Yaoi of Manhattan

Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.

#721 2012-06-10 17:22:53

James

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 842
Punktów :   

Re: Lucyfer x James

Chłopak objął kolana ramionami i dość spłoszonym wzrokiem spojrzał na mężczyznę. Praca? Niech będzie, lepsze to niż nic.
- Bardzo dobrze... Szef mówi, że szybko się uczę. - Opiera głowę na kolanach i wpatruje się w niego intensywnie.


"Za­bija­nie dla po­koju jest jak piep­rze­nie się dla cnoty. "           

                                                                                     Stephen King

Offline

 

#722 2012-06-10 17:33:06

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x James

-Gratuluję - powiedział wstając na chwilę, by wziąć z barku dwie szklanki i bourbon. Postawił jedną przed chłopakiem, drugą przed sobą i nalał alkoholu. Skoro na trzeźwo rozmowa im nie szła, to może lepiej dogadają się odrobinę podpici. Uniósł wzrok, rejestrując spojrzenie Jamesa. - Gapisz się na mnie - odparł, ukazując rząd równych, białych zębów w wesołym uśmiechu. No, w końcu jakaś normalna reakcja!


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#723 2012-06-10 17:39:38

James

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 842
Punktów :   

Re: Lucyfer x James

- Dziękuję. - James spojrzał niepewnie na szklanki. Powinien pić? Tak, powinien. Musi zapomnieć. Słysząc uwagę Lucyfera oblał się rumieńcem i schował twarz w kolana. Po chwili zerknął na mężczyznę i widząc uśmiech na jego twarzy sam się uśmiechnął, nie mógł tego powstrzymać. Uśmiechnął się, pierwszy raz od pobicia.


"Za­bija­nie dla po­koju jest jak piep­rze­nie się dla cnoty. "           

                                                                                     Stephen King

Offline

 

#724 2012-06-10 17:42:49

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x James

-Od razu lepiej - pochwalił, przechylając szklankę do góry dnem, by alkohol znalazł się w jego ustach. Od zawsze był fanem szybkiego picia. Lubił drogie trunki, ale delektowanie się nimi godzinami było już nużące, dlatego zazwyczaj opróżniał szklanki jednym, dwoma haustami.
-I Jamie... nie musisz się mnie obawiać, dobrze?


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#725 2012-06-10 17:47:56

James

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 842
Punktów :   

Re: Lucyfer x James

Wziął do ręki swoją szklankę i wlał do gardła wszystko co w niej było. Przełknął, zakasłał i odetchnął z ulgą. Już mu lepiej. Spojrzał na Lucyfera spłoszonym wzrokiem.
- Tak, wiem. - Uśmiechnął się leciutko, na chwilę. Chciał się go nie obawiać, wiedział przecież, że Lucyfer nic mu nie zrobi, wie to. Jednak jego rozsądek mówi, że to przecież on dał Max'owi adres, on na to pozwolił. Ale nie, nie czas o tym myśleć. Tu jest bezpieczny, na pewno. Bo przecież Max nie przyjdzie tu po pracy, nie otworzy drzwi i nie wejdzie do mieszkania. To niemożliwie.


"Za­bija­nie dla po­koju jest jak piep­rze­nie się dla cnoty. "           

                                                                                     Stephen King

Offline

 

#726 2012-06-10 18:15:23

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x James

Rzeczywiście niemożliwe i myślenie o tym mogło jedynie podwyższyć Jamesowi ciśnienie, nic poza tym. Co do adresu, Lucyfer myślał o tym czasami, zastanawiając się ile w tym jest jego winy. Powinien w końcu to przewidzieć, znał Maxa, jego impulsywność, gdyby tylko przeszło mu przez myśl, że mógłby zrobić coś takiego... to co? Pewnie i tak nie sprzeciwiłby się Maxwellowi.
Wlał sobie jeszcze alkoholu, by znów wyczyścić szklankę. Zacisnął wargi.
-Max zrobił to, bo coś do mnie czuje - powiedział, patrząc na swoje stopy, pochylony do przodu, łokciami opierając sie o kolana. Nie wiedział czemu to mówi. Po prostu poczuł, że musi. Chłopak zasługiwał na szczerość. - Ja wiem, że to zły sposób pokazania Ci, że nie masz się do mnie zbliżać, ale... w pewien sposób go rozumiem. Bardzo zawiły, ale jednak. Troszczy się o mnie.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#727 2012-06-10 18:21:19

James

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 842
Punktów :   

Re: Lucyfer x James

Chłopak zesztywniał. Więc dlatego Lucyfer zaprosił go do siebie, chciał mu powiedzieć, że ma się do niego więcej nie zbliżać. Cudownie, po prostu świetnie, kolejny cios w plecy. Momentalnie łzy zaczęły cisnąć się do oczu Jamesa. Odstawił szklankę i skulił się tak aby nie patrzeć na mężczyznę. Zaczął drżeć. on go rozumie, rozumie go. Rozumie to że Max przyszedł do niego i o mało co nie zakatował go na śmierć, rozumie to że skrzywdził Jamiego, jak chyba nikt inny.


"Za­bija­nie dla po­koju jest jak piep­rze­nie się dla cnoty. "           

                                                                                     Stephen King

Offline

 

#728 2012-06-10 18:34:34

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x James

Lucyfer nie rozumiał o co chodzi, dlaczego James płacze i drży. W końcu wcale nie chodziło mu o to, co chłopak sobie myślał. Tłumaczył tylko tok myślenia Maxwella, a nie wyjaśniał przyszłość. On sam nie miał pojęcia jak to będzie wyglądało, ale na pewno swoimi słowami nie chciał mu przekazać, że więcej się nie zobaczą. Był w kropce, ale potrzebował czasu, by to przemyśleć.
Odłożył szklankę na bok i usiadł obok chłopaka, jedną nogę podciągając  pod tyłek. Zagarnął go do siebie ramieniem, wzdychając.
-Już dobrze, Jamie - mruknął mu do ucha, głaszcząc po włosach. Nie był dobry w takich rzeczach. Nie znał się na czułościach, bo w jego życiu nigdy ich nie było. Nie wiedział też czy ich chciał. Czasami dobrze było je poczuć, ale tylko czasami, tylko wtedy, gdy ich potrzebował. A teraz potrzebował ich James, więc czy to go w jakiś sposób usprawiedliwiało, że tulił do siebie chłopaka, który jest chyba jedynym, którego na sto procent Max nie chciałby przy nim widzieć? Jasne, miał wyrzuty sumienia i to cholerne, ale jego serce wciąż miało w sobie jakieś resztki dobroci i współczucia, które Jamie, może nieświadomie wykorzystywał. Dlatego też zepchnął myśli o Maxie na dalszy plan, chcąc choć trochę usprawiedliwić swoje zachowanie. Wiedział, że jego facet ryzykował sporo udając się do Jamesa, ale co, miałby tak teraz zostawić tego pobitego chłopaka? To była jego wina. Wszystko to była jego wina i nie mógł w żaden sposób odepchnąć go od siebie na tyle, by ten nie wrócił. Co gorsza, nie mógł też trzymać go blisko, bo był Max. A bez względu na wszystko to on był najważniejszy. Zawsze będzie.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#729 2012-06-10 18:43:59

James

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 842
Punktów :   

Re: Lucyfer x James

Jamie rozpłakał się na dobre.m Tak, on myśli, że Lucyfer chce dać mu do zrozumienia, że więcej się nie zobaczą, że nie chce go znać. Poczuł jak kanapa obok niego ugina się a jak mężczyzna przytula go do siebie. Mocno, czule, tak jakby chciał uchronić przed całym złem świata. Wtulił się w niego mocno, dłonie zaciskając na jego koszuli i obejmując go jedną nogą. Lucyfer może myślał, że nie umie okazywać czułości, ale Jamie wiedział, że gdy ten chciał to potrafił być czuły.
- Nie chcesz... Żebym... Zniknął? - Wtulił twarz w jego tors. Tak bardzo teraz potrzebuje kogoś bliskiego, a Lucyfer jest jedyną osobą którą ma chłopak.
- Mam... Tylko Ciebie... - To prawda i Lu wie, że James nie ma nikogo innego. Nikogo kto by się nim zajął czy zainteresował. Pociągnął nosem.


"Za­bija­nie dla po­koju jest jak piep­rze­nie się dla cnoty. "           

                                                                                     Stephen King

Offline

 

#730 2012-06-10 19:04:00

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x James

Po jakimś czasie wyrzuty sumienia wobec Maxa wróciły i oderwał się od chłopaka, wstając z kanapy. Zaczął chodzić po mieszkaniu, trzymając się za włosy, jakby miało mu to pomóc w wynalezieniu jakiegoś złotego środka, ale jak na złość nic nie przychodziło mu do głowy. Z jednej strony był Maxwell, który żeby go chronić zaryzykował więzieniem i poszedł sam walczyć o jego dobro. To był znak, że mu zależy, że nie tylko Lu jest tu tym, który coś czuje. Z drugiej był Jamie. Wiedział, że nie może go kompletnie odrzucić przez to, co się stało, ale trzymanie go blisko było nie w porządku.
-Nie chcę - powiedział, zastanawiając się czy chcenie ma tu coś w ogóle do rzeczy. - Ale muszę się nad tym zastanowić. Muszę myśleć o konsekwencjach, o Maxie...


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#731 2012-06-10 19:11:07

James

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 842
Punktów :   

Re: Lucyfer x James

James zaszlochał gdy ten go puścił. Niech nie odchodzi.
- Przecież... Ja... My... Nie robimy... Nic złego. - Bo nie robią. Co jest złego w tym, że rozmawiają, że Lu mu pomaga, pociesza go. James go potrzebuje i to bardzo. Dlaczego Max tak bardzo go nienawidził? Dlaczego chciał go zabić? Przez ten gwałt? To nie była jego wina, a został ukarany. Okrutnie i nieludzko. Znowu się boi.


"Za­bija­nie dla po­koju jest jak piep­rze­nie się dla cnoty. "           

                                                                                     Stephen King

Offline

 

#732 2012-06-10 19:24:37

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x James

-Nie chodzi o to, co robimy, tylko do czego doprowadzają nas nasze decyzje. Twoja o tym by powrócić do burdelu, moja o tym, żeby tam pójść, to że w ogóle się poznaliśmy. Wszystko to wpłynęło na mnie, z pewnością na siebie i niestety pośrednio na Maxwella, który nawet nie wiedział, że jest tego częścią - powiedział, tak naprawdę najwięcej winy dopisując na swój rachunek. - Max próbuje mnie chronić na sposoby jakie zna i nawet jeżeli ich nie popieram, to doceniam. Nie mogę nawet być na niego zły...


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#733 2012-06-10 19:34:51

James

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 842
Punktów :   

Re: Lucyfer x James

- Nie możesz... - On nie rozumie tej chorej sytuacji. Nie umie jej zrozumieć.
- Ty... Żałujesz... Że się poznaliśmy... - To raczej stwierdzenie niż pytanie. Pewnie tak, gdyby się nie poznali, życie Lucyfera byłoby normalne, byłby szczęśliwy. Jamie pewnie nadal by się puszczał, albo umarłby już na jakąś chorobę czy coś w tym stylu. Pociągnął nosem i skulił się.


"Za­bija­nie dla po­koju jest jak piep­rze­nie się dla cnoty. "           

                                                                                     Stephen King

Offline

 

#734 2012-06-10 19:44:40

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x James

-Nie, nie żałuję - przyznał. - Żałuję, że dałem Ci powody, by się we mnie zakochać. Byłoby zupełnie inaczej, gdybyśmy po prostu od początku byli zwykłymi kumplami.
To prawda. Zakochanie Jamesa w jakiś sposób zapoczątkowało tę całą gonitwę, której nie potrafili przerwać i doprowadziło do katastrofalnych skutków, których - również oni - nie potrafili powstrzymać.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#735 2012-06-10 19:50:58

James

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 842
Punktów :   

Re: Lucyfer x James

James czknął. Nalał sobie do szklanki alkoholu i wypił go dwoma łykami. Potrzebował się napić.
- A... Nie możemy być... Teraz kumplami? - Uśmiechnął się lekko, ciepło. Przyjaciele, to dobre rozwiązanie.


"Za­bija­nie dla po­koju jest jak piep­rze­nie się dla cnoty. "           

                                                                                     Stephen King

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.or-cosinus.pun.pl www.gothicsite.pun.pl www.zajefizjo.pun.pl www.stoppiwu.pun.pl www.mytupijemy.pun.pl