Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.
Wzruszył ramionami. Lucyfer od zawsze zwracał uwagę na takie rzeczy. Był mężczyzną sukcesu, który doszedł do wszystkiego dzięki rodzinie i dlatego musiał pokazać, ze nie jest tylko synalkiem pana bogatego. Nie, był sobą. Tym samym sobą, dzięki któremu New York Times wzniosło się na wyżyny, tym samym przez którego w NY było tyle zawałów. No, może sobie przesadzi, ale wiedział jak działa na meżczyzn...
Offline
Użytkownik
Przez dłuższą chwilę patrzył na niego bez żadnego wyrazu twarzy, po czym westchnął cicho i oparł głowę o oparcie kanapy. Nie miał pojęcia, co powinien zrobić, jak sie zachować, co powiedzieć. Tak więc, po prostu siedział cicho, nie robiąc nic. Jak Lu będzie chciał go wyrzucić, to wyrzuci, w to w zupełności nie wątpił.
Offline
Lucyfer natomiast z kanapy wstał.
-Muszę się odświeżyć - powiedział po prostu i wszedł do łazienki. Ubrania rzucił na ziemię, po czym wszedł pod prysznic i pozwolił, by gorąca woda rozluźniła wszystkie jego mięśnie. Uśmiechnął się sam do siebie. To był w sumie ciekawy dzień. Pierwszy raz ćpał w towarzystwie osoby niećpającej. Ciekawe.
Offline
Użytkownik
Spojrzał za nim ze zdziwieniem, po chwili jednak uśmiechnął się delikatnie, patrząc za nim. Usiadł wygodniej na kanapie. I nawet nie zauważył, kiedy powieki zaczęły mu ciążyć. Zwinął się w kłębek na kanapie, zasypiając, zupełnie nieświadomie, co też właśnie robił. Po prostu był jakoś tak dziwnie senny, a skoro miał chwilę spokoju, po prostu samo to się stało.
Offline
Wyszedł z łazienki owinięty samym ręcznikiem. Zdziwiony spostrzegł, że chłopak śpi na jego kanapie, dlatego bez problemu zrzucił ręcznik z bioder. Z szafki wyciągnął bokserki i nasunął je na tyłek. Powędrował w stronę kuchni, żeby wziąć sobie wodę. Otworzył lodówkę i wyjął butelkę, nie zwracając za bardzo uwagi, na to co dzieje się w mieszkaniu.
Offline
Użytkownik
Za to Nathaniel spał sobie w najlepsze, przewracając się na drugi bok. O dziwo, nic mu się w tej chwili nie śniło. Zwykle miał straszne koszmary, bądź też napady swojego "magicznego myślenia", co czasem było po prostu o wiele gorsze, niż normalnie.
Wymamrotał coś przez sen, wyciągając jedną rękę przed siebie, zupełnie jakby chciał coś, lub kogoś złapać.
Offline
Lucyfer założył w końcu spodnie jeansowe. Była dopiero dwudziesta druga i ani myślał o tym, żeby iść spać. Natomiast nie za bardzo wiedział, co może zrobić, skoro ktoś zasnął u niego na kanapie. Dlaczego to jemu przytrafiały się takie dziwaczne sytuacje? Westchnął, po czym upił łyka wody. I dlaczego, do cholery pije wodę, a nie alkohol?!
Offline
Użytkownik
No cóż, Nate'a po prostu coś zmogło i po prostu zasnął. Sam nie wiedział, czemu, no ale cóż. Zapewne, gdyby wiedział o tym, co właśnie ludzi, chętnie zapadłby się pod ziemię i zniknął stąd najszybciej, jak się da. A tak, leżał na jego kanapie, a na jego twarzy widać było delikatny uśmiech. Wyglądał niezwykle wręcz niewinnie, kiedy tak spał.
Offline
Lucyfer w końcu postanowił, że zamówi sobie pizzę. A co tam. Raz można zaszaleć. Poza tym, tak dawno nie czuł tego roztopionego sera! Zadzwonił po pizzę, a kiedy facet mu ją przyniósł, otworzył zanim rozległ się dzwonek, żeby czasem nie obudzić chłopaka. Nie wiedział czemu w ogóle go to obchodzi. W każdym razie zdecydowanie był głodny. Położył się na łóżku z pizzą, myśląc o tym, że jutro dzień spędza na siłowni.
Offline
Użytkownik
Zapewne byłby mu wdzieczny, gdyby mężczyzna jednak go obudził. Ale nie, bo po co. Lepiej, żeby Nate później się obudził, nie mając kompletnie pojęcia gdzie się znajduje. Zresztą, Nathaniel często lunatykował. Może mu na przykład w środku nocy wejść do pokoju i zacząć krzyczeć. Wtedy dopiero Lu będzie miał za swoje, że go nie obudził, no!
Offline
Lucyfer, kiedy w końcu się najadł, doszedł do wniosku, że tego dnia więcej nie zrobi. Zdjął z siebie jeansy i położył się do łóżka. Nie myślał za wiele, pozwolił Morfeuszowi zabrać się w swe silne ramiona. Nic mu się nie śniło, co było raczej normalne. I dobrze. Sny były czymś, czego Lu nie mógł kontrolować, czyli nie były tym, co lubił.
Offline
Użytkownik
W środku nocy, grubo już po północy, Nate'owi zaczęło odwalać. Najpierw zaczął się rzucać na swoim miejscu, a później, wstał ze swojego miejsca, wciąż śpiąc. Jakimś cudem, trafił do sypialni mężczyzny i... no cóż. Wpakował mu się pod kołdrę i przytulił się do jego pleców. Oczy wciąż miał tak samo zamknięte jak wcześniej, a na ustach tkwił ten sam uśmiech.
Offline
Lucyfer nigdy nie miał mocnego snu, a kiedy poczuł, że ktoś się do niego przytula, natychmiast się obudził.
-Co do kurwy?! - warknął, wstając z łóżka, wyrywając się z uścisku. Czemu ludzie zawsze musieli to robić? Obojętnie czy świadomie, czy nie, ale pokazywali te czułości, te uściski, buziaczki, wszystko to, czego Lucyfer nie potrafił zrozumieć, czego nigdy nie było w jego życiu.
Offline
Użytkownik
Słysząc jego warknięcie, obudził się nagle, wytrzeszczając do niego oczy. Zerwał się ze swojego miejsca, przy okazji zaplątując się w kołdrę. O mało nie wywalił się na swoją twarz.
- Co do...? - mruknął, rozglądając się ze zdziwieniem. W ogóle nie poznawał tego pomieszczenia, ani nie miał pojęcia, jak się tu znalazł. - Co się stało...? Jak ja tu...?
Zupełnie nie wiedział o co pytać, ani co zrobić. Był po prostu skołowany.
Offline
-Zasnąłeś na mojej kanapie - mruknął pod nosem, trochę się uspokajając. Usiadł na łóżku, patrząc na chłopaka. Teraz ta sytuacja wydała mu się dość komiczna, dlatego wybuchł gromkim śmiechem. - Nie no, kurwa, pierwszy raz mi się to zdarzyło. Żeby chłopak do łóżka wskoczył, żeby się tulić. Niezłe, Nate, niezłe...
I mimo, że obaj wiedzieli, że to nie było świadomie, Lu wolał z tego żartować, niżeli zganiać to na chorobę.
Offline