkołę i zabrałem się za malowanie. Maluję wszystko co się da i później to sprzedaję. Tak więc, jestem malarzem. - wyjaśnił, wzruszając ramionami. Według niego, nie ważne, co też z Michaelem się stało, dla niego, wciąż był ten sam i zasługiwał na to wszystko. Bo był jego przyjacielem. Bliską osobą, a nie miał takich osób zbyt wielu.
Nie wspomniał o tym, że nie wrócił do szkoły tylko dlatego, że był w psychiatryku, ale tego raczej nie miał ochoty mu mówić.
- A ty?


życie jest piękne - wystarczy tylko dobrze dobrać psychotropy.

Offline

 

#12 2012-05-18 20:06:08

Michael Taylor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 35
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Mógł się spodziewać, że pytanie zostanie odbite. Mógł więc też trzymać język za zębami i nic nie gadać. Cisza, choć krępująca, była lepsze nić historia życia Taylora.
- Kiedyś z chęcią zobaczyłbym twoje obrazy - mruknął póki co, chcąc jakoś odwlec swoją odpowiedź. Nerwowo przeczesał włosy. Dłonie mu drżały, spojrzenie nie mogło się skoncentrować na jednym punkcie. Ostatecznie Mike wgapił się w swoje wyświechtane trampki.
- Ja... uhm... po liceum przyjechałem tutaj i tak... próbuję dożyć dnia kolejnego... - rzucił w końcu, starając się dobrze dobrać słowa. Zerknął na Nathaniela z niepewnością w piwnych ślepiach. Może Black oczekiwał jakiejś szalonej opowieści, ale... na nic więcej chyba naprawdę nie mógł liczyć. Michael nie był w stanie mówić o tym, do czego sam się doprowadził.


I nie wiem czy wiesz, przy zapalonym świetle czasem czuję się bezpieczniej, więc...
powiedz czy, takiego mnie chcesz.

Offline

 

#13 2012-05-18 20:16:03

Nathaniel Black

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 357
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

- Z chęcią ci je pokażę. - odpowiedział, wzruszająć ramionami. Słysząc jego słowa, uśmiechnął się i położył mu dłoń na ramieniu, widząc to jego zawstydzenie. - To nic takiego. Spokojnie, nie mam zamiaru cię oceniać. Jakbyś kiedykolwiek miał jakieś problemy, to wystarczy mi powiedzieć. Zrobię co tylko będę mógł. - zapewnił go, z tym samym dziecięcym uśmiechem, co wcześniej. - Możesz na mnie liczyć, jakby co.
Bo on naprawdę chętnie by mu pomógł. I zrobił wszystko, zeby tylko było mu jak najlepiej.
Znaleźli się już przed kawiarenką, a Nate zaprosił go gestem do środka. Wybrał stolik przy oknie.


życie jest piękne - wystarczy tylko dobrze dobrać psychotropy.

Offline

 

#14 2012-05-18 20:42:12

Michael Taylor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 35
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

- Dziękuję - powiedział cicho Mike, przez dłuższą chwilę utrzymując kontakt wzrokowy z Nathanielem. Posłał słaby uśmiech w jego stronę, po czym opadł na wygodny fotel przy stoliku. Kelnerka podeszła do nich i podała im dwie karty menu. Michael otworzył swoją i trochę przytłoczyła go ilość serwowanych tu kaw, herbat, gorących czekolad.
- Chyba... latte będzie okej - mruknął cicho, spoglądając znad karty na Nate'a.
Widział w jego oczach tę dziwną chęć niesienia pomocy. Nie rozumiał jej zupełnie, nie potrafił docenić. Bo niby czemu taki Black chciał zawracać sobie głowę jakąś żałosną namiastką człowieka...
Michael na moment schował twarz w dłoniach. Te wszystkie myśli przytłaczały, były coraz cięższe, coraz bardziej ponure i nic nie mogło ich odgonić.


I nie wiem czy wiesz, przy zapalonym świetle czasem czuję się bezpieczniej, więc...
powiedz czy, takiego mnie chcesz.

Offline

 

#15 2012-05-18 21:54:48

Nathaniel Black

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-12
Posty: 357
Punktów :   

Re: Michael x Nathaniel

Przejrzał całą kartę, po czym sam zamówił sobie gorącą czekoladę i ciastko.
- Ja stawiam, wiec chcesz coś jeszcze? - zapytał, uśmiechając się do niego. Widział, jak go to wszystko przytłacza, jednak starał się być jak najbardziej pozytywny. Przysunął swój fotel do jego i ponownie położył mu dłoń na ramieniu. Naprawdę się o niego martwił. I naprawdę chciał mu pomóc.
- Heej, co jest? Wiesz, mi możesz wszystko powiedzieć, naprawdę. - zapewnił go, głaszcząc go po włosach. - Nie martw się, proszę.


życie jest piękne - wystarczy tylko dobrze dobrać psychotropy.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.tigerscurse.pun.pl www.bakuganbitwa.pun.pl www.minecraftrl.pun.pl www.saif70.pun.pl www.ovb-zdw.pun.pl